"I nadszedł dzień..."
I nadszedł dzień, kiedy zostałem sam.
Smutek. Czy czuję smutek? Teraz?
Nie.
Serce me wypełnia radość. Wreszcie sam.
Sam, ale nie samotny.
Czy dlatego czuję radość?
Może...
Nie. Na pewno dlatego.
Dziwne...
Zawsze sądziłem, że kiedy zostanę sam, będę czuł się samotny.
A może prawdziwe...
Mam serce pełne spokoju. Jak nigdy wcześniej.
Tylko...
Czy to na pewno radość?
Ulga. Ulga, że zostałem sam...
Rozglądam się wokół w poszukiwaniu źródła niepokoju, który zaczynam odczuwać. Skały, wyschnięta ziemia i setki ciał...
Podchodzę do pierwszego z brzegu. Obracam laską. Twarz tak zmasakrowana, że gdyby nie charakterystyczny strój, nie wiedziałbym, kto to.
Tylko co to za różnica, kto leży u mych stóp?
Zostałem sam.
Tego pragnąłem. Na to czekałem całe swoje życie. Tyle lat. Tyle samotnych lat...
Bo gdy wokół mnie było tyle osób, wtedy czułem sie samotny. Tak bardzo samotny...
A teraz?
koniec
Napisane pod nagłym impulsem w trzy minuty (a może dwie...?).
story wrote by Aurorka (18.6.2004) (titonosek@interia.pl)
1
1