Doskonałe do kształcenia pamięci u dzieci są wyliczanki. Nie od dziś wiadomo, że tego typu "głupotki" są najszybciej przyswajane przez nasze pociechy, możemy to wykorzystać, stąd pomysł by zebrac jak największą ilość wyliczanek, krótkich wierszyków. Tego typu ćiczenia sa zalecane także przez Zofie Wójcik w książkach "Zabawa w teatr"
Jedzie kareta dzwonek dzwoni, policz panie, ile koni? Raz, dwa, trzy, wychodź ty!
Szedł diabeł przez piekło. „O do diabła, jak ciepło!” Wszystkie diabły pozdychały , tylko jeden został mały, tylko jeden żył, co im spodnie szył.
Ene, due, rike, fake, torbe, borbe i kosmake, deus, deus, kosmateus, baks!
Siedzi dudek na kościele, warzy piwo na wesele, co uwarzy to wypije, pójdzie do dom, dzieci bije. Baba płacze, lamentuje: jak ten dudek dokazuje!
Enk, penk, balon pękł, a z balona wyszła wrona bardzo mądra i uczona.
Pałka, zapałka, dwa kije, kto się nie schował ten kryje!
Siedzi anioł w niebie pisze list do ciebie. „Jakim atramentem?” „Nie ołówkiem, atramentem, tylko złotym dyjamentem”.
Dwa aniołki w niebie Pisza list do siebie - piszą, piszą i rachują, ile kredek potrzebują.
Siedzi diabeł koło krzaka i gapi się na ślimaka. Raz, dwa, trzy - kryjesz ty!
Ene, due, rabe - połknął bocian żabę, a żaba bociana jeszcze tego rana.
Ene, due, rabe - zjadł Tadeusz żabę, żaba Tadeusza, w brzuchu jej się rusza.
Raz, dwa, trzy - nasza pani patrzy, nasza pani, prosi pani, żeby pani naszej pani pożyczyła sani.
Ene, due, rabe - Chińczyk goni żabę, żaba do strumyka, śmieje się z Chińczyka.
Ene, due, rabe - złapał Chińczyk żabę, a żaba Chińczyka. Co z tego wynika?
Raz, dwa, trzy - wychodź ty!
Wyszła pani z fabryki, miała złote buciki, brylantowa sukienkę, z Mikołajem pod rękę. A Mikołaj wielki pan kupił sobie fortepian, lecz nie umiał na nim grać, zgasił światło, poszedł spać. Na ulicy Kopernika stoi pani bez bucika, ja ją pytam: „Gdzie jest bucik?” Ona mówi, że jej uciekł.
Jedna deska, dwie deski - nie słuchajcie Tereski, bo Tereska zła baba, krzyczy, bije, choć słaba. Spadły byty ze stołka i zabiły pachołka. Pachołkowi już dzwonią, a Tereskę wciąż gonią. Złapali ją na moście, wybili jej trzynaście.
Deszczyk pada, słońce świeci, Baba Jaga masło kleci. Ukleciła, postawiła, przyszła świnia - przewróciła, przyszedł wół - poprawił, przyszedł dziad - wszystko zjadł.