Katalog idealny
Kto z Was zauważył dobrze ukryty na głównej stronie E-numizmatyki link "Sprawdź! który katalog spełnia najbardziej Twoje oczekiwania"? Nie wiem kiedy się pojawił, znalazłem go dopiero przedwczoraj. Dla ułatwienia: ankieta.
Wypełniłem ankietę zastanawiając się dokładnie nad każdą odpowiedzią. Wynik przyjąłem bez zaskoczenia - w końcu dostępnych katalogów nie mamy znowu tak wiele.
A właściwie ile ich mamy? Krótki przegląd (w kolejności przypadkowej)
E. Kopicki - "Katalog podstawowych typów monet i banknotów Polski oraz ziem historycznie z Polską związanych" Warszawa 1974-1989
E. Kopicki - "Ilustrowany skorowidz pieniędzy polskich i z polską związanych", Warszawa 1995
J. Parchimowicz - Katalog monet polskich - wydania coroczne poszerzane o kolejne okresy "Polski królewskiej"
J. Parchimowicz - MONETY POLSKIE 2003 r - wydanie luksusowe
A. Fisher, A. Łanowy - "KATALOG MONET POLSKICH - wydania coroczne
A. Suchanek, A. Kurpiewski - "Katalog popularny monet polskich i z polską związanych wybitych po roku 1915", wydawca Stowarzyszenie Numizmatyków Profesjonalnych - wydania coroczne
Seria KAW - różni autorzy, seria 7 katalogów obejmujących mennictwo polski od Zygmunta Starego do emisji okresu zaborów.
Przegląd Numizmatyczny - miesięcznik, w każdym numerze katalog monet od roku 1916
I co? Całkiem spora liczba. A do tego dochodzą jeszcze monografie mennictwa Gdańska i Elbląga, a także nieco starsze dotyczące monet Rygi (Mrowiński) oraz Kurlandii i Semigalii (również Mrowiński), cykl monografii poszczególnych mennic (Gumowski, Reyman, Opozda), katalogi monet zastępczych, wojskowych... Czy to wszystko jest potrzebne przeciętnemu kolekcjonerowi? Mimo, że zawsze wyrażałem przekonanie o konieczności permanentnego poszerzania wiedzy przez kolekcjonerów muszę przyznać, że nadmiar literatury bywa kłopotliwy.
Jeszcze raz przejrzałem sobie dzisiaj pytania ankiety. Co odpowiada mi bardziej: katalog kieszonkowy, czy opasły tom, albo nawet kilka tomów? Jak to zwykle bywa, raz jedno, innym razem drugie. Kiedy idę na giełdę albo do sklepu, chciałbym mieć kieszonkowy skorowidz, nawet bez ilustracji, ale taki, w którym mógłbym zaznaczać to, co już mam i jednocześnie móc porównać wycenę sprzedawcy z katalogiem. W domu chciałbym mieć katalog z pięknymi fotografiami monet, ich bogatymi opisami i wycenami.
Nie mam wątpliwości przy pytaniu drugim - wszystko. Technicznie jest to możliwe i w przypadku wielkiego tomiszcza i kieszonkowego skorowidza.
Układ - tu mam problem. Podoba mi się rozwiązanie przyjęte w katalogach Krausego, tj nominałowo-chronologiczny. Jeśli biorę do ręki grosz, to nie muszę się zastanawiać, czy wybito go za Sobieskiego, czy w czasach PRL-u i poszukiwać właściwego działu. Wyszukuję w kolumnie rocznik i wiem wszystko. Z drugiej strony układ przyjęty w serii KAW oraz 9-tomowym katalogu Kopickiego też jest bardzo czytelny. Za to zdecydowanie nie lubię 4-tomowego Skorowidza tego samego autora, szczególnie gdy szukam jakiejś lokalnej emisji.
Punkty od 6 do 9 - maksimum dostępnych informacji - tu kompromisu nie ma. Jedynie podręczny skorowidz może być bardziej lakoniczny (wzorem może być podręcznik numizmatyczny Tyszkiewicza).
A co z punktami 10 i 11? Pytanie jedenaste, to chyba wypadek przy pracy. Katalog, w którym z roku na rok zmienia się numer monety nie ma racji bytu. Jako źródło referencyjne, np dla katalogów aukcyjnych się nie nadaje, pomocą w wymianie kolekcjonerskiej też być nie może, bo jak przygotować czytelną dla kolegi listę braków albo ofertę sprzedaży? Najpierw trzeba by umawiać się, którym rocznikiem katalogu się posługujemy. Najrozsądniejsza wydaje mi się ciągła numeracja - pojawia się nowa odmiana - nadajemy jej kolejny numer. Mamy wtedy numerację oderwaną od chronologii, ale czy to problem? Najważniejsze, że gdy raz ustali się, że 1 grosz z roku 1949 ma numer XXXX, to ten numer "przyklei się" do tej monety na zawsze.
Cena i dostępność. Zacytuję ankietę: "Uważam, że sprzedaż katalogów w sklepach numizmatycznych i przez internet jest wystarczająca". Cena - możliwie najniższa. Skorowidz powinien być tani, w granicach 20 złotych. Wydanie "domowe" może być droższe - zakładam, że będzie kupowane raz na dziesięciolecie....
Póki co:
Tak wygląda "kartka" z mojego prywatnego katalogu.
Jerzy Chałupski