Rejtan, czyli raport ambasadora
słowa i muzyka: Jacek Kaczmarski wg Jana Matejki 1980
Wasze wieliczestwo, na wstępie spieszę donieść: |
a E |
|
|
|||||||
Akt podpisany i po naszej myśli brzmi. |
a E |
|
|
|||||||
Zgodnie z układem wyłom w Litwie i Koronie |
a E |
|
|
|||||||
Stał się dziś faktem, czemu nie zaprzeczy nikt; |
a E (A7) |
|
|
|||||||
Muszę tu wspomnieć jednak o gorszącej scenie, |
d E |
|
|
|||||||
Której wspomnienie budzi we mnie żal i wstręt, |
d E |
|
|
|||||||
Zwłaszcza, że miała ona miejsce w polskim sejmie, |
d E |
|
|
|||||||
Gdy podpisanie paktów miało skończyć się. |
d E a (E) |
|
|
|||||||
|
|
|
|
|||||||
Niejaki Rejtan, zresztą poseł z Nowogrodu, |
a E |
|
|
|||||||
Co w jakiś sposób jego krok tłumaczy mi, |
a E |
|
|
|||||||
Z szaleństwem w oczach wszerz wyciągnął się na progu |
a E |
|
|
|||||||
I nie chciał puścić posłów w uchylone drzwi. |
a E (A7) |
|
|
|||||||
Koszulę z piersi zdarł, zupełnie jak w teatrze, |
d E |
|
|
|||||||
Polacy - czuły naród - dali nabrać się: |
d E |
|
|
|||||||
Niektórzy w krzyk, że już nie mogą na to patrzeć, |
d E |
|
|
|||||||
Inni zdobyli się na litościwą łzę. |
d E a (E) |
|
|
|||||||
|
|
|
|
|||||||
Tyle hałasu trudno sobie wyobrazić! |
a E |
|
|
|||||||
Wzniesione ręce, z głów powyrywany kłak, |
a E |
|
|
|||||||
Ksiądz Prymas siedział bokiem, nie widziałem twarzy, |
a E |
|
|
|||||||
Evidemment, nie było mu to wszystko w smak. |
a E (A7) |
|
|
|||||||
Poninskij wezwał straż - to łajdak jakich mało, |
d g d |
|
|
|||||||
Do dalszych spraw polecam z czystym sercem go, |
d g d |
|
|
|||||||
Branickij twarz przy wszystkich dłońmi zakrył cała, |
d E |
|
|
|||||||
Szczęsnyj Potockij był zupełnie comme il faut. |
d E a (E) |
|
|
|||||||
|
|
|
|
|||||||
I tylko jeden szlachcic stary wyszedł z sali, |
a E |
|
|
|||||||
Przewrócił krzesło i rozsypał monet stos, |
a E |
|
|
|||||||
A co dziwniejsze, jak mi potem powiadali, |
a E |
|
|
|||||||
To też Potockij! (ale całkiem autre chose). |
a E (A7) |
|
|
|||||||
Tak a propos, jedna z dwóch dam mi przydzielonych |
d E |
|
|
|||||||
Z niesmakiem odwróciła się wołając - Fu! |
d E |
|
|
|||||||
Niech ekscelencja spojrzy jaki owłosiony! |
d E |
|
|
|||||||
(Co było zresztą szczera prawdą, entre nous.) |
d E a (E) |
|
|
|||||||
|
|
|
|
|||||||
Wszyscy krzyczeli, nie pojąłem ani słowa. |
a E |
|
|
|||||||
Autorytetu władza nie ma tu za grosz, |
a E |
|
|
|||||||
I bez gwarancji nadal dwór ten finansować |
a E |
|
|
|||||||
To może znaczyć dla nas zbyt wysoki koszt. |
a E (A7 d E d E d E d E a E) |
|
|
|||||||
|
|
|
|
|||||||
Tuż obok loży, gdzie wśród dam zająłem miejsce, |
a E |
|
|
|||||||
Szaleniec jakiś (niezamożny, sądząc z szat) |
a E |
|
|
|||||||
Trójbarwną wstążkę w czapce wzniósł i szablę w pięści - |
a E a |
|
|
|||||||
Zachodnich myśli wpływu niewątpliwy ślad! |
d E a (A7) |
|
|
|||||||
Tak przy okazji - portret Waszej Wysokości |
d E |
|
|
|||||||
Tam wisi, gdzie powiesić poleciłem go, |
d E |
|
|
|||||||
Lecz z zachowania tam obecnych można wnosić |
d E |
|
|
|||||||
Że się nie cieszy wcale należytą czcią. |
d E a (E) |
|
|
|||||||
|
|
|
|
|||||||
Król, przykro mówić, też nie umiał się zachować, |
a E |
Sympatie zmienia wraz z nastrojem raz po raz. |
E |
|||||||
Choć nadal jest lojalny, mogę stwierdzić to: |
a E |
Rozgrywka z nimi to nie żadna polityka, |
a E |
|||||||
Wszystko, co mógł - to ręce do kieszeni schować, |
a E |
To wychowanie dzieci, biorąc rzecz en masse. |
a E |
|||||||
Kiedy ten mnisi lis Kołłątaj judził go. |
a E (A7) |
Dlatego radzę: Nim ochłonął ze zdumienia, |
d E |
|||||||
W tym zamieszaniu spadły pisma i układy. |
d E |
Tą drogą dalej iść, nie grozi niczym to; |
d E |
|||||||
Zdrajcy! Krzyczano, lecz do kogo, trudno rzec. |
d E |
Wygrać, co da się wygrać! Rzecz nie bez znaczenia |
d E |
|||||||
Polityk przecież w ogóle nie zna słowa "zdrada", |
d E |
Zanim nastąpi europejskie qui pro quo! |
d E a (E a) |
|||||||
A politycznych obyczajów trzeba strzec. |
d E a (A) |
|
|
|||||||
Skłócony naród, król niepewny, szlachta dzika |
a |
|
|