EPITAFIUM DLA BRUNONA JASIŃSKIEGO
[ Zbroja 3'45 ] 27. 03. 1982 r. muz i sł. J. Kaczmarski
Pierwotnie Wktor B. Zysman, 1901 - 1931, pisarz ;
współtwórca polskiego futuryzmu, związany z
komunistyczną lewicą ; od 1929 w ZSRR, rozstrzelany,
Zbiory wierszy - But w butonierce,
poematy - Słowo o Jakubie Szeli,
powieści - Palę Paryż,
groteska sceniczna - Bal manekinów.
E. A. Europa się wędzi niby łosoś królewski
H7. E. H7. W dymie gazów bojowych wbita na złoty hak,
E. A. Żre się kucharz francuski z szefem kuchni niemieckiej
H7. E. H7. E. Z ryby tak smakowitej co przyrządzić i jak.
D. G. C. Żaden stary się przepis nie wydaje jej godny,
D. G. D. Tak czy siak, trzeba będzie rybę przeciąć na pół,
G. C. Już rozpruto podbrzusze, płynie z głębi jam rodnych
D. G. D. G. Czarny kawior narodów politykom na stół.
e. a. A ja wdycham Londynu grypogenne opary
h. e. h. I kosztuję Paryża zgniłowonny roquefort,
e. a. Po La Manczy się błąkam, w Rzymie szukać mam wiary,
h. e. h. e. Bezskutecznie za swój pragnąć brać każdy port.
E. A. A mój port jest w stolicy krasnolicych Azjatów,
H7. E. H7. Gdzie w moździerzu historii nowy utrze się lud,
E. A. Tam mi Kałmuk otworzy duszę swoją, jak bratu,
H7. E. H7. E. Tam pod ziemią bogactwa siarki, węgla i rud.
D. G. C. Tam poeci kieszenie mają pełne dolarów
D. G. D. I za szczęcie ludzkości przelewają swój tusz,
G. C. Tam czerwieńsze od krwi są cumulusy sztandarów
D. G. D. G. Od sztandarów zaś pąki pierwszomajowych róż.
E. A. Tam ja, Polak i były obywatel Europy
H7. E. H7. Pieśń rozwinę i formie nową nadam tam treść.
E. A. Bataliony poetów będą lizać mi stopy,
C. a. E. Ja im mannę gwiazd sypnę, żeby mieli co jeść !
e. Bruno Jasieński : niemieckie imię
e. Nazwisko polskiej szlachty,
e. Żyd, komunista, bywał w Rzymie,
e. Paryskie miał kontakty.
e. W Moskwie sądzony za szpiegostwo,
e. Skazany i zesłany.
e. Zaginął gdzieś po drodze. Odtąd
e. Los jego jest nieznany ...
e. a. Drogą białą jak obłęd, w śnieg jak łajno mamuta
h. e. h. Idę młody, genialny, ręce łańcuch mi skuł.
e. a. Strażnik z twarzą Kałmuka w moim płaszczu i butach
h. e. h. e. Żółte zęby wyszczerza, jakby kwiat siarki żuł.
E. A. Nagle widzę, żem w raju po lodowej podróży,
H7. E. H7. A on - Bóg mój, którego czciłem wam wszak na złość !
E. A. Mam więc Boga takiego, na jakiegom zasłużył,
H7. E. H7. E. A tam trup mój, biedaczek, zmarzł już całkiem na kość.
D. G. C. Pan zaś spluwa żółtawo, smarka w palce chustki
D. G. D. I na krzesło „ stół ” mówi, a na stół mówi „ stoł ” ,
G. C. Patrzy kucharz niemiecki wraz z kucharzem francuskim
D. G. D. G. Jak łososia z kawiorem między zęby już wziął.
E. A. Sok po brodzie mu płynie niewątpliwie czerwony
H7. E. H7. Łyka skórę i ości, wyssał oczy i mózg.
E. A. Wszak przez wieki ten łosoś był dla niego wędzony
C. a. E. A on czekał cierpliwie ciemny bóg pustych ust.