opracowania, 1 przykazanie, PRZYKAZANIA BOŻE


PRZYKAZANIA BOŻE

PIERWSZE PRZYKAZANIE DEKALOGU

0x01 graphic

"Nie będziesz miał Bogów cudzych przede Mną"

0x01 graphic

PIERWSZE PRZYKAZANIE DEKALOGU

„Ja jestem Pan, twój Bóg, który cię wywiódł z ziemi egipskiej, z domu niewoli. Nie będziesz miał cudzych bogów obok Mnie! (...). Nie będziesz oddawał im pokłonu i nie będziesz im służył” (Wj 20, 2-5) "Panu, Bogu swemu, będziesz oddawał pokłon i Jemu samemu służyć będziesz" (Mt 4,10).

Wprowadzenie

Pierwsze przykazanie: „Nie będziesz miał bogów cudzych przede Mną” nakłada obowiązek stawiania Boga na pierwszym miejscu w naszym życiu. Tego Boga mamy poznać przez wiarę, Jemu w pełni zaufać i umiłować Go przez wypełnianie Jego woli wyrażonej w przykazaniach.

Pierwsze przykazanie zakazuje grzechów przeciwko wierze, czyli zaniedbywania pogłębiania wiary, niewiary, wątpienia, ateizmu i agnostycyzmu.

Przykazanie to zabrania też grzechów przeciwko nadziei, tzn. zuchwałej nadziei, rozpaczy, dążenia wyłącznie do celów ziemskich.

Pierwsze przykazanie zakazuje grzechów przeciwko miłości Bożej czyli: obojętności, niewdzięczności, oziębłości, lenistwa duchowego, nienawiści do Boga.

Oprócz wiary, nadziei i miłości pierwsze przykazanie przypomina o obowiązku służenia jedynemu Bogu. Służba ta wyraża się przez adorację, modlitwę, ofiarę, składanie Bogu przyrzeczeń i ślubów, które mają być wypełnione.

Potępionymi przez pierwsze przykazanie grzechami przeciwko służeniu jedynemu i prawdziwemu Bogu jest: zabobon, bałwochwalstwo, wróżbiarstwo, praktyki magiczne, kuszenie Boga, świętokradztwo, symonia.

A) Pierwszeństwo Boga w naszym życiu

"Panu, Bogu swemu, będziesz oddawał pokłon i Jemu samemu służyć będziesz" (Mt 4,10). Bez przerwy mamy pamiętać, że Bóg jest naszym Panem i Bogiem. Jego mamy postawić na pierwszym miejscu w naszym życiu. On na to zasługuje, gdyż jest Istotą Najwyższą, naszym Stwórcą, który ciągle wyprowadza nas z niewoli grzechu i prowadzi do prawdziwej ziemi obiecanej, którą jest niebo.

Całe otaczające nas stworzenie oraz sumienie powinno nam przypominać o naszym Stwórcy, Panu i Bogu, i wzywać nas do wypełniania tylko Jego woli.

«"Ja jestem Panem, twoim Bogiem". Nie ma chwili dnia, kiedy by to słowo nie brzmiało i nie było ujawniane przez głos i palec Boży. Gdzie? Wszędzie... Wszystko je wciąż powtarza. Od trawy aż po gwiazdę, od wody po ogień, od wełny po pokarm, od światła po ciemności, od zdrowia po chorobę, od bogactwa po biedę. Wszystko mówi: "Jam jest Pan". To dzięki Mnie to masz. Jedna z Moich myśli daje ci to, inna to odbiera. Nie ma potężnej armii ani obrony, która pozwoliłaby ci umknąć przed Moją wolą". Ona woła w głosie wiatru, śpiewa w szumie wody, rozszerza się w zapachu kwiatów. Ona uderza szczyty gór. Szemrze, mówi, wzywa, krzyczy w sumieniach: "Ja jestem Panem, twoim Bogiem".

Nigdy o tym nie zapominajcie! Nie zamykajcie waszych oczu, uszu, nie tłumcie waszego sumienia, by nie słyszeć tego słowa. Ono przecież istnieje. Nadchodzi czas, kiedy to słowo przychodzi, wypisane ognistym palcem Boga na murze sali biesiadnej lub na rozwścieczonych falach morskich, na roześmianych wargach dziecka lub na bladym [obliczu] starca, który wkrótce umrze, na pachnącej róży lub w odorze grobu. Nadchodzi czas, kiedy - w upojeniu winem i radościami, w wirze spraw, w spoczynku nocy, w samotnym spacerze - podnosi się głos i słowo mówiące: "Jam jest Pan, twój Bóg". Nic go nie doprowadzi do zamilknięcia: ani to ciało, które pożądliwie całujesz, ani ten pokarm, który żarłocznie połykasz, ani złoto, które gromadzi twa chciwość, ani posłanie, na którym pozostajesz leniwie, ani cisza, ani samotność, ani sen.

"Ja jestem Panem, twoim Bogiem", Towarzyszem, który cię nie porzuca, Gościem, którego nie umiesz przepędzić. Jesteś dobry? Oto wtedy Gość i Towarzysz jest dobrym Przyjacielem. Jesteś zepsuty i winny? Oto Gość i Towarzysz staje się Królem rozgniewanym i nie dającym spokoju. Ale nie porzuca, nie porzuca, nie porzuca. Jedynie potępieni mogą oddzielić się od Boga, a oddalenie to jest udręką nie do ugaszenia i wieczną.

"Ja jestem Panem, twoim Bogiem" - i dodaje - "który cię wywiódł z ziemi egipskiej, z domu niewoli". O, zaprawdę, jakże obecnie słuszne są te słowa! Z jakiego Egiptu, z jakiego Egiptu wyprowadza, aby doprowadzić cię do ziemi obiecanej, która nie jest tym tu miejscem, ale Niebem? To wiekuiste Królestwo Pana, gdzie nie będzie więcej głodu ani pragnienia, zimna ani śmierci. Tam wszystko będzie tryskać radością i pokojem, i każdy duch zostanie nasycony pokojem i radością.

On wyrywa was teraz z prawdziwej niewoli. Oto Wybawca: Ja nim jestem. Przychodzę rozerwać wasze kajdany. Każdy ludzki władca może umrzeć, a przez jego śmierć zniewolone narody odzyskują wolność. Jednak szatan nie umiera. On jest wieczny. To jest władca, który zakuł was w kajdany, aby was ciągnąć, dokądkolwiek pragnie. Grzech jest w was i jest on tym łańcuchem, za pomocą którego szatan was więzi. (...)

Właśnie teraz ma ona swe duchowe wypełnienie. Pan, wasz Bóg, wyprowadza was z ziemi bożka, który zwiódł Pierwszych Rodziców. Wyrywa was z niewolnictwa grzechu. Przyobleka was Łaską i przyjmuje do Swego Królestwa. Zaprawdę powiadam wam, że ci, którzy przyjdą do Mnie, będą mogli usłyszeć Najwyższego mówiącego słodkim, ojcowskim głosem w ich szczęśliwych sercach: "Ja jestem Panem, twoim Bogiem, który cię przyciąga do Siebie, wolnego i szczęśliwego".

Przyjdźcie. Zwróćcie do Pana wasze serca i oblicza, wasze modlitwy i pragnienie. Godzina Łaski nadeszła.» (M. Valtorta, Poemat Boga-Człowieka, Księga druga 86, Katowice 1999, wyd. Vox Domini)

B) Wiara w jednego Boga

Stawia się Boga na pierwszym miejscu w swoim życiu, gdy się w Niego wierzy. „Pierwsze przykazanie domaga się od nas umacniania naszej wiary, strzeżenia jej z roztropnością i czujnością oraz odrzucania wszystkiego, co się jej sprzeciwia.” (KKK 2088)

1) Konieczność pogłębiania wiary

Wiara w Boga jest czymś, co może wzrastać bądź też maleć. Jesteśmy odpowiedzialni za jej wzrost. Wiara pogłębia się przede wszystkim u tych, którzy posiadają Maryjną postawę słuchania i rozważania tego, co pochodzi od Boga (por. Łk 2,19). Wzrasta wiara, gdy słucha się i rozważa słowo Boże, dochodzące do nas poprzez lekturę Ewangelii, przez homilie, kazania, różne wykłady i konferencje czy też przez wypowiedzi napotykanych osób. Umacnia wiarę ciągłe rozważanie wydarzeń, okoliczności i życia oraz doszukiwanie się w nich głębszego znaczenia, wezwania Bożego. Przykładem takiej postawy może być dla nas Maryja, która wiadomość o błogosławionym stanie swojej krewnej Elżbiety potraktowała jako wezwanie Boże, by do niej pójść i udzielić jej pomocy.

2) Grzechy przeciwko wierze

Różne wady mogą, niestety, zahamować w nas proces rozwoju wiary. Mogą też doprowadzić do dobrowolnego poddania się wątpliwościom lub nawet - do niewiary, do ateizmu lub agnostycyzmu. Dzieje się tak wtedy, gdy człowiek nie przyjmuje z pokorą słowa Bożego, bo nie widzi w nim cennego daru udzielonego nam przez Tego, który jest Prawdą i Miłością. Rozważmy to zagadnienie.

a) Zaniedbywanie pogłębiania wiary

Nie wzrasta wiara u tych, którzy wskutek lenistwa nie robią najmniejszego wysiłku, by skoncentrować się na słyszanym słowie Bożym, np. nigdy nie słuchają kazań i myślą w czasie ich wygłaszania o czymś innym. Jeśli lenistwo powstrzymuje kogoś przed rozważaniem usłyszanego słowa Pana, wówczas wiara nie wzrasta, bo łaska Boża zawsze wymaga współpracy ze strony człowieka.

Narażają się na osłabienie wiary ci, którzy z powodu zarozumiałej postawy zamykają się wewnętrznie na słowo Boże. Nie widzą w nim daru Bożego, nie dostrzegają w nim cennej łaski, umożliwiającej przemianę życia i dojście do wiecznego celu: nieba.

To zamknięcie może przybierać różne formy. Jedni nie słuchają czytań biblijnych ani homilii, ponieważ zarozumiale stwierdzają,, że "już to wszystko wiele razy słyszeli i dobrze znają".

Inni ludzie nie słuchają słowa Bożego, bo nie odpowiada im forma jego przekazu. Może się to zdarzać u osób, które uczestniczą w różnych konferencjach, wykładach, czytają książki i czasopisma religijne, uczestniczą w spotkaniach biblijnych itp. Nasycenie wiedzą teologiczną - przy równoczesnym braku pokory - może zamknąć człowieka na prawdę, gdyż bardziej od niej ceni on samą formę przekazu. Nie przyjmie więc słowa Bożego podanego w nieudolnej formie. Będzie zarozumiale stwierdzał, że słyszał "lepsze rzeczy"; słyszane homilie uzna za zbyt „prostackie i dobre dla ludzi prostych, bez wykształcenia". Pycha zamyka wewnętrznie na słowo Boże. Zarozumiali ludzie stwierdzają często: "to nie dla mnie", "to dobre dla innych", "zbyt niski poziom". Osoby takie nie zdają sobie sprawy, że Bóg udziela człowiekowi skarbu swego słowa nawet za pośrednictwem swoich bardzo niedoskonałych współpracowników.

Wewnętrzne odrzucanie słowa Bożego wyraża się nieraz w kpiącym podejściu do słyszanych kazań, w doszukiwaniu się w nich samych pomyłek, błędów i potknięć. Zarozumiałe osoby podobne są do faryzeuszy, którzy przychodzili do Chrystusa nie po to, by Go uważnie słuchać, ani nie po to, by odnaleźć prawdę, lecz - aby Go pochwycić na jakiejś pomyłce, aby móc Go skompromitować, poniżyć i oskarżyć (por. Mt 22,15). W poczuciu wyższości faryzeusze podrwiwali sobie z Chrystusa (por. Łk 16,14).

Istnieją ludzie, którzy nigdy nie stosują do siebie słyszanego słowa Bożego. Powodem takiej postawy jest pełne pychy przekonanie o swojej doskonałości i o grzeszności innych. Kiedy zarozumiały człowiek słucha słowa Bożego, odnosi je do swoich sąsiadów, do swoich kolegów, do wszystkich „złych ludzi”, nigdy zaś - do siebie. Chęć uchodzenia we własnych oczach za istotę doskonałą powstrzymuje pysznego człowieka przed zastosowaniem słyszanego słowa do siebie.

Obawa przed dostrzeżeniem swojej słabości i grzechu skłania niektórych ludzi do unikania jakiegokolwiek kontaktu ze słowem Bożym, np. nie chodzą w ogóle do kościoła, nie uczestniczą we Mszy św., nie czytają książek religijnych, unikają dyskusji na tematy wiary itp.

Zamknięcie się na słowo Boże może przybrać nieraz mylące pozory wielkiego głodu nauki Bożej. I tak np. niektórzy ludzie poszukują nieraz kościołów, w których kazania wygłaszane są przez znanych kaznodziejów, biorą udział w niezliczonych konferencjach, wygłaszanych przez doskonałych prelegentów, uczestniczą w różnych spotkaniach biblijnych, czytają wiele książek poruszających tematy związane z religią. Szukają jednak kontaktu ze słowem Bożym nie po to, by udoskonalić swoją miłość do Boga i do ludzi, lecz w celu zaspokojenia swojej ciekawości. Słyszanej prawdy Bożej nie stosują do swojego życia, które płynie swoim nurtem i rządzi się swoimi prawami. Ponieważ ludzie ci nie usiłują odczytywać wezwania Bożego, woli Bożej odnoszącej się do nich, dlatego ich wiedza teologiczna nie ma żadnego pozytywnego wpływu na ich postępowanie. Najchętniej zresztą szukają takiej właśnie teologii, która nie ujawnia im woli Bożej, lecz syci ciekawość.

W niektórych wypadkach studiowanie teologii staje się okazją do karmienia pychy, gdyż daje miłe poczucie wyższości nad "prostymi ludźmi", rodzi przeświadczenie, że jest się "katolikiem głębiej myślącym", że należy się do "inteligencji katolickiej". Nieraz dobra, lecz połączona z pychą znajomość zasad moralnych rodzi przekonanie, że się według nich żyje, co pogłębia pogardliwe przeświadczenie o "podłości ludzi".

Niektórzy oddają się licznym, czysto zewnętrznym praktykom religijnym. Nie kieruje nimi miłość do Boga ani do człowieka, nie nastawiają się na słuchanie słowa Bożego, np. traktują pielgrzymkę jak dobrą wycieczkę; lubią uroczystości religijne, bo "można sobie pośpiewać" i przeżyć wzniosłe nastroje, np. na pasterce. Na spotkania w małych grupach przychodzą dlatego, że panuje na nich "miła" atmosfera itp. Ludzie ci praktyki religijne traktują jak przyjemną rozrywkę.

Kto w swym angażowaniu się w działalność religijną zamiast pogłębienia wiary szuka miłej rozrywki, ten szybko porzuci swoje "praktyki religijne", gdy tylko przestaną mu dostarczać przyjemności, np. nie będzie się modlił, gdy zamiast wzruszeń dozna samych roztargnień; gdy w grupie biblijnej "zepsuje się" atmosfera, przestanie brać udział w spotkaniach; nie przyjdzie na Mszę św., gdy będzie odprawiana przez starszego kapłana, bez przyjemnej oprawy muzycznej itp.

Tak więc nasza wiara rozwinie się tylko wtedy, gdy otworzymy się wewnętrznie na słowo Boże. To otwarcie zaś dokona się wtedy, gdy zaczniemy przezwyciężać w sobie różne wady, szczególnie zaś - pychę. Maryja była w pełni słuchającą Pana służebnicą, ponieważ nie kierowała się egoizmem, lecz miłością. Stanowi dla nas wzór pełnej pokory służebnicy, która ustawicznie karmiła się Bożą Prawdą po to, aby według niej żyć, dlatego słusznie jest nazywana Stolicą Mądrości.

b) Niewiara

Niewiara jest grzechem przeciwko wierze nakazanej przez pierwsze przykazanie Dekalogu. Jest ona „lekceważeniem prawdy objawionej lub dobrowolną odmową dania przyzwolenia na nią. (KKK 2089)

Niewiara może przyjąć formę herezji, apostazji lub schizmy. "Herezją nazywa się uporczywe, po przyjęciu chrztu, zaprzeczanie jakiejś prawdzie, w którą należy wierzyć wiarą Boską i katolicką, albo uporczywe powątpiewanie o niej; apostazją - całkowite porzucenie wiary chrześcijańskiej, schizmą - odmowę uznania zwierzchnictwa Biskupa Rzymu lub wspólnoty z członkami Kościoła uznającymi to zwierzchnictwo" (KPK, kan. 751; KKK 2089)

c) Zwątpienie

Grzech przeciwko wierze może też przyjąć formę dobrowolnego poddawania w wątpliwość prawdy objawionej. „Dobrowolne wątpienie dotyczące wiary lekceważy to, co Bóg objawił i co Kościół podaje do wierzenia, lub też odmawia uznania tego za prawdziwe.” (KKK 2088). „Wątpienie może prowadzić do duchowego zaślepienia, jeśli jest dobrowolnie podtrzymywane." (KKK 2088)

Grzechem jest tylko dobrowolne wątpienie w prawdziwość objawionych prawd przekazywanych nam przez naukę Kościoła. Nie jest natomiast grzechem pokusa zwątpienia, którą staramy się od siebie odsunąć. Chociaż wątpliwości te nie są grzechem, lecz pokusą, należy starać się je rozwiązać, np. przez rozmowę ze spowiednikiem, przez czytanie Katechizmu lub innych pożytecznych książek religijnych. Kto rozwiązuje rodzące się w nim wątpliwości dotyczące wiary, ten ją pogłębia i równocześnie przygotowuje się do ważnego zadania usuwania wątpliwości, które mogą się zrodzić w bliźnich.

d) Ateizm

Podobnie jak niewiara i dobrowolne wątpienie również ateizm przeciwstawia się wierze. „Ateizm, odrzucając lub negując istnienie Boga, jest grzechem przeciw pierwszemu przykazaniu.” (KKK 2140) Jest on też grzechem przeciw cnocie religijności. (Por. Rz 1,18; KKK 2125).

Katechizm Kościoła Katolickiego zwraca uwagę na różne formy ateizmu, zwłaszcza na tzw. ateizm praktyczny. «Pojęcie "ateizm" obejmuje bardzo zróżnicowane zjawiska. Często spotykaną postacią ateizmu jest materializm praktyczny, który ogranicza potrzeby i ambicje człowieka do przestrzeni i czasu. Humanizm ateistyczny błędnie uważa, że człowiek jest "sam sobie celem, sam jedynym sprawcą i demiurgiem swojej własnej historii"» (Sobór Watykański II, konst. Gaudium et spes, 20, KKK 2124).

Jak różne są formy ateizmu, tak też różnorakie są jego przyczyny zewnętrzne i takie, które tkwią w samym człowieku. Do przyczyn tych Katechizm zalicza między innymi: nieodpowiednie wychowanie religijne, złe oddziaływanie wierzących, którzy nie żyją według poznanej prawdy; fałszywe pojęcie ludzkiej autonomii; dostrzeganie w zależności od Boga czegoś, co sprzeciwia się godności człowieka. „W powstawaniu i rozpowszechnianiu się ateizmu "niemały udział mogą mieć wierzący, o ile skutkiem zaniedbań w wychowaniu religijnym albo fałszywego przedstawiania nauki wiary, albo też braków w ich własnym życiu religijnym, moralnym i społecznym, powiedzieć o nich trzeba, że raczej przesłaniają, aniżeli pokazują prawdziwe oblicze Boga i religii" (Sobór Watykański II, konst. Gaudium et spes, 19). Często ateizm opiera się na błędnej koncepcji autonomii ludzkiej, która posuwa się aż do odrzucania jakiejkolwiek zależności od Boga (Por. Sobór Watykański II, konst. Gaudium et spes, 20). W rzeczywistości "uznanie Boga bynajmniej nie sprzeciwia się godności człowieka, skoro godność ta na samym Bogu się zasadza i w Nim się doskonali" (Sobór Watykański II, konst. Gaudium et spes, 21). Kościół wie, "że to, co on wieści, idzie po linii najtajniejszych pragnień serca ludzkiego" (Sobór Watykański II, konst. Gaudium et spes, 21; KKK 2125)

Nie tylko rodzina, środowisko i błędne nauki są przyczyną ateizmu. Jego źródłem może być też stała niechęć do nawrócenia się, do zmiany swego postępowania. Nie chcąc bowiem zmienić swojego życia, człowiek odpycha od siebie wszystkie myśli przypominające mu o istnieniu Boga, przed którym trzeba będzie kiedyś zdać sprawę ze swoich uczynków.

Niektóre osoby prowadzące niemoralny tryb życia chciałyby, żeby Bóg nie istniał. To silne życzenie sprawia, że zaczynają one szukać argumentów zaprzeczających istnieniu Boga. Pragnienie udowodnienia sobie, że Boga nie ma, przynosi nieraz upragnione przez człowieka owoce: zaczyna on - jak uważa - "znajdować" argumenty, które upewniają go, że Bóg nie istnieje, a więc może nadal postępować tak, jak postępuje.

Bywają czasami osoby uchodzące w oczach otoczenia za uczciwe, które jednak nie tylko nie wierzą, lecz - w czasie różnych dyskusji - zaciekle odrzucają wszelkie próby zbliżenia im Boga. Powodem takiej postawy może być silna pycha. Często poczucie własnej wielkości skłania człowieka do gorączkowego odpychania myśli, że istnieje Istota wyższa od niego: że istnieje Bóg, od którego jest on całkowicie zależny. Dla pysznej osoby myśl o istnieniu kogoś wyższego, doskonalszego, potężniejszego itp., jest nie do zniesienia. Dlatego pyszny człowiek może zacząć „udowadniać” sobie, że Boga nie ma. Czyni to w tym celu, żeby zająć Jego miejsce: chce dojść do przeświadczenia, że sam jest kimś najwyższym i niezależnym.

W inny jeszcze sposób pycha prowadzi do ateizmu. Otóż chcąc zatriumfować nad wszystkimi wierzącymi, człowiek usiłuje udowodnić sobie i innym, że sam, bez wiary w Boga, bez Jego i ludzkiej pomocy, bez jakiejkolwiek łaski potrafi być „uczciwym człowiekiem”. Usiłuje więc wykazać sobie i innym, że jest lepszy od wierzących, ponieważ - nie spodziewając się żadnej zapłaty po śmierci - potrafi żyć uczciwie. Chcąc ocalić swoją "wyższość moralną", człowiek taki niszczy w sobie łaskę wiary, którą Bóg na różne sposoby go obdarza.

Bywa i tak, że człowiek nie tylko sam nie wierzy, lecz ponadto usiłuje stłumić wiarę innych ludzi. Dzieje się tak dlatego, że wiara otoczenia stanowi dla niewierzącego człowieka ustawiczne przypomnienie tego, co w sobie stłumił. Aby zatem inni nie przypominali mu o istnieniu Boga, człowiek decyduje się na walkę z religią. Może upodobnić się do faryzeuszy, którzy usiłowali zabić Chrystusa, bo swoją nauką i postawą przypominał im o ich obłudzie i pysze.

Istnieją wreszcie ludzie, którzy wierzą tylko pozornie. Znają wprawdzie jakieś prawdy o Bogu, potrafią może wyrecytować "Credo", lecz życie ich pozbawione jest jakiegokolwiek wewnętrznego kontaktu ze Stwórcą, z Bogiem żywym. Całe życie takich ludzi obraca się wokół ich „bożka” np. pieniądza, korzyści, przyjemności itp. Taki styl życia to ateizm praktyczny.

Tak więc nieporządek moralny zawsze w mniejszym lub większym stopniu osłabia wiarę, a w niektórych wypadkach może doprowadzić do całkowitej jej utraty.

e) Agnostycyzm

Jeszcze inny grzech przeciwko wierze - oprócz niewiary, dobrowolnego zwątpienia i ateizmu - to agnostycyzm.

„Agnostycyzm przybiera wiele postaci. W niektórych przypadkach agnostyk nie neguje Boga; postuluje natomiast istnienie bytu transcendentnego, który nie może objawić się i o którym nikt nie potrafi nic powiedzieć. W innych przypadkach agnostyk nie wypowiada się na temat istnienia Boga, twierdząc, iż jest ono niemożliwe do udowodnienia, a nawet potwierdzenia czy zanegowania.” (KKK 2127)

„Agnostycyzm może niekiedy łączyć się z jakimś poszukiwaniem Boga, lecz może również być obojętnością, ucieczką przed ostatecznymi pytaniami egzystencjalnymi oraz lenistwem sumienia moralnego. Agnostycyzm najczęściej jest równoznaczny z ateizmem praktycznym.” (KKK 2128)

****

Modlitwa o wiarę

Jezu Chryste, który przez swoich pomocników-ludzi rozsiewasz ziarno słowa Bożego, rodzące zbawczą wiarę. Prosimy Cię o postawę słuchania i rozważania Twojej nauki. Naucz nas odnosić ją zawsze do siebie, a nie tylko do innych ludzi. Spraw, Panie, aby Twoje słowo rzucone w nasze serca nie dzieliło losu ziarna posianego przy drodze, które wydziobały ptaki, ani losu tego, które upadło na skalisty grunt, ani też tego, które padło między ciernie. Niech słowo Twoje, Zbawicielu, zawsze trafia na właściwy grunt, aby wyrosło i przynosiło obfity plon. Amen.

C) Nadzieja pokładana w Bogu

Drugim oprócz wiary zobowiązaniem, o którym przypomina nam pierwsze przykazanie, jest nadzieja pokładana w Bogu.

1) Potrzeba nadziei

Nadzieja ma silny związek z wiarą i miłością. Człowiek wierzący w Boga i kochający Go ufa, że będzie mógł żyć tak, jak tego pragnie jego Ojciec Niebieski, i spotka się z Nim na zawsze w niebie. Nadzieja jest tęsknotą za Bogiem, za spotkaniem z Nim.

Nadziei nie niszczy ani poczucie swej słabości ani grzeszności, gdyż ma ona swoje źródło w przekonaniu, że dobry i potężny Ojciec Niebieski chce i potrafi nam skutecznie pomóc w dojściu do zbawienia. Nadzieja pojawia się w pokornym i słabym człowieku, który głęboko wierzy w miłość, miłosierdzie i potęgę Boga. Taki człowiek ufa, że pomimo swojej słabości - z pomocą Stwórcy - odpowie na Jego zbawcze wezwanie i dojdzie do Niego w wieczności.

O tej nadziei rodzącej się w słabym człowieku mówi Katechizm Kościoła Katolickiego: „Gdy Bóg objawia się i wzywa człowieka, nie może on własnymi siłami odpowiedzieć w sposób pełny na miłość Bożą. Powinien mieć nadzieję, że Bóg uzdolni go do odwzajemnienia Mu miłości i do działania zgodnie z przykazaniami miłości. Nadzieja jest ufnym oczekiwaniem błogosławieństwa Bożego i uszczęśliwiającego oglądania Boga; jest także lękiem przed obrażeniem miłości Bożej i spowodowaniem kary.” (KKK 2090)

Mający nadzieję człowiek ufa, że Bóg go wesprze swoją wszechmocą i że pomoże mu żyć według Dekalogu i osiągnąć zbawienie. Taki człowiek przypomina małe dziecko, które dopiero zaczyna chodzić. Kiedy chce ono dojść do drugiego końca pokoju - bo coś mu się tam podoba - podnosi się na swoich słabych nóżkach i robi nieudolne kroki. Pomimo swojej słabości ma odwagę to robić, gdyż ufa, że za nim stoi mama lub ojciec, gotowi swoimi potężnymi ramionami podtrzymać je, aby się nie przewróciło i nie zrobiło sobie krzywdy. Czując opiekę i miłość rodziców dziecko - choć słabe - ufnie kroczy do swego upragnionego celu na drugim końcu pokoju.

2) Grzechy przeciw nadziei

Pierwsze przykazanie zakazuje grzechów przeciwko nadziei. Grzechami tymi jest zuchwała nadzieja, rozpacz, dążenie w życiu wyłącznie do ziemskich celów.

a) Zuchwała nadzieja

Nadzieja skłania człowieka do podążania na wieczne spotkanie z umiłowanym Ojcem. Z nadziei wypływa przekonanie, że pomimo słabości można dojść do Jego domu, gdzie są przygotowane mieszkania dla każdego człowieka. To przekonanie nie jest jednak zuchwałą i grzeszną ufnością, na której niebezpieczeństwo zwraca uwagę Katechizm. „Istnieją dwa rodzaje zuchwałej ufności. Albo człowiek przecenia swoje zdolności (mając nadzieję na zbawienie bez pomocy z wysoka), albo też zbytnio ufa wszechmocy czy miłosierdziu Bożemu (mając nadzieję na otrzymanie przebaczenia bez nawrócenia oraz chwały bez zasługi).” (KKK 2092)

b) Rozpacz

Grzechem przeciwnym nadziei jest rozpacz. Jej źródłem może być brak wiary w potęgę Boga i w mogącą nam pomóc Jego miłość. Do rozpaczy może też doprowadzić człowieka jego pycha. Nie chce bowiem zwrócić się do Boga z prośbą o przebaczenie. Pycha ukazuje taką prośbę człowiekowi jako coś poniżającego, niegodnego. Aby usprawiedliwić swoją wypływającą z pychy postawę, tłumaczy on sobie, że dla niego nie ma już przebaczenia, że Bóg mu nie przebaczy, a więc nie musi żałować za swoje grzechy, nie musi prosić Go o okazanie miłosierdzia, nie musi wyznawać swoich grzechów w sakramencie pojednania itp.

Wypływająca z pychy rozpacz jest w pewnym sensie karykaturą pokory. Pokorny bowiem człowiek jest przeświadczony, że nie zasługuje na Boże przebaczenie. Jednak pomimo tego przekonania wierzy w miłosierdzie Boże i szuka go, tak jak celnik z przypowieści Jezusa, który w poczuciu swej niegodności „nie śmiał nawet oczu wznieść ku niebu, lecz bił się w piersi i mówił: Boże, miej litość dla mnie, grzesznika!” (Łk 18,13). Ogarnięty pychą człowiek mówi: „Nie ma dla mnie przebaczenia”. Tych słów jednak nie podsuwa mu pokora, lecz silna niechęć do prośby o przebaczenie, do autentycznego nawrócenia się, do sakramentu pokuty. Swoją rozpaczą znieważa Boga, gdyż Temu, który jest samą Dobrocią i Miłością, mówi: „Jesteś okrutny, zły i mściwy, dlatego nie idę do Ciebie”.

Nieraz rozpacz doprowadza człowieka do samobójstwa. Może się tak stać na przykład wtedy, gdy człowiek żył tylko dla pieniędzy, dla bogactwa, które pewnego dnia nagle stracił. Człowiek taki utracił skarb, przy którym było jego serce (por. Mt 6,21), i odbiera sobie życie. Nie widzi już żadnego celu, dla którego warto by żyć.

c) Dążenie tylko do celów ziemskich

Często można się spotkać z takim życiem chrześcijan, które nie ujawnia wyraźnie nadużywania Bożego miłosierdzia ani też rozpaczy, brak natomiast jasnego i wyraźnego dążenia do celu ostatecznego. Może tak być dlatego, że nadzieja jeszcze się odpowiednio nie rozwinęła, ale może to być również znakiem jej całkowitego zaniku. Nadzieja bowiem - wraz z tęsknotą za Bogiem i chęcią spotkania się z Nim - może ulegać osłabieniu a nawet zanikowi.

Zaniknie pragnienie spotkania się z Bogiem u tego, kto zniszczył w sobie dar przyjaźni z Nim. Tęsknota za kimś rodzi się z miłości. Jeśli ktoś kocha Boga i głęboko się z Nim przyjaźni, ten w taki sposób kształtuje swoje życie na ziemi, żeby spotkać się z Nim w wieczności. Autentyczna przyjaźń łączy się z tęsknotą za spotkaniem z przyjacielem. W kim nie ma postawy przyjaźni wobec Boga, w tym też nie ma tęsknoty za Nim ani pragnienia spotkania się z Nim.

Częstym powodem zapominania o wieczności jest przywiązanie do bogactwa i urządzanie sobie wygodnego życia na ziemi. Chciwy człowiek tak skwapliwie zabiega o zdobycie bogactw, jak gdyby mogły mu one zapewnić wieczne szczęście (por. Łk 12,13-21). Dla pieniędzy człowiek gotów jest nieraz wyrzec się samego Boga, zrezygnować z przyjaźni z Nim, odrzucić Dawcę życia wiecznego.

Kto całe życie spędza na używaniu, na jedzeniu i piciu, na zabawach, przyjemnościach i rozrywkach, ten nie jest skłonny przejmować się czekającym go spotkaniem z Panem. Pragnienie doznawania przyjemności ziemskich sprawia, że odsuwa on od siebie niepokojącą go myśl o śmierci i o tym, co po niej nieuchronnie nastąpi. Człowiek taki nie odpowiada na wezwanie Chrystusa: „Wchodźcie przez ciasną bramę. Bo szeroka jest brama i przestronna ta droga, która prowadzi do zguby, a wielu jest takich, którzy przez nią wchodzą. Jakże ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do życia, a mało jest takich, którzy ją znajdują” (Mt 7,13-14). Pociągany przez bogactwo i przyjemności człowiek woli nie myśleć o tym, że jego doczesne życie skończy się któregoś dnia. Odsuwa od siebie myśl, że jest powołany do życia, do spotkania z Bogiem i ze zbawionymi, do zmartwychwstania, do istnienia w Królestwie, w którym zostanie ostatecznie pokonana śmierć i wszelkie zło zagrażające człowiekowi (por. 1 Kor 15,24-28). Człowiek przywiązany do bogactw i przyjemności przypomina Ezawa, który za miskę soczewicy zrzekł się przywileju pierworodztwa i błogosławieństwa ojca. (por. Rdz 25,24-34)

*** 

Modlitwa o nadzieję

Jezu Chryste, Panie żyjący wśród nas. Ty wskrzesisz nas z martwych. Spraw, abyśmy pamiętali o naszym powołaniu do zmartwychwstania i do życia wiecznego. Broń nas przed takim stylem życia, w którym wszystko oprócz Ciebie wydaje się ważne. Pozwól nam pamiętać, że pieniądz, majątek, używanie i przyjemność nie zapewnią nam życia wiecznego. Pomóż nam nie zapominać, że w chwili śmierci będziemy musieli porzucić absolutnie wszystko. Pomóż mi, Zbawicielu, tak żyć, abyś Ty sam był dla mnie Kimś najważniejszym, abym tylko w Tobie pokładał nadzieję, a nie w bogactwie, nie w wygodnym życiu, nie w przyjemnościach ani nie w sławie, władzy czy własnych uzdolnieniach.

Wzmocnij moje przekonanie, Jezu, że tylko Ty jesteś naszym jedynym Zbawicielem, że tylko Ty zapewniasz nam trwałe szczęście, że nie dadzą go nam przemijające rzeczy stworzone. Chcę tylko w Tobie, Panie, pokładać całą moją nadzieję i w Tobie widzieć Źródło szczęścia, Wybawiciela z grzechów, cierpienia i śmierci. Ufam Tobie, boś Ty wierny, wszechmocny i miłosierny. Dasz mi grzechów odpuszczenie, łaskę i wieczne zbawienie. Amen.

 PIERWSZE PRZYKAZANIE DEKALOGU

„Ja jestem Pan, twój Bóg, który cię wywiódł z ziemi egipskiej, z domu niewoli. Nie będziesz miał cudzych bogów obok Mnie! (...). Nie będziesz oddawał im pokłonu i nie będziesz im służył” (Wj 20, 2-5) "Panu, Bogu swemu, będziesz oddawał pokłon i Jemu samemu służyć będziesz" (Mt 4,10).

D) Miłość do Boga

Pierwszeństwo Bogu daje w swoim życiu ten, kto nie tylko w Niego wierzy i w Nim pokłada nadzieję, lecz przede wszystkim - kocha Go ponad wszystko. Pierwsze przykazanie przypomina nam o tym, że Boga, w którego miłość wierzymy, którego dobroci i potędze ufamy, mamy kochać bardziej niż wszystko inne na świecie. Będziesz miłował Pana, Boga twojego, z całego swego serca, z całej duszy swojej, ze wszystkich swych sił (por. Pwt 6, 5). „Pierwsze przykazanie każe nam miłować Boga nade wszystko, a wszystkie stworzenia - dla Niego i ze względu na Niego” (Por. Pwt 6, 4-5; KKK 2093)

1) Przejawy miłości do Boga

Kocha Boga ten, kto wypełnia Jego wolę, kto szuka stałego z Nim kontaktu.

a) Kierowanie się wolą Bożą w życiu

Miłość - podobnie jak wiara i nadzieja - stanowi fundament przyjaźni z Bogiem. Nie można przyjaźnić się z Bogiem, gdy się Go nie kocha. Jeśli się kocha jakąś osobę, wypełnia się wszystkie jej rozsądne życzenia. Kto zatem miłuje Boga, ten będzie zawsze starał się wypełniać Jego pragnienia, gdyż one zawsze są wyrazem Jego nieskończonej mądrości i miłości. Bóg pragnie tylko zbawienia każdego człowieka, chce szczęścia dla ludzkości i doprowadzenia wszystkiego do powszechnej odnowy.

Miłość człowieka do Boga ujawnia się w ciągłym wypełnianiu Jego woli wyrażonej przede wszystkim w przykazaniach Dekalogu. „Jeżeli Mnie miłujecie, będziecie zachowywać moje przykazania” (J 14,15) - mówi Jezus. Miłość to postępowanie według zasad Ewangelii „Jeśli Mnie kto miłuje, będzie zachowywał moją naukę” (J 14,23). Przykazania Boże, nauka Jezusa Chrystusa ukazuje nam drogę postępowania, która prowadzi do wiecznego szczęścia.

Wola Boża ujawnia się nam też w głosie sumienia, w natchnieniach Ducha Świętego, w różnych okolicznościach życia i w znakach czasu.

Kto prawdziwie kocha, ten naśladuje Maryję, służebnicę poddaną w miłości Bogu i wypełniającą Jego wolę.

Niestety, jako wolna istota człowiek jest zdolny do odrzucenia wskazań Bożych, by zgodnie z własnym upodobaniem tworzyć swoją przyszłość. Najczęstszym powodem pogardzania wolą Bożą jest pycha. Człowiek pyszny bowiem nie potrafi pogodzić się z myślą, że ktoś inny wie coś lepiej od niego. Zarozumiała osoba nie stosuje się do żadnych rad, uwag czy wskazówek. Pycha doprowadza nieraz nawet do pogardzania przykazaniami Bożymi, do odrzucenia nauki Chrystusa, do nieliczenia się z prawami natury itp.

Opisany w Księdze Rodzaju upadek pierwszych rodziców ukazuje powiązanie wzrostu pychy z pogardą dla spraw Bożych oraz z tendencją do rządzenia się własnymi prawami. I tak u pierwszych rodziców pojawiła się myśl: "Czyż nie możemy być równi Bogu i ustanawiać samodzielnie, co jest dobre, a co złe?" "Czy nie jesteśmy tak mądrzy, jak Bóg, by wyznaczyć sobie naszą drogę do szczęścia?" "Jakże Bóg może wiedzieć lepiej od nas, co dla nas jest dobre?" W sercu pierwszego człowieka zrodziło się przekonanie - które nie omija i nas - że nie ma ponad nim nikogo większego i mądrzejszego.

Pycha wdarła się do wnętrza pierwszego człowieka. Wraz z nią pojawiła się nieufność do Boga, do Jego rad i nakazów. Niepraktyczne a może nawet bezsensowne wydały się pierwszym rodzicom Boże wskazania. Zaczęli myśleć, że Bóg nie ma im już nic do powiedzenia, ponieważ sami znaleźli najwłaściwszą drogę do potęgi i wielkości. Pierwszym istotom ogarniętym pychą wydawało się, że znalazły najskuteczniejszą receptę na to, by stać się bogami. Sądząc, że poznali już najlepszy środek prowadzący ich do boskiej wielkości, postąpili po swojemu, depcząc Boże wskazania (por. Rdz 3).

Opis upadku pierwszych rodziców obrazowo przedstawia to, co może się dokonać we wnętrzu każdego człowieka ogarniętego pychą. Najpierw pojawia się u takiej osoby przekonanie o swej wyjątkowości. Przeświadczeniu temu towarzyszy mniemanie, że wie wszystko najlepiej, że - przynajmniej w pewnych dziedzinach - nikt, nawet sam Bóg, nie ma jej nic do powiedzenia. Człowiek pyszny trwa w przekonaniu, że tylko on wie najlepiej, jak ma postępować, aby być kimś wielkim. Wraz z przeświadczeniem o swej bardzo dobrej ocenie tego, co należy czynić, a czego zaniechać, pojawia się niechęć do przykazań Bożych i kościelnych, do rad udzielanych przez innych itd. W mniemaniu bowiem jednostki przeświadczonej o swej dobrej umiejętności ustalania dla siebie norm postępowania wszystkie rady i nakazy pochodzące od innych, a nawet od Boga, nie są tak "życiowe" ani tak "praktyczne" i "pożyteczne", jak te, które sama sobie ustaliła.

Odchodzący od przykazań Bożych człowiek tworzy sobie swoisty kodeks postępowania. Zawiera on wskazania, jak należy postępować, aby osiągnąć w życiu szczęście, wielkość, powodzenie, sławę itp.

Chrystus pouczył nas, że jedyną drogą wiodącą do prawdziwej wielkości i do wiecznego szczęścia jest bezinteresowna i ofiarna służba Bogu i człowiekowi. Pycha jednak podważa prawdziwość tego pouczenia i skłania człowieka do szukania innego niż przez służenie sposobu osiągania szczęścia, pełni życia, wielkości, radości.

Każda wada skłania do szukania jakiejś drogi postępowania, niezgodnej z przykazaniami Bożymi, mającej jednak - w przekonaniu człowieka - zapewnić mu szybkie dojście do szczęścia i do wielkości. I tak np. próżny człowiek - zamiast kroczyć drogą służby - usiłuje osiągnąć wielkość i szczęście poprzez zdobycie rozgłosu, sławy, popularności. Dlatego też usiłuje być oryginalny, błyskotliwy, aby zwrócić na siebie uwagę. Spragniona władzy osoba sądzi, że osiągnie wielkość i szczęście, kiedy podporządkuje sobie jak najwięcej ludzi, nawet cały świat, kiedy będzie rządzić innymi. Inni znowu myślą, że ich pragnienie szczęścia, które może zaspokoić tylko Bóg, zostanie nasycone, kiedy jak najwięcej ludzi ich pokocha, otoczy uczuciem, zainteresuje się nimi lub przynajmniej okaże współczucie.

Jeszcze inne osoby ulegają iluzji, że wielkość i szczęście osiągną poprzez zdobycie majątku. Inna grupa ludzi doszukuje się najskuteczniejszej drogi do pełni szczęścia w różnego rodzaju praktykach seksualnych, w jedzeniu, piciu, w nadużywaniu alkoholu, w narkotykach, w wygodnym i leniwym życiu. Bywają i tacy ludzie, dla których drogą do wielkości i szczęścia jest zastraszanie bliźnich, okrucieństwo, dokuczanie ludziom, poniżanie ich, sprawianie bólu, przykrości, mszczenie się za doznane upokorzenia i krzywdy. Zazdrośni ludzie pragną osiągnąć szczęście przez posiadanie tego, co mają inni - np. majątku, sławy, piękności, szczęścia itp. - lub przynajmniej przez pozbawienie bliźnich tego, co przynosi im radość.

W swym zuchwalstwie - rodzącym się z pychy i z braku zaufania do Pana - człowiek odrzuca Boże wskazanie, jak dojść przez służbę do prawdziwej wielkości i szczęścia. Podąża za swoimi - a jeszcze częściej za podsuniętymi przez szatana - myślami, które skłaniają go do grzesznego postępowania.

Konsekwencje stosowania w życiu własnych "recept" na szczęście bywają tragiczne. Człowiek bowiem nie osiąga spodziewanego szczęścia ani upragnionej wielkości, lecz niszczy swoje człowieczeństwo, zamyka się w swoim egoizmie. Zamiast upragnionego szczęścia - które miała mu zapewnić sława, podziw otoczenia, władza, pieniądz, przyjemności seksualne, jedzenie, alkohol, narkotyki, rozrywki, komfort życiowy - człowieka ogarnia nuda, poczucie bezsensu, zniechęcenie i gorycz. Zamiast szczęścia odczuwa ciągły niedosyt.

Ponadto zamiast upragnionej wolności, której człowiek szukał na drodze odrzucania Bożych przykazań, pojawia się wewnętrzne zniewolenie przez egoistyczne skłonności. Odrzucający wskazaną przez Chrystusa drogę pokornej miłości i służby człowiek staje się niewolnikiem swego egoizmu. To zniewolenie jest tak silne, że człowiek może za świętym Pawłem powiedzieć: "Jestem bowiem świadom, że we mnie, to jest w moim ciele, nie mieszka dobro: bo łatwo przychodzi mi chcieć tego, co dobre, ale wykonać - nie. Nie czynię bowiem dobra, którego chcę, ale czynię to zło, którego nie chcę" (Rz 7,18-19). Im częściej człowiek odchodzi od przykazań Bożych, tym trudniej jest mu do nich wracać, gdyż staje się niewolnikiem swoich egoistycznych pragnień.

 ***

Modlitwa o wzrost miłości

Nieskończenie dobry Ojcze! Nieraz nam się wydaje, że Twoja wola i Twoje przykazania krępują nas, że stoją nam na przeszkodzie do wielkości i do szczęścia. Pomóż nam zrozumieć, że pragniesz tylko naszego dobra, że dałeś nam swoje przykazania po to, abyśmy doszli do prawdziwej wielkości. Daj nam głębokie przekonanie, że Twój nakaz ofiarnej służby jest jedynym drogowskazem, który wskazuje drogę do szczęścia bez końca. Pozwól nam zrozumieć, Boże, że nic na świecie nie może nas w pełni uszczęśliwić: ani sława, ani podziw, ani władza, ani zaszczyty, ani nawet ludzka miłość. Oświeć nas, abyśmy zrozumieli, że nie nasyci naszego pragnienia szczęścia ani zagarnianie dóbr materialnych, ani gonitwa za przyjemnościami i wygodnym życiem. Daj nam jak najwcześniej zrozumieć, że niespokojne będzie nasze serce, dopóki nie spocznie w Tobie. Spraw, Panie, byśmy pojęli, że odchodzenie od Twoich przykazań nie tylko nie zapewni nam szczęścia, lecz przyniesie rozgoryczenie, niepokój i przygnębienie. Daj nam zrozumieć, że odchodzenie od Twojego przykazania miłości i ofiarnej służby czyni nas niewolnikami naszych egoistycznych pragnień, pożądliwości, grzechu i szatana. Boże, przekonaj nas bez reszty, że wszystko, czego od nas wymagasz, wypływa z Twojej miłości i mądrości i ma na celu uszczęśliwienie nas na zawsze. Amen.

b) Spotykanie się z Bogiem

Miłość rodzi pragnienie spotykania się z umiłowaną osobą. To odnosi się również do Boga: kto Go miłuje, ten pragnie się z Nim spotykać tak, jak jest to możliwe tu na ziemi.

Chrystus ustanowił specjalne środki, które umożliwiają nam spotykanie się z Bogiem. Tymi środkami są sakramenty. Wiara, zaufanie i miłość do Chrystusa powinny skłaniać nas do spotykania się z Nim, np. w sakramencie Komunii św., w sakramencie pojednania.

Sakramentalne spotkania z Chrystusem przyczyniają się nie tylko do naszego uświęcenia, lecz również do odnowienia całego świata. Udzielając łask sakramentalnych Chrystus buduje nową rzeczywistość Królestwa Bożego, nowy porządek oparty na miłości, sprawiedliwości i pokoju. Łaska Chrystusa, której udziela w sakramentach, wyzwala człowieka z niewoli zła i grzechu.

Istnieją jednak ludzie, którzy nie korzystają z pomocy, jakiej Chrystus pragnie im udzielać przez sakramenty. Powodem takiej sytuacji jest ich słaba wiara, przytłumiona przez różne egoistyczne tendencje, chociaż nie zawsze człowiek przyznaje się do tego, np. różnie tłumaczą się ci, którzy nie chcą zawrzeć ślubu kościelnego.

Wpływ różnych wad, zwłaszcza pychy, ujawnia się w niewłaściwym podejściu do sakramentu pojednania. Lęk przed upokorzeniem się - którego pycha nie potrafi znieść - sprawia, że wielu unika tego sakramentu. Inni znów spowiadają się tak, aby jak najlepiej wypaść przed spowiednikiem. Aby nie miał o nich złego mniemania chwalą się, usprawiedliwiają, zatajają niektóre grzechy lub wyznają je zbyt ogólnie. Wpływ pychy może się spotęgować, gdy ktoś jest zmuszony do spowiadania się przed znajomym kapłanem.

Niektórzy posuwają się nawet do tego, że innych pozbawiają łask sakramentalnych. I tak np. zarozumiali rodzice nie chrzczą czasem swoich dzieci, by uchodzić za postępowych i szanujących wolność dziecka. Ktoś inny zaś odmawia swoim dzieciom łaski chrztu, gdyż obawia się kosztów związanych ze złożeniem ofiary. Innych znów lenistwo i niedbalstwo powstrzymuje przed przyniesieniem dzieci do kościoła, aby przyjęły sakrament odrodzenia. Bywają i tacy, którzy nie przynoszą dziecka do chrztu, bo "obrazili się" z jakichś powodów na proboszcza.

Oprócz sakramentów również modlitwa jest spotkaniem i rozmową z Bogiem. Dzięki słuchaniu i rozważaniu słowa danego nam przez Boga możemy się z Nim spotkać na ziemi. Kiedy więc człowiek prawdziwie kocha Boga, chętnie się z Nim spotyka, wykorzystując wszystkie możliwe środki, które to spotkanie umożliwiają. Przystępuje więc do sakramentów, modli się, czyta, słucha i rozważa słowo Boże.

 ***

Modlitwa

Daj mi, o Chryste, głęboką wiarę w to, że w każdym sakramencie spotykam się przede wszystkim z Tobą, że Ty udzielasz mi swojej łaski i pomocy w dojściu do zbawienia. Pomóż mi zrozumieć, że sakramenty nie są ceremoniami upiększającymi życie, lecz niezwykle cenną pomocą, umożliwiającą budowanie Twojego Królestwa, w którym nie będzie płaczu, smutku ani bólu, bo zapanuje sprawiedliwość, miłość i pokój, a Ty otrzesz z naszych oczu wszelką łzę. Naucz nas budować Twoje Królestwo przez uczestnictwo w sakramentach świętych. Amen.

2) Grzechy przeciw miłości Bożej

Kiedy człowiek ulega złym skłonnościom, miłość stopniowo ulega osłabieniu i może zaniknąć całkowicie. Przestanie kierować się Bożymi przykazaniami, nie będzie chciał się spotykać z Bogiem, dlatego zaniknie jego życie sakramentalne i modlitewne. Człowiek taki przestanie rozważać słowo Boże, bo zaniknie w nim chęć układania według niego swojego życia. W miejsce miłości pojawią się takie grzechy jak: obojętność, niewdzięczność, oziębłość, lenistwo duchowe czy wręcz nienawiść do Boga.

a) Obojętność

Obojętny na Boga człowiek nie kocha Go, nie ujawnia Mu w żaden sposób swojej miłości. Nie skłania go do udzielenia odpowiedzi miłości nawet sama miłość i miłosierdzie Boże. „Obojętność zaniedbuje lub odrzuca miłość Bożą; nie uznaje jej inicjatywy i neguje jej moc.” (KKK 2094)

b) Niewdzięczność

Kto nie kocha Boga, ten zapomina o podstawowym zobowiązaniu, jakim jest wdzięczność wobec Dawcy wszystkich darów, którym jest Bóg, i okazywaniu Mu miłości. „Niewdzięczność pomija lub odrzuca uznanie miłości Bożej, jak również odwzajemnienie się miłością na miłość.” (KKK 2094)

c) Oziębłość

„Oziębłość jest zwlekaniem lub niedbałością w odwzajemnieniu się za miłość Bożą; może zakładać odmowę poddania się poruszeniu miłości” (KKK 2094). Częstym sposobem usprawiedliwiania swojego braku miłości do Boga jest tłumaczenie się brakiem czasu na modlitwę, na uczestniczenie w Eucharystii, na rozważanie słowa Bożego.

d) Lenistwo duchowe

„Znużenie lub lenistwo duchowe posuwa się do odrzucenia radości pochodzącej od Boga i do odrazy wobec dobra Bożego” (KKK 2094). Kiedy nie ma miłości, zrobienie czegoś dla Boga - a także dla drugiego człowieka - staje się wyłącznie uciążliwym ciężarem, przykrą koniecznością. Czynienie dobra męczy złego człowieka. Brak miłości do Boga ujawnia się między innymi w niechęci do czynienia czegoś z myślą o Nim i dla Niego.

e) Nienawiść do Boga

Niszczenie w sobie miłości do Boga może w końcu doprowadzić do otwartej nienawiści do Niego. „Nienawiść do Boga rodzi się z pychy. Sprzeciwia się ona miłości Boga, zaprzecza Jego dobroci i usiłuje Mu złorzeczyć jako Temu, który potępia grzech i wymierza kary” (KKK 2094). Pełna nienawiść do Boga ujawnia się w istotach potępionych.

 ***

Modlitwa

Strzeż mnie, Panie, przed popadnięciem w grzechy przeciwne miłości do Ciebie. Uchroń mnie przed obojętnością, niewdzięcznością, oziębłością, lenistwem duchowym, a zwłaszcza przed znienawidzeniem Ciebie.

Jezu, moja jedyna miłości, modlę się za tych, których kochasz, a którzy nie potrafią kochać Ciebie. Oby i mogli zostać oczyszczeni i uzdrowieni, aby i oni doznali uwolnienia od wszelkiego zła. Amen.

Streszczenie

Pierwsze przykazanie przypomina nam o tym, że Bóg ma być dla nas Kimś jedynym, w kogo wierzymy, w kim pokładamy nadzieję i kogo kochamy ponad wszystko, spełniając Jego wolę. Jego słów mamy ustawicznie słuchać i rozważać je, aby uformować według nich nasze życie. Bóg, który zbliżył się do nas w Jezusie Chrystusie, ma być naszym najbliższym Przyjacielem. Z Nim mamy się spotykać w sakramentach świętych oraz z Nim budować Jego Królestwo, w którym panować będzie sprawiedliwość, miłość i pokój. Z Bogiem mamy się też spotykać na modlitwie i poprzez rozważanie Jego słowa. Całe nasze życie ma też stać się służbą Bogu, naszemu Stwórcy i Zbawicielowi. Rozważmy obecnie to ostatnie zagadnienie.

E) Służenie z miłością jedynemu Bogu

Miłość jest służbą. Kto kocha Boga, ten pragnie Mu służyć na różne sposoby. Rozważmy obecnie różne formy służenia Bogu i grzechy, które jej się sprzeciwiają.

1) Sposoby służenia Bogu

"Panu, Bogu swemu, będziesz oddawał pokłon i Jemu samemu służyć będziesz" (Mt 4,10). Pierwsze przykazanie Boże przypomina nam o wypływającym z wiary i miłości do Boga obowiązku służenia Mu. Katechizm Kościoła Katolickiego wyjaśnia, że służyć Bogu i oddawać Mu pokłon można przez adorację, modlitwę, ofiarę, przyrzeczenia i śluby. (por. KKK 2135)

a) Adoracja

„Adoracja jest pierwszym aktem cnoty religijności. Adorować Boga oznacza uznać Go za Boga, za Stwórcę i Zbawiciela, za Pana i Mistrza wszystkiego, co istnieje, za nieskończoną i miłosierną Miłość. "Panu, Bogu swemu, będziesz oddawał pokłon i Jemu samemu służyć będziesz" (Łk 4,8) mówi Jezus, powołując się na Księgę Powtórzonego Prawa (Pwt 6,13).” (KKK 2096)

„Adorować Boga oznacza z szacunkiem i całkowitą uległością uznać "nicość stworzenia", które istnieje jedynie dzięki Bogu. Adorować Boga oznacza wychwalać Go, wielbić i uniżać samego siebie - podobnie jak Maryja w "Magnificat" - wyznając z wdzięcznością, że On uczynił wielkie rzeczy i że święte jest Jego imię (Por. Łk 1, 46-49). Adoracja Jedynego Boga wyzwala człowieka z zamknięcia się w sobie, z niewoli grzechu i bałwochwalstwa świata.” (KKK 2097)

b) Modlitwa

Drugi przejaw służenia Bogu wymieniony przez Katechizm to modlitwa. „Akty wiary, nadziei i miłości, które nakazuje pierwsze przykazanie, wyrażają się w modlitwie. Wzniesienie ducha do Boga jest wyrazem naszej adoracji Boga: w modlitwie uwielbienia i dziękczynienia, modlitwie wstawienniczej i modlitwie błagalnej. Modlitwa jest niezbędnym warunkiem posłuszeństwa przykazaniom Bożym. "Zawsze... (trzeba) się modlić i nie ustawać" (Łk 18,1).” (KKK 2098)

c) Ofiara

Bogu można też służyć przez ofiarę. „Jest rzeczą słuszną składać Bogu ofiary na znak uwielbienia i dziękczynienia, przebłagania i komunii z Nim: "Prawdziwą ofiarą jest... każde dzieło, które przyczynia się do połączenia nas świętą komunią z Bogiem, dzięki któremu możemy stać się naprawdę szczęśliwi" (Św. Augustyn, De civitate Dei, 10, 6.)” (KKK 2099)

„Ofiara zewnętrzna, by była prawdziwa, powinna być wyrazem ofiary duchowej: "Moją ofiarą... duch skruszony..." (Ps 51,19). Prorocy Starego Przymierza często piętnowali ofiary składane bez zaangażowania wewnętrznego (Por. Am 5, 21-25) lub nie mające związku z miłością bliźniego (Por. Iz 1,10-20). Jezus przypomina słowa proroka Ozeasza: "Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary" (Mt 9,13; 12,7; Por. Oz 6,6). Jedyną doskonałą ofiarą jest ta, którą Chrystus złożył na krzyżu w całkowitym oddaniu się miłości Ojca i dla naszego zbawienia (Por. Hbr 9,13-14). Łącząc się z Jego ofiarą, możemy nasze życie uczynić ofiarą dla Boga.” (KKK 2100)

d) Przyrzeczenia i śluby

Jak poucza Katechizm, wyrazem służby Bogu mogą być przyrzeczenia i śluby. „W wielu sytuacjach chrześcijanin jest wzywany do składania przyrzeczeń Bogu. Zawierają je chrzest, bierzmowanie, małżeństwo i święcenia. Chrześcijanin kierując się pobożnością, może przyrzec Bogu określony czyn, modlitwę, jałmużnę, pielgrzymkę itd. Wierność przyrzeczeniom złożonym Bogu jest przejawem szacunku należnego Boskiemu Majestatowi i miłości wobec wiernego Boga.” (KKK 2101)

«„Ślub jest świadomą i dobrowolną obietnicą uczynioną Bogu, mającą za przedmiot dobro możliwe i lepsze, należy wypełnić z pobudek cnoty religijności” (KPK, kan. 1191, § 1). Ślub jest aktem pobożności, w którym chrześcijanin poświęca siebie samego Bogu lub obiecuje Mu dobry czyn. Wypełniając śluby, oddaje się więc Bogu to, co zostało Mu przyrzeczone i konsekrowane. Dzieje Apostolskie ukazują nam św. Pawła zatroskanego o wypełnienie ślubów, które złożył (por. Dz 18, 18; 21, 23-24).» (KKK 2102)

„Kościół uznaje wzorczą wartość ślubów praktykowania rad ewangelicznych (Por. KPK, kan. 654.: Matka-Kościół cieszy się, że w łonie jego znajdują się liczni mężczyźni i niewiasty, którzy dokładniej naśladują wyniszczenie Zbawiciela i wyraźniej je ukazują, przyjmując ubóstwo w wolności synów Bożych i wyrzekając się własnej woli: poddają się oni mianowicie człowiekowi ze względu na Boga w sprawie doskonałości ponad miarę przykazania, aby się w sposób pełniejszy upodobnić do posłusznego Chrystusa (Sobór Watykański II, konst. Lumen gentium, 42).” (KKK 2103)

2) Grzechy przeciwne służbie jedynemu Bogu

Jak w każdej dziedzinie moralnej, tak i w służeniu Bogu człowiek może być wierny lub przeciwstawić się obowiązującym normom moralnym. Może więc też wyrazić swój sprzeciw obowiązkowi służenia i oddawania czci jedynemu prawdziwemu Bogu. Według Katechizmu Kościoła Katolickiego grzechami przeciwko temu zobowiązaniu pierwszego przykazania są: zabobon, bałwochwalstwo, wróżbiarstwo, magia oraz bezbożność, która wyraża się w kuszeniu Boga, świętokradztwie lub symonii.

a) Zabobon

Zabobon jest wypaczeniem kultu, który oddajemy prawdziwemu Bogu. Przejawia się on w bałwochwalstwie, jak również w różnych formach wróżbiarstwa i magii.” (KKK 2138) „Zabobon jest wypaczeniem postawy religijnej oraz praktyk, jakie ona nakłada. Może on także dotyczyć kultu, który oddajemy prawdziwemu Bogu, na przykład, gdy przypisuje się jakieś magiczne znaczenie pewnym praktykom, nawet uprawnionym lub koniecznym. Popaść w zabobon (por. Mt 23,16-22 - oznacza wiązać skuteczność modlitw lub znaków sakramentalnych jedynie z ich wymiarem materialnym, z pominięciem dyspozycji wewnętrznych, jakich one wymagają.” (KKK 2111)

b) Bałwochwalstwo

Bałwochwalstwo to kolejny bardzo rozpowszechniony grzech przeciwko pierwszemu przykazaniu i służbie Bożej. Ujawnia się ono w różnych formach. Może przyjąć postać bałwochwalczej religii, w której czci się nieprawdziwego boga lub nawet wielu fałszywych bogów, albo ujawniać się przy zachowywaniu pozorów wiary w Boga prawdziwego. Te dwie formy bałwochwalstwa są zabronione przez pierwsze przykazanie.

Grzeszna jest wiara w wielu bogów, czyli politeizm. „Pierwsze przykazanie potępia politeizm. Domaga się od człowieka, by nie wierzył w innych bogów poza Bogiem i nie oddawał czci innym bóstwom poza Jedynym Bogiem. Pismo święte nieustannie przypomina o odrzuceniu "bożków ze srebra i złota, uczynionych rękami ludzkimi", które "mają usta, ale nie mówią; oczy mają, ale nie widzą..." Te czcze bożki czynią człowieka pustym: "Do nich są podobni ci, którzy je robią, i każdy, który im ufa" (Ps 115, 4-5. 8; por. Iz 44, 9-20; Jr 10,1-16; Dn 14, 1-30; Ba 6; Mdr 13,1-15,19). Bóg natomiast jest "Bogiem żywym" (Joz 3,10; Ps 42, 3 i in.), który daje życie i działa w historii.” (KKK 2112)

Oprócz jawnego bałwochwalstwa, przyjmującego formę religii, istnieje wiele form bałwochwalstwa „praktycznego”, ukrywającego się często pod zasłoną prawdziwej religii. Człowiek może ukierunkować całe swoje życie na jakiegoś swojego bożka, któremu będzie służył zamiast Bogu prawdziwemu.

Wielu ludzi "teoretycznie" wierzących w Boga w praktyce odchodzi od Niego, przestając Mu służyć. Życie ludzkie często świadczy o braku wiary w to, że tylko Bóg potrafi zapewnić nam wielkość i trwałe szczęście. Człowiek więc w swoim codziennym życiu nieraz odwraca się od Boga prawdziwego i oddaje się pod jarzmo swoich bogów, którym służy ze wszystkich swoich sił, ponieważ spodziewa się, że zapewnią mu szczęście i wielkość. Staje się bałwochwalcą, choć oficjalnie nie przestaje być chrześcijaninem i nie zmienia religii.

Na tę rozpowszechnioną formę bałwochwalstwa zwraca uwagę Katechizm: „Bałwochwalstwo nie dotyczy tylko fałszywych kultów pogańskich. Pozostaje stałą pokusą wiary. Polega na ubóstwianiu tego, co nie jest Bogiem. Ma ono miejsce wtedy, gdy człowiek czci i wielbi stworzenie zamiast Boga, bez względu na to, czy chodzi o innych bogów czy o demony (na przykład satanizm), o władzę, przyjemność, rasę, przodków, państwo, pieniądze itd. "Nie możecie służyć Bogu i Mamonie" - mówi Jezus (Mt 6,24). Wielu męczenników poniosło śmierć za to, że nie oddali czci "Bestii" (Por. Ap 13-14), odmawiając nawet udawania kultu. Bałwochwalstwo odrzuca jedyne panowanie Boga; jest nie do pogodzenia z Boską komunią (Por. Ga 5,20; Ef 5,5). (KKK 2113) „Bałwochwalcą jest ten, kto "niezniszczalne pojęcie Boga odnosi do wszystkiego, tylko nie do Boga" (KKK 2114)

Człowiek potrafi wznosić liczne ołtarze dla swoich fałszywych bogów. Bałwochwalcą może stać się chrześcijanin, jak mógł nim być również wyznawca judaizmu, na co zwraca uwagę Poemat Boga-Człowieka, Marii Valtorty:

„A dlaczego człowiek popełniający zło nie myśli, że do zabronionych czynów należy także bałwochwalczy kult? Dlaczego nie powie sobie: "Przecież Bóg widzi, że udaję tylko oddawanie kultu świętego, czcząc w rzeczywistości boga lub bogów fałszywych. Wzniosłem im ołtarz zakryty wprawdzie przed oczyma ludzi, lecz znany Bogu."

Jakich bogów, powiecie, skoro w Świątyni nie ma nawet podobizny Boga? Jakie twarze mają ci bogowie, skoro nie można było nadać oblicza Bogu Prawdziwemu? Tak. Nie można Mu nadać oblicza, bo człowiek nie potrafi przedstawić godnie Doskonałego i Najczystszego. Jedynie duch przeczuwa Jego bezcielesne i wzniosłe piękno, słyszy Jego głos, smakuje Jego czułości, gdy On się rozlewa w świętym, zasługującym na ten boski kontakt. Jednak oko, słuch, ręka człowieka nie potrafią ani widzieć, ani słyszeć, a tym samym wyrazić dźwiękiem cytry lub młotkiem i dłutem w marmurze, jaki jest Pan.

O! Gdy duchy sprawiedliwych ujrzą Boga, to będzie szczęście bez końca! Pierwsze spojrzenie stanie się jutrzenką szczęścia, które będzie wam towarzyszyć przez całe wieki. To jednak - czego nie potrafi uczynić w odniesieniu do Boga prawdziwego - człowiek robi dla bogów fałszywych. Jeden wznosi ołtarz kobiecie, drugi - złotu, inny - potędze, inny - nauce, inny - zwycięstwom wojskowym. Jeden adoruje człowieka potężnego, podobnego do siebie w porządku naturalnym, a przewyższającego go tylko siłą i szczęściem. Inny adoruje samego siebie i mówi: "Nie ma nikogo, kto byłby mi równy". Oto bogowie tych, którzy należą do ludu Bożego.

Nie dziwcie się, widząc pogan adorujących zwierzęta, gady lub gwiazdy. Ileż gadów, ileż zwierząt, ileż zgasłych gwiazd adorujecie w sercach! Wargi wypowiadają słowa kłamliwe, aby schlebiać, posiadać, psuć. Czyż nie są to modlitwy ukrytego bałwochwalstwa? W sercach klują się myśli zemsty, pokątnego handlu, prostytucji. Czyż nie ma w tym kultu bogów nieczystych przyjemności, pożądliwości, zła?

Powiedziano: "Nie będziesz adorował niczego, co nie jest twoim Prawdziwym Bogiem, Jedynym, Wiecznym". Powiedziano: "Ja jestem Bogiem potężnym i zazdrosnym".

Bóg Potężny. Żadna inna siła nie jest mocniejsza niż Jego. Człowiek jest wolny w działaniu, szatan jest wolny w kuszeniu. Gdy jednak Bóg mówi: "Dosyć już", człowiek nie może już więcej działać, a szatan - kusić. Szatan jest odrzucany do swego piekła, człowiek zaś - powalony nadmiarem złych czynów. Istnieje bowiem granica, której Bóg nie pozwoli mu przekroczyć.

Bóg Zazdrosny. O kogo? Jaką zazdrością? Małostkową zazdrością małych ludzi? Nie, ale świętą zazdrością Boga o Swoje dzieci. Sprawiedliwą zazdrością. Zazdrością kochającego. On was stworzył. On was kocha. On was pragnie. On wie, co wam szkodzi. On zna to, co usiłuje was oddzielić od Niego. I jest zazdrosny o to, co staje między Ojcem a Jego dziećmi i oddala je od jedynej miłości, która jest zbawieniem i pokojem - od Boga. Zrozumcie tę boską zazdrość, która nie jest małostkowa ani okrutna, która nie krępuje, lecz jest miłością nieskończoną, dobrocią nieskończoną i wolnością bez granic. Udziela się stworzeniu skończonemu, aby przyciągnąć je do Siebie i aby w Sobie uczynić je współuczestnikiem Swej nieskończonej dobroci. Dobry ojciec nie chce być jedynym, który cieszy się bogactwami. Pragnie, aby jego dzieci miały w nich udział. Właściwie to bardziej dla dzieci niż dla siebie samego je zgromadził. Tak samo jest z Bogiem. W tej miłości i pragnieniu jest doskonałość taka, jak w każdym Jego działaniu.

Nie oszukujcie Pana. On zapowiada karę grzesznikom i dzieciom grzesznych synów. Bóg nigdy nie kłamie w Swych obietnicach. Niech dusze wasze nie popadają jednak w przygnębienie, o dzieci człowieka i Boga. Posłuchajcie drugiej obietnicy i radujcie się: "Okazuję zaś łaskę aż do tysiącznego pokolenia tym, którzy Mnie miłują i przestrzegają Moich przykazań".

Aż do tysiącznego pokolenia dobrych! I aż do tysiącznej słabości biednych synów ludzkich, upadających nie z powodu złośliwości, lecz wskutek braku rozwagi i zasadzek szatana. Więcej jeszcze. Powiadam wam: On otwiera Swe ramiona, jeśli - z sercem skruszonym i obliczem zalanym łzami - mówicie: "Ojcze, zgrzeszyłem. Wiem o tym. Korzę się i uznaję to przed Tobą. Przebacz mi. Twoje przebaczenie będzie moją siłą, abym powrócił do 'życia', do prawdziwego życia."

Nie obawiajcie się. Zanim zgrzeszyliście z powodu słabości, On już wiedział, że zgrzeszycie. Ale Jego Serce zamyka się tylko wtedy, gdy trwacie w grzechu, kiedy go prawdziwie pragniecie, czyniąc z grzechu lub z wielu grzechów waszych obrzydliwych bogów.

Zniszczcie wszystkie bożki, zróbcie miejsce Bogu Prawdziwemu. Kiedy będzie widział w was tylko Siebie samego, zstąpi w Swej chwale poświęcić wasze serca.

Oddajcie Bogu Jego siedzibę. To nie w świątyni z kamienia ona się znajduje, lecz w sercach ludzi. Obmyjcie jej próg, opróżnijcie jej wnętrze z wszystkiego, co zbędne i grzeszne. Sam Bóg. On sam. On jest Wszystkim! W niczym nie jest mniejsze niż Raj serce człowieka, w którym przebywa Bóg, serce człowieka, wyśpiewującego miłość Boskiemu Gościowi.

Uczyńcie każde serce Niebem. Rozpocznijcie wspólne zamieszkiwanie z Najwyższym. W waszym wiecznym jutrze [siedziba ta] udoskonali się w potędze i radości. Ale już tu będzie mogła przekroczyć pełne trwogi zdziwienie Abrahama, Jakuba i Mojżesza. Nie będzie bowiem oślepiającym i przerażającym spotkaniem z Potężnym, lecz przebywaniem z Ojcem i Przyjacielem, zstępującym, aby powiedzieć: "Moją radością jest przebywanie między ludźmi. Czynisz mnie szczęśliwym. Dziękuję, dziecko".» (M. Valtorta, Poemat Boga-Człowieka, Księga druga 87, Katowice 1999, wyd. Vox Domini)

Na różne sposoby człowiek może odchodzić od Boga prawdziwego i zwracać się ku różnym swoim bożkom. Poszczególne grzechy główne skłaniają do oddalania się od jedynego Boga.

I tak człowiek pyszny odchodzi od Boga, ponieważ sam pragnie zająć Jego miejsce. Całe życie zarozumiałej osoby polega na robieniu z siebie boga, przez wybijanie się ponad innych, przez udowadnianie sobie i innym swojej niezwykłości, wiedzy, doświadczenia, potęgi, władzy itp. Szukając triumfu, sławy i rozgłosu, pyszna osoba pragnie, aby inni - zamiast na prawdziwym Bogu - na niej skupili całą swoją uwagę, aby tylko ją kochali, czcili, podziwiali i uwielbiali lub bali się jej.

Dla ludzi chciwych bogiem staje się pieniądz, majątek, posiadanie. Sądzą, że ten właśnie bóg zapewni im szczęście i potęgę. Dla pieniądza więc żyją, jemu służą, poświęcają się, dla niego rezygnują z wielu spraw, np. z wypoczynku, z rodziny, a nawet z Boga prawdziwego. Służą Mamonie zamiast Bogu prawdziwemu. Czynią to wbrew ostrzeżeniu Zbawiciela: „Nikt nie może dwom panom służyć. Bo albo jednego będzie nienawidził, a drugiego będzie miłował; albo z jednym będzie trzymał, a drugim wzgardzi. Nie możecie służyć Bogu i Mamonie.” (Mt 6,24)

Człowiek nieczysty także posiada swojego boga: jest nim doznawanie przyjemności seksualnych. Ten bóg rządzi jego myślami, czynami, całym życiem. Temu jedynemu bogu człowiek taki oddaje kult.

Kto cierpi na brak umiaru w jedzeniu i piciu, ten kłania się swojemu bogu, którym są pokarmy i napoje. Tego boga czci taki człowiek, jemu podporządkowuje bez reszty swoje życie.

Zazdrosna osoba poddaje się ślepo swojemu bogu, którym jest żądza posiadania tego, co inni mają. Chęć dorównania innym może - jak Najwyższa Istota - zapanować nad zazdrosnym lub człowiekiem, np. ktoś od świtu do nocy pracuje, aby wybudować sobie taką samą willę, jaką ma sąsiad.

Podobnie gniew, niczym okrutny bóg, potrafi zawładnąć człowiekiem, skłaniając go do unoszenia się, złoszczenia, mszczenia się, zadawania cierpienia, do mówienia przykrych słów, do zabijania uśmiechu i radości w otoczeniu.

Lenistwo jest swoistym kultem bezczynności i przyjemności. Dla leniwej osoby bogiem jest miłe spędzanie czasu, rozrywki, "święty spokój" itp.

Poddany swojemu bogu człowiek przestaje służyć Bogu prawdziwemu. Choć może jeszcze w Niego wierzy, to jednak jego wiara stale słabnie i może nawet zaniknąć całkowicie. Zainteresowanie bowiem swoimi bożkami skłania do zaniedbywania wysiłków zmierzających do pogłębiania wiary, np. zdobywający pieniądze człowiek często nie ma - jak mówi - czasu na modlitwę, na uczestniczenie we Mszy św., na lekturę Pisma św. Lenistwo powstrzymuje przed wysiłkiem, by zastanowić się nad jakąś prawdą religijną, by przeczytać dobrą książkę, uczestniczyć w katechezie. Nieuporządkowane życie seksualne rodzi nieraz taką niechęć do całego Kościoła, że człowiek zupełnie zrywa z praktykami religijnymi i w konsekwencji osłabia lub nawet całkowicie traci wiarę.

Jeśli więc Bóg ma być dla mnie Kimś jedynym, Panem i Bogiem, moim pierwszym Przyjacielem, muszę odrzucić wszelkie formy bałwochwalstwa i uwierzyć w Niego tylko, Jemu zawierzyć oraz uznać Go za jedynego mojego Zbawiciela, mogącego zapewnić mi szczęście wieczne. Muszę umiłować Go ze wszystkich sił, służyć Mu i oddawać Mu cześć. Muszę zastosować się do wskazania Jezusa Chrystusa, który poucza: "Pana, Boga swego czcić będziesz i Jemu samemu służyć będziesz" (Mt 3,10).

*** 

Modlitwa

Jedyny Boże! Spraw, abym w Ciebie wierzył i dla Ciebie żył. Strzeż mnie przed oddawaniem kultu temu, co nie jest Tobą. Spraw, bym nigdy nie kłaniał się sobie samemu, bym nie był dla siebie bogiem. Oby nigdy sława, rozgłos, władza, popularność i inne przemijające rzeczy nie były dla mnie bogiem, któremu służę. Jedyny Panie! Broń mnie przed niebezpieczeństwem stawiania w miejsce Ciebie innego boga; pieniądza, przyjemności seksualnych, jedzenia, picia, używania lub bezczynności. Bądź, Stwórco, jedynym moim Panem, abym nie poddał się władzy gniewu, mściwości i żądzy sprawiania bólu. Niech pycha nigdy nie niszczy we mnie wiary w Ciebie. Bądź jedynym moim Panem i Bogiem! Miej również w opiece tych wszystkich, którzy przeżywają jakiekolwiek trudności w wierze. Amen.

c) Wróżbiarstwo

Wróżbiarstwo jest kolejnym grzechem przeciw pierwszemu przykazaniu, nakazującemu służenie tylko jedynemu Bogu. „Należy odrzucić wszystkie formy wróżbiarstwa: odwoływanie się do Szatana lub demonów, przywoływanie zmarłych lub inne praktyki mające rzekomo odsłaniać przyszłość (por. Pwt 18,10; Jr 29, 8). Korzystanie z horoskopów, astrologia, chiromancja, wyjaśnianie przepowiedni i wróżb, zjawiska jasnowidztwa, posługiwanie się medium są przejawami chęci panowania nad czasem, nad historią i wreszcie nad ludźmi, a jednocześnie pragnieniem zjednania sobie ukrytych mocy. Praktyki te są sprzeczne ze czcią i szacunkiem - połączonym z miłującą bojaźnią - które należą się jedynie Bogu.” (KKK 2116)

Odwoływanie się do wróżbiarstwa najczęściej rodzi się z niezdrowej ciekawości, z pragnienia poznania przyszłości. Zamiast wróżbom i tajemnym siłom chrześcijanin powinien ufnie powierzyć się Bożej Opatrzności w tym, co dotyczy przyszłości. Ma odrzucić wszelką niezdrową ciekawość w tym względzie (por. KKK 2115).

d) Praktyki magiczne

Magia, czary, noszenie amuletów, spirytyzm to kolejne grzechy zakazane przez pierwsze przykazanie i sprzeciwiające się służbie jedynemu Bogu. Przez te praktyki człowiek odwraca się od Boga jedynego, od dobrego Ojca, a zwraca ku siłom tajemnym i nieczystym.

„Wszystkie praktyki magii lub czarów, przez które dąży się do pozyskania tajemnych sił, by posługiwać się nimi i osiągać nadnaturalną władzę nad bliźnim - nawet w celu zapewnienia mu zdrowia - są w poważnej sprzeczności z cnotą religijności. Praktyki te należy potępić tym bardziej wtedy, gdy towarzyszy im intencja zaszkodzenia drugiemu człowiekowi lub uciekanie się do interwencji demonów. Jest również naganne noszenie amuletów. Spirytyzm często pociąga za sobą praktyki wróżbiarskie lub magiczne. Dlatego Kościół upomina wiernych, by wystrzegali się ich. Uciekanie się do tak zwanych tradycyjnych praktyk medycznych nie usprawiedliwia ani wzywania złych mocy, ani wykorzystywania łatwowierności drugiego człowieka.” (KKK 2117)

e) Kuszenie Boga

Grzechem przeciwko służbie Bożej - i tym samym przeciw pierwszemu przykazaniu - jest kuszenie Boga. Polega ono na „wystawianiu na próbę - w słowach lub w uczynkach - Jego dobroci i wszechmocy. Właśnie w ten sposób Szatan chciał, by Jezus rzucił się ze Świątyni i aby przez to zmusił Boga do działania (por. Łk 4,9). Jezus przeciwstawia mu słowa Boga: "Nie będziesz wystawiał na próbę Pana, Boga swego" (Pwt 6,16). Takie wystawianie Boga na próbę rani szacunek i zaufanie jakie należą się naszemu Stwórcy i Panu. Zawsze zawiera zwątpienie dotyczące Jego miłości, opatrzności i mocy (Por. 1 Kor 10, 9; Wj 17, 2-7; Ps 95, 9.” (KKK 2119)

f) Świętokradztwo

Następny grzech przeciwko służbie Bożej, nakazanej przez pierwsze przykazanie, to świętokradztwo. „Świętokradztwo polega na profanowaniu lub niegodnym traktowaniu sakramentów i innych czynności liturgicznych, jak również osób, rzeczy i miejsc poświęconych Bogu. Świętokradztwo jest grzechem ciężkim, zwłaszcza jeżeli jest popełnione przeciw Eucharystii, ponieważ w tym sakramencie jest obecne w sposób substancjalny Ciało samego Chrystusa (por. KPK, kan. 1367; 1376). (KKK 2120)

g) Symonia

Do grzechów przeciwko służbie Bożej i pierwszemu przykazaniu Katechizm zalicza też symonię. „Symonia (por. Dz 8, 9-24) jest określana jako nabywanie lub sprzedawanie rzeczywistości duchowych. Czarnoksiężnikowi Szymonowi, chcącemu nabyć władzę duchową, której działanie widział w Apostołach, Piotr odpowiada: "Niech pieniądze twoje przepadną razem z tobą ... gdyż sądziłeś, że dar Boży można nabyć za pieniądze" (Dz 8,20). Postąpił więc zgodnie ze słowami Jezusa: "Darmo otrzymaliście, darmo dawajcie!" (Mt 10,8; por. Iz 55,1). Nie można przywłaszczać sobie dóbr duchowych i traktować ich jak właściciel lub pan, ponieważ mają one swoje źródło w Bogu. Można otrzymać je darmowo jedynie od Boga.” (KKK 2121)

Streszczenie

Pierwsze przykazanie przypomina nam o konieczności pełnego ukierunkowania naszego życia na jedynego i prawdziwego Boga. Ma to miejsce wtedy, kiedy w tego Boga wierzymy, ufamy Mu, na Nim opieramy swoje życie i kochamy Go, czyli wypełniamy Jego wolę tak, jak czyniła to Maryja, kiedy szukamy z Nim modlitewnego i sakramentalnego kontaktu.

Boga mamy kochać ponad wszystko i służyć Mu. Wyrazem służby Bogu jest adoracja, modlitwa, ofiara, składanie Mu przyrzeczeń i ślubów.

Pierwsze przykazanie zakazuje również wszystkich grzechów przeciwko wierze, nadziei, miłości i służbie Bożej.

Grzechami przeciwko wierze jest zaniedbywanie jej pogłębiania, niewiara, świadome zwątpienie, ateizm i agnostycyzm.

Do grzechów przeciwko nadziei zalicza się nadzieja zuchwała, rozpacz, życie bez ukierunkowania na cel ostateczny.

Grzechy przeciw miłości Bożej to obojętność, niewdzięczność, oziębłość, lenistwo duchowe i nienawiść do Boga.

Grzechami przeciwnymi służbie jedynemu Bogu jest zabobon, bałwochwalstwo, wróżbiarstwo, praktyki magiczne, kuszenie Boga, świętokradztwo, symonia.



Wyszukiwarka