Bajka terapeutyczna "Wołanie o pomoc"
Słońce chyliło się ku zachodowi. Minął kolejny dzień, a mała mrówka siedząc przy mrowisku i patrząc, jak wszystko dookoła układa się snu cichutko zapłakała. Przyszła na świat z jedną krótszą nóżką, przez co nie była tak sprawna jak jej cała rodzina. Pomagała w budowaniu mrowiska jak tylko mogła najlepiej, ale wciąż była popychana, odsuwana a najbardziej bolały ją przezwiska, którymi zasypywano ją co dnia. Mrówka Kulejka - nazywano ja tak od urodzenia - nie znalazła dotąd żadnej bratniej duszy. Wiele by oddala za to, żeby ją zaakceptowano. Zmęczona całodniową pracą zasnęła. Śnił jej się wielki plac zabaw, na którym bawiła się z innymi mrówkami cała i zdrowa. Biegała uśmiechając się. Każdy kto ją widział zatrzymywał się zamieniając z nią kilka słów, ponieważ była z natury pogodna i radosna.
Po przebudzeniu głęboko westchnęła. Zdawała sobie sprawę, że nigdy nie będzie tak sprawna jak jej liczna rodzina. Była bardzo smutna bo czekał ja kolejny trudny dzień. Już słyszała za sobą
- Kuternogo, rusz się. Czas do pracy. Długo się będziesz ślimaczyć? Szybciej.
Nie potrafiła dłużej znieść wyzwisk, ciągłego popędzania i braku akceptacji. W przypływie wielkiej rozpaczy postanowiła uciec. Jej decyzja była nieodwołalna. Odejście wiązało się z wielkim ryzykiem, a nawet utratą życia. Mrówki bowiem nie potrafią żyć samotnie. Kulejka jednak nie miała się do kogo zwrócić o pomoc i zaryzykowała. Pochylona wstała i posuwistym, ciężkim krokiem ruszyła przed siebie.
Nagle usłyszała wołanie o pomoc. Skierowała swe kroki w kierunku skąd dochodził rozpaczliwy głos. Podeszła bliżej i ku swojemu zdumieniu zobaczyła królową w towarzystwie przybocznej straży. Królowa leżała nieprzytomna pod gałązką, która pod wpływem silnego wiatru ułamała się z drzewa. Mrówki czuwające nad bezpieczeństwem królowej wpadły w panikę i histerycznie wołały o pomoc. Kulejka pełna obaw ruszyła w kierunku mrowiska głośno wołając:
- Królowa jest w niebezpieczeństwie. Ratunku. Pomocy.
- Któż tak wrzeszczy od rana? - zawołała jedna z mrówek.
- Pomóżmy królowej matce. Leży nieprzytomna pod gałązką.
Ktoś z oddali krzyknął:
- Przecież to niemożliwe. Królowa jest w swoim apartamencie i z pewnością jeszcze się nie obudziła.
Kulejka jednak nie dawała za wygraną. Królowa mogła umrzeć, a ona jako jej podwładna nie mogła na to pozwolić.
- Jeżeli mi nie wierzycie to sami sprawdźcie - zawołała i ruszyła w kierunku leżącej bezwładnie królowej, nie oglądając się za siebie.
Jedna z mrówek podążyła za Kulejką a wnet i pozostałe chcąc sprawdzić, czy to prawda. Niestety Kulejka miała rację. Mrówki przystąpiły do ratowania swojej królowej matki. Podniosły ciężką dla nich gałąź i zaniosły królową do mrowiska, gdzie ułożono ją wygodnie w jej królewskim łożu. Wkrótce królowa odzyskała przytomność i kazała wezwać wybawicielkę Kulejkę którą na oczach wszystkich mrówek mianowała osobista damą.
Od tej chwili wszyscy odnosili się z szacunkiem do Kulejki i nikt nie ośmielił się jej dokuczać z powodu jej kalectwa. Z czasem odważna mrówka zdobyła sobie przyjaciół, którzy pokochali ją za jej dobroć i chęć niesienia pomocy. Mała Kulejka otoczona troskliwością i miłością z czasem zapomniała o swoim kalectwie. Jej życie było niezwykle ciekawe, a o jej wrażliwości na krzywdę opowiadano długo w całym mrowisku.
Danuta Sorotowicz