9. Aspekty
Aż się dziwię, że do tej pory udawało mi się nic nie mówić o aspektach. (Oczywiście większość Czytelników zna to pojęcie skądinąd.) Zaczniemy od wiadomości podstawowych.
Planety tworzą między sobą aspekt, jeżeli pomiędzy nimi jest pewien szczególny, okrągły kąt.
Co mam na myśli, wyjaśnię dalej wyliczając przykłady.
Koniunkcja
Najprostszym i wzorcowym (czyli używając modnego słowa: generycznym) aspektem jest koniunkcja. Koniunkcja jest wtedy, kiedy dwie planety leżą w tym samym miejscu na niebie, czyli kiedy ich pozycje pokrywają się, albo prawie pokrywają. Ten charakterystyczny kąt między nimi (także można powiedzieć: odległość kątowa między nimi) - równy jest zero.
Dobry przykład mamy w horoskopie Mikołaja Kopernika (patrz rozdział 3): jest tam koniunkcja Księżyca z Jowiszem. Księżyc leży w 6°17' Strzelca, Jowisz 4°33' Strzelca. Odległość między nimi wynosi 1°44'. Planety te leżą więc dostatecznie blisko, aby uważać ich związek za bardzo wyraźną i mocną koniunkcję.
W horoskopie Jacka Kuronia (rozdział 3) widzimy koniunkcję trzech planet: Słońca, Merkurego i Marsa. Między Słońcem a Merkurym jest 6°29', między Merkurym a Marsem 3°52'. Od Słońca do Marsa odległość kątowa wynosi 9°21'. Właściwie są to trzy koniunkcje: Słońce-Merkury, Merkury-Mars i Słońce-Mars.
Jak daleko mogą się planety "rozłazić", żeby jeszcze uznać, że są w koniunkcji? Zapamiętajmy trzy liczby:
do 10 stopni: jest koniunkcja
od 10 do 12 stopni: koniunkcja jest słaba i wątpliwa, raczej jej nie ma
poniżej 4 stopni: silna i wyrazista koniunkcja.
Widzimy więc, że u Jacka Kuronia Mars i Merkury były w koniunkcji silnej, za to Słońce i Mars były blisko tej granicy, za którą zaczynamy wątpić, czy to jeszcze jest koniunkcja, czy już jej nie ma.
Każda koniunkcja, jak i każdy inny aspekt, ma swoje znaczenia, to znaczy przejawia się w charakterze i w ogóle w organizmie horoskopowym i w życiu człowieka.
Koniunkcja Księżyca z Jowiszem u Kopernika (prócz tego człowieka typu saturnowego) wyraziła się jako szerokość zainteresowań: prócz astronomii także medycyna i ekonomia, a także przejawiła się tym, że ów samotnik i mizantrop, kiedy zaszła taka potrzeba, całkiem sprawnie radził sobie jako polityk i dowódca.
Koniunkcja Słońca i Marsa wyraża się jako pozytywna marsowość, to znaczy jako odwaga, entuzjazm, duży zapas energii, jako wigor i niespożytość. Wspiera talent przywódczy. Wszystko to było widoczne u Jacka Kuronia.
Koniunkcja Marsa i Merkurego przejawia się jako wysoka inteligencja (Mars działa na Merkurego jak wzmacniacz!); także jako intelektualna odwaga, śmiałe plany i sięganie myślą i wyobraźnią po rzeczy niedostępne.
Koniunkcja Słońca i Merkurego zwiększa stopień wewnętrznej integracji człowieka; ludzie z taką koniunkcją są jednolici i jednoznaczni - i taki, jak się zdaje, był Kuroń.
O koniunkcji przyjmuje się, że inaczej niż inne aspekty, nie ma własnego ducha: to, co mówi koniunkcja, wynika tylko z właściwości dwóch biorących w niej udział planet i z tego, czy te planety lubią się czy nie lubią - odpowiednie zasady są wyliczone poniżej.
Lubienie się i nielubienie planet
Planety wchodzą w związki między sobą. Dzieje się to na przynajmniej trzy sposoby:
1) kiedy tworzą ze sobą aspekty
2) kiedy planeta przebywa w znaku równoważnym drugiej planecie
3) kiedy obie są jednocześnie silne w czyimś horoskopie, np. gdy jedna wschodzi, a druga góruje.
W takich przypadkach dochodzi do głosu to, czy te związki planet są z natury dobre czy złe, tzn. czy działając razem planety przejawiają się w człowieku i jego życiu w sposób harmonijny, czy też przeciwnie "nie zgadzają się" i są źródłem tarć, napięć i tracenia energii.
Lubią się:
Słońce, Mars i Jowisz - każda z par w tej trójce
Merkury z Saturnem
Merkury z Księżycem
Księżyc, Wenus i Neptun - każda z par w tej trójce
Merkury i Wenus
Merkury z Uranem
Mars z Plutonem
Mars i Merkury
Jowisz i Wenus.
Nie lubią się i nie zgadzają:
Neptun i Mars
Neptun i Merkury
Księżyc i Uran
Słońce i Uran
Wenus i Uran
Księżyc i Saturn
Jowisz i Saturn.
Oczywiście, to lubienie się i nielubienie jest stopniowalne i powyżej wymieniłem tylko najbardziej wyraźne przypadki.
Opozycja
Następnym aspektem jest opozycja. Jest wtedy, kiedy dwie planety stoją po przeciwnych stronach nieba, jedna naprzeciwko drugiej. Odległość kątowa między nimi wynosi 180 stopni. W praktyce przeważnie ta odległość zachodzi w przybliżeniu.
W horoskopie Jacka Kuronia widzimy opozycję między Słońcem a Neptunem:
Słońce |
11°56' Ryb |
= 341°56' |
Neptun |
10°59' Panny |
= 160°59' |
różnica: |
|
180°57' |
Jak widać, niewiele brakowało, żeby ta opozycja była ścisła: odstępstwo wynosi tylko 57 minut kąta!
Duch, a raczej sens opozycji to: przeszkody. Marudzenie. Trwałe, uporczywe niedogodności. Kompleksy - w psychologicznym sensie. Oznacza często uporczywy, trwały brak integracji energii planet biorących udział w tym aspekcie, który przejawia się jako postawa: "chciałbym, ale czegoś mi brakuje". "Chciałbym, ale się boję". Opozycja w astrologicznej tradycji uważana jest za niefortunny lub nieharmonijny aspekt.
Kwadratura
Kolejny aspekt to kwadratura. Dwie planety tworzą kwadraturę, gdy odległość kątowa między nimi równa jest 90 stopni albo mało różni się od tej liczby.
W horoskopie Jacka Kuronia tak ustawione były Pluton i Jowisz.
Duch kwadratury, o ile w ogóle da się go odróżnić od opozycji, to: natykanie się na przeszkody, które jakoś da się przezwyciężyć. Więc nie tyle: trwała obstrukcja (i niezgoda wchodzących w aspekt planetarnych energii), co raczej wyzwanie, lub przeszkoda będąca wyzwaniem. Życie pełne prób i sprawdzianów. Kwadratura podobnie jak opozycja uważana jest za aspekt nieharmonijny.
Trygon
Następnie wymienimy trygon. Jego kąt: 120 stopni. U Kuronia taki w przybliżeniu kąt jest między Jowiszem a Saturnem.
Duch trygonu jest odmienny - trygon astrologiczna tradycja uznała za aspekt pozytywny, harmonijny, a nawet szczęśliwy. Trygon dwóch planet wyraża się jako harmonijne połączenie i współdziałanie energii dwóch planet. Ale powiada się, że trygony mają swoją złą stronę: rozpieszczają ludzi, sprawiają, że nie rozwijają się i czynią ich nieodpornymi na przeciwności losu. Podobno tak jest.
Zauważmy jeszcze, że opozycja to inaczej odległość między planetami równa 6 znakom zodiaku; trygon to odległość 4 znaków; kwadratura - odległość 3 znaków.
Do aspektów będziemy jeszcze wielokrotnie wracać, bo to temat rzeka.
Aspekty a dominowanie planet
Skoro znamy już pojęcie aspektu, to mamy jeszcze jeden wskaźnik, po czym poznać planetę dominującą. Do tej pory poznaliśmy dwa kryteria:
Pierwsze: dominującą jest ta planeta, która leży na osi - czyli przebywa w pobliżu którejś osi horoskopu, przy czym szczególnie ważne są planety lezące w okolicy medium coeli lub na ascendencie.
Drugie: Dominującą planetą jest także władca (równoważnik) dominującego znaku zodiaku.
Możemy na to samo zjawisko popatrzeć w trochę inny i szerszy sposób: planety są cały czas w ruchu, przesuwają się po niebie. Samo niebo wiruje wokół Ziemi, a przynajmniej istotom żyjącym na jej powierzchni tak się wydaje, kolejne obszary nieba wschodzą, górują, zachodzą i dołują. Dziecko przychodzące na świat ma z punktu widzenia fizjologii ciąży spory zapas tolerancji: może "wybrać" czas urodzenia w obrębie około dwóch tygodni lub więcej. Dla jego stopnia dojrzałości do samodzielnego życia taka różnica długości ciąży jest nieistotna. W tym czasie niebo wciąż się przestawia i jest przemiatane przez dwie wskazówki: płaszczyznę horyzontu i płaszczyznę lokalnego południka. Podobieństwo do wskazówek zegara jest tu wielkie! Można też na horyzont i południk patrzeć jak na wskazówkę w ruletce, która wybiera wygrywający numer. Dziecko rodzi się, kiedy wskazówki nieba pokażą jego planety. Właśnie dlatego tak wielką wagę przywiązują astrologowie do planet wskazanych przez ascendent (czyli horyzont) i przez medium coeli (czyli południk).
W roli wskaźnika (dominujących) planet występują też Słońce i Księżyc. Planeta wskazana przez Słońce lub Księżyc także (z małymi wyjątkami) zalicza się do dominujących. Najprostsze wskazanie to koniunkcja.
Czyli: do grona planet dominujących zaliczamy także planety które w horoskopie urodzeniowym są w koniunkcji ze Słońcem i/lub Księżycem.
O dominację podejrzane są także te planety, które ze Słońcem lub Księżycem tworzą opozycję. Opozycja do Słońca (Księżyca) to także wskazanie na planetę, chociaż wskazanie słabsze niż koniunkcja. (Jeśli koniunkcję np. Marsa ze Słońcem można porównać do ustawienia się Marsa w MC, to opozycja Marsa do Słońca może być porównana do jego przejścia przez descendent. Oczywiście w sensie siły czy też ważności tej planety, nie w sensie jej znaczenia, czyli tego, w których dziedzinach życia się przejawia.)
Czasami do dominujących planet zaliczamy te, które są w innych aspektach do Słońca lub Księżyca, albo i do siebie wzajemnie; ale tak czynimy, kiedy na bezrybiu i rak ryba, tzn. kiedy nie ma wyraźniejszych wskazań na planety.
Aspekt jako kąt. Aspekty zodiakalne
Powiedzieliśmy, że dwie planety tworzą aspekt (albo: są w aspekcie), jeśli oddalone są o pewien charakterystyczny kąt, a raczej i ściślej - kiedy kąt pomiędzy nimi mało różni się od tego charakterystycznego i wzorcowego kąta.
Wcześniej wymieniłem następujące aspekty:
koniunkcja - kąt 0°, dwie planety razem
opozycja - kąt 180°, planety po przeciwnych stronach nieba
trygon - kąt 120°, planety odległe o 4 znaki
kwadratura - kąt 90°, planety odległe o 3 znaki.
W ogólności kąt aspektu można wyrazić wzorem:
360° razy (k/n)
gdzie k i n to liczby całkowite.
Wzór ten powiada, że:
kwadratura jest, gdy n=4, k=1, bo 90° to 1/4 z 360 stopni
podobnie trygon jest przy n=3, k=1, bo 120° to 1/3 z 360°.
opozycja: n=2, k=1
koniunkcja: n=1, k=1, gdyż wtedy kąt 1/1 z 360° równy jest 360°, a obrót o 360° równy jest kątowi 0°.
Sekstyl. Następny aspekt mamy przy n=6, k=1, wtedy kąt między planetami równy jest 60°. Taki aspekt nazywa się sekstyl. Duch sekstylu to: praktyczne powodzenie. Często sekstyle dają się odczytać jako ziemskie szczęście, marzenia na miarę rzeczywistości, zestrojenie z tym, co realne, akuratność i ugruntowanie.
Liczbę-dzielnik "n" nazywa się rzędem lub krotnością aspektu. Do tej pory wyliczyliśmy aspekty rzędu 1, 2, 3, 4 i 6.
Półsekstyl i kwinkunks. Powszechnie używane są także aspekty rzędu 12. Są takie dwa:
360° razy (1/12) = 30° - nazywa się półsekstyl
360° razy (5/12) = 150° - nazywa się kwinkunks. (Od łacińskiego słowa quincunx; tak nazywała się rzymska moneta o wartości 5/12 asa.)
Co do ducha lub własnego znaczenia półsekstylu i kwinkunksu astrologowie nie mają zdania. Półsekstyl jedni uważają za "słabo negatywny", inni za "słabo pozytywny". Kwinkunks zwykle bywa uważany za "neutralny" - jak koniunkcja, czyli że zależy od tego, czy tworzące go planety lubią się czy nie.
Powyższe aspekty powinny być nazwane zodiakalnymi, gdyż to, że dwie planety tworzą taki aspekt, łatwo poznajemy po tym, że są odległe o całkowitą liczbę znaków zodiaku. Albo, inaczej, ich położenia w znakach zodiaku niewiele różnią się od siebie. Widząc np. u kogoś Księżyc w znaku Ryb, 24 stopnie z minutami, a dalej Jowisza w znaku Raka 24 stopnie z minutami, zawołamy natychmiast: o, masz trygon Księżyca do Jowisza! (Skądinąd cenny aspekt, wyrażający się w życiu jako wiele wartościowych znajomości, rozległe powiązania rodzinne, urozmaicony tryb życia, wiele pozytywnych wrażeń i wszechstronność zainteresowań.) Te aspekty potrafimy wychwycić w horoskopie po prostu patrząc w zodiak i odczytując ich położenia w znakach. Przypomnę, są to koniunkcja, opozycja, trygon, kwadratura, sekstyl, kwinkunks i półsekstyl.
Dalsze aspekty
Jednak planety czują siebie lub działają na siebie także wtedy, kiedy pomiędzy nimi są inne jeszcze kąty. Poniżej wymieniam te niezodiakalne lub nieklasyczne aspekty, zwane też lekceważąco "małymi". Ja jednak nie radzę ich lekceważyć, ponieważ u wielu ludzi (w wielu urodzeniowych horoskopach) cała istota tego, o co w danym horoskopie chodzi, zawarta jest właśnie w tych aspektach. (Czasami też nazwa się te aspekty - ładnie, ale myląco - "harmonicznymi".)
Kwintyle. Tak nazywają się aspekty rządu 5. Są dwie takie wartości kąta:
360° * 1/5 = 72° - kwintyl
36o° * 2/5 = 144° - bikwintyl
Kwintyle mają swojego wyrazistego ducha. Są związane z żywiołem ognia. Dwie planety odległe o 72° lub 144° zachowują się w horoskopie tak, jakby dodatkowo odbierały wpływy Marsa, Słońca lub Jowisza, a czasami także Urana. Tak, jakby każda z nich była w koniunkcji z malutkim Marsem, Jowiszem lub Słońcem. Kwintyle wnoszą twórczy niepokój, niezaspokojenie, ruch do przodu, agresję w sensie pozytywnym lub negatywnym i chęć przewodzenia.
Septyle. Aspekty rzędu 7. Jest ich trzy:
360° * 1/7 = 51°25'43" - septyl
360° * 2/7 = 102°51'26" - biseptyl
360° * 3/7 = 154°17'08" - tryseptyl
Duch septyli jest powietrzny. Łączą się z wyobraźnią, twórczością i abstrakcją. Podobny duch przejawia się poprzez planety: Merkurego, Urana i Neptuna.
Półkwadratury - oktyle. Aspekty rzędu 8. Są tylko dwa, ponieważ dwa z nich zostały już wykorzystane jako opozycja (4/8) i kwadratura (2/8).
360° * 1/8 = 45° - półkwadratura lub oktyl
360° * 3/8 = 135° - półtorakwadratura lub tryoktyl.
Ich długie nazwy czasem skraca się mówiąc: półkwadrat, półtorakwadrat. Duch aspektów ośmiokrotnych jest ziemski, konkretny, konstruktorski i inżynierski. Z planet pokrewne im są znaczeniem: Merkury, Saturn i Mars.
Nowile. Aspekty rzędu 9. Są trzy, gdyż aspekt 3/9 to po prostu trygon. Ich kąty to: 40°, 80° i 160°. Powinno się je nazywać nowil, binowil i kwadrunowil, ale mało kto tych nazw używa. Ja sam często wolę mówić: aspekt rzędu jedna dziewiąta, dwie dziewiąte, cztery dziewiąte. Przeważnie, przez większość astrologów, są lekceważone przy patrzeniu w horoskop. (Chociaż ja jestem dumny ze ścisłego kwadrunowilu między Merkurym i Neptunem w moim urodzeniowym horoskopie, gdyż jest to jedyny czynnik, który wyjaśnia przejawianie się Neptuna u mnie - gdyby nie ten egzotyczny aspekt, planeta ta byłaby marginalna i słabiutka, a ja nie zajmowałbym się ezoteryką. A przecież tak nie jest!) Duch nowili to mniej więcej: radzenie sobie z... - mianowicie z rzeczami, które symbolizują planety połączone tym aspektem, a także doskonalenie się w... - w tych rzeczach. Można, trochę upraszczając, powiedzieć, że nowil to taki mniejszy trygon.
Decyle. Aspekty rzędu 10. Są dwa, decyl 36° i trydecyl 108°. Czasami bierze się je pod uwagę, analizując kwintyle - bo decyl to pół kwintyla. Więc jeśli na przykład dwie planety tworzą kwintyl, a pomiędzy nimi w decylu do każdej z nich jest jeszcze trzecia, to zapewne także należy ją wziąć pod uwagę. Wielu astrologów ich nie zauważa.
Wyższych aspektów, tzn. o rzędach 11, 13 i wyższych, nie bierze się pod uwagę - a raczej zauważają je tylko nieliczni miłośnicy drobnych szczegółów.
Orby
Orbem nazywa się największe odchylenie od normy, przy którym kąt między planetami jeszcze liczy się za aspekt.
Przykład: Jeżeli dla trygonu orb wynosi 6°, to dwie planety odległe o kąt 125°45' (orb=5°45') tworzą trygon, ale dwie inne, odległe o kąt 126°07' (orb=6°07') już w trygonie nie są.
Różni autorzy podają najrozmaitsze wartości orbów dla różnych aspektów; ja sam kiedyś po wielu próbach (i błędach) przyjąłem prosty wzór:
Orb = Wzorzec * (3/(n+2))
Co to znaczy? "Wzorzec" to dopuszczalne odchylenie (orb) dla koniunkcji. Przyjmijmy, że wynosi 10 stopni. "n" to rząd aspektu, czyli, tak jak wcześniej, 1 dla koniunkcji, 2 dla opozycji, itd. Tak więc, żeby otrzymać orb, należy wzorzec mnożyć przez następujące liczby:
aspekt |
rząd n |
3/(n+2) |
przykładowy orb |
koniunkcja |
1 |
1 |
10° |
opozycja |
2 |
0,75 |
7,5° |
trygon |
3 |
0,6 |
6° |
kwadratura |
4 |
0,5 |
5° |
kwintyl |
5 |
0.429 |
4,3° |
sekstyl |
6 |
0,375 |
3,75° |
septyl |
7 |
0,333 |
3,3° |
półkwadrat |
8 |
0,3 |
3,0° |
nowil |
9 |
0,273 |
2,7° |
kwinkunks |
12 |
0,214 |
2,1° |
Otrzymane liczby można w praktyce zokrąglać nawet do pół stopnia.
Wojciech Jóźwiak
wykłady z lat 2004-2007, w Tarace od 21 maja 2010