Zyzio i Delta stali się sobie naprawdę bliscy. Każdego dnia chcieli być razem...
Kochali się bezgranicznie. Aż pewnego dnia...
Delta biegła do Zyzia z myszkami w pyszczku. Wesoła i rozśpiewana kroczyła ku domowi.
-Zyzio, wróciłam! -Oznajmiła, stojąc już pod stryszkiem.
Cisza.
Weszła na stryszek. Pustka. Pod nim też...
Gdy poszła na cmentarzyk, nie zastała żywej duszy... Podeszła do grobu Endemita....
Zyzio leżał na terenie tych ludzi, którzy nie lubili kotów-za płotem. Miał otwarte oczy i pyszczek, zastygłe w przerażeniu. Uduszony...
Delcie myszki wypadły z ust. Tylko nie to...
Została sama. Samiutka, bez żadnego oparcia... Samotność... Już wolałaby umrzeć u boku reszty, niż dręczona samotnością włóczyć się po Tokarzu...
Już nigdy wesołego pyszczka Endemita, pogodnej Alfy u boku, delikatnego głosu Kariny, i Zyzia...
Jak to boli... Ta strata...
Tymczasem po ostatnich ulewach Delta dostała grypy. Coraz bardziej była słaba, i gorzej się czuła.
Pewnego dnia ktoś ją odwiedził...
-Siostry?
-Delta!
Mila Lora i Elina miały smutne miny.
Przepraszamy cię za to wszystko... Czujemy się okropnie...Gdzie reszta?
-Nie żyją-powiedziała Delta sucho.
Siostry bardzo spochmurniały.
-Już nigdy nie dowiedzą się, że żałujemy... Załkała Mila, a Lora dodała:
-A co z tobą, Delta?
-Grypa.
-Biedna... Wyjdziesz z tego. Dobra-my musimy wracać. Żegnaj Deltuś!
I zniknęły.
-Było super! -Mówiła Strzałka. -Żarcia wbród!
-Ciekawe czy twoja koleżanka dopilnowała dzieci. -Westchnęła Łatka zmartwiona.
Nadbiegła Kellies- koleżanka Strzałki.
-O... Witam was... Już wracacie?
-Tak, a co u dzieci?
-Dzieci... -Kellies zamyśliła się. -Ups...
-Byłaś u dzieci? -Zapytał Puszek. -Miałaś ich pilnować co jakiś czas i doglądać.
-Yyy...
-KELLIES!
-Nie...
-No ładnie! -Warknęła Łatka. -Biedactwa... chodźmy do nich szybko.
Zastali tylko Deltę.
-Delta...?
Koteczka uśmiechnęła się do Meg, swojej matki.
-Cześć... -Powiedziała i zakaszlała.
-Jesteś chora? A gdzie reszta?
Delta opowiedziała Meg o tym, co się działo u Tokarza w ostatnim czasie. Meg była wstrząśnięta.
-To straszne... Mister, mamo!
Pobiegła do nich. Delta tymczasem poczuła się jeszcze słabiej.
-Tam są ich groby! -Orzekła Meg, wracając z wszystkimi.
-Delta? -Jęknęła, gdy ujrzała ostatnią córkę leżącą już bez ruchu. Wyglądała, jakby spała...