Jeden Osiem L. - „Powodzenia”
Te kilka słów o muzyce, utworzenia w diagnostyce, kilka zdań o tematyce, prostej, nienawidzę. Nad tym, dlaczego dzieje się tak a nie inaczej, jeden uśmiech na mordzie, drugi nad swym nosem płacze. Czemu trudno, śmierdząco, obłudo i brudno. Wokół ciągle pieniądze, wszystkie pierdolone żądze. Tylko jedno Hej! Masz się z czego śmiać to śmiej, jak nie to wiej, bo nie mam czasu już ojej. Tak kontakty, [...???...], w białe podpisane pakty, w sumie bym ci pomógł, ale pozostawiam fakty. Nie znasz nikogo, jesteś w grobie jedną nogą i chuj że coś wiesz, potrafisz bardzo chcesz. Dzień dobry panu, chciałbym znaleźć jakąś prace, no coś tam mam, ale nie za dużo płace. Tyle baranie to się daje na tace. Następny poniedziałek, ja znów nadziei nie trącę. Odpłacę się [...???...wszystkim pięknym za...???...], pamiętam sytuacje takie, i podobne. Nie będę jednak jak bym czynem znowu przeżył, na Boga egzystencja, czemu los was tak skaleczył.
Ref.: Powodzenia, nie dziękuję bo nie musze, ja mam to co chce, a rap wypełnia moją duszę. Amerykański styl życia po dwa [...???...]-ty, złote kiedy w solarium nie pomogą niestety. Bo, berety i tak będziecie, kim byliście, a my, koncerty i zielone liście. Tak więc, powodzenia, nie dziękuję bo nie muszę ja mam to co chce, a rap wypełnia moją duszę.
Jak dym z papierosa, oddalam się, odpływam. Na różnice chwili, której rozkoszy zażywam. Obrywam w momencie kiedy dotkam dzień. Spisuje to co widzę i nic z tego nie zmień. Magistrzy, studenci, absolwenci, mocni [...???...] tytuł, a mnie jakoś to nie kręci. Chęci wole, cały schemat wpieeeer... ,szczerość wole czy nauczą tego w szkole. Wszak, że to jak że pięknie brzmiące słowa, bodajże zmienia ciebie czysta Polska mowa. BSK aa, PSJ, to tylko Polską albo na ulicy lot. Wyłapałeś znów tysiące słów, głów od myślenia z których żadna nic nie zmienia. [...???...] w myślenia [...???...] za przemyślenia, czyste sumienia, wymagania znany schemat. Nie do zapomnienia obraz, więc powtarzam, odpłacę się kiedyś, a na razie się obrażam. I zrażam słowem, całą swoją niechęcią. Stawiam czoła wszystkim waszym podknięcią.
Ref.: Powodzenia, nie dziękuję bo nie musze, ja mam to co chce, a rap wypełnia moją duszę. Amerykański styl życia po dwa [...???...]-ty, złote kiety w solarium nie pomogą niestety. Bo, berety i tak będziecie, kim byliście, a my, koncerty i zielone liście. Tak więc, powodzenia, nie dziękuję bo nie muszę ja mam to co chce, a rap wypełnia moją duszę.
Znowu wkręcam się w to otoczenie, muszę wtopić się w tłum, wszystko po [...???...] swoim zmienię. Dotlenię umysł, bo rozróżnić to co ważne, od rzeczy nieistotnych, choć traktuje je poważnie. Rozważnie jest widzieć co przynosi życie, pełną piersią chwytać chwile, bo właśnie zobaczycie jak wszystko szybko traci na znaczeniu. Ty wciąż krótka migawka, ja to fakt we wspomnieniu. Myślisz więcej, to jest coś więcej, i mieć coś więcej, zacierać ręce w podzięce. Widzieć więcej, słyszeć więcej, czuć coś więcej, omijać krzywe audence, dlatego - robię to co lubię, lubię robić to co kocham, mija w tobie mówią, ten to robi bo to kocha. Myślę godzinami, słowem czuje słowem szlocham. Masz to sprawdź to, to co kocham...
Powodzenia, nie dziękuję bo nie musze, ja mam to co chce, patrz jak wypełnia moją duszę.
Amerykański styl życia, na chuj mi wasze fety, na co wasze sukcesy, wszystkie tandetne gadżety.
Ref.: Powodzenia, nie dziękuję bo nie musze, ja mam to co chce, a rap wypełnia moją
duszę. Amerykański styl życia po dwa [...???...]-ty, złote kiedy w solarium nie pomogą niestety. Bo, berety i tak będziecie, kim byliście, a my, koncerty i zielone liście. Tak więc, powodzenia, nie dziękuję bo nie muszę ja mam to co chce, a rap wypełnia moją duszę.