Studium Przyp. IV


  1. Podstawowe dane o kliencie

A.A- mężczyzna w wieku 27 lat, kawaler. Od miesiąca jest magistrem inżynierem, pracuje od około roku na etacie w prywatnej firmie projektowej, wcześniej uczył się i był na utrzymaniu rodziców. Mieszkał z nimi i młodszym rodzeństwem (brat, siostra). Obecnie (kilka miesięcy) wynajmuje mieszkanie razem z partnerką w Warszawie i oczekują na urodzenie dziecka (7 miesiąc ciąży).

Rozpoznanie: uzależnienie mieszane ( od: THC i amfetaminy), a także szkodliwe picie alkoholu. Klient zgłosił się po raz pierwszy na terapię i kontynuuje ją z przerwami od lutego 2004r.

Półtora roku temu A.A został skazany za handel i posiadanie środków odurzających na 18 miesięcy w zawieszeniu na 4 lata.

  1. Źródła informacji o kliencie

  1. Opis stanu klienta przy zgłoszeniu się do placówki.

Klient lat 24, zgłosił się samodzielnie 20.02.2004r. na terapię do Dziennego Oddziału Odwykowego. Był zadbany i czysty, ubrany w stylu paramilitarnym. W rozmowie sprawiał wrażenie osoby szczerej i otwartej. Deklarował przygnębienie i czuł się zagubiony bilansem ostatnich kilku lat swojego życia. Mówił o bezradności wobec nawarstwiających się w ostatnim czasie problemów:

-utrata kontroli nad przyjmowaniem środków zmieniających świadomość (THC, amfetamina, alkohol),

-brak satysfakcji z życia bez substancji odurzających,

-odejście partnerki, z którą był w związku około roku,

-brak pieniędzy na narkotyki i trudna sytuacja finansowa rodziny,

-lęk przed konsekwencjami prawnymi,

-mało satysfakcjonujące, złe relacje z bliskimi,

- problemy na uczelni związane z realnym ryzykiem niezaliczenia roku akademickiego,

-silne poczucie izolacji i zagubienia objawiające się utratą sensu życia.

-zdecydowana reakcja rodziców, którym opowiedział o wszystkim i poprosił ich o pomoc.

A. A twierdził, że utrzymuje pełną abstynencję od ponad tygodnia. Deklarował gotowość do podjęcia terapii w oddziale. Mieszka z rodzicami i jest na ich utrzymaniu.

A.A przez pierwsze trzy lata żył z rodzicami biologicznymi. Jego najwcześniejsze wspomnienia sięgają okresu 3 r. ż. Pamięta napiętą atmosferę w domu i częste kłótnie. Powodem takiej sytuacji były (wg relacji matki) zdrady ojca, które zaczęły się tuż po urodzeniu klienta. W tym czasie (3 r. ż. pacjenta) matka wraz z A.A wyprowadziła się do swoich rodziców i złożyła pozew o rozwód. Sprawa toczyła się około dwóch lat, a klient zapamiętał ten okres jako ciągłe i trudne do zniesienia „rozrywanie” go pomiędzy rodzicami. Matka oczerniała ojca i szukała u niego zrozumienia i wsparcia. Przez następne dwa lata zmieniali kilka razy miejsce zamieszkania, aby ponownie powrócić do dziadków. Z ojcem klient widywał się raz na pół roku. Po komunii kontakt się urwał. Ojciec był w kilku nieformalnych związkach z kobietami. Obecnie od 15 lat jest powtórnie żonaty i wychowuje z partnerką córkę. Do około 12 r. ż. największe oparcie A.A widział w dziadku, który poświęcał klientowi dużo czasu, kształtując jego zainteresowania. Wspomina go jako ciepłego, spokojnego i życzliwego człowieka („dobry duszek”). Zawsze zabierał go na wakacje i towarzyszył A.A w poznawaniu i odkrywaniu świata. Babcia pozwalała klientowi prawie na wszystko. A.A uważa, że była nadopiekuńcza i rozpieszczała go.

Okres 5 r. ż. A.A zapamiętał jako wyjątkowo bolesny i przełomowy. W tym czasie jego matka poznała ojczyma i wzięła z nim ślub. Pół roku po tym wydarzeniu urodził się jego brat. Klient poczuł się odepchnięty/odrzucony przez matkę. Był zazdrosny o ojczyma i brata. Czuł też lęk, złość i wstyd w towarzystwie rówieśników, z powodu odejścia ojca. Zazdrościł kolegom w przedszkolu, że mają większe możliwości, a ich rodzice wyższy status finansowy. Ojczym w domu zaczął wprowadzać nowy porządek, dyscyplinę i bił go za to, że był niegrzeczny. Matka wtedy usuwała się w cień i nie reagowała. Miał wtedy duży żal do niej o to, że go nie broni. Ojczym ciągle powtarzał mu, że na wszystko w życiu trzeba sobie zasłużyć. W związku z tym, jeśli czegoś nie dostał czuł się gorszy od innych.

W szkole klient nie miał problemów w nauce jednak nauczyciele skarżyli się na jego zachowanie. Był opryskliwy, krnąbrny i często wdawał się w bójki. Nauczyciele z tego powodu obniżali jemu oceny. Starsi i silniejsi uczniowie zaczęli mu dokuczać. W VI klasie na prośbę ojczyma nauczyciele za złe zachowanie odsyłali go do domu. Włóczył się wtedy po mieście i czuł głęboki żal, wzbierało w nim poczucie krzywdy i niesprawiedliwości. W domu czekała go awantura i lanie, więc szybko zaczął okłamywać rodziców. Miał coraz większe zaległości w nauce. W końcu pod koniec roku rodzice przenieśli go do innej szkoły. W domu nie mógł się pogodzić z tym, że brat jest traktowany inaczej. Bolało go, że za te same przewinienia dostawał srogie kary lub lanie.

Gdy klient miał 10 lat urodziła się jego siostra. Był z tego wydarzenia dumny, ponieważ najbliżsi koledzy zazdrościli jemu tego. W domu pomiędzy rodzicami czasami dochodziło do spięć i kłótni. Ojczym miał pretensje do matki o to, że jej matka wtrąca się i krytykuje ich sposób wychowywania dzieci.

W nowej szkole cały czas sprawiał kłopoty wychowawcze nauczycielom. Wychowawczyni jego klasy często dogryzała klientowi i ośmieszała wobec innych. Pod koniec VIII klasy nauczyciele jasno komunikowali A.A, że powinien iść do szkoły zawodowej. Wtedy się zmobilizował i zdał do liceum z bardzo dobrym wynikiem.

W 14 r. ż. po raz pierwszy spróbował alkoholu. Był na wakacjach z dziadkiem i poznał grupę starszych od siebie kolegów, którzy go zaakceptowali. Był z tego dumny, poczuł się dorosły i ważny. Imponowało klientowi nowo poznane towarzystwo, które spędzało czas na ogniskach i dyskotekach, na których spożywali alkohol.

W tym też czasie zakończyła się sprawa podziału majątku (mieszkanie) pomiędzy matką i ojcem i wszyscy wyprowadzili się od dziadków do nowego mieszkania. Okres liceum to czas eksperymentów z marihuaną, picie na imprezach i prywatkach. Z nauką nie miał specjalnych problemów, chociaż przyjmował THC przynajmniej trzy razy w tygodniu. Gdy miał 17 lat poznał dziewczynę, z którą chodził pięć lat. W domu zaczęły się częste kłótnie pomiędzy rodzicami dotyczące kwestii finansowej. To był trudny okres dla całej rodziny. Ojczym założył firmę budowlaną, zaciągnął kredyty, a część jego dłużników zwlekało z zapłatą. Matka mówiła, że jest nieudacznikiem, nie może na nim polegać i nie potrafi utrzymać rodziny. Chociaż ojczym spłacił kredyty ta sytuacja utrzymuje się do dzisiaj.

Przy kolejnym konflikcie z ojczymem dotyczącym jego zachowania A.A uderzył go. Od tego czasu już nigdy nie był bity. Matka próbowała obrócić całe zdarzenie w żart, albo udawała, że nic się nie stało. W ostatniej klasie liceum A. A spróbował amfetaminy. Później zażywał ją przed klasówkami. Przez miesiąc uczył się do matury przyjmując amfetaminę. Czuł się wtedy rześki, świeży i pełen energii. Egzaminy zdał bez problemów. Starał się o przyjęcie na studia. Nie zdał egzaminu z rysunku na architekturę i został przyjęty na inny wydział Politechniki Warszawskiej.

Na pierwszym roku studiów radził sobie bez większych problemów i bardzo jemu zależało, żeby utrzymać się na studiach. Jednak wtedy przed kolokwiami i w czasie sesji przyjmował amfetaminę i palił codziennie THC. Zaczął handlować narkotykami, żeby mieć pieniądze. W tym też czasie zmarł jego dziadek. Klient pamięta, że wtedy nic nie czuł, jakby stał z boku za szybą, szkoda mu było jedynie matki. Drugi rok powtarzał, ponieważ się bawił i brał narkotyki. Pod koniec trzeciego roku poznał kobietę, z którą związał się na niecały rok. Razem pili, i brali narkotyki, a klient zaniedbał naukę. W końcu ona jego zostawiła i to było decydujące wydarzenie, które spowodowało, że o wszystkim opowiedział rodzicom i zgłosił się na terapię.

A.A prawie od samych urodzin, jakkolwiek miał zaspokojone podstawowe potrzeby, żył w atmosferze napięcia i niezaspokojonych potrzeb emocjonalnych. Wydaje się, że chociaż matka była obecna fizycznie to emocjonalnie skupiała się na sobie i relacji z mężem. Nie wiadomo jak długo byli w okresie narzeczeństwa, ale na pewno zawarli związek małżeński na pół roku przed urodzeniem się pacjenta (podobnie zresztą jak w przypadku z ojczymem). To mogłoby wskazywać na to, że wcześniej nie planowali wspólnie dziecka. Wg relacji matki, ojciec był „bawidamkiem” i zdradzał ją z innymi kobietami. Jednak, z wypowiedzi ojca (około roku temu) wynika, że to matka go zdradzała. Cała ta sytuacja jest niejasna i trudno rozstrzygnąć jak było w rzeczywistości.

W trakcie rozwodu matka usiłowała przeciągnąć dziecko na swoją stronę. Oczerniała ojca i przedstawiała go jako potwora. Oczekiwała, iż klient będzie dla niej wspierający, zrozumie jej położenie i pocieszy w trudnych chwilach. Równocześnie ojciec starał się (w trakcie sprawy rozwodowej i podziału majątku) „przekupić” go prezentami. Klient znalazł się na rozdrożu; z jednej strony potrzebował obojga rodziców, z drugiej musiał wybrać nie mając żadnego wpływu na realne wydarzenia i decyzje świata dorosłych. Znalazł się w potrzasku; kogokolwiek by nie wybrał, miałby silne poczucia winy, że drugiego rodzica odrzucił, stracił i czułby się nie w porządku. W rzeczywistości rodzice manipulowali dzieckiem w rozgrywce pomiędzy sobą.

Klient odkąd pamięta czuł się zawsze gorszy. Szczególnie w towarzystwie rówieśników, którzy popisywali się osiągnięciami ojców. Chociaż bawił się z nimi, a nawet inicjował aktywności, wewnątrz czuł, że stoi obok. Często zmyślał i kłamał na temat tego, co dzieje się w jego domu. Takie przekonanie towarzyszyło A.A do 14-15 r.ż. Związany mocno z matką obrócił się przeciwko ojcu. Chciał być kimś wielkim i wyjątkowym, pragnął spełniać jej oczekiwania. Ponieważ nie miał takich możliwości uciekał w świat fantazji i marzeń. Matka zawsze miała wobec niego wysokie wymagania, których nie formułowała wprost. Wielokrotnie, kiedy ją „zawiódł” mówiła, że następnym razem będzie lepiej, że to tylko zbieg okoliczności, ale postawą i zachowaniem dawała jemu odczuć, że ją zawiódł. A. A nigdy nie wiedział, czego matka oczekuje od niego i kim miałby być, jakim miałby być, żeby zasłużyć na jej pełną akceptację, miłość, uznanie.

Związek matki z ojczymem i narodziny brata wzmocniły w nim przekonanie, że musi walczyć o zaspokojenie swoich potrzeb samodzielnie (destrukcja), jak również, że jest „niegodny” miłości, nie zasługuje na nią i/lub czegoś jemu brakuje. Odczuwał zazdrość o matkę, konieczność walki o jej względy, ale też silne poczucie bycia przez nią odrzuconym. Kary fizyczne stosowane przez ojczyma, faworyzowanie brata, postawa ojczyma wobec A.A i brak adekwatnej, chroniącej reakcji matki podważyła w nim ufność do autorytetów i ukształtowała ambiwalentny, często wrogi i podejrzliwy stosunek do nich (z jednej strony ich potrzebował, zaś z drugiej bał się). Takie przekonanie utrwalił okres szkoły podstawowej i postawa nauczycieli.

Od około 5-6 r. ż. A.A nosi w sobie przekonanie, że o wszystko musi walczyć (uwagę, uznanie, akceptację, miłość). W domu - zwracając na siebie uwagę, wśród rówieśników- popisując się i grając kogoś, kim nie jest. Nosił w sobie lęk, że jeśli pokaże, jaki jest, może być ośmieszony, zawstydzony, odrzucony. Z tego też powodu niewielu miał bliskich kolegów, przyjaciół. Z jednej strony pragnął i potrzebował miłości, a z drugiej bał się o nią prosić. Testował poprzez destrukcyjne zachowania, czy ktoś jego akceptuje, czy odrzuca. Wydaje się, że dziadek był jedyną osobą, która adekwatnie odpowiadała na potrzeby klienta.

- Potrzeba bezpieczeństwa i oparcia emocjonalnego w bliskich relacjach.

- Potrzeba akceptacji, uznania i podziwu.

-Potrzeba kontroli, niezależności, bycia wyjątkowym w obawie przed zranieniem i odrzuceniem.

- Potrzeba miłości i bliskości.

-Potrzeba vesus niezależność.

-Niezależność vesus bliskość, miłość.

Pomimo wielu problemów i sytuacji rodzinnej, A.A zawsze miał oparcie w dziadku. Był on nauczycielem fizyki i matematyki. Po rozwodzie rodziców klienta przejął rolę ojca i poświęcał wnukowi dużo czasu. Kształtował i rozwijał jego zainteresowania (szachy, wędkarstwo, modelarstwo, militaria, sport), a także uczył pisania i liczenia. Gdy pacjent poszedł do szkoły przez pierwszy okres nie musiał się uczyć, ponieważ znał cały materiał. Nudził się na lekcjach i często przeszkadzał nauczycielom w prowadzeniu zajęć. Był zdolny i szybko przyswajał materiał. Jednak z powodu jego zachowania nauczyciele nie lubili go i obniżali jemu oceny na koniec roku. Od VI klasy przestał się uczyć i miał duże zaległości. Jednak szybko nadrobił braki. Rodzice przenieśli klienta do innej szkoły. Tam także nie poświęcał zbyt dużo czasu na naukę, jednak bez problemów zdawał do następnej klasy. W VIII klasie jego wychowawczyni upokarzała go wobec innych uczniów. Mówiła, że nie nadaje się do liceum. Takie sytuacje zmobilizowały A. A do tego, aby jej udowodnić, że sobie poradzi. Pomimo tego, że zakończył VIII klasę ze średnią 2,5 dostał się do liceum z piątym wynikiem.

W szkole średniej z nauką nie miał kłopotów. Uczył się na poziomie czwórek i trójek. Maturę zdał bez problemu. Pierwszy rok studiów zaliczył ze średnią 4,0. Drugi rok powtarzał i nie wiązał tego faktu z przyjmowaniem narkotyków. W kolejnych latach mimo zażywania narkotyków zaliczał egzaminy. Na IV roku obronił tytuł inżyniera, a rok potem pracę magisterską na 5,0. Z całego okresu studiów miał średnią ocen 4,0. Obecnie myśli o podjęciu studiów podyplomowych.

Klient, do 24 r.ż. miał dużą łatwość w nauce, jednak w większości przypadków zostawiał wszystko na ostatnią chwilę. Liczył, że albo się jemu uda zaliczyć klasówki, egzaminy i/lub wierzył w swoje „wyjątkowe” możliwości. Nie ukształtował w swojej postawie systematyczności. Uczył się zrywami, jednak wtedy cały poświęcał się osiągnięciu celów. Jego sposób działania cechowała postawa: wszystko, albo nic. Jak już zabierał się do czegoś, to „z przytupem”.

Wśród rówieśników do czasu liceum, czuł się gorszy. Wstydził się pokazać, jaki jest. Obawiał się ośmieszenia i odrzucenia przez innych. W związku z tym, usiłował pokazać, że jest kimś silnym, odważnym, wyjątkowym. Często przed kolegami kłamał i zmyślał, kiedy opowiadał o sobie, rodzinie, swoich przygodach. Chciał zaimponować i marzył o wysokiej pozycji w grupie. Zazdrościł kolegom i ich rodzicom, że mają lepszą sytuację finansową i stać ich na to, o czym on tylko mógł pomarzyć. Gdzieś głęboko wewnątrz siebie zwykle stał z boku, chociaż często był inicjatorem wielu zdarzeń, wybryków, sytuacji. W szkole podstawowej nauczyciele uważali, że jest jednym z buntowników i prowodyrów, chociaż on sam uważał siebie za nieśmiałego. Miał opinię „trudnego, nieznośnego dziecka”.

Ciągnęło go do osób, które rozrabiały i do towarzystwa, w którym się nie nudził. Miał jednego bliskiego przyjaciela, który podobnie jak on wychowywał się bez ojca. Tylko wobec niego mógł pozwolić sobie na względną szczerość.

W okresie dojrzewania próbował się odnaleźć w różnych formacjach subkulturowych, ale w żadnej nie znalazł dla siebie miejsca. Imponowali jemu starsi koledzy, którzy używali narkotyków i pili alkohol. Postrzegał ich jako silnych, odważnych, niezależnych, wolnych i kreujących świat na swoich warunkach. Przepustką do tej grupy stało się używanie przez niego narkotyków i alkoholu. Poczuł się wtedy ważny, bardziej śmiały, a poprzez to wyjątkowy i akceptowany. Jakkolwiek cały czas zgrywał „kozaka”, to w tym środowisku czuł się bezpiecznie. Działanie alkoholu i narkotyków ułatwiało jemu poznawanie nowych osób i kontakty z dziewczynami. Około 17, 18 r.ż. związał się bliżej z grupą osób, które często działały na granicy i/lub łamały prawo (handel narkotykami, bójki, kradzieże, rozboje, lewe interesy). Zaczął handlować marihuaną i amfetaminą, żeby mieć pieniądze na własne potrzeby (narkotyki, imprezy techno, siłownię, paliwo do samochodu). Jego prestiż w grupie wzrastał, ale nigdy nie odważył się iść „na całość”. Bał się konsekwencji prawnych.

Nikotyna. A. A zaczął palić papierosy w VI klasie szkoły podstawowej. Miał wtedy wrażenie, że inni postrzegają jego jako bardziej dorosłego i męskiego. Od czasu liceum palił codziennie. Od wielu lat do chwili obecnej zużywa ponad 20 papierosów na dobę.

Alkohol. Klient pierwszy raz wypił alkohol na wakacjach w 14 r. ż. w towarzystwie starszych kolegów. Bardzo jemu imponował fakt, że traktują go na równi ze sobą. Przez okres dwóch miesięcy pił (piwo, wino), co 2, 3 dzień nie upijając się. Pod wpływem alkoholu czuł się bardziej śmiały i pewny siebie. W czasie liceum pił okazjonalnie na imprezach. Jednak wtedy, kiedy miał tylko taką okazję upijał się do utraty przytomności. Od 18 r. ż. pił częściej i oficjalnie, szczególnie w okresie wakacji. Potrafił wtedy pić przez dwa tygodnie. Alkohol ułatwiał jemu nawiązywanie relacji z dziewczynami, a także pozwalał żyć w przekonaniu, że bryluje w towarzystwie. W ostatnim roku przed podjęciem terapii często pił ze swoją partnerką. Miał wtedy ciągi około dwutygodniowe. Wielokrotnie klinował na kaca. Klient pił również, aby złagodzić objawy abstynencyjne po ciągach amfetaminowych i poprawić sobie nastrój.

Marihuana. THC A.A zaczął przyjmować od początku okresu szkoły średniej. Na samym początku palił okazjonalnie i w towarzystwie kolegów, ale już w II klasie zażywał 3 razy w tygodniu, a zdarzało się, że przez cały tydzień. W czasie studiów palił codziennie dochodząc do dawki 0.5 gr. na dobę. Klient zażywał THC, często w samotności, żeby odciąć się od przeżywania trudnych sytuacji i emocji. Ponieważ brakowało jemu pieniędzy na własne potrzeby zaczął handlować marihuaną, ekstazy i amfetaminą. Pomimo trzyletniego ciągu klient przed terapią był przekonany, że nie jest uzależniony od tej substancji.

Amfetamina, ekstaza. Te środki A.A zaczął przyjmować pod koniec IV klasy liceum. Uważał, że jest to wyższy stopień wtajemniczenia w obszarze eksperymentów ze środkami psychoaktywnymi. Pierwszy raz namówił go do tego kolega. Obiecywał, że nie będzie miał problemów z nauką. Po amfetaminie odczuwał euforię. Zaczął przyjmować substancję przygotowując się do klasówek i sprawdzianów. Szybko zbudował w sobie przekonanie, że nie musi jak inni „marnować” czasu nad książkami. Przed maturą przez miesiąc zażywał amfetaminę, a na studiach głównie w trakcie sesji ( od 2 do 6 tygodni ciągu w maksymalnej dawce 0,5 gr. na dobę) i przed kolokwiami. Przerywał branie wtedy, kiedy czuł się już mocno wyczerpany i/lub, gdy brakowało jemu pieniędzy.

Podsumowanie. Klient często zażywał równocześnie wyżej wymienione substancje w celu wzmocnienia ich efektu działania lub stosował je zastępczo, aby złagodzić dyskomfort związany z zespołem abstynencyjnym i/lub poprawić swój nastrój. Z wywiadu wynika, że tolerancja rosła w przypadku każdej substancji. Z powodu ich zażywania klient zaniedbywał obowiązki szkolne (powtarzał II rok studiów, zauważył także, że nie potrafi uczyć się bez „dopingu”), stał się mało krytyczny wobec siebie, swoich zachowań i destrukcyjnego stylu życia. W znacznym stopniu została upośledzona jego sfera uczuciowa i obrazu „Ja”. Jego relacje z bliskimi sprowadzały się do wyciągania od nich pieniędzy i traktowania ich instrumentalnie. Coraz częściej ich okłamywał i zaczął handlować narkotykami. Dużą część czasu poświęcał na myślenie i zdobywanie substancji odurzających. Zawęził także swój repertuar spędzania wolnego czasu i zrezygnował z rozwoju swoich zainteresowań (militaria, modelarstwo).

Do chwili obecnej klient był w trzech dłuższych związkach z kobietami. Pierwszą partnerkę poznał w 17 r. ż. i był z nią przez 5 lat. Była w tym samym wieku, co A.A. Jak sam później podsumował, szukał w tej relacji tylko seksu. Ponieważ złościł go fakt ciągłego proszenia („skomlenia”) o kontakt fizyczny, zaczął ją zdradzać z innymi kobietami. Zwykle na wakacjach i pod wpływem środków odurzających, alkoholu. Ukrywał przed nią, ze bierze narkotyki. Zerwał z nią, ponieważ denerwowało go towarzystwo jej znajomych i przyjaciół. Po III roku studiów poznał o trzy lata starszą od siebie kobietę, Ukrainkę. Była piękna, atrakcyjna i lubiła seks. Przez pierwszy okres znajomości było fantastycznie, dopóki nie odkrył, że ona jest prostytutką. Pomimo wielu kłótni nie potrafił od niej odejść. Razem pili i brali narkotyki. W końcu ona zerwała z nim znajomość. Ta sytuacja mocno wstrząsnęła klientem. Poczuł się odrzucony, upokorzony i załamany. Jak twierdzi to wydarzenie zdecydowało, że poprosił rodziców o pomoc.

Trzeci związek zaczął się w trakcie terapii i trwa do dzisiaj. Partnerkę poznał dwa lata temu. Jest młodsza od niego o 2 lata. Po raz pierwszy poczuł, że się zakochał. Od kilku miesięcy razem żyją w wynajętym mieszkaniu i oczekują dziecka. Klient po raz pierwszy w życiu w bliskiej relacji z kobietą próbuje ustanowić partnerską relację i przygotowuje się do roli ojca.

Destruktywne, utrudniające zmianę. Unikanie problemów i konfrontacji, działania zastępcze, odwlekanie na ostatnią chwilę, ucieczka w świat fantazji i marzeń i/lub wiara w swoje wyjątkowe możliwości, zgrywanie chojraka, „twardego faceta”, którego nie można złamać i na niczym jemu nie zależy, stosowanie środków psychoaktywnych, acting out, manipulacja innymi, traktowanie innych instrumentalnie, zrzucanie odpowiedzialności za swoje błędy i porażki na innych i na sytuacje, odcinanie się od doświadczanych emocji, kłamstwo, łamanie prawa.

Konstruktywne, silne strony i zasoby klienta pomocne zmianie. Ambicja, zaangażowanie, odwaga, upór, wytrwałość i determinacja w osiąganiu celów, na których jemu zależy, łatwość nawiązywania i podtrzymywania kontaktów z innymi, umiejętność przyznania się do błędu, proszenia o pomoc i korzystania z doświadczeń innych, umiejętność bycia wprost i szczerość, ciekawość - gotowość na poznanie, zrozumienie i odkrywanie siebie, dbanie o czystość, higienę osobistą i sprawność fizyczną, otwartość na informacje zwrotne, rzetelne przygotowanie się do zajęć terapeutycznych, umiejętność współpracy w grupie, motywacja do zmiany swojego stylu życia, potrzeba uznania przez innych - grupę terapeutyczną i terapeutów, szanowanie i respektowanie zasad i ustaleń grupowych, umiejętność utrzymania abstynencji, wsparcie ze strony rodziny, znajomość osób dążących do zdrowego stylu życia (np. koledzy ze studiów).

  1. Czynniki, które doprowadziły do powstania problemu.

  1. Cele terapii, opis zastosowanych metod terapeutycznych i przebieg terapii.

Cele terapii:

Metody:

Przebieg terapii:

A. A zgłosił się na terapię samodzielnie po wcześniejszym spotkaniu jego rodziców ze mną w Poradni Uzależnień. Poinformowałem, jakie działania są skuteczne w ich sytuacji, udzieliłem podstawowych informacji na temat uzależnienia, placówek, w których można podjąć terapię i zaproponowałem im uczestnictwo w grupie osób, których bliscy eksperymentują, nadużywają lub są uzależnieni od narkotyków. Rodzice klienta podjęli pracę i brali udział w zajęciach przez pól roku.

Opis etapów terapii.

Po wstępnym wywiadzie, zapoznaniem klienta z warunkami kontraktu terapeutycznego i konsultacji lekarza psychiatry zaproponowałem A. A terapię grupową w Dziennym Oddziale Uzależnień. W pierwszym okresie terapii (3 miesiące) klient brał udział w intensywnym cyklu zajęć (zajęcia odbywały się codziennie od 9.00 - 15.00 oprócz świąt i weekendów), które miały na celu wzmocnienie motywacji do zmian, zidentyfikowanie się z chorobą (rozbrajanie psychologicznych mechanizmów uzależnienia, a w szczególności mechanizmu iluzji i zaprzeczeń). Jak również zapoznanie się z przebiegiem terapii, zasadami i podstawowymi informacjami na temat: uzależnienia, świata emocji i uczuć, sposobami radzenia sobie z głodem, poznaniu swoich deficytów i atutów. Ważnym elementem terapii była nauka relaksu, prowadzenie dzienniczka uczuć, zadania do wykonania poza placówką, TAZA i obligatoryjne uczestniczenie w mityngach AA i/lub AN dwa razy w tygodniu. Co dwa tygodnie, a w wyjątkowych sytuacjach częściej, klient był badany przez lekarza psychiatrę. Raz, albo dwa razy na tydzień przed zajęciami A.A spotykał się z terapeutą, żeby omówić dzienniczek uczuć i trudne problemy osobiste, których nie miał odwagi poruszać na grupie. Ponieważ w trakcie terapii klient zdecydował, że będzie zaliczać rok na uczelni i jednocześnie czuł się mocno związany z uczestnikami terapii postanowiliśmy, iż może przychodzić na zajęcia grupowe, jednak nie rzadziej niż dwa razy w tygodniu i spotykać się indywidualnie z terapeutą w oddziale, albo poradni. A. A zgodził się na naszą propozycję. Klient zaliczył rok akademicki warunkowo. W sierpniu 2004 r. po przeanalizowaniu efektów terapii i jego planów na przyszłość został wypisany z oddziału z poprawą.

Klient w tym czasie mocno zaangażował się w ruch AN, a we wrześniu zaczął kontynuować terapię w trybie indywidualnych spotkań w Poradni Uzależnień. Pracowaliśmy nad wzmocnieniem jego poczucia wartości, utrwaleniem postawy trzeźwości, urealnieniem obrazu siebie, oczekiwań i planów życiowych, a także poprawą relacji z bliskimi i poszerzeniem grupy znajomych, kolegów, promujących w zdrowy styl życia. Część spotkań była poświęconych interwencjom związanych z bieżącymi problemami. W październiku 2004r. klient przyznał się do tego, że kilka razy wypił piwo w czasie wakacji. Ta informacja posłużyła do przepracowania w cyklu spotkań problemów związanych z nawrotami choroby. Do początku wakacji spotykaliśmy się raz na tydzień lub dwa tygodnie. Na zakończenie tego etapu terapii wraz z pacjentem podsumowaliśmy jego osiągnięcia i sformułowaliśmy plan dalszego zdrowienia (OPT).

Od października 2005r. ponownie zaczęliśmy pracować. W tym czasie klient związał się z obecną partnerką. Chciał pracować nad związkiem, swoją relacją z dziewczyną, rozumieniem jej i swoich zachowań, stawianiem granic, ustanawianiem partnerskiej relacji i umiejętnością prowadzenia konfliktu. Jednak po miesiącu przerwał terapię wskutek, jak twierdził braku czasu.

Ponownie pojawił się w poradni na początku stycznia 2006r., ponieważ w Nowy Rok upił się do nieprzytomności po wcześniejszej kłótni z partnerką (acting out). Przeanalizowaliśmy całą sytuację i zaczęliśmy pracować nad jego relacją z dziewczyną. W połowie maja podsumowaliśmy osiągnięcia klienta i umówiliśmy się, że w trudnych dla niego momentach będzie mógł zadzwonić i/lub będziemy się spotykać interwencyjnie.

Od kwietnia bieżącego roku do chwili obecnej spotykamy się raz w tygodniu i pracujemy dalej nad jego relacją z narzeczoną, planami na przyszłość i przygotowaniem się do podjęcia roli męża i ojca.

Problemy, przełomowe momenty w terapii, błędy i trudności terapeuty.

Od samego początku terapii dużo czasu, energii i uwagi poświęciłem na wypracowanie dobrej, przejrzystej relacji z klientem. Priorytetem było dla mnie wyraźne zdefiniowanie, wypracowanie i przekonanie A.A do warunków brzegowych determinujących skuteczność naszej współpracy i określających wzajemne poczucie bezpieczeństwa . Przez cały proces terapii dbałem o dobrą, symetryczną relację, której jakość okazała się decydująca w momentach kryzysowych i oporu.

Na pierwszym etapie intensywnej pracy ważnym czynnikiem było spotkanie z rodzicami pacjenta i przygotowanie ich do rozmowy z synem, której celem było: przedstawienie swojego stanowiska, jasnych warunków i reguł postępowania, oraz ich konsekwencja i uczestnictwo w grupie wsparcia dla rodziców. Dzięki ich interwencji i dalszej konsekwentnej postawie miałem na początku ułatwioną pracę. Powiedzieli oni A.A, że albo zdecyduje się na leczenie i/lub będzie utrzymywać abstynencję, albo, jeśli dalej zamierza zażywać musi wyprowadzić się z domu. Przy każdej sytuacji, która budziła w nich podejrzenia, wątpliwości mieli sprawdzać mocz klienta multitestem.

Znaczącym wydarzeniem było upicie się pacjenta i napięcia, konflikty w związku z obecną partnerką (styczeń 2006r). Moim zdaniem ta sytuacja była kluczowa w całym procesie terapeutycznym. Klient zdał sobie sprawę ze: znaczenia, siły, funkcji i zagrożenia związanego z destrukcyjnym stylem życia i uzależnieniem. Od tej pory A.A utrzymuje pełną abstynencję, a nasza relacja stała się partnerska.

Wyjątkowe znaczenie w relacji klienta z ojczymem miało toczące się śledztwo i wspierająca postawa rodzica. A.A. Po raz pierwszy zobaczył w nim sojusznika i sprzymierzeńca, a nie jak wcześniej wroga i rywala. Postępujące uzależnienie matki wzmocniło w pacjencie postawę abstynencką, a problemy brata umożliwiły jemu pracę nad ustanowieniem zdrowego, życzliwego dystansu do bliskich, jak również utemperowały, rozluźniły silną potrzebę kontroli.

Pomimo wyraźnych zmian, postępów klienta w terapii i wielu moich konsultacji z bardziej doświadczonymi kolegami, mam poważne wątpliwości, co do tego czy dalej powinienem prowadzić terapię A.A i czy nie przekraczam swoich kompetencji. Szczególnie w sytuacjach, kiedy pracuję z A.A nad traumatycznymi wydarzeniami i skryptowymi przekazami.

  1. Efekty terapii.

  1. Prognozy odnośnie dalszego zdrowienia klienta i jego funkcjonowania.

Wobec powyższego, wydaje się, że sytuacja klienta, jeśli chodzi o uzależnienie jest stabilna i dobrze rokuje. Dobra relacja terapeutyczna, potencjał i silna motywacja do zmian A.A pozwala na: dalszą, pogłębioną pracę nad zrozumieniem swojej historii, odkrywaniem i zmianą przekazów skryptowych oraz mocniejszą integrację „Ja”. Przepracowanie osobistych problemów, traumatycznych wydarzeń umożliwiłoby klientowi lepsze funkcjonowanie w życiu i bliskich relacjach, jak również ułatwiłoby podjęcie roli ojca i męża. Wskazana byłaby dalsza praca związana z nabywaniem nowych i doskonaleniem już nabytych umiejętności inter i intrapersonalnych.

Na podstawie diagnozy lekarza psychiatry i wywiadu wstępnego.

Kilka dni wcześniej jego rodzice (matka, ojczym) byli na konsultacji w Poradni Uzależnień w sprawie syna. Otrzymali tam adres i informacje o oddziale, jak również wskazania, co do postępowania wobec A.A. Jednocześnie po rozpoznaniu ich problemu terapeuta zaproponował im uczestnictwo w grupie dla osób, których bliscy są uzależnieni, nadużywają lub eksperymentują z substancjami psychoaktywnymi. Po tym spotkaniu zdecydowali się na udział w zaproponowanej grupie.

W ostatnim okresie kilku jego kolegów zostało zatrzymanych przez Policję.

4 „…zrozumiałem, że jestem na dnie czarnej, głębokiej studni i że sam stąd nigdy nie wyjdę.”

5Po konsultacji w poradni rodzice A.A postawili warunek, że pomogą mu, jeśli podejmie terapię.

Przez ten czas mieszkał w nim ojciec A. A.

Potrzeby: fizjologiczne, miłości i akceptacji matki, kontaktu. Dobra, stabilna sytuacja materialna rodziców.

Wg S. Johnsona.

Była to grupa otwarta licząca 8-14 osób, o różnych doświadczeniach życiowych, wieku i okresie trzeźwienia. Terapeuta zwykle pracował z jedną osobą na tle grupy.

A także dni, kiedy A.A musiał być na uczelni.

Np. Zmiana planu dnia i tygodnia, poszukiwanie zainteresowań, hobby, gimnastyka, przejęcie części obowiązków w domu.

Napisanie i obrona pracy inżynierskiej.

Postępowanie karne i wyrok, uzależnienie matki od relanium i alkoholu, problemy brata z dziewczyną.

Kontrakt, zasady grupowe, podstawowe informacje, na czym polega terapia, informacje na swój temat.

Jestem narkomanem trzeźwiejącym od ponad 10 lat.

Wyraźne postępy w terapii.

Po wypadku samochodowym i operacjach, matka klienta, żeby złagodzić ból i związaną z nim bezsenność zaczęła przyjmować relanium relanium i pić alkohol.

W domu, z partnerką, na uczelni, w pracy.

1664

16



Wyszukiwarka