MODLITWA UWIELBIENIA
Niedawno usłyszałam słowa, iż jesteśmy społeczeństwem jęczącym. Wydaje się, że w życiu codziennym, które jest w jakimś sensie pustynią, nie pozwalamy, aby towarzyszył nam obłok Pański / por. Wj 40, 34-38 /, aby stał się naszym doświadczeniem, aby chwała Boża nas otoczyła. Właśnie modlitwa uwielbienia prowadzi do tego doświadczenia pozwalającego stanąć razem z Maryją, aniołami, rzeszą świętych i włączania się w trwające nieustannie hymny pochwalne. Oczywiście nasze hymny niczego Bogu nie dodają, ale sprawiają wielkie cuda w nas samych, w naszych sercach. Modlitwa uwielbienia otwiera człowieka na to, co niewyrażalne, czego nie może on ogarnąć swoim myśleniem, uczuciami, wyobraźnią, a jednocześnie, co wypełnia go całego.
Otóż, cud obecności przed tronem Baranka zależy również od nas samych. Wszelkie działanie powinno wypływać z pragnienia. Myślę, że warto sobie zadać pytanie: czy jest we mnie pragnienie uwielbiania Boga?
Warto zwrócić uwagę na kilka dość istotnych i powszechnych przyczyn braku postawy uwielbienia:
to mnie przerasta, nie potrafię, inni modlą się lepiej;
zgrzeszyłem i nie jestem godzien Boga uwielbiać;
mam tyle problemów, życie jest takie ciężkie;
mam kryzys, poczekam, aż będzie lepiej.
Wszystkie te postawy łączy jeden wspólny mianownik - JA SAM. Tymczasem warto ciągle uświadamiać sobie, że Bóg jest zawsze godzien uwielbienia, nie ze względu na to, jak wygląda moje życie / choćby nie wiem jak marnym mi się wydawało /, ale dlatego, że jest Miłością i wydał za nas swojego Syna. Często paradoksalnie próbujemy tłumaczyć, że kiedy będzie dobrze, to wtedy będę Boga uwielbiał. A to właśnie uwielbienie jest krokiem do doświadczenia Boga; ono uwalnia od myślenia o swojej grzeszności / Bóg jest większy od naszego grzechu /, o problemach! / Bóg jest Panem przeszłości, teraźniejszości i przyszłości, a nie ja, więc po co planować swoją karierę lub wykształcenie właśnie na spotkaniu modlitewnym /. Gdy przestaję obciążać siebie troskami, marudząc przed Panem - moje serce zaczyna poszukiwać dobra, otwiera się na Boga, tym samym wchodzimy do świątyni, w miejsce najświętsze.
Pierwszym etapem wchodzenia do świątyni jest przedsionek, w którym próbuję zostawić wszystko i doprowadzić całego siebie do siebie. Tutaj jest miejsce na moją decyzję - chcę wejść dalej lub też zostaje i daję się prowadzić swoim troskom, problemom, myślom, nie wychodząc poza siebie.
Kolejnym krokiem jest dziękczynienie, kiedy zaczynam zauważać dobro, którym obdarza mnie Pan w swej łaskawości. Tym samym widzę, że Bóg nie jest gdzieś daleko, wcale mnie nie opuścił / pomimo iż takie doświadczenie może właśnie mi towarzyszy /, On jest w moim życiu i działa. Jest to czas mojej aktywności przed Panem, kiedy wyrażam swoje CHCĘ. Oczywiście Bóg dla każdego z nas ma jedyną i niepowtarzalną drogę, którą prowadzi.
Dlatego kolejnym i najważniejszym momentem jest dać się prowadzić / co również wymaga odwagi i pokory /. Bóg udziela nam swego Ducha, który oczyszcza nas, abyśmy mogli wejść w miejsce najświętsze naszego serca, gdzie przebywa Pan i spotkać się z Nim twarzą w twarz. Jest to szczególny czas łaski, kiedy dając się prowadzić, sami otrzymujemy nieskończenie wiele. Bóg uwalnia nas od nas samych, od tego co jest skażeniem grzechem, słabością.
Modlitwa uwielbienia nie jest czasem zwiedzania świątyni / co może nam się przydarzyć i na czym możemy się zatrzymać /, a więc poznawania siebie, rozglądania się za tym, nad czym powinienem pracować, co zmienić, co jest we mnie nie tak. W uwielbieniu staje tu i teraz przed Bogiem, który zna mnie całego, wie dokładnie jaki jestem i jednak pragnie, abym był przy Nim. Może nam w tym pomóc wyobrażenie sobie tego miejsca, gdzie przebywają już wszyscy ci, którzy wyprzedzili nas, są teraz dla nas wzorem świętości.
Na zakończenie fragment z ,,Zapisków więziennych'' kard. Stefana Wyszyńskiego:
...Odwróć się od myśli twoich, a nawróć się do myśli moich.
Nie odwracaj porządku świata: Bóg jest Zbawicielem twoim, a nie ludzie.
Pomyśl, że nie wszyscy cię nienawidzą.
A gdyby wszyscy nawet uważali się za twoich wrogów
[ i gdyby wszystko odwróciło się przeciwko tobie], to na pewno
Ja [ Maryja ] zawsze jestem dla ciebie Matką Pięknej Miłości,
To na pewno Jezus umiłował cię do końca, to na pewno
Ojciec jest zawsze miłością...
Tatiana Kwiatkowska /Siloe. Pismo do Grup Modlitewnych i Oaz Modlitwy/