OGÓREK PRZECZYTA WSZYSTKO Angora nr 11 / 2014
Martw się i pracuj (fragment)
Kiedy w kiosku zobaczyłem okładkę pisma z tytułem „Po co debatować z Tuskiem,
skoro Kaczyńscy zawsze mieli rację?", byłem pewien, że wreszcie reaktywowali
zasłużone pismo satyryczne „Szpilki". Kpina jest tu wprawdzie zbyt bijąca po oczach,
jak na polskie tradycje humoru, ale pewnie mogła wielu rozbawić. Nic z tego!
Okładkę taką wypuścił (całkiem poważny - chciałoby się napisać) tygodnik W Sieci
i po wczytaniu się w tekst numeru można zacząć podejrzewać, że mieli wrażenie, że pogląd
ten formułują całkiem serio...
No cóż, napisanie o kimkolwiek, że zawsze miał rację, jest już wystarczająco
ośmieszające, a w odniesieniu do braci Kaczyńskich jest już sadyzmem i nawet oni sobie na
taką bekę - jak mówi młodzież - nie zasłużyli. Przy czytaniu prasy nieśmiertelny pozostaje
tylko dowcip Andrzeja Mleczki: „Żebym ja tylko wiedział, czy to na serio, czy dla jaj?".
W tygodniku Do Rzeczy diagnoza prof. Kieżuna o tym, że: „wymieramy, w tym jesteśmy
mistrzami świata. Na 224 kraje jesteśmy na 212. miejscu. Jedyny sposób to płacenie przez
państwo na każde dziecko. Tak jest w Niemczech czy we Francji".
Do czego to jednak prowadzi? „Tam dzietność oznacza koniec cywilizacji
chrześcijańskiej. Rodzina francuska ma przeciętnie 1,2 - 1,3 dziecka, a rodzina muzułmańska
ma przeciętnie od 4,2 do 6,4 dziecka". Te ułamki dzieci zawsze działają na wyobraźnię, może
takie muzułmańskie dziecko jest niecałe, bo obrzezane? Jakkolwiek by było - z ułamkami,
ułomkami czy bez - „w 2050 roku we Francji będzie już więcej rodzin muzułmańskich
niż francuskich. To samo czeka Niemcy i Włochy". Okazuje się więc, że kraje te słono płacą
na każde dziecko po to, aby wymrzeć jako narody, a nam wychodzi to za darmo. Może nasza
polityka nie taka znów najgorsza.
Wywiad prof. Kieżuna zatytułowany jest zaskakująco: „Polska jak Burundi". Chciałaby!
W Burundi przecież dzieci - i to wyłącznie miejscowych - skolko ugodno. (…)
Michał Ogórek
« W Sieci i Do Rzeczy — dwa najważniejsze tygodniki prawicowe i bardzo katolickie (przyp. K.M.) »