Młodopolskie manifesty literackie: Stanisław Przybyszewski Confiteor, Artur Górski Młoda Polska, Zenon Przesmycki Wstęp do Wyboru pism Maeterlincka
Gdy na przełomie wieków na Zachodzie Europy zaczęły pojawiać się nowe tendencje artystyczne i nowe kierunki literackie, społeczeństwo polskie było o nich na bieżąco informowane. Czyniły to czasopisma, m.in. świetnie redagowane przez zcnona Przesmyckiego „Życie”, wychodzące w Warszawie. Zenon Przesmycki - Miriam był gorącym rzecznikiem wyprowadzenia sztuki polskiej z zaścianka i nadania jej cech sztuki europejskiej. Szansę osiągnięcia tego celu widział w przygnaniu sztuce jej autonomicznych praw. Był więc przeciwnikiem sztuki tendencyjnej, a zwolennikiem hasła „sztuka dla sztuki”. Uważał bowiem, że przekroczyć granice narodowe może tylko sztuka, która za najwyższy stawia sobie cel estetyczny.
Bliskie poglądom Przesmyckiego, choć bardziej skrajne, były wnioski Stanisława Przybyszewskiego. Zanim przybył do Krakowa, wyraził je w Berlinie w studium zajmującym się sytuacją artysty w społeczeństwie. W swoich poglądach o miejscu i roli twórcy zbliżał się Przybyszewski do przekonań F. Nietzschego o nadczłowieku, przyznawał bowiem artyście wyjątkowe prawa, uwalniał go od obowiązków społecznych, od potrzeby liczenia się z normami, zasadami, które obowiązują zwykłych zjadaczy chleba. Konflikt artysty ze społeczeństwem jest zjawiskiem charakterystycznym dla fin de siècle'u. Wynikał on z przekonania, że społeczeństwo jest wrogie wartościom duchowym, a ich ostoją jest właśnie jednostka twórcza. Sprzyjało to powstawaniu cyganerii artystycznej, osobnych, izolowanych skupisk przedstawicieli sztuki, manifestujących swą inność i pogardę dla konwenansów.
W Polsce ukształtowała się taka cyganeria w Krakowie, gdy osiedlił się tu w 1898 r. Stanisław Przybyszewski. Przybyszewski objął redakcję krakowskiego „Życia” i w nim w 1899 r. ogłosił swój manifest, słynne Confiteor, traktowany jako zdecydowane przeciwstawienie się pozytywizmowi i wytyczenie nowych dróg poezji. Słowo „confiteor” znaczy po łacinie „wyznaję” i jest początkiem jednej z modlitw mówionych w czasie mszy. Taki tytuł nadaje manifestowi charakter bez mała religijny, wyznania wiary literackiej. „Sztuka nie ma żadnego celu, jest celem sama w sobie, jest absolutem, bo jest odbiciem absolutu - duszy”. Przybyszewski, jak widać, jest też zwolennikiem autonomii sztuki. Nie może być ona, jego zdaniem, niewolnicą żadnej idei, nie może mieć charakteru tendencyjnego, dydaktycznego, bo przestaje być sztuką i staje się „biblią ubogich” czyli „biblią pauperum dla ludzi, którzy nie umieją myśleć”. Prawdziwa sztuka musi wyjść poza wszelkie ograniczenia, być uniwersalna, ponadnarodowa, stać się religią. Artysta zaś jest kapłanem sztuki. Nie przewodzi narodowi, nie służy celom społecznym, a jest wolny, niezależny, czysty, święty, „stoi ponad życiem, ponad światem jest Panem Panów, nie kiełznany żadnym prawem, nie ograniczony żadną silą ludzką”. Prawdziwa sztuka nie odtwarza rzeczywistości, powinna natomiast stać się odbiciem duszy, a artysta ma być kreatorem. Można odczytać tu postulat zwrotu do metafizyki, do mistyki. Przybyszewski gardził sztuką dla ludu, pisał: „Dla ludu chleba potrzeba, nie sztuki, a jak będzie miał chleb, to sam sobie drogę znajdzie”. Jego zdaniem prawdziwa sztuka jest elitarna.
Podobne były poglądy wspomnianego tu już Zenona Przesmyckiego, wypowiedziane w artykułach ogłaszanych w warszawskiej „Chimerze” oraz w studium o Maeterlincku. Prawdziwa sztuka jest dla niego odzwierciedleniem metafizycznej istoty bytu. Niestety, zdaniem Miriama, klimat dla powstawania takiej sztuki jest coraz gorszy. Egalitaryzm i demokracja uczyniły ideałem człowieka przeciętność, mierność. Taki człowiek potrzebuje sztuki masowej. Wielka sztuka zaś wymaga istnienia arystokracji duchowej „Sztuka wielka, sztuka istotna, sztuka nieśmiertelna była i jest zawsze symboliczna”. Jej składnikiem jest też metafizyka, mistyka i romantyzm.
Od omawianych programów znacznie różnił się ogłoszony w krakowskim „Życiu” cykl artykułów pt. Młoda Polska (1898). Autor, Artur Górski, zażądał od młodych, by sięgnęli po ideały etyczne do twórczości Mickiewicza. Polski romantyzm bowiem i jego ideały to trwały dorobek duchowy naszego narodu i w okresach kryzysu należy do niego wracać. Literatura może ten powrót zapoczątkować, spełniając tym samym misję o ogólnonarodowym znaczeniu. Punktem wyjścia rozważań Górskiego jest sytuacja kraju w niewoli, nie zmieniona od dziesięcioleci, a więc literatura takiego narodu nie może powstawać w oderwaniu od tej rzeczywistości historycznej i nie może stać się całkiem autonomiczna. Pochwala Górski dorobek młodej poezji, którym jest okrycie uczuć jednostki, przyznanie im praw najwyższych. Nie jest zwolennikiem utylitaryzmu, rozumie, że „literatura najmłodszych wnosi w nasz dorobek duchowy to, co stanowi o ewolucji społeczeństw, wnosi nowe indywidualności, społeczeństwo bowiem podobnie jak natura nie znosi indywidualności, tylko typy”, a więc konflikt pokoleń jest nieunikniony. Występuje on zresztą co pokolenie, z tych samych pozycji atakowano Mickiewicza i Słowackiego, gdy byli młodzi. Jeden tylko zarzut odrzuca Górski stanowczo: „brak wyższych dążeń i patriotyzmu. Kochamy wszystko, co rodzime, wierzymy w wielką przyszłość naszego narodu, a najgorętszym naszym pragnieniem - być podnóżkiem chwały tej Ojczyzny”. W ten sposób sformułował Artur Górski założenia polskiego neoromantyzmu.
Z dyskusji, manifestów, sporów wykluwała się nowa sztuka. I jak co pokolenie sprawdzianem programów były dokonania artystów. Dyskusje pełnią rolę ostrzenia piór, sprawdzania koncepcji. Na przełomie wieków były tym gorętsze, że rodziła się sztuka nowego wieku.