Byłam Różą
---------------
Kiedyś byłam różą dla twojego serca
Kiedyś byłam różą twoją
Cierniem jestem dziś
Gdy się przyglądasz mi
Nie kobietą
Bóg mi daje
Bóg mi odbiera
Kiedyś różą byłam
Lecz nie jestem teraz
Od czasu do czasu jakbym słyszała nadal
Jak przechodzisz przez mój próg
Miły
Od czasu do czasu choć wiem że nie mam prawa
Bo nie jestem twoja już
A na moim dachu gniazdo znów ożyło
Do domu bociany wróciły
A ja śniłam znów że jak one tu
Wrócisz miły
Bóg mi daje
Bóg mi odbiera
Kiedyś różą byłam
Lecz nie jestem teraz
Od czasu do czasu jakbym słyszała nadal
Jak przechodzisz przez mój próg
Miły
Od czasu do czasu choć wiem że nie mam prawa
Bo nie jestem twoja już
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Ceje Sukarije
----------------
Siof efta, ochto, enja, tak to właśnie ja
Wołają na mnie Cygan choć tak się nie nazywam
Bo komu to przeszkadza, gdy imię się nie zgadza
Dzieci z mojej ulicy muszą się ze mną liczyć
Gino to właśnie ja siof efta, ochto, enja
Może jeszcze nie wiecie,
Że najważniejsze na świecie
To, że się zakochałem w kobiecie
Co pięknie śpiewać potrafi
Mogę się godzinami na jej zdjęcie gapić
Jestem w tym stanie po uszy
Bo śpiewa w mojej duszy
Ta najważniejsza nuta
Chcę żeby ona była tutaj
Albo sam do niej pojadę
Włożę najlepsze ubranie
I kwiaty kupię dla niej
I Polskę całą przejadę
Wyjaśnić, co czaję
Że najbardziej kocham Kaję
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jeśli Bóg istnieje
---------------------
Gdzie k litera w notatniku
Skreśl dzisiaj w nocy imię moje
I postaw krzyż a przy krzyżyku
Znak ciszy posyp go popiołem
Jeśli Bóg istnieje
A kiedy odejdziesz
Kiedy umrzesz, gdy cię nie będzie nocy tej
Wtem przebudzą się kobiety dwie
Jedna matka wie
Wyleję łez lawinę
Druga to ja
Ja przeklnę twoje imię
I roześmieję się
Przeklinając każdy dzień
Gdy przy boku twym
Nie mówiąc nic
Stałam sto lat
Jako żona
I śmieję się w głos
Przeklinając każdą noc
A na końcu przeklnę
Samą siebie
Za to że kochałam ciebie
Wciąż widzę w twoim ciele anioła
Co chwilę stoi a za chwilę leci
By szeptać mi u mego łona
Jak ciastka musisz robić dzieci
Jeśli Bóg istnieje
A kiedy odejdziesz
Kiedy umrzesz, gdy cię nie będzie nocy tej
Wtem przebudzą się kobiety dwie
Jedna to matka
Wyleję łez lawinę
Druga to ja
Jak przeklnę twoje imię
I roześmieję się
Przeklinając każdy dzień
Gdy przy boku twym
Nie mówiąc nic
Stałam sto lat
Jako żona
I śmieję się w głos
Przeklinając każdą noc
A na końcu przeklnę
Sama siebie
Za to że kochałam ciebie
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Na językach
---------------
Powiem wam, że kogoś znam
Kogoś, kto zna
Ponoć jego samego
Ten ktoś mi powiedział
Że tamten powiedział
By on mi powiedział
Żebym przyszła do niego
Ref:
Uwierzyłam mu
Choć język ludzki trochę przypomina
Psa, co zerwał się z łańcucha
Ciemną nocą
Prawda z ust do ust jest
Całkiem inna
Bo nie ludzie słowa
Ale słowa ludzi niosą
Ten ktoś ponoć słyszał
Jak ktoś inny słyszał
Jak on mówił dzisiaj
Że kocha ogromnie
I ja pokochałam
Lecz serce złamałam
Bo wyszło na jaw
Że chodzi nie o mnie
Uwierzyłam mu
Choć język ludzki trochę przypomina
Psa, co zerwał się z łańcucha
Ciemną nocą
Prawda z ust do ust jest
Całkiem inna
Bo nie ludzie słowa
Ale słowa ludzi niosą
Żadna plotka
Dziś już nie zaszkodzi
Pamiętaj
To, co mówią ci
Przez dwa podziel
Ich język lata, lata jak łopata
Ich język lata, lata jak łopata
Ich język lata, lata jak łopata
Ich język lata
Ich język lata, wciąż lata jak łopata
Ich język lata, wciąż lata jak łopata
Ich język lata, wciąż lata jak łopata...
Ja nie wierzę już
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Nie ma nie ma ciebie
-------------------------
Zima na ramiona moje spadła
Niewinnością białym śniegiem
Pierwsza gwiazda już na niebie
Nie ma nie ma ciebie
Hej moje góry i doliny
Widziałyście może dziś
Dokąd odszedł mój jedyny
Hej Bóg się rodzi
Moc truchleje
Nie ma nie ma ciebie
Hej moje góry i doliny
Odpowiecie może mi
Dokąd poszedł mój jedyny
Hej Bóg się rodzi moc truchleje
Nie ma nie ma ciebie
Ogień tańczyć zaczął już w kominie
A choinka się zieleni
Serca ludziom opromieni
Moje w kamieć zmieni
Hej moje góry i doliny
Widziałyście może dziś
Dokąd odszedł mój jedyny
Hej Bóg się rodzi
Moc truchleje
Nie ma nie ma ciebie
Hej moje góry i doliny
Odpowiecie może mi
Dokąd poszedł mój jedyny
Hej Bóg się rodzi moc truchleje
Nie ma nie ma ciebie
Śnieg zasypał dzisiaj wszystkie drogi
Niewinnością białym płaszczem
Twoich śladów nie wypatrzę
Nie mam cię na zawsze
Hej moje góry i doliny
Widziałyście może dziś
Dokąd odszedł mój jedyny
Hej Bóg się rodzi
Moc truchleje
Nie ma nie ma ciebie
Hej moje góry i doliny
Odpowiecie może mi
Dokąd poszedł mój jedyny
Hej Bóg się rodzi moc truchleje
Nie ma nie ma ciebie
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Prawy do lewego
---------------------
W dużej sali duży stół
A przy nim gości tłum
Gospodarz zgięty w pół
Bije łychą w szklanę
Cisza chciałbym toast wznieść
Jak można to na cześć
Ojczyzny w której wieść
Przyszło życie nasze hej
Racja brachu
(Więc) wypijmy za to
(A) kto z nami nie wypije
Tego we dwa kije
Prawe do lewego
Wypij kolego
Przecież wiemy nigdy nie ma tego złego
A na stole śledzik był
Zobaczył go pan Zbych
I pojął dobrze w mig
Że śledzik lubi pływać
Wstał by nowy toast wznieść
Za rodzin świętą rzecz
No i teściowych też
Rodzina to jest siła!
Racja brachu
(Więc) wypijmy za to
(A) kto z nami nie wypije
Tego we dwa kije
Prawe do lewego
Wypij kolego
Przecież wiemy nigdy nie ma tego złego
Dzisiaj młodzież już nie ta
Użalał się pan Stach
Lecz ręką machnął tak
Że wylał barszcz na panią
Nic to jednak przecież bo
Sukienkę można zdjąć
A toast wznosi ktoś
Za dobre wychowanie
Racja brachu
(Więc) wypijmy za to
(A) kto z nami nie wypije
Tego we dwa kije
Prawe do lewego
Wypij kolego
Przecież wiemy nigdy nie ma tego złego
Pana Kaza kolej to
Więc krawat sciągnął bo
Przecież postarza go
I choć był już na bani
Bez pomocy z gracją wstał
Jąkając się dał znak
By wypić teraz za
Balony pani Mani
Hej
Racja brachu
(Więc) wypijmy za to
(A) kto z nami nie wypije
Tego we dwa kije
Prawe do lewego
Wypij kolego
Przecież wiemy nigdy nie ma tego złego
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Serce jak szafa
------------------
Zapakuj swoje serce, co było szczęśliwe
Bo mogło kochać ją zbyt
Zapakuj zegar, co zmierzył czas, kiedy była
Ta namiętność w was i jego wina
Poduszkę, w którą wlałeś łzy, pewnej nocy
Gdy nie było nikogo przy tobie
Wyrzuć ją z życia na dobre, lecz z serca swojego
Nie daj, nie daj jej odejść
Bo serce to jest taka szafa,
W której, choć nie noszone, wiszą ubrania
Bo serce to jest taka szafa
W której, choć już nie modne, wiszą ubrania
Zapakuj lustro, czy chcesz czy nie
Ono pamięta jej czesania gest
Zachowaj smak jej perfum,
Choć łykałeś go, całując ją co noc
Zapakuj słowa, tak, słowa te
Choć byłeś pewien, że są tylko dla niej, o nie,
Wkrótce przekonasz się
I lustro gdzie któregoś dnia
Jak na filmie szminką dała ci znać, że odchodzi na zawsze
Wyrzuć ją z życia na dobre, lecz z serca swojego
Nie daj, nie daj jej odejść
Bo serce to jest taka szafa
W której, choć nie noszone, wiszą ubrania
Bo serce to jest taka szafa
W której, choć już nie modne, wiszą ubrania
Jeśli ona serce ma, to szafą jest też
Jeśli ona serce ma, to szafą jest też
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Sto lat młodej parze
------------------------
Nie już nie płaczę bo dziś nie mam więcej łez
Po co płakać skoro i tak żenisz się
Już jej dzisiaj przyrzekałeś
Co mi kiedyś obiecałeś
I gdy gorzko zawołają
Pocałujesz ją
Sto lat młodej parze
Życzymy spełnienia marzeń
Sto lat dla mnie samej
W bólu i we łzach
Nie
Już nie płaczę bo dziś nie mam więcej łez
Jak tu płakać skoro dziś wesele jest
I do tańca cudnie grają
Goście brzuchy napełniają
Ale nikt z nich nie wie że
Że to pogrzeb jest
Sto lat młodej parze
Życzymy spełnienia marzeń
Sto lat dla mnie samej
W bólu i we łzach
Nie
Już nie płaczę lecz się mogę w duchu śmiać
Bo zatrułam nocy tej kielichy dwa
Szkoda że już zapomniałeś
Co mi kiedyś obiecałeś
Zaraz już poczujesz że
Słodka zemsta jest
Sto lat młodej parze
Życzymy spełnienia marzeń
Sto lat dla mnie samej
W bólu i we łzach
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Supermenka
---------------
Gdybym mogła być mężczyzną jeden dzień,
Pewnie byłabym supermenem, tyle o kobietach wiem
Jestem jedną z nich
Byłabym lustrem dla tych niechcianych kobiet, co same śpią
Wciąż słały by uśmiech, jaki widziały
W kinach, bo z życia nie znają go
Byłabym łodzią, która rozkołysze w tańcu je
Aż każda stanie się królową balu
Choć podpiera ściany od lat
Gdybym mogła być mężczyzną jeden dzień
Pewnie byłabym supermenem, tyle o kobietach wiem
Jestem jedną z nich
Byłabym i listonoszem, co im listy nosi miłosne, gdy
Nie kocha ich już nikt, i wielbicielem cichym
Także, kwiaty zostawił raz starym pannom przy drzwiach
Była bym każdej spełnieniem marzeń
I polskim Ice'm T
I smutnym kobietom zaśpiewam przez telefon jak
Jak Stevie Wonder sprzed lat
Gdybym mogła być mężczyzną jeden dzień
Pewnie byłabym supermenem tyle o kobietach wiem
Jestem jedną z nich
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Śpij kochanie śpij
----------------------
Gdy ufność ciebie zmorzy
Gdy na twą głowę spadnie sprawiedliwy sen
Gdy tylko zamkniesz oczy
Ja pod osłoną nocy
Ucieknę stąd
Jak mogę najdalej
Ucieknę stąd
Nie mogę tak dalej
Ucieknę zanim z miłości całkiem połknę cię
Bo im więcej ciebie chcę
To mam siebie coraz mniej
Wybacz mi
oooooo
Śpij kochany śpij
Ucieknę od przepaści
Tych ramion z których się nie wyrwę nigdy już
Od jezior twoich oczu
Utopię się gdy wskoczę
Ucieknę bo
Nie mogę tak dalej
Ucieknę stąd
Jak mogę najdalej
Ucieknę od pułapki orchidei ust
Bo im więcej ciebie chcę
To mam siebie coraz mniej
Wybacz mi
oooooo
Śpij kochany śpij
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Ta-bakiera
-------------
Twojej tabakierze dziś
Jak przyjaciółce drogiej
Powierzam moje łzy
Choć noc nie śpimy obie
Już wtorek odszedł gdzieś
Za oknem środa rano
Jak dawniej wszystko jest
Choć nie tak samo
(Hej) tabakiero czas
Na sen lecz nim odfrunę
Ty papierosa daj
Jak jego pocałunek
Zaśnij i niczego
Na dzisiaj już nie żałuj
Masz znak na sobie jego inicjałów
Tę tabakierę chociaż taką ciebie część
Te tabakierę mogę dziś przy sobie mieć
Tę tabakierę jak znak miłości twojej
Niech truje to mniej boli
Tę tabakierę tylko taką ciebie część
Tę tabakierę mogę dziś przy sobie mieć
Na zawsze zostaw jak znak miłości twojej
Niech truje mnie powoli
Już wtorek odszedł gdzieś
Za oknem środa rano
Siedzimy tu we dwie
I wspominamy
Tabakiero czas
Na sen lecz nim odfrunę
Ty papierosa daj
Jak jego pocałunek
Raz jeszcze się popieszczę
Wdychając dym pomału
Po sercu z piętnem jego
Inicjałów
Tę tabakierę chociaż taką ciebie część
Te tabakierę mogę dziś przy sobie mieć
Tę tabakierę jak znak miłości twojej
Niech truje to mniej boli
Tę tabakierę tylko taką ciebie część
Tę tabakierę mogę dziś przy sobie mieć
Na zawsze zostaw jak znak miłości twojej
Niech truje mnie powoli
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
To nie ptak
-------------
W kolorowej sukience krząta się
Raz po raz odwraca głowę
Uśmiech śle
Mógłbyś przysiąc że
Widziałeś wczoraj skrzydła jej
Jak je chowała pod sukienkę
Lecz ona
To nie ptak czy nie widzisz?
To nie jest ptak
Ona to nie ptak
To nie jest ptak czy nie widzisz?
Kocham ciebie mówi każdy jej mały ruch
Lecz ty wśród kolorowych falban szukasz piór
Bo jesteś pewien że
Wczoraj widziałeś skrzydła cień
Dlatego klatkę zbudowałeś
Lecz ona
To nie ptak czy nie widzisz?
To nie jest ptak
Ona to nie ptak
To nie jest ptak czy nie widzisz?
Tego dnia, gdy ciemność skradnie serce ci
Ona w oknie będzie śmiać się lecz przez łzy
Rozpuści czarność włosów i
Zmieniona w kruka skoczy by
Za chwilę oknem tym powrócić tu
lecz jako
To nie ptak czy nie widzisz?
To nie jest ptak
Ona to nie ptak
To nie jest ptak czy nie widzisz?
Rajski ptak bo tak chciałeś
Jako rajski ptak
Rajski ptak
Jako rajski ptak bo tak chciałeś!
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Trudno kochać
------------------
Jak bym wiedziała czym jest
To szczęście co rzadko zdarza się
Gdyby ból obcy był mi
Za ból mój miły dziękuję ci
Choć uciekałam
Zawsze wracałam
Z przypływem morza łez
Trudno kochać
Lecz trudniej jest
Nie kochać wcale cię
Czy słyszałabym szept
Jakim to miłość wyznaje się
Gdybym nie znała słów złych
Za te złe słowa dziękuję ci
Choć uciekałam
Zawsze wracałam
Z przypływem morza łez
Trudno kochać
Lecz trudniej jest
Nie kochać wcale cię