Dwa lata temu dokonano włamania do kościoła farnego w Rozwadowie. Zmasakrowano tabernakulum, zrabowano puszki, kustodię zabrano wraz z Hostią, a w zakrystii obłowiono się ponadto 5-kielichami, w tym jednym bardzo wartościowym fundacji dawniejszych kolatorów, książąt Lubomirskich. Materialne szkody znaczne - ale jak sumienie pozwoliło dwom osobnikom porozsypywać Komunikanty po obrusie, chodniku, dywanie? Jaki był los skradzionej Hostii?
Jeden z nich pochodzący spod Niska z pewnością był przygotowywany
do I Komunii św. drugi - Radomiak, mógł mieć w tym względzie zaniedbania a więc i opory mniejsze. Ale co najdziwniejsze w tym wszystkim. Dwie spowiedzi wielkanocne minęły i u opryszków nie widać żadnej skruchy. Natomiast Cygan, któremu oferowano zakup zrabowanych kosztowności powiadomił proboszcza o tym fakcie.
Cygańskie sumienie, jakże spokojne jeśli chodzi o kradzież innych rzeczy nie mogło milczeć, gdy w grę wchodziło świętokradztwo.
Ks. H Hazik Kazania niedzielne i świąteczne - Rok Liturgiczny Przemyśl 1985