bezpośredni link do tekstu | wpis nr 168 - 27/07/2012
Ostatnie tygodnie pokazały bardzo wyraźnie, że firmy związane z Kremlem będą próbowały przejmować kontrolę nad przedsiębiorstwami kluczowymi dla Polski. Jaki jest cel tego działania? Odpowiedź jest bardzo prosta - w kwestiach strategicznych Polska ma być całkowicie uzależniona od Moskwy.
Orlen, Lotos, BZ WBK, PKP Cargo czy ostatnio Azoty Tarnów - są to firmy, wobec których Rosjanie prowadzili mniej lub bardziej oficjalne działania mające na celu ich przejęcie. Dlaczego w każdym przypadku próba przejęcia polskiej firmy przez rosyjski kapitał wywołuje tak wielkie emocje? Odpowiedź jest prosta - rosyjski wielki biznes, jest bardzo mocno powiązany z rosyjską polityką. Wystarczy spojrzeć na sformułowane kilka lat temu oficjalne strategie rozwoju Gazpromu, w których jasno wyartykułowano, że w działalności rosyjskiego giganta nie chodzi wyłącznie o cele stricte biznesowe, ale również polityczne. Model prowadzenia biznesu ma być spójny z modelem prowadzenia polityki zagranicznej. W takim układzie podporządkowując, w jakimś państwie branżę energetyczną, paliwową czy bankową, Rosjanie zaczynają wpływać na realną politykę tego kraju.
Przy okazji ostatniej próby przejęcia Azotów Tarnów, "Rzeczpospolita" dotarła do dokumentu, w którym Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego ostrzegała rząd przed zagrożeniem, jakie wiąże się z możliwością kupna Zakładów Azotowych Tarnów przez rosyjski Arcon. Oficer ABW w dokumencie tym zwracał szczególną uwagę na to, że przejmowanie firm będących największymi odbiorcami gazu w Polsce (Azoty Tarnów wykorzystują 10 procent polskiego zapotrzebowania na gaz) leży w interesie Gazpromu. Zgodnie z jego opinią głównym powodem, dla którego Rosjanie chcieli przejąć Azoty, była (w perspektywie kilku lat) możliwość kontrolowania tego jaki gaz, przy produkcji nawozów sztucznych, będzie przez tarnowski zakład używany - czy kupowany od rosyjskiego Gazpromu, czy też polski gaz pochodzący z łupków:
"(...) Planujemy wydobycie gazu z łupków już za dwa lata, więc pojawi się na naszym rynku tani gaz rodzimego pochodzenia. Zanim to jednak nastąpi, Rosjanie mogą przejąć największych konsumentów gazu. Jeżeli rząd poczeka i nie skorzysta z oferty, to za kilka lat nasze zakłady chemiczne staną się bardzo konkurencyjne, gdyż koszt produkcji obniżą dzięki zasilaniu gazem LNG (Świnoujście) lub łupkowym. W Polsce są duże firmy, które mogą być odbiorcami polskiego gazu łupkowego i co najważniejsze są one w posiadaniu Skarbu Państwa. (...) Dla Gazpromu i Rosjan sprawą życia i śmierci jest posiadanie jak największej liczby przemysłowych odbiorców, ponieważ to przedłuża ich żywot. Oczywiście w oparciu o tani gaz inni mogą zacząć budowę swoich zakładów, co już dzieje się w Stanach, ale my to już mamy i nie powinniśmy się tego pod żadnym pozorem pozbywać (...)"
Kreml zdaje sobie doskonale sprawę z tego, że gaz łupkowy jest dla Rosji śmiertelnym zagrożeniem. W razie rozpoczęcia eksploatacji polskich złóż na skalę przemysłową - Gazprom może ponieść olbrzymie straty, które przełożą się na stan gospodarki naszego wschodniego sąsiada. Dlatego też każdymi dostępnymi środkami prowadzi w całej Europie kampanię anty-łupkowa, której ostatecznym celem jest wprowadzenie powszechnego, obowiązującego na terenie całej Unii Europejskiej, zakazu wydobywania gazu z łupków. W Bułgarii, gdzie Rosjanie kontrolują linie przesyłu gazu i są monopolistą w dostawach tego paliwa, parlament zakazał ostatnio poszukiwania gazu łupkowego. Czy taki sam zakaz zostanie wprowadzony także w naszym kraju? Jeśli Rosjanie przekonają Komisję Europejską, to wszystko jest możliwe.
Póki co jednak Rosjanie kontrolują nas w inny sposób - jesteśmy uzależnieni od ich gazu, i - co gorsze - kupujemy go najdrożej w całej Europie. Moskwa, w tej kwestii, ani myśli zgodzić się na jakiekolwiek ustępstwa. Ostatnio pojawiły się nawet informacji, że Gazprom - w razie przegranej w arbitrażu przed trybunałem w Sztokholmie (przed którym toczy się postępowanie w sprawie obniżenia dla Polski cen kupowanego od Rosjan gazu) - grozi całkowitym przerwaniem dostaw do naszego kraju. Rosyjski koncern wcześniej obniżył cenę m.in. Niemcom, Estonii i Łotwie. Z Polską może sobie pozwolić na otwarty konflikt. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta - na chwilę obecną nasz kraj nie ma jakichkolwiek kontrargumentów, które mogłyby przekonać Gazprom do obniżenia ceny gazu. Po pierwsze: terminal na gaz skroplony w Świnoujściu jest nadal w budowie. Ostatnio zaś pojawiły się informacje o tym, że nie zostanie oddany do użytku w terminie, bowiem kilka firm wchodzących w skład konsorcjum, które go buduje, ma poważne kłopoty finansowe. Po drugie: od czasu uruchomienia biegnącego po dnie Bałtyku gazociągu Nord Stream, Polska przestała mieć dla Rosjan znaczenie jako kraj przesyłowy, bez którego sprzedaż gazu do Europy Zachodniej byłaby niemożliwa. Przerwanie dostaw do naszego kraju nie spowoduje przerw w dostawach na Zachód. Po trzecie: wspomniany Nord Stream ogranicza znaczenie terminalu w Świnoujściu, do którego nie będą mogły wpływać największe tankowce świata. Po czwarte: nawet gdyby Komisja Europejska nie zakazała wydobycia gazu łupkowego w Polsce, to eksploatacja na skalę przemysłową, która pokryłaby zapotrzebowanie naszego kraju, jest możliwa dopiero za kilka, może nawet kilkanaście lat (pod warunkiem, że koncesje posiadane przez polskie przedsiębiorstwa, będą bogatsze w złoża niż koncesje, których właściciele są uzależnienie od... Rosjan). To wszystko sprawia, że jesteśmy na łasce Gazpromu. Funkcjonowanie strategicznych gałęzi przemysłu, jak i pojedynczych gospodarstw domowych, jest uzależnione od decyzji politycznych Moskwy. Rosjanie mogą nam narzucać ceny takie sobie wymarzą. Wiedzą bowiem, że nic nie zrobimy. Najgorsza w tym wszystkim jest totalna bezradność polskiego establishmentu politycznego. Po śmierci Lecha Kaczyńskiego - który, jako prezydent, miał jakieś znaczenie w kwestii kierunków polskiej polityki energetycznej - nie ma nikogo, kto by odważył się przeciwstawić Kremlowi. W tym kontekście, zarówno obecny prezydent Bronisław Komorowski, jak i premier Donald Tusk, wydają się być słabymi, całkowicie sterowalnymi, nie mającymi własnego zdania pacynkami.
Źródło informacji i cytatów:
- Artykuł pt. Gazprom mówi Polsce: "Niet" - opublikowany na stronie stefczyk.info
- Artykuł Piotra Wittmana pt. Rosjanie celują strategicznie - opublikowany na stronie rp.pl
- Artykuł Mariusza Staniszewskiego pt. Stop kapitałowi z Rosji - opublikowany na stronie ekonomia24.pl