Trójca - V, twórczość Artura, Trójca, Epizod III


0x08 graphic

Tą część dedykuję Ani, mojej Oltidze…….dziękuję…

Niektóre kwestie nigdy nie odnajdą rozwiązania…

Część V

Przed pałacem królowej przeprowadzano ostatnie przygotowania do wędrówki w nieznany świat. Sześcioro Rycerzy Jedi, dwóch Przywodzicieli, troje magów i wojownik krzątali się wokół swego sprzętu. Ziemianie byli świetnie przygotowani. Każdy z nich miał potężny karabin laserowy, przypinany do pleców, cały czas aktywne komunikatory, cybernetyczne zbroje oraz inny oręż, amunicję i trochę żywności. Wszyscy śmiali się, żartowali, nawet cieszyli, że poznają nowy ląd i doświadczą rzeczy, o których nawet filozofom się nie śniło.

Na samym końcu stał oparty o mury zamku Necro, w pełni przygotowany do drogi. Nie wiedział jednak, co ma robić. W pamięci pozostawała mu wczorajsza rozmowa z królową.

- Oni pójdą do Xanandry, miasta portowego. Tam zapytają o statki i o wiadomości z wioski magów. Następnie pójdą przez Destię aż do wzgórz rozpaczy. - mówiła Bosh-Ena, wodząc palcem po mapie.

- A my ?? -

- My przejdziemy przez przejście Kozana. Najpierw naszym celem będzie cmentarz. Później wyruszymy na Zem-la.-

Necro nadal nie był przekonany. Wodził błędnym wzrokiem po starej mapie. Bosh-Ena widziała jego niepewność.

- Oni już wiedzą, że przybył ktoś, nie wiedzą kto i nie znają jego siły, lecz lękają się. Gdy podzielimy się, będziemy mieli większe szanse na dojście do celu -

- Albo na to, że nas wymordują zanim zapadniemy w sen.- dodał Necro - kogo mam tam wysłać ?-

- Kogo chcesz….lub kogo uważasz za odpowiedniego. Ale twój były uczeń musi iść z tobą -

- Nor ?? -

- Tak -

Necro zamyślił się.

- Odpocznij jutro ruszamy - dodała królowa prowadząc go w stronę drzwi komnaty. Przed ich zamknięciem wypowiedziała słowa, których Necro nie spodziewał się słyszeć.

- Niech moc będzie z tobą, Protektorze….-

Necro długo stał na balkonie pałacowym. Rozmyślał, zatracał się w swych rozważaniach. Usłyszał kroki, lecz nie odwrócił się by zobaczyć, kto nadchodzi. Wiedział.

Teraz stał przed zamkiem, niewiedzą co robić. Walczył z myślami podczas gdy reszta śmiała się. Nagle po jego twarzy przemknął łagodny podmuch chłodnego wiatru. Było to dziwne, gdyż dzień był upalny i…bezwietrzny. Po chwili Necro usłyszał kobiecy głos…uspokajający jego nerwy.

- Nie lękaj się….-szeptał delikatnie- ja czuwam…..-

Poczuł przypływ pewności siebie, siły….wiary z zwycięstwo. Ruszył z miejsca. Stanął na czele stawki i zapytał:

- Gotowi ??!! -

Zobaczył kiwających głowami przyjaciół. Uśmiechali się i byli pełni radości.

- Jak nie jak tak!!- krzyknął Q-ki - zacznijmy tą imprezę.

- To idziemy!! -rzekł Necro, po czym odwrócił się i począł iść. Reszta poszła za nim………

Stało się. Wielka wyprawa dla ratowania planety Ziemi i pięknej Tarreni rozpoczęta. Obserwator wybrał wojowników w sercach których dobro jest fundamentem życia i tworzenia, obcowania z naturą. Dwanaście osobowości razem stawi czoło złu….którego nigdy przedtem nie widzieli….ale czy na pewno….

Wyszli z miasta. Przeszli przez wielką bramę z mostem zwodzonym i fosą, jak w czasach ziemskiego średniowiecza. Grupę prowadził teraz Q-ki z Fayfockiem. Tuż za nim szły Ashia z Oltiga i Dot-I następnie Darius, Nor, Von Voyth rozmawiający z Miri. Na końcu szedł Necromancer z Bosh-Eną.

Oczom wszystkich ukazały się dwa ogromne pomniki królowej Tarreni - Bosh-Eny. W rękach trzymała dziwny typ broni, o dwóch ostrzach i jednej rękojeści. Necro chciał zapytać o nie, lecz przerwał mu Q-ki, krzycząc.

- Czyj to pomnik ?- zapytał.

- Bosh-Eny gamoniu, nie widzisz podobieństwa - Odpowiedziała mu Oltiga. Miała rację, podobieństwo było duże, lecz rzeźba najwyraźniej nie przypadał Q-kiemu do gustu. Po chwili zastanowienia, rzekł:

- Nie wiem ile ten artysta za to dostał……ale ja bym mu dał dożywocie….- śmiał się mistrz Jedi. Tak jak większa część grupy z bądź co bądź głupiego docinka. Necro chichotał skrycie przed królową, która początkowo wyglądała na wzburzoną, lecz po chwili humor jej powrócił.

- Punkt dla ciebie…- odpowiedziała z uśmiechem - ale uważaj…- zagroziła delikatnie.

- Chodźmy dalej - zaproponował Fayfock i wszyscy znów zaczęli iść.

- Co to za broń na tym pomniku ? - zapytał Necro.

- To Chryzamer, obustronny miecz obosieczny. Potężna broń. Niewiele osób potrafi nią władać.- mówiąc te słowa, Bosh-Ena pokazała tą broń Protektorowi.

- Hmm….mam coś podobnego, ale zademonstruję ci to dopiero, gdy odzyskam moc…bo teraz mogłoby to być niebezpieczne.-

***

W Bastionie Ziemia, w centrum dowodzenia zasiadał Bulldozer z Otaqiem. Mieli bardzo dużo pracy. Na Ziemi zaczęły dziać się dziwne rzeczy. Pogoda siała spustoszenie. Powodzie, huragany, trzęsienia ziemi. Żywioły szalały nawet tam, gdzie teoretycznie nie mogły. Ponadto do Bastionu zjechali kontrolerzy z stolicy, tak więc atmosfera była napięta. Nagle na biurku Bulika zadzwonił telefon.

- Halo??- zapytał, podnosząc słuchawkę.

- AAAAAAAAAAAA!!!- usłyszał krzyk kobiety- W moim apartamencie jest jakiś młody człowiek i robot!! -

- Może to pani powtórzyć- poprosił Bulik, gdyż krzyk trochę go oszołomił.

- AAAAAAAAAAAA!!!-

- NIE!! Nie krzyk. To co było później!!-

- Aha!! W moim apartamencie jest jakiś młody mężczyzna i robot!!-

- Rozumiem. Po mężczyznę wyślemy Rycerza Jedi. A co do tego robota…..to pani robota..- powiedział, po czym odłożył słuchawkę - co za robota!!- dodał po chwili.

- Bulik….pozwól na chwilę…- poprosił go Otaq.

- Co jest??-

- Mamy odczyty ze stacji meteorologicznych. -

- I….?? -

- To co się dzieje nie jest spowodowanie bezpośrednio przez planetę. Zjawiska atmosferyczne po prostu pojawiają się i niszczą. Niewiadomo skąd.-

- Heh…- westchnął Bulldozer - powiadomiłeś rząd Stanów Zjednoczonych ? -

- Pentagon wie o sprawie. Dałem im czasowy dostęp do danych z satelit. -

- Niech oni się pomęczą z tym. Jak coś jeszcze będziesz miał to daj znać…idę zająć się tym robotem…

***

Droga stawała się coraz węższa. Wreszcie zeszli z głównego traktu i podążyli polną ścieżką.

- No to jak wy zdobywacie jedzenie ?- zapytała Miri Necromancera. Rozmawiali już ze sobą dość długo. Opowiadali o życiu w „swoich” światach.

- No….hehe…- odpowiedział Necro. Nie wiedział jak wytłumaczyć ten aspekt życia Miri - Więc…my….jak chcemy „zdobyć” jedzenie lub coś innego….to….idziemy do takiego miejsca….tam wybieramy to, co nam jest potrzebne….no i wychodzimy z tym i…..to mamy…- uśmiechnął się na koniec. Sam nie do końca wiedział, co powiedział.

- To fajnie !- ucieszyła się Miri - też bym tak chciała -

- AA!! Zapomniałem o jednym ważnym szczególe! -

- Jakim ??-

- Przed wyjściem jest takie miejsce w którym wszystko co wzięliśmy oglądają i każą nam za to płacić. Nazwali to dumnie kasą. Zdziercy jedni….-

- HAHAHA!!- zaczęła się śmiać Miri - to chyba u nas jest ciekawiej -

Necro nie odpowiedział.

Czwarta godzina wędrówki minęła. Droga była coraz węższa. Gwarna grupka wojowników szła ciągle przed siebie, nie napotykając na żadną wieś czy miasto. Weszli na niewielkie wzniesienie. Ich oczom ukazał się zarys na horyzoncie.

- To Xanandra.- rzekła Bosh-Ena - odpocznijmy chwilę.

Wszyscy zgodzili się na chwilę przerwy. Usiedli pod drzewami gdyż słońce zaczęło górować nad nimi. Wybiło południe. Nagle usłyszeli jakby pisk jakiegoś zwierzęcia. Necro podniósł się, wziął swoją broń i rzekł:

- Idę się rozejrzeć -

- Nie trzeba Protektorze. To był ryk gryfa. Spokojnie….stworzenia te są spokojne - powiedziała Miri, rozkładając się pod drzewem. Wobec takiej rady Necro odłożył broń i usiadł ponownie. Chwilę później nad nimi przeleciał gryf. Zatoczył koło. Spostrzegl swymi oczami coś interesującego. Zaryczał ponownie i „zanurkował” w kierunku grupy. Zanim ktokolwiek się spostrzegł, wyciągnął swe ogromne pazury, pochwycił nimi Q-kiego i wzbił się w powietrze. Reszta szybko stanęła na równe nogi. Wyjęli broń i zaczęli strzelać do bestii.

- Nie strzelajcie!!- krzyknęła Bosh-Ena -jeszcze zranicie mistrza!!-

Necro kiwnął ręką, by reszta przerwała ogień. Gryf oddalał się.

- Co teraz!! Musimy go ratować!!- krzyczała Ashia.

- Spokojnie…- uspokajała królowa - Miri…kochanie zajmij się tym -

- Tak moja pani - odrzekła Miri. Następnie wzięła głęboki oddech i zaczęła śpiewać.

Jej pieśń była przepiękna. Chwytała za duszę, uspokajała. Gdy dobiegła do uszu gryfa, ten poczuł się jak zahipnotyzowany. Natychmiast zawrócił. Zatrzymał się nad grupą i z kilku metrów upuścił Q-kiego na ziemię, po czym odleciał. Głos Miri ucichł.

- Jak się czujesz…?- zapytał Fayfock, który pierwszy podbiegł do Q-kiego.

- Jakby ten gryf mnie wcisnął do pianoli - odpowiedział Q-ki.

- Masz szczęście, że cię nie wcisnął do harmonijki ustnej…- zaśmiał się Necro.- Pozbieraj się i idziemy dalej. Już niedaleko.

- Ja pójdę nazbierać ziół dla niego - powiedziała Miri i pobiegła przed siebie, na polankę porośniętą tysiącami kwiatów. Po chwili wszyscy ruszyli. Q-ki trochę kuśtykając, szedł podpierając się o Fayfocka i Dariusa. Minęli Miri. Necro zauważył, że Miri z kimś rozmawia. Podszedł do niej.

- Z kim rozmawiasz ? -

- Z kwiatami - odpowiedziała Miri nie spuszczając wzroku z kwiatów - mówię im, dlaczego je zrywam.- Necro był lekko zszokowany. - Mówię, że przyniosą pomoc komuś -

- A odpowiadają ci ?? - zapytał Necro, uśmiechając się.

- Tak… pozwalają się zrywać - odpowiedziała wstają. Spojrzała Protektorowi w oczy. Czół, jakby przeszywała jego duszę tym spojrzeniem. Uśmiechnęła się i dodała - uwierz w rzeczy, które na pozór nie istnieją.- Poczęła iść w kierunku grupy która już oddaliła się.

- Hmm…..co kraj to obyczaj…-

Rozwidlenie dróg było tuż za zakrętem. Bosh-Ena krzyknęła, by zatrzymano się przed nim.

- Twoja kolej Protektorze - rzekła do Necra, który miał minę, jakby za chwilę miał nastać koniec świata.

- C jest…. Dlaczego nie idziemy ..?- zapytał Q-ki.

- Ta…idziemy…zapytaj raczej dlaczego mnie dalej nie niosą….- sprostował Darius.

- Szczegóły…szczegóły….- dodał Q-ki.

- Cisza…- krzyknął Necro. Wziął głęboki oddech i rzekł - Tutaj kończy się nasza wspólna wędrówka.- Słowa te wstrząsnęły większością grupy.

- Jak to kończy…..??- zdziwił się Fayfock.

- Część z was pójdzie prosto…do Xanandry. Będą to Nor, Darius, Dot-I, Ika, Von-Voyth oraz Q-ki.- powiedział Necro, po czym zwrócił się do Q-kiego - a Ty nimi pokierujesz.- po czym znów mówił do wszystkich - Q-ki jest waszym dowódcą. Nor natomiast zna szczegóły i wie, czego szukać. Kontaktujcie się co kilka godzin, zrozumiano dowódco??-

- EEE…..tak…jasne….- odpowiedział zaskoczony Q-ki.

- Świetnie…reszta za mną….idziemy do przejścia Kozana.. Po tych słowach Necro skierował się w lewo. Po chwili wahania reszta podążyła za nim. Reszta, prócz tych, którzy mieli iść w przeciwną stronę. Już z tego miejsca widzieli Xanandre…miasto, które mieli odwiedzić…….

Koniec czci V

KONIEC CZĘŚCI V

Jakby ktoś nie wiedział, jak wygląda gryf, to odsyłam do rys.1 :D To jest mniej więcej coś takiego :D



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Trójca - II, twórczość Artura, Trójca, Epizod III
Trójca - VI, twórczość Artura, Trójca, Epizod III
Trójca - VIII, twórczość Artura, Trójca, Epizod III
Trójca - VII, twórczość Artura, Trójca, Epizod III
Trójca - IV, twórczość Artura, Trójca, Epizod III
Trójca - XI, twórczość Artura, Trójca, Epizod III
Trójca - I, twórczość Artura, Trójca, Epizod III
Trójca - IX, twórczość Artura, Trójca, Epizod III
Trójca - II, twórczość Artura, Trójca, Epizod III
BBY 0019 Epizod III Zemsta Sithów
04) zapowiedź części 2, twórczość Artura, Czas Feniksa
Racjonalne i twórcze rozwiązywanie problemów, Semestr III, Trening umiejętności przywódczych
05) część 2, twórczość Artura, Czas Feniksa
06) część 3, twórczość Artura, Czas Feniksa
03) część 1, twórczość Artura, Czas Feniksa
Trójca III
Kl III - Trójca Święta, KATECHEZA, Scenariusze zajęć
The Elder Scrolls III Trojca poradnik do gry
Technologia chemiczna org-zagadnienia, Uczelnia PWR Technologia Chemiczna, Semestr 5, Technologia ch

więcej podobnych podstron