7214


- 1 -

Przed trzema laty Polskie Radio nadało audycję o pracy misjonarek miłości, czyli sióstr Matki Teresy z Kalkuty. W audycji wspomniano bardzo wymowne wydarzenie. W Australii do jednych z domów, gdzie mieszkał stary, samotny mężczyzna, udała się jedna z sióstr. Posprzątała pokój, przygotowała posiłek, porozmawiała. Sprzątając pokój chciała umyć stojącą na stole lampę. Stary człowiek widząc to powiedział: "Niech siostra to zostawi, ja tej lampy nie zapalam. -Dlaczego? - Bo mnie nikt nie odwiedza - odrzekł starzec. "A gdy ja będę pana odwiedzać, to będzie pan zapalał lampę?" - "Tak! Misjonarka miłości odwiedzając i pielęgnując starego człowieka, zapaliła światło nie tylko w lampie na stole, ale również w jego sercu...

Ks. Kubiak M., Wy jesteście światłem świata, BK 1-2 /1993/, s. 7

- 2 -

Ponadto 500 lat temu mieszkał w Toruniu Mikołaj Kopernik. Będąc małym chłopcem, przeżył raz niezwykłe wydarzenie. Bawił się z innymi dziećmi na rynku w Toruniu. Nagle w samo południe zrobiło się ciemno, jak w najciemniejszą noc bez księżyca. Nie zdążono zapalić lamp ulicznych, ludzie biegali przerażeni, przekupki na targu zostawiły towar i uciekły, gdakały kury, gęsi i inne ptactwo domowe. Niektórzy krzyczeli: koniec świata". A mały Mikołaj stał przed domem i patrzył w niebo, co się dzieje. Próbował wytłumaczyć to niezwykłe wydarzenie na niebie. Ale jak szybko nastały ciemności, tak po paru chwilach zaczęły ustępować. I znów zrobiło się jasno, słońce pokazało się na niebie.

Ks. Robaczyk G., Wy jesteście światłem świata, BK 1-2 /1993/, s. 9

- 3 -

"Maluch" który dzielnie pokonał dystans dzielący Wisłę od Renu, „zaniemógł" w pobliżu Kolonii. Niezwykły pacjent rozczulił przywołanego na ratunek mechanika w którym odżyły dawne wspomnienia... Pochodził z Górnego Śląska. Od trzech lat mieszkał z rodziną w RFN. Gdy się dowiedział, komu pomaga - wyznał: „W Polsce chodziłem dość regularnie do kościoła. Tutaj nie chodzę wcale. Nikt z naszej ulicy nie chodzi".

Ks. Jerzy Cuda UCZEŃ CHRYSTUSA  WINIEN BYĆ DLA DRUGICH SOLĄ I ŚWIATŁEM BK 90

- 4 -

Był na środku ulicy. Zataczając się, śpiewał na całe gardło ochrypłym głosem nałogowego pijaka. Ludzie odwracali się, zatrzymywali, śmiali. Nadszedł policjant, cicho, od tyłu. Brutalnie chwycił go za ramię i zaprowadził na posterunek. On śpiewał dalej. Ludzie śmiali się. Ja się nie śmiałem. Pomyślałem, Panie, o żonie, która tego wieczoru będzie na próżno czekała. Pomyślałem o wszystkich pijakach tego miasta, o pijakach z szynków, barów, z salonów i prywatnych zabaw. Pomyślałem o ich powrocie do domu, o wystraszonych, dzieciach, o pustym portfelu, o biciu, o krzykach, o płaczu, o dzieciach, które się narodzą ze szczodrobliwych uścisków.

O. Jan Grabowski OFM UCZEŃ CHRYSTUSA  WINIEN BYĆ DLA DRUGICH SOLĄ I ŚWIATŁEM BK 90

- 5 -

W pewnym mieście lekarz miał dokonać operacji języka. Kiedy wszystko było już gotowe do operacji, zwrócił się do swojego pacjenta leżącego na stole operacyjnym: - Jak panu wiadomo, usunięcie języka jest konieczne. O ile ma pan jeszcze coś do powiedzenia, to bardzo proszę. Przykro nam, ale będą to niestety ostatnie słowa w pana życiu. W sali operacyjnej nastała głucha cisza. Po pewnej chwili rozległy się słowa chorego: Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Przystępujący do operacji lekarz miał łzy w oczach.

KS. MARIAN BENDYK ŻYĆ EWANGELIĄ - A -

- 6 - 

Misjonarz pracujący w Indiach opowiada następującą historię. Otóż pewnego dnia zebrał on grupkę biednych dzieci indyjskich, które nigdy nie słyszały o Chrystusie i zaczął im o Nim opowiadać. Opowiadał im o tym, jak bardzo był kochany i dobry. Jak starał się rozumieć ludzi, jak im pomagał, a kiedy zrobili coś złego to im przebaczał. Kiedy im to opowiadał, nagle zobaczył, że jedno z dzieci jest dziwnie poruszone, tak jakby chciało coś powiedzieć. Wreszcie dziecko nie wytrzymało i powiedziało: "Ja wiem o kim ty mówisz. Ty mówisz o człowieku, który żyje w naszym sąsiedztwie. On jest taki dobry i kochany dla wszystkich ludzi.

KS. MARIAN BENDYK ŻYĆ EWANGELIĄ - A -

- 7 -

Dwóch przyjaciół odwiedziło sklep jubilera. Gdy już obejrzeli pewną ilość drogocennych kamieni, jeden z nich zwrócił uwagę na niepozorny kamień matowy, bez połysku, leżący wśród innych kamieni. "W tym kamieniu nie ma nic szczególnego - dlaczego znalazł się wśród drogocennych kamieni?" - Wtedy jubiler wziął kamień do ręki i jakiś czas trzymał w zamkniętej dłoni. A gdy dłoń otworzył, kamień jaśniał przedziwnie najpiękniejszymi kolorami "Jak to możliwe?" - zapytał zdziwiony przyjaciel. "Ten kamień to opal - wyjaśnił jubiler - tzw. kamień sympatyczny. On potrzebuje dotknięcia ciepłej ręki, aby okazał swoje piękno".

Podobnie jest z człowiekiem. Bóg przez dotknięcie człowieka swoją łaską sprawia, że on zaczyna jaśnieć. A mając tego świadomość, oczaruje swoim blaskiem dobrych uczynków innych, którzy patrząc na niego, idą w jego ślady i w ten sposób odzyskują lub znajdują przyjaźń z Bogiem. Każdy z nas ma obowiązek dawania dobrego przykładu, ma obowiązek podać ciepłą dłoń tym, którzy wątpią - aby i oni mogli się przemienić jak opal.

Ks. Jerzy Rychlewski - CZYŃMY SWOJĄ POWINNOŚĆ! BIBLIOTEKA KAZNODZIEJSKA 1-2(142) 1999

- 8 -

Podczas wędrówki po Gorcach - zabłądziłem: Wiedziałem, że na tej polanie do której doszedłem, gdzieś tu powinno być schronisko. Mgła była bardzo gęsta. Zacząłem się zastanawiać co począć, gdy usłyszałem ujadanie psa. Boję się psów, ale to ujadanie było prawie tak piękne i serdeczne jakby mnie wołał przyjaciel. Ujadanie psa w tej mgle i ciemnościach, bo zapadł już mrok, było jak światło, wiedziałem w którym kierunku znajduje się schronisko. Szedłem w tę stronę i - ku memu zdziwieniu - zamiast schroniska znalazłem kierdel i pasterzy. Do dzisiaj wspominam tę przygodę jako jedną z najpiękniejszych. Długo w nocy rozmawiałem z pasterzami, a owczarki okazały się być bardzo mądrymi kompanami.

Ks. Wacław Oszajca DO CZEGO POTRZEBNE JEST ŚWIATŁO? Współczesna Ambona - Kielce 1984 Rok XI Nr 1-2

- 9 -

Pele, brazylijski piłkarz, urodził się z uzdolnieniem do tej dyscypliny sportu. Samo uzdolnienie sportowe nie wystarczy. Nieodzowny jest stały wysiłek nad rozkwitem danego nam talentu. Dopiero ciągłe ćwiczenie czyni z kogoś mistrza w określonej dziedzinie.

Być chrześcijaninem to uzdolnienie, aby się ciągle nim w pełni stawać.

Ks. K. Bukowski Możność i powinność: Być światłością świata s. 120, Materiały Homiletyczne Styczeń/Luty  Nr 154

- 10 -

Kiedyś, po zakończeniu Najświętszej Ofiary wróciłem z ministrantami do zakrystii. Wśród chłopców, służących do Mszy św. był 17-letni Edek. Patrzył na mnie tak dziwnie i w pewnym momencie powiedział: Jak ja księdzu zazdroszczę! Ja tak bardzo chciałbym być księdzem. Powiedziałem mu: Edek, jeśli naprawdę bardzo chcesz, to na pewno będziesz. Zdasz maturę odbędziesz studia w seminarium i staniesz przy ołtarzu. Rozpłakał się wtedy, choć wstydził się swoich łez. Przezwyciężając szloch mówił tak: Nie proszę księdza. Ja nigdy nie zostanę kapłanem. Mam ojca pijaka. Kiedy byłem małym, miałem wtedy trzy lata, ojciec wrócił bardziej niż zazwyczaj pijany. Wszczął awanturę z matką, zaczął ją bić. Ukryła się w jakimś zakamarku tak, że nie mógł jej znaleźć. Wtedy pijany chwycił siekierę, stanął nade mną i krzyczał Jak nie powiesz, gdzie matka, to cię zarąbię. Dostałem wtedy pierwszego ataku padaczki, epilepsji. Teraz to często powraca. Lekarze mówią, że przestraszyłem się. Widzi ksiądz kończył, płacząc - ja nigdy nie będę mógł zostać księdzem. /Trzeźwość i abstynencja jako wyraz bogatszego życia duchowego społecznego/.

  Ks. Borowski E., Trzeźwość i abstynencja jako wyraz bogatszego duchowego i społecznego, BK 1 /1978/, s. 7

- 11 -

W dawnych czasach pewny młodzieniec wyruszył w świat, szukając pracy dla siebie. Wędrował od wioski do wioski, od miasta do miasta. Pewnego dnia zatrzymał się w przydrożnej gospodzie, aby trochę odpocząć i zjeść skromny posiłek. Wtem widzi przez okno, jak wspaniała kareta zaprzężona w szóstkę koni zajeżdża przed gospodę. Dokoła karety służba na koniach. Cóż to za szczęście być tak bogatym człowiekiem - pomyślał zazdrośnie młody wędrowiec. Lecz za chwilę widzi, a słudzy wnoszą owego bogacze do gospody i sadowią przy stole - był bowiem sparaliżowany i nie mógł chodzić o własnych siłach. Mój Boże - pomyślał chłopiec - dziękuję Ci, że jestem zdrowym człowiekiem i mogę chodzić o własnych siłach.

Wolę być zdrowym człowiekiem, niż bogatym - kaleką.

Ks. Chmielewski S. Dobry Bóg daje mi życie i zdrowie, BK 1/1972/, s. 28



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
7214
7214, W3 - chemiczny
7214
08id 7214 Nieznany (2)
7214
7214
7214
7214
praca magisterska 7214
7214
AUDIO PRO BLACK DIAMOND id 7214 Nieznany (2)
7214
7214

więcej podobnych podstron