3. Trzeci był już straszny (silnie emocjonalny), jak wiadomo zaniedbane zęby często powodują
choroby i tym straszono badanych. Ten przekaz także był zilustrowany zdjęciami Stąd wzięło się pojęcie „terapii szokowej" (wprowadzone przez naszych policjantów za Amerykana). polegającej na tym, aby pokazywać najgorsze skutki złych zachowań po to. abyśmy byli niezwykle ostrożni, żebyśmy pewnych rzeczy nie robili. Np. żebyśmy nie jeździli zbyt brawurowo samochodami, stąd dobrze jest pokazywać skutki wypadków samochodowych z wydobywaniem zwłok włącznie
Innymi słowy: czy silny strach powoduje, że zaczynamy być bardziej ostrożni, zaczynamy zachowywać się tak jak nam sugerują? Efekty tego są dość dziwaczne (liczby warto zapamiętać):
• Rzeczywiście, taki silny (emocjonalnie) materiał, bogato ilustrowany u 74% osób wywołał lęk o stan swoich zębów, materiał średni u 60%, słaby u 48%.
• Jak wyglądały zmiany: wtedy kiedy badani mieli do czynienia z materiałem silnie straszącym tylko 8% osób zastosowało się do tego, kiedy był to materiał średni - 22%, a kiedy słaby-36%.
Okazało się, że nie trzeba stosować silnego straszenia, żeby uzyskać pożądane efekty. Tak więc, jeżeli idzie o straszenie, należałoby stosować kampanię dwustronną, średnio silną. Nie jestem zwolennikiem psychoanalizy, ale jest tzw. mechanizm wypierania, polegający na tym, że kiedy mamy jakieś przykre doświadczenie, nie chcemy tego pamiętać, nie tylko nie chcemy, ale nie pamiętamy, to znika z naszej świadomości. Kiedyś czytałem książkę pt. „Dzieci z dworca zoo" - pamiętnik niemieckiej narkomanki, która wyszła z uzależnienia (każdy psycholog powinien tę książkę przeczytać) - dosłownie czułem jak ja wypieram ze świadomości sceny, które tam były opisywane, a teraz zmuszam się wręcz do tego, aby sobie je przypomnieć. Zastanawiam się jaki byłby efekt gdyby dać tę książkę do czytania potencjalnym narkomanom. Podobnie: czy wsiadając do własnego samochodu myślimy o tym, żeby jechać b. ostrożnie, aby nie znaleźć się w podobnej sytuacji jak trupy wyciągane z wraków samochodów, które widzieliśmy w tv. Nie, my błyskawicznie wypieramy to ze świadomości. Jest to nawet normalne, bo jeżeli pamiętalibyśmy o wszystkich niebezpieczeństwach, które grożą nam nawet wtedy gdy jedziemy niezwykle ostrożnie, zapewne nie wyszlibyśmy z domu nie mówiąc o wsiadaniu do samochodu. W tym wypieraniu, zapominaniu groźnych, zagrażających treści jest głęboki sens psychologiczny. Jednak z tego wynika bardziej skomplikowana kontrowersja. W miarę prowadzenia badań zwykle wszystko się coraz bardziej komplikuje.
Następne badanie przeprowadzono z wykorzystaniem nałogu palenie papierosów, było ono jeszcze bardziej makabryczne. Przeprowadzono eksperyment w terenie, wykorzystując przewoźny aparat RTG oraz przewoźną salę kinową. Badani w różnych grupach oglądali trzy typy filmów, które dotyczyły raka płuc:
1. Pogadanka z niewielkimi ilustracjami.
2. Drugi materiał przedstawiał przygotowywanie do operacji usunięcia płuca.
3. Trzeci była sfilmowaną operacją usuwania płuca, podobno ten trzeci był makabryczny. Po obejrzeniu filmu oznajmiono badanym, że teraz mogą pójść prześwietlić swoje płuca. Był to b. dobry wskaźnik tego, czy przekonano badanych do wykonania pewnego zachowania. Mówiąc po krotce, wyselekcjonowano z badanych dwie grupy ludzi: takich, którzy bardzo boją się o swoje zdrowie i takich normalnych (są wśród nas ludzie o bardziej hipochondrycznych zachowaniach i tacy, którzy specjalnie się nie przejmują; podobnie wśród kierowców - są bardo ostrożni i tacy - „normalni", choć jest jeszcze trzecia grupa tzw. ryzykantów, którzy wg idei Zuckermana są ludźmi poszukującymi silnych wrażeń).
Okazało się, że mamy do czynienia z paradoksalną sytuacją (jest to wielki problem w przypadku kampanii propagandowych):
• Gdy zaczynamy „straszyć" ludzi, którzy boją się o swoje zdrowie:
- gdy ich mało straszymy, oni akceptują to;
- jak ich zaczynamy straszyć coraz bardziej, efektywność naszego oddziaływania jest coraz mniejsza.