Pod krzyż Twój pójdę, gdy skrzywdzą mnie ludzie...
Kiedy za dobre złem mi odpłacą...
Tam za swych wrogów modlić się nauczę...
Jak Ty czyniłeś na swym krzyżu, Panie...
Pod krzyż Twój pójdę, gdy świat mnie wyszydzi...
Gdy przez przyjaciół będę opuszczony...
I przy Twym krzyżu zobaczę mój Panie,
jak w opuszczeniu znosisz ból i rany...
Pod krzyż Twój pójdę, gdy zgubne zwątpienie
sercem zatarga, jak łodzią zła fala...
U stóp Golgoty zaczerpnę otuchy,
na której widać krzyż zbawienia z dala...
***
Twój wzrok...
Patrzę w Twe oczy,
Widzę cierpienie,
Każdy mój grzech raną na Twym świętym ciele,
Twe dłonie przebite moimi słabościami.
Ty widzisz, kiedy ja upadam,
Lecz oczu Swych nie spuszczasz, patrzysz
I cierpisz.
Chwytasz mnie za dłoń i szepcesz: Ty się zmienisz...
Nawet kiedy dusza ma kona,
trzymasz mnie w swych ramionach.
Z Tobą, Panie, i cierpienie mi miłe,
Z Tobą nawet upadków chwile.
Ukrzyżujcie mnie wraz z Nim,
Na jednym krzyżu męki,
Z Nim będę dzielić udręki.
Uczyń mnie Panie, podobną do siebie.
Do Ciebie umęczonego,
Ukrzyżowanego,
Bo cierpienie dla Ciebie będzie dla mnie niebem...
***
znów zapomniałem
przeszedłem obok
nie zauważyłem ciebie
a przecież mnie wołałeś
zagoniony,
zamartwiony tysiącami spraw....
nie zastanawiając się nad niczym...
nie zauważony
bez słowa "dziękuję"
dalej idę.....
a Ty gdzie jesteś?