Urszula Szymanek
Agnieszka Rubys
Gr. I
Funkcja i realizacja komizmu językowego w wybranych bajkach dawnych i współczesnych. Omów na wybranych konkretnych przykładach.
Śmiech to jedna z wielu reakcji ludzkiego organizmu, która do czasów współczesnych nie została do końca zbadana i budzi zainteresowanie naukowców z wielu dziedzin. Przy ogromnej masie wątpliwości dotyczących tego zagadnienia jedno nie podlega wątpliwościom - " Śmiech to szczere królestwo człowieka (...) ", królestwo pomagające zachować harmonię, ład i porządek w naszym życiu. Zarówno w życiu dzieci jak i dorosłych śmiech odgrywa bardzo ważną rolę, dlatego więc często sięgamy po coś, co ukoi nasze zmysły, jedni wybierają czekoladę, inni dobrą książkę, a jeszcze bajkę, która ich rozbawi, bajkę zawierającą dużą dozę komizmu językowego. Kiedyś nie mieliśmy w czym wybierać, bajki skierowane były głownie dla dzieci, zatem oglądaliśmy „to, co leciało w telewizji”, obecnie mamy tak różnorodny wybór, że sami możemy dobrać coś dla siebie nie zależnie od naszego wieku i preferencji. Zazwyczaj wybieramy takie, które mają w sobie dużą dozę komizmu słownego. Czym zatem jest komizm słowny? Jakie spełnia funkcje?
Określenie pojęcia komizmu nie jest wcale takie proste jak to się wydaje. Spory dotyczące tego zagadnienia trwają do dziś, czego potwierdzeniem są słowa M. Gołaszewskiej: „Dla teoretyka sprawa komizmu jest jakby zadaniem matematycznym z wieloma niewiadomymi; zadaniem tym trudniejszym, że istnieje obawa uzyskania wyniku zerowego: na końcu rozważań może się okazało, iż ryzyko rozwiązania zadania oznaczało możliwość ośmieszenia się, skoro słuszniej byłoby nie teoretyzować na temat tak nieuchwytny i w końcu tak błahy, jak śmiech (…)”. Opinie, że wyjaśnienie istoty komizmu i jego funkcji wciąż jest sprawą otwartą, powtarzane są ciągle wśród licznej rzeszy badaczy literatury. Z powodu tak licznych trudności z jakimi można się napotkać przy próbie wyjaśnienia tego pojęcia, odwołuje się do źródła, które najbardziej je systematyzuje. „Komizm to właściwość charakterystyczna dla pewnych konfiguracji zjawisk spotykanych w życiu lub przedstawianych przez sztukę, wywołująca u obserwatora, mogącego być równocześnie uczestnikiem lub sprawcą takich konfiguracji, reakcje w postaci śmiechu i wesołości wykluczającą zarazem silne emocje negatywne.” Ponieważ - jak napisał H. Bergson - „spośród wszystkich istot żyjących śmieje się jedynie człowiek”, chciałabym przedstawić, co wywołuje u nas reakcje śmiechu, gdy oglądamy bajki.
„Władcy Móch” to jedna z dwóch bajek wybranych przeze mnie do analizy funkcji komizmu. Do wiosny 2008 na antenie TV 4 wyemitowano cztery serie. Emisja piątej serii składającej się z 15 odcinków rozpoczęła się jesienią 2008. To przykład bajki współczesnej, skierowanej głównie do dorosłych z uwagi na to, że występują w niej dość drastyczne sceny i nieocenzurowane słownictwo. Bohaterami serialu są 8-latkowie będący uczniami klasy „b” Szkoły Podstawowej im. Batalionu „Zośka” oraz Pani Frał i Higienistka.
Głównym bohaterem jest Czesio, który chce zostać piosenkarzem i tworzyć „gożkie rzale”. Po obejrzeniu już jednego odcinka można zauważyć, że jest bardzo żarłoczny - potrafi zjeść wszystko, co spotka na swojej drodze np. góry jedzenia, które przygotowała babcia Anusiaka, w odcinku „Radyjko babci”. Chłopiec ten w przeciwieństwie do pozostałej trójki bohaterów jest, bardzo uprzejmy i miły. To postać, która raczej rzadko się odzywa, trzyma się ciągle z boku, ale wywołuje u widza raczej pozytywne emocje, być może przez swoje zachowanie, być może za wygląd, lub też za bardzo komiczne wypowiedzi
Konieczko jest najmądrzejszym z całej czwórki. Jednak jego ogromna wiedza przeszkadza mu w komunikowaniu się. Jąka się przez to, że myśli szybciej niż mówi. Wierzy w moc nauki, dlatego w przyszłości chciałby zostać przewodniczącym Fundacji Nobla. Jego największym marzeniem jest to, aby zgromadzić wokół siebie grupę największych naukowców świata i stworzyć broń dzięki, której zyska panowanie nad światem.
Anusiak jest synem działacza związkowego. Nie zawsze chce iść na kompromis, ale zgadza się na współpracę z pozostałymi bohaterami. Chciałby założyć związek zawodowy, który obejmie swoim zasięgiem cały świat. To bohater najbardziej niekulturalny i najsilniejszy z całej czwórki. Potrafi przemawiać do ludu. Mówiąc, co drugie słowo pociąga nosem, gdyż cierpi na alergię.
Maślana to najbogatszy i najsprytniejszy chłopiec z całej czwórki. Myśli, że pieniądze na koncie, które otworzyli mu rodzice na ósme urodziny, dają mu władze nad innymi. Maślana uważa, że wszystko można kupić. W przyszłości chciałby zostać prezesem Banku Światowego.
Kolejną postacią jest Pani Frał chłopcy przezywają ją również facetką albo starą torbą. Uczy w szkole im. Batalionu "Zośka" jako nauczycielka nauczania początkowego. Ta stara dewotka i panna, wierzy, że dzieci powinny być grzeczne, wesołe i uśmiechnięte, jednak sama często zapomina o zasadach grzeczności i stosuje wyzwiska wobec czterech głównych bohaterów, gdy są niegrzeczni ( np. „wstawaj gadzino”, „och te dzisiejsze bachory!”). Nie akceptuje ich i nie lubi najbardziej z całej klasy. To bardzo wymagająca wychowawczyni. Mówi z charakterystycznym zabużańskim akcentem. W niektórych odcinkach wciela się w postać zakonnicy-katechetki. Cierpi na napięcie seksualne, ponieważ jest dziewicą.
Higienistka - przeciwieństwo Pani Frał. Mimo iż nie ma własnych dzieci, wszystkie kocha jednakowo (jednak szczególną sympatią darzy czwórkę głównych bohaterów, których nazywa pieszczotliwie bimbaskami), posiada niski, męski głos. W wolnych chwilach tworzy bluesowe piosenki dla swojego zmarłego męża, Marcela. Higienistka to wierna fanka Boba Marleya. Często pali jointy.
Analiza jednej z lekcji: „Szczypionka dla Frycka” ze szczególnym zwróceniem uwagi na funkcje komizmu językowego w niej użytej.
Zaczynają się zajęcia. Ooo…Pani Frał puściła z gramofonu utwór Chopina - wygląda na to, że lekcja może być ciekawa. Widzimy jak wsłuchany w rytm muzyki Czesio buja się z boku na bok, jednak tylko on jest zainteresowany tym rodzajem muzyki, gdyż inni uczniowie jednoznacznie się nudzą. W pewnym momencie Pani Frał wyłącza gramofon i przechodzi do tematu lekcji: „Mam nadzieję, że ten skromny fragment dał wam jako-takie pojęcie o geniuszu największego polskiego kumpozytora.” Już w pierwszym zdaniu nauczycielki zauważyć można rzadko spotykany zabużański akcent i niestety tragiczny błąd językowy „kumpozytora” - oglądającego śmieszy tak wypowiedziane słowo, jednak, gdyby ktoś usłyszał w szkole od swojego nauczyciela/wykładowcy taki błąd zapewne w pewnym momencie przestałoby go to śmieszyć. Przejdźmy dalej. Uczniowie komentują słowa nauczycielki. Maślana wyjmuje z ucha gumę do żucia i pyta Czesia czy chce. Tymczasem chłopiec krzyczy: „ Czesio chce dalej słuchać nutów!”. Na co Pani Frał odpowiada: „Teraz musimy przejść do teoretycznej części lekcji”. Nauczycielka wcale nie reaguje na niepoprawnie zbudowane zdanie Czesia, traktuje je jako coś normalnego. Widza z jednej strony to bawi, z drugiej dziwi. Uczeń nie zrozumiawszy o co chodzi nauczycielce, odpowiada: „O nie, nie, nie! Ja nigdzie nie przechodzę. Tu będę siedział.” - i prosi Maślanę o gumę, którą potem żuje. Wymiana zdań między Czesiem a Panią Frał jest nieco zabawna. Nauczycielka i uczeń myślą o czymś innym, a sposób wypowiedzenia swojej kwestii przez Czesia tym bardziej sprawia, że na naszych ustach pojawia się uśmiech. Teraz zatrzymajmy się na dalszej części lekcji, który wygląda następująco:
Pani Frał: Fryderyk Chopin jeszcze będąc małym Fryckiem zadziwiał swą wirtuozerią. Pierwsze utwory skomponował w wieku...
Anusiak: Ja już nic nie kapuję.
Pani Frał: Co znów, Anusiak? Jaki problem posiadasz tą razą?
Anusiak: No, chodzi o tego Chopina. Był najwybitniejszym polskim kompozytorem, tak?
Pani Frał: Tak.
Anusiak: Ale nazywał się po francusku?
Pani Frał: No, tak.
Anusiak: A słyszę, że jeszcze do tego był Fryckiem. Ładny mi Polak, szkop i żabojad. Tyle powiem.
Pani Frał: Anusiak, małpoludzie pierwotny! Frycek to jest zdrobnienie od Fryderyk!
Maślana: A Cycek to jest zdrobnienie od Czesia?
Czesio: Mmmm, ładne.
Pani Frał: Ja bardzo proszę, nie wyprowadzajcie wy mnie z równobieżni. Bo jak naciągniecie struny, to się przepełni dzban. I ta czara goryczy na was rozlei się, wy mastodonty jedne, wy!!!
Anusiak: Jakie znów struny?
Konieczko: To on też gitarzystą był?
Pani Frał: Kto!?
Konieczko: No ten Chopin.
Pani Frał: Ubój gospodarczy to za mało.
Zwróćmy uwagę na błędy jakie popełnia Pani Frał. „Jaki problem posiadasz tą razą?” - zamiast zapytać w prosty sposób np. „Czego nie rozumiesz?”, przekształca pytanie tak, że początkowo nie wiadomo o co chodzi, jedynie z kontekstu sytuacyjnego można się zorientować, co tak naprawdę chciała powiedzieć. Następnie krzycząc na ucznia używa obraźliwych słów (zresztą nie pierwszy i nie ostatni raz - w innych odcinak można usłyszeć takie określenia, jak „gadzina”, „śmierdzący” - o Anusiaku, „parszywe zarozumialcy”, „degeneruchy skończone”), które tak naprawdę nie pasują do wizerunku wychowawczyni. To typ nauczyciela dawnego, takiego który ma niepodważalne zasady, wychowana w innym pokoleniu, myśląca, że świat, a co za tym idzie - dzieci są takie jak kiedyś. Pani Frał nie lubi czwórki głównych bohaterów, dlatego mówi do nich w sposób obraźliwy, poniżający. Przypomina nieco siostrę Klawel z bajki „Madlen”, tyle że jest raczej jej przeciwieństwem. Jej okropny akcent w połączeniu z brakiem poprawności językowej wywołują śmiech, a czasem nawet zażenowanie wśród osób oglądających „Włatców Móch”. Nauczycielka jest nieporadna, aby w klasie zapanowała cisza musi nie tylko krzyczeć, ale wprost drzeć się na dzieci, a kiedy to robi nie panuje swoimi słowami. Z tego powodu dzieci często zastanawiają się nad tym, o co chodziło nauczycielce np. „Ja bardzo proszę, nie wyprowadzajcie wy mnie z równobieżni. Bo jak naciągniecie struny, to się przepełni dzban. I ta czara goryczy na was rozlei się, wy mastodonty jedne, wy!!!”. Kiedy Pani Frał wypowiedziała te zdania uczniowie zastanawiali się o co jej chodzi? „Jakie struny?”
Chłopcy to postacie dość kontrowersyjne. Jak na 8-latków, niektórzy z nich są nadzwyczaj inteligentni - w szczególności Konieczko. Używają języka całkowicie nie typowego dla dzieci w tym wieku. Nie darzą żadnym szacunkiem Pani Frał, wyrażają się o niej brzydko („pinda”, „stara dewotka”, „facetka”, „stara torba”, itd.). W rozmowach miedzy sobą używają wielu wulgaryzmów („spadaj”, „sram na tą waszą zgnita bazę”, „ja piernacze”, „o kurwa mamy przejebane”, „ja pierdole”, „no nieźle jebła”), neologizmów („papierzaki” - rodzaj grzyba wymyślony przez Anusiaka, „mośku”, srajtaśma - papier toaletowy, „podpieńki” - o opieńkach), epitetów („z pierwszej bruzdy wyorany burak”, „cholerny Anusiak”) czy zdrobnień - których z pewnością największą ilość używa Czesio i Higienistka („cistuszko”, „beteryjka”, „radyjko”, „pierożki”, „sycio”, „duperelek”, ”bimbuszku”, „bimbaski” „pierdzioszek”, „śmieciuszki - miluszki”, „mądruś - anuś”). Wszystkie te środki stylistyczne powodują śmiech. Połączenie komizmu słownego i sytuacyjnego pokazuje wady i zalety być tego, co związane z danym tematem lekcji. Z pewnością, mimo iż bajka ta jest z pozoru wulgarna, brzydka, zła, gorsząca, niesie za sobą pewne przesłanie moralne i dydaktyczne. Poruszane tematy są tematami ciekawymi np. dom, szkoła, dyscyplina, kim zostanę kiedy dorosnę?, dobre uczynki, pij mleko!, flaga, godło i hymn państwowy jako symbole naszej tożsamości narodowej. Można stwierdzić, że bajka współczesna bardzo różni się od dawnej, a to ze względu na brak cenzury, poruszane tematy (często tabu), słownictwo…”Włatcy Móch” to swego rodzaju antybajka, antysłownik. Jeżeli odbierzemy ją w taki sposób na pewno można ją odebrać jako formę bajki, o charakterze dydaktyczny i pouczający.
„Hej dzieci jeśli chcecie zobaczyć Smerfów las przed ekran dziś zapraszam Was! I telewizor włączcie, dźwięk podkręćcie i usiądźcie zaczynamy nowy film…” to słowa piosenki rozpoczynające bajkę „Smerfy” w Polsce znanej głównie dzięki telewizyjnemu serialowi, która zagościła na antenie 1. Programu TVP w październiku 1987 roku. Animowana wersja Smerfów powstała w latach 1981-1989 w znanej amerykańskiej wytwórni filmów rysunkowych Hanna-Barbera dla telewizji NBC. Bajka ta w mojej pracy reprezentuje przykład bajki dawnej. Smerfy to wymyślona rasa małych, niebieskich stworzonek, mieszkających w jakimś lesie. Są niebieskimi ludkami, budową nieco przypominające ludzi. Posiadają wydatne nosy i małe ogonki. Ubrane są w białe spodenki i buciki oraz również białe czapki frygijskie. Kiedy kończą 118 lat stają się pełnoletnie. Nieśmiertelność zawdzięczają kamieniowi długowieczności, który został zakopany pod ich wioską. Smerfy prowadzą sielankowy tryb życia: zbierają smerfojagody, naprawiają tamę, szyją ubrania itd. Zachowują się jak zwykli ludzie. Ich sielankowe życie zakłóca jedynie Gargamel. Poprzez swą łatwowierność, głupotę i naiwność często wpadają w pułapki przygotowane przez wroga. Jako jedyny Papa Smerf nie posiada tych cech, jest bowiem najstarszym Smerfem i zarazem najbardziej doświadczonym, dlatego też nie wierzy ślepo we wszystko, co widzi. Z każdej opresji to właśnie jego doświadczenie i zapobiegliwość ratuje Smerfy. Papa Smerf, jako najmądrzejszy i prawie najstarszy ze wszystkich smerfów, oficjalnie pełni funkcję przywódcy wioski. Zajmuje się magią i posiada księgę zaklęć, używa jej bardzo często - zazwyczaj do obrony innych Smerfów, ale nigdy w złych celach. Często zajmuje się Smerfusiem i Smerfikami. W krytycznych sytuacjach zawsze mówi "O Wielki Smerfie!!!"
W każdym odcinku występuje spora doza komizmu, zanalizuje ją na przykładzie jednego z nich np. „Pierwsze słowo Smerfusia”, który rozpoczyna się tym, że smerfy sprzątają polanę, a po skończonej pracy Papa Smerf milutkim głosem mówi: „Spisałyście się na medal kochane Smerfy. Polana będzie sprzątnięta na długo przed uroczystością z okazji pierwszego słowa Smerfusia.” Usłyszawszy to Maruda od razu rzuca hasło: „Nie cierpię pierwszego słowa Smerfusia”, a na naszych buziach pojawia się uśmiech od ucha do ucha. Maruda w tak słodki sposób wypowiada te słowa, że nie sposób chociażby się nie uśmiechnąć. W końcu czego by ktoś nie powiedział lub nie zaproponował, Maruda zawsze i tak jest do tego negatywnie ustosunkowany i odpowiada: "Nie cierpię...". To powiedzonko jest punktem wyjściowym jego wypowiedzi, nawet gdy coś mu się podoba, mówi: "Nie cierpię tego, no chyba, że ...". Mimo, iż pozornie jest taki nieprzyjaźnie nastawiony do wszystkiego to jednak jest wrażliwy i kocha Smerfetkę i Smerfusia. Ważniak od razu musi skomentować słowa smerfkolegi: „No, no Marudo pierwsze słowo Smerfusia może być najważniejsze w jego życiu…” - i skromnie dodaje z dumą - „…tak było w moim przypadku.” - no tak, z pewnością tak było w jego przypadku, bowiem Ważniak jak to Ważniak jest zawsze najmądrzejszy i zawsze ma racje. Słysząc już sam głos (idealnie dopasowany do tej postaci) można odnieść wrażenie, że to jest bardzo przemądrzała i dumna z siebie postać - czysty zarozumialec, taka czarna owca, nie lubiana przez resztę Smerfów. Co dalej? Ważniak kładzie Smerfusia na kamień, który jak się potem okazało był żółwiem. Kiedy Ważniak zauważa brak Smerfusia od razu biegnie do Papy Smerfa - w końcu on na pewno będzie wiedział, co zrobić. Można zauważyć, że Papa Smerf to wielki autorytet nie bez powodu Ważniak często powtarza: „Papa Smerf zawsze powtarza, że...” Następnie wstrętny Gargamel podsłuchuje rozmowę Smerfów - dowiadując się, że - następnego dnia Smerfy będą w tym samym miejscu. Zaczyna knuć spisek. Następna scena pokazuje jak Gargamel łapie Smerfusia.
Gargamel: „Podsłuchałem twoja rozmowę jak mówiłaś, że przyjdziecie się tu kąpać dzisiaj…hahaha…”
Smerfetka: „Błagam puść go! W zamian weź nas!”
Gargamel: „Co mi tam po was chce mieć wszystkie smerfy…Gargamel je szantażuje Smerfetkę.”
Smerfy są tak dobre, że są w stanie poświęcić swoje własne życie dla Smerfusia. W ostateczności jak zwykle z opresji ratuje ich Papa Smerf. Scenka ta pokazuje naiwność zarówno ze strony Smerfów jak i Gargamela. Małe niebieskie stworzonka boją się o swojego malucha, a Gargamel naiwnie myśli, że w końcu będzie mógł upichcić dobra potrawę z małych, bezbronnych Smerfów. Niestety nie jest aż tak pięknie jakby mogło się wydawać, gdyż problem tkwi w tym, że Gargamelowi nigdy się nie uda schwytać Smerfów.
Język, którym się posługują nazywa się Smerf. Polega on na tym, że zastępuję się wiele czasowników i przymiotników odmianami słowa smerf, z czego powstają później bardzo komiczne składanki np. „Smerfuj i przysmerfuj mi trochę smerfnego soku”. Przykładami takich odmian mogą być również takie wyrazy jak: „smerfna praca”, „smerfojagody”, „smerfnie”, „wysmerfować”, „rozsmerfnąć”. Kolejnymi odmianami językowymi występującymi w tej bajce są z pewnością zdrobnienia np. „klakierek”, „papu”, „smerfiki”, „maleństwo”, jak również i zgrubienia, np. „ ignorancki kocur”, „niebieskie bestie”, „idiotyczny kocur”. Smerfy jak wiadomo używają specyficznego dla siebie jezyka, dlatego tez jest możliwe znalezienie wielu powiedzonek np., Papa Smerf - "O Wielki Smerfie!!!" , Ważniak - „Papa Smerf zawsze powtarza, że…”, Maruda - "Nie cierpię...", Gargamel - „Jak ja nie cierpię smerfów!”, „Mamuśku!”. Wszystkie te wypowiedzi powodują, że język staje się na swój sposób komiczny. Widza bawią takie powiedzenia jak „przysmerfuj”. W bajce tej użyte jest miłe uszom słownictwo. Brak jakichkolwiek wulgaryzmów. Zdania są poprawnie zbudowane - dzięki czemu dzieci oglądając takie seriale animowane uczą się poprawnej polszczyzny.
Komizm słowny, co wykazałam w swojej pracy to zarówno przemyślane konstrukcje zdaniowe - dowcip - jak i odpowiednia warstwa brzmieniowa. Komizm słowny nigdy nie istnieje samoistnie, ale towarzyszy mu zawsze komizm sytuacyjny. To, co jest „śmiesznością” może być spowodowane przez: degradację zjawisk i wartości zachowujących dotąd przywileje wielkości; zaskoczenie odbiorcy; ujawnienie jakiejś oczywistej niecelowości; przypadki dominacji rozmaitych form mechaniczności nad wiecznie zmiennym nurtem życia. Komizm słowny może mieć dwie funkcje: może służyć zabawie, być swoistego rodzaju katharsis - są to funkcje etyczne lub może mieć funkcję pedagogiczną - a zatem być dla widza pewnego rodzaju nauką poprzez obnażenie ludzkich słabości pokazywać właściwą drogę.
Zarówno bajki współczesne jak i stare zawierają w sobie dużą dozę cech komizmu językowego. Na zwrócenie uwagi zasługuje fakt, iż w bajkach dawnych nie było mowy o tematach tabu, nie używano wulgaryzmów - były one ocenzurowane. Miały na celu przesłanie moralne i dydaktyczne, dlatego też producenci nie zdecydowaliby się raczej na umieszczenie w nich niestosownego słownictwa, jak też po prostu braku poprawności językowej. Natomiast bajki współczesne zapominają o tym. Jeżeli weźmiemy pod uwagę, że niektóre bajki współczesne jak „Włatcy Móch” są antybajkami to okaże się, że mają podobne przesłanie zarówno moralne jaki i dydaktyczne.
Gołaszewska M., Śmieszność i komizm, Wrocław 1987, s. 3
Sławiński J., Słownik terminów literackich, Wrocław 2002.
http://pl.wikipedia.org/wiki/W%C5%82atcy_m%C3%B3ch
Fragment lekcji z odcinka „Szczypionka dla Frycka” z bajki „Włatcy Móch”
http://pl.wikipedia.org/wiki/Smerfy
Fragment scenki z odcinka „Pierwsze słowo Smerfusia” z bajki „Smerfy”