HLP - oświecenie - opracowania lektur, 26. Jan Potocki, Rękopis znaleziony w Saragossie, przeł. E. Chojecki, dni 17 – 23, oprac. Joanna Ucińska


26. Jan Potocki, Rękopis znaleziony w Saragossie, przeł. E. Chojecki, dni 17 - 23, oprac. Joanna Ucińska

Dzień 17

Dalszy ciąg historii Marii de Torres

Do Marii de Torres przybył corregidor Segowii. Powiadomił ją, że hrabia de Peña Velez, grand hiszpański i wicekról Meksyku, przybył do Europy i posyła list do Marii de Torres. W liście napisał, że właśnie mija trzynaście lat od dwóch miesięcy, jak miał poślubić Elwirę Rovellas i że oczekuje przybycia swej wybranki wraz z ciotką na drodze z Segowii do Burgos. Maria de Torres nie wiedziała, co ma powiedzieć wicekrólowi, ale wyruszyła w podróż, przebrawszy swego syna za mulnika.

Dalszy ciąg historii naczelnika Cyganów

Lonzeto namówił młodego Pandesownę, aby zamienił sięubraniami z Elwirą, co miało na kilka dni „wydźwignąć ich z kłopotu”; bohater nie miał nic przeciwko, był dosyć rosły jak na swój wiek i suknie czternastoletniej Kastylijki pasowały na niego. Gdy zawołano Elwirę i młody bohater poszedł zamiast niej, Maria de Torres i jego ciotka od razu poznały się na podstępie, ale niczego nie zdradziły. Ciotka bohatera, señora Dalanosa, została zaproszona do wspólnej podróży do wicekróla.

Bohater postanowił prowadzić grę. Doszło do pierwszego spotkania z wicekrólem, który wyznał bohaterowi miłość (myśląc, że kieruje swoje słowa do Elwiry). Młodemu Pandesownie rysy wicekróla wydawały się dosyć przerażające i srogie; zaczął odczuwać niepokój. Obawiał się, że zostanie „oćwiczony”. Przed wieczorem wszyscy biorący udział w tej maskaradzie spotkali się i żartowali z sytuacji. Wieczorem wicekról grał na gitarze i śpiewał, jak niegdyś. Nazajutrz okazało się, że Lonzeto z Elwirą uciekli.

Dzień 18

Alfons van Worden nabrał ochoty, aby odwiedzić szubienicę Los Hermanos; pomiędzy leżącymi na ziemi wisielscami znalazł człowieka, który po przyjściu do przytomności zaczął uciekać. Ostatecznie bohaterowi udało się go dogonić, opatrzyć i zaprowadzić do obozu Cyganów. Przybysz został przyjęty zgodnie z najlepszymi regułami gościnności. Miała miejsce rozmowa na temat geometrii z przybyszem, który jednak nie przedstawił się. Naczelnik Cyganów stwierdził, że wobec niedyspozycji gościa on będzie kontynuował opowiadaną historię.

Dlaszy ciąg historii naczelnika Cyganów

Młody bohater postanowił kontynuować grę. Wicekról, dowiedziawszy się o ucieczce synowca ciotki Dalanosy (czyli ciotki Pandesowny) i mulnika (czyli w rzeczywistości syna Marii de Torres), rozkazał wszcząć pogoń za uciekinierami, po czym, gdy ich złapią, młodego Pandesownę oćwiczyć, a mulnika oddać na galery. Następnie wicekról zawiódł młodego bohatera, Marię de Torres i ciotkę Dalanosę do gaju niedaleko gospody i zaczął opowiadać im swoją historię.

Historia hrabiego de Peña Velez

Hrabia urodził się w okolicy otaczającej Grenadę, która stanowiła dla poetów hiszpańskich teatr wszystkich scen pasterskich. Gdy młody człowiek pierwszy raz wchodzi u nich w świat, wybiera damę swojego serca, jeśli ona przyjmuje jego uczucia - on staje się jej embebecido - opętanym jej wdziękami. Jest to relacja opierająca się na schemacie miłości dworskiej, o którą mężowie nie są zazdrośni - kobiety nie przyjmują embebecidów u siebie.

Wzorzec takiej miłości nie pociągał hrabiego, choć odczuwał on niezwykłą potrzebę kochania. Nie podobał mu się rozdział uczuć w sercu kobiety, dla niego miłość i małżeństwo były jednym. Gorąco pragnął jednak zawrzeć wspaniałe, idealne małżeństwo, mieć żonę, którą by mógł ubóstwiać. Bardzo pragnął także mieć dzieci. Przez jego roztargnione zachowanie uważano go w Grenadzie za obłąkanego. Postanowił więc opuścić rodzinne strony, także po to, by znaleźć żonę, która by nie była jego rodaczką.

W Madrycie, na dworze, spotkał te same obyczaje dotyczące miłości, co w Grenadzie. Nie miał odpowiedniego majątku ani dość sławnego nazwiska, by zwrócić na siebie większą uwagę, ale dał się poznać ze zręczności, okazywanej w walkach byków. Zaprzyjaźnił się z kilkoma znaczącymi osobami, poznał także hrabiego Rovellasa. Pewnego dnia poznał Henryka de Torres (męża Marii de Torres), który opowiedział mu o szlachetnych zwyczajach skromnych kobiet z Segowii. Wspomniał także o niezwykle pięknej i cnotliwej siostrze swojej żony, Elwirze de Noruna.

Zaciekawiony hrabia postanowił udać się do Segowii, zaczął żywić pewne uczucia do Elwiry jeszcze przed wyjazdem. Po przyjeździe nie złożył nikomu wizyty, chciał najpierw zyskać przychylność Elwiry. Wynajął mieszkanie na przeciwko domu pana de Torres; spędzał całe dnie na podglądaniu Elwiry, obserwował jej chłodny stosunek do wielbicieli. Gdy wszyscy zalotnicy odchodzili, on z kolei stawał pod jej oknem, grał na gitarze i śpiewał.

Tymczasem do Segowii przybył Rovellas. Hrabia wpadł w rozpacz, myślał, że nie ma z nim szans, przestał nawet przychodzić pod okno państwa de Torres; odzyskał jednak nadzieję, kiedy zobaczył, że Elwira nie ma skłonności ku Rovellasowi. Dowiedział się, że pan de Torres planuje wyjechać z rodziną na wieś, do Villaca; kupił domek na przeciwko jego wiejskiej siedziby oraz dla uniknięcia podejrzeć sprowadził swoją siostrę i przedstawiał ją jako żonę.

Wyjazd opóźnił się przez chorobę (ospę) synka Marii de Torres; w wieczory, w które wszyscy czuwali przy łóżku dziecka, znowu zaczął przychodzić wieczorami i grać. Kiedy dziecko wyzdrowiało, odbyła się zapowiedziana wcześniej walka z bykami. Prawie zginął w niej Rovellas, ale został uratowany przez hrabiego, występującego incognito.

Rovellas oświadczył się Elwirze, ale został odrzucony. Rodzina de Torres wyjechała do Villaca, podobnie jak i hrabia, który jednak nie zbliżył się do rodziny - obserwował tylko Elwirę przez okno. Czasami jednak grał niektóre ze swych pieśni. Niedługo po przyjeździe na wieś hrabia musiał wyjechać z powodu choroby matki. Gdy wrócił do Segowii, okazało się, że Elwira wyszła za mąż za Rovellasa; na ogłoszenie o nagrodzie dla wybawcy Rovellasa odpowiedział anonimowym listem, wyjechał do Madrytu, poprosił o powierzenie mu jakiegoś urzędu i wyjechał do Ameryki. Jeden z jego byłych służących wstąpił na służbę do Rovellasa i opowiedział mu całą historię z pobytem na wsi; ten z kolei [Rovellas] doszedł do wniosku, że hrabia musiał być kochankiem jego żony. Napisał do niego list i popłynął za nim do Ameryki. Hrabia wkrótce dowiedział się o śmierci Elwiry, pana de Torres i Rovellasa. Postanowił zrobić wszystko, aby zetrzeć zmazę z imienia Elwiry oraz poprzysiągł, że gdy jej córka dorośnie, to albo ożeni się z nią, albo wcale.

Podczas pobytu w Ameryce został przyjęty do jednego z dzikich ludów, sprzymierzonego z Hiszpanami. Poddał się ceremonii wykłuwania na całym ciele igłą kształtu węża i żółwia, aby uzyskać ich „obywatelstwo”. Wytrzymał próbę i chwilę później rzucił się do walki - najechało ich właśnie nieprzyjazne plemię. Odniósł sukces i został okrzyknięty kacykiem, a po dwóch latach dzikie pokolenia Nowego Meksyku przyjęły chrzest i poddały się koronie hiszpańskiej. Później osiągnął najwyższe zaszczyty - został wicekrólem w Nowym Świecie. Wicekról jednak nie może mieć żony, więc po ślubie z Elwirą hrabia będzie musiał zrezygnować z urzędu.

Hrabia podbił dwie prowincje Północnego Meksyku i dostał pozwolenie od króla na eksploatowanie jednej z najbogatszych kopalń srebra. Dorobił się na niej ogromnej fortuny. W toku opowiadania pojawiają się róże liczby dotyczące zysków, które mają wprawić w konfuzję geometrę.

Geometra, cały czas rachując, wstał w pewnym momencie i zaczął iść przed siebie, nie zwracając na nic uwagi, aż w końcu wpadł w potok. Alfons van Worden rzucił się mu na ratunek. Po wyciągnięciu na brzeg, geometra podał dokładny zysk hrabiego, po czym stracił przytomność. Gdy ją odzyskał, uznał, że to on uratował życie Alfonsowi van Worden.

Dzień 19

Towarzystwo poprosiło, aby geometra opowiedział im coś o sobie. Ten, chcąc się przedstawić, zaczął szukać tabliczki, na której miał napisane imię i nazwisko, ponieważ zawsze, gdy się podpisuje, swoje imię i nazwisko przepisuje z owej tabliczki, Rebeka uświadomiła mu, że nie jest to konieczne.

Historia geometry

Nazywa się Pedro Velasquez, pochodzi ze słynnej rodziny margrabiów, której starsza linia zostawała przy tytule i majątku. Po latach, na skutek wygaśnięcia starszej linii - książę miał tylko córkę imieniem Blanka - tytuły miały przejść na młodszą linię, a jeden z Velazquezów z niej miał poślubić Blankę.

Do tej linii należał Henryk, ojciec geometry, młodzieniec poukładany i chętny do nauki, oraz lekkomyślny Karlos. Książę postanowił za swojego zięcia obrać Henryka i „dla bezpieczeństwa” wysłał Karlosa na dwór francuski.

Henryk rozwijał swoje umiejętności i postępował na drodze nauk, Blanka przywiązała się do niego i zdawała się podzielać jego upodobania; młodzieniec czuł się wtedy bardzo szczęśliwy, do pełni brakowało mu jedynie brata. Pewnego dnia książę Velasquez wezwał Henryka do siebie i pokazał mu list króla, w którym ten oznajmia, że poszukuje najbieglejszych inżynierów, którzy by opracowali plany poprawy obronności miejsc strategicznych państwa. Henryk podjął się wyzwania; praca zajęła mu rok, a kiedy ją ukończył - okazało się, że jest to doskonały plan umocnienia miejsc obronnych. Książę był bardzo ucieszony, zgodził się nawet na przyjazd Karlosa.

Praca Henryka została przyjęta przez króla. Jeden z ministrów napisał list do młodego uczonego, w którym pytał o formę wynagrodzenia, jakiej życzy sobie Henryk. Książę poradził, aby Henryk poprosił króla o potwierdzenie małżeństwa z Blanką i ofiarował królowi dlasze swe usługi. Właśnie w chwili, gdy Henryk młody uczony podpisywał list, przyjechał Karlos i Henryk z roztargnienia podpisał list jego imieniem.

Zachowanie Karlosa, wychowanego na dworze francuskim, wywoływało zdumienie na dworze księcia de Velazquez, niemniej wszyscy je tolerowali. Młodszy brat Henryka był wprost olśniewający na tle innych - nosił wyjątkowe stroje i brylował w towarzystwie, a także świetnie tańczył (szczególnie sarabandę). Od czasu przyjazdu Karlos był przyczyną niepokoju na dworze, dużo czasu spędzał z Blanką.

Po trzech tygodniach przyszedł list, w którym król potwierdził małżeństwo Blanki z Karlosem Velasquez, przyznał mu tytuł granda i mianował pierwszym pułkownikiem artylerii. Wtedy wyszło na jaw roztargnienie Henryka, ale ten zachował spokój - stwierdził, że musiała zadziałać Opatrzność, ponieważ Blanka i tak nie ma skłonności ku niemu, ale nie jest obojętna dla Karlosa i niech wobec tego jej ręka, tytuły i majątek jemu się dostaną. Blanka rozpłakała się, zemdlała i wyznała miłość dla Karlosa. Nic już nie można było zrobić.

Henryk udał się do zakonu kamedułów i przywdział habit nowicjusza, Karlos ożenił się z Blanką, ale nie było to hucznie świętowane wydarzenie. Wkrótce książę poczuł, że umiera; kazał wezwać Henryka - okazało się, że jest na granicy obłędu. Książę przebaczył córce i umarł. Blanka wpadła w melancholię, pozostawała obojętna na próby rozweselenia jej przez Karlosa, wstąpiła do klasztoru, a ten sprowadził sobie z Paryża zalotnicę. Zrezygnował również z urzędu pierwszego pułkownika artylerii i dostał urząd przy dworze.

Henryk spędził u kamedułów trzy lata, dochodząc do siebie. Wyjaśniła się pomyłka sprzed lat związana z niewłaściwym podpisem na liście. Dostał posadę komendanta Ceuty - jedyną wolną naówczas. Zgodził się ją przyjąć, sądził, że w Afryce zapomni o tym, co go spotkało.

Henryk wspaniale odnalazł się jako komendant, troskliwie opiekował się mieszkańcami portu. Powrócił także do pracy naukowej, nie tylko związanej z matematyką. Następuje opis rozmaitych zagadnień matematycznych, którymi się wtedy zajmowano, padają także nazwiska wielkich uczonych (Jakub i Jan Bernouilli, Leibniz, Newton). Wieczorami, po całodziennej pracy, przypominało mu się niekiedy utracone szczęście, grał nieszczęsną sarabandę, zalewał się łzami i dopiero wtedy czuł ulgę. W ten sposób spędził piętnaście lat.

Pewnego dnia królewski namiestnik Ceuty zaproponował mu, aby poznał jego córkę - Inezę de Cadanza. Pozwolił się do niej zaprowadzić, ożenił się z nią sześć miesięcy później, a w dziesięć miesięcy po zawarciu małżeństwa urodził się Pedro. Ojciec po jego narodzinach przyrzekł, że jego syn nigdy nie będzie uczył się matematyki, za to będzie świetnie umiał tańczyć sarabandę i inne tańce. Stało się jednak przeciwnie, gdyż geometra ma głębokie wiadomości w naukach ścisłych, ale za to nie może pojąć figur tanecznych.

Na koniec opowieści geometra poprosił, aby posłano po jego papiery, które zostawił w Venta Quemada, inaczej nie będzie mógł jechać dalej.

Dzień 20

Przybyli posłańcy z venty; przywieźli wszystkie papiery don Pedra, poza tym, który zajmował go ostatniej nocy w Venta Quemada, ale geometra mógł obejść się bez niego.

Dalszy ciąg historii Naczelnika Cyganów

Maria de Torres odważyła się zapytać, co z majątkiem Elwiry. Wicekról odparł, że Rovellas swym zachowaniem uczynił w nim głęboką szczerbę. Okazało się jednak, że i bez tego majątek Elwiry, odebrany chciwym krewnym, jest wielki. Wszyscy udali się do swoich komnat, a Maria de Torres podpisała odebranie papierów, potwierdzających majątek Elwiry. Wciąż pozostawał problem, co zrobić z tą całą maskaradą i gdzie jest prawdziwa Elwira.

Nazajutrz okazało się, że wicekról postanowił przyśpieszyć ślub. Po przybyciu do Burgos czekano już na nich w pałacu arcybiskupim. Młody bohater padł do nóg arcybiskupa i, błagając o litość, oświadczył, że pragnie zostać zakonnicą, po czym uznał, że w takiej sytuacji powinien zemdleć. Kiedy powrócił do zmysłów, wicekról oświadczył, że oto mija czternaście lat, odkąd rozniosła się pogłoska, jakoby to on miał być ojcem Elwiry. Nie mógł wtedy zmusić ich do milczenia inaczej, jak tylko przysięgą, że gdy dziewczynka dorośnie, ożeni się z nią. Zdobywał przez ten czas różne godności; tylko do czasu zawarcia małżeństwa mógł piastować urząd wicekróla Meksyu. Kiedy zobaczył Elwirę, myślał, że teraz czeka go spokojne życie, ale jeśli Bóg ją wzywa na swoją służbę, to on się na to zgadza. Kazał biskupowi odwieźć ją do klasztoru wizytek, oświadczył, że dotrzyma przysięgi, że nigdy nie będzie miał innej żony i że poprosi króla o pozwolenie przybycia do Madrytu. Następnie wicekról pożegnał się i wyszedł.

Młody bohater (Pandensowna w przebraniu Elwiry) udał się z ciotkami do przyległej izby. Przez okno zobaczył na podwórzu Elwirę z Lonzetem; czym prędzej się po nich udał; wszyscy się ucieszyli. Zamieniono suknie, zawiązano głowę Elwirze - niby padając, zraniła sobie twarz, co umożliwił zasłonięcie dla niepoznaki całej twarzy. Wtedy młody bohater wymknął się z Lonzetem, a Elwirę odprowadzono do klasztoru wizytek. Przez tydzień cieszono się z pomyślnego rozwiązania sytuacji; postanowiono, że Elwira będzie udawała chęć zostania mniszką, po czym zacznie słabnąć w swoim zamiarze, że w końcu opuści klasztor, a potem zwróci się do Rzymu z prośbą o pozwolenie zaślubienia swego ciotecznego siostrzeńca.

Bohaterowie dowiedzieli się, że wicekról został przyjęty w Madrycie z wielkimi zaszczytami, dostał pozwolenie od króla na przeniesienie swego majątku i tytułów na siostrzeńca - syna siostry, która niegdyś udawała jego żonę.

Dzień 21

Zjawił się Żyd Wieczny Tułacz; przyniósł kabaliście wiadomość, że ten stracił prawo do córek Salomona, a ponadto nie ma już władzy nad duchami wyższymi nad dwudziesty drugi stopień. Kabalista rozkazał, aby przybysz opowiedział Alfonsowi van Worden i geometrze historię swojego życia.

Historia Żyda Wiecznego Tułacza

Jego rodzina służyła wielkiemu kapłanowi Oniaszowi i należała do tych, które zbudowały świątynię w Dolnym Egipcie. Jego dziad zwał się Hiskias; gdy sławna kleopatra zaślubiła swego brata Ptolemeusza Dionizego, wszedł w jej służbę jako nadworny jubiler. Zajmował się ponadto zakupywaniem drogich materii i strojów, sprawował pieczę nad uroczystościami - słowem, miał wielkie znaczenie na dworze aleksandryjskim.

Na skutek różnych zbiegów okoliczności Kleopatra najpierw straciła koronę (mąż się z nią rozwiódł, ponieważ nie mieli dzieci), później ją odzyskała (na skutek interwencji Cezara w Egipcie), następnie znowu poślubiła swojego brata (poprzedni utonął, ten miał wówczas dopiero 11 lat); była wtedy przy nadziei - dziecię nazwano Cezarion, aby nikt nie miał wątpliwości co do jego pochodzenia.

Hiskias, w wieku dwudziestu pięciu lat, postanowił się ożenić; było to trochę za późno jak dla Żyda, ale nie chciał żony rodem z Aleksandrii ze względu na konflikty między Żydami; postanowił wyjechać do Jerozolimy i tam znaleźć małżonkę. W tym czasie Żyd jerozolimski przybył z rodziną do Aleksandrii, jego córka spodobała się Hiskiasowi i niedługo później wesele odbyło się z niesłychanym przepychem: zaszczycili je swoją obecnością Kleopatra i jej młody małżonek.

W kilka dni później bohater został wezwany przed oblicze królowej. Okazało się, że Cezar został mianowany dożywotnim dyktatorem i Kleopatra postanowiła przedstawić mu jego syna. Hiskias dostał misję przygotowania całej wyprawy tak, aby Kleopatra mogła uczynić wjazd do Rzymu godny królowej Egiptu; ostatni z jej niewolników miał być ubrany w złociste szaty.

Jej przybycie do stolicy cesarstwa było niemal triumfatorskie. Cezar przyjął ją niezwykle grzecznie, jednak mniej czule, niż się spodziewała. Kleopatra rozeznała się szybko w stosunkach panujących w Rzymie, przewidziała spisek, który miał położyć kres życiu dyktatora, który jednak nie zważał na jej przestrogi.

Wobec takiego obrotu spraw, królowa Egiptu postanowiła jak najlepiej wykorzystać tę sytuację. Zastawiła sidła zalotności na Antoniusza i wróciła do Aleksandrii. W umiejętny sposób zjednała sobie serca Egipcjan i ludów, które otaczały Egipt.

Zamordowano Cezara, wybuchła wojna domowa w imperium. Kleopatra zamordowała swojego młodego małżonka - posłała mu przez Hiskiasa zatrute banany. Hiskias, poznawszy, że był narzędziem zbrodni, odsunął się od świata. Sześć tygodni później królowa ponownie po niego posłała, aby wybudował jej statek na kształ muszli, ponieważ zamierzała wystąpić pod postacią Wenery przed Markiem Antoniuszem (miała plan go poślubić i zapanować nad Rzymem), ale ostatecznie uwolniła go od dworskich obowiązków.Wtedy ten udał się do swego małego domku nad brzegiem jeziora Mareotis, gdzie żył w odosobnieniu, skupiomy na ostatecznym ukończeniu swoich spraw w Egipcie. Bywał u niego tylko muzyk Dellius, z którym łączyła go prawdziwa przyjaźń.

Kleopatra dopięła swego: Antoniusz popłyną z nią do Egiptu.

Dzień 22

Dalszy ciąg historii Żyda Wiecznego Tułacza

Kleopatra, dla zachowania uczuć Antoniusza, postanowiła ciągle okazywać mu swoją namiętność; dwór wziął przykład z pary królewskiej, lud - z dworu i tym sposobem zapanował w Egipcie bezwstyd.

Hiskias cały czas planował przeprowadzić się do Jerozolimy, ale ciągle coś sprawiało, że przekładał wyjazd na później. W międzyczasie królem Juedi został Herod. Marek Antoniusz i Kleopatra wysyłali Delliusa do Jerozolimy, Hiskias dał mu więc pieniądze na zakup domu dla niego i pismo do swego teścia, aby Dellius mógł mieć u niego gościnę.

Po prowrocie Dellius dał Hiskiasowi akt kupna wspaniałego domu oraz pismo od jego teścia, który postanowił, że do czasu przyjazdu zięcia i jego rodziny zamieszka w jego domu i będzie mu płacił komorne.

Wciąż miały miejsce jakieś wydarzenia polityczne związane z Kleopatrą i Antoniuszem. Dellius zaproponował Hiskiasowi, aby razem odwrócili się od świata; on sam ulokował swój majątek w rękach teścia Hiskiasa. Hiskias z radością przystał na propozycję. Dellius wykładał literaturę grecką Mordechajowi, synowi Hiskiasa, zaś gospodarz czytał swojemu gościowi Biblię, ponieważ gorąco pragnął go nawrócić.

Anoniusz i Kleopatra zginęli, Egipt zamieniono w prowincję rzymską, Herod zyskał łaskę u Augusta. Hiskias z rodziną i przyjacielem żyli jednak dalej w odosobnieniu, choć powrócili do pomysłu przesiedlenia się do Palestyny. Pewnego dnia została przysłana wiadomość od Sedekiasa, brata żony Hiskiasa (czyli syna jego teścia): jego ojciec i bracia nie żyją; usłyszawszy, że dom, w którym mieszkali, przez jakiś czas należał do Hiskiasa, udał się do sędziów, ci jednak nie znaleźli nic, co by mogło to potwierdzić, zatem dom należy do Sedekiasa. Znalazł także nieco zamazany papier, który uznał za pokwitowanie od Delliusa, który umieścił niegdyś u jego ojca pieniądze, zatem uważa, że nie jest nikomu nic winien. Wyraził także wątpliwość, czy część spadku przypadająca na siostrę nie jest za niska w stosunku, jaki wniosła w dom Hiskiasa, ale pomówią o tym później.

Żona Hiskiasa, dwoiedziawszy się o niegodnym postępku brata, bardzo się zmartwiła, zapadła na nieznaną chorobę i wkrótce potem umarła. Dellius starcił cały swój majątek, nie miał dawnych znajomości wśród możnych, którzy mogliby mu pomóc; gdy wybierał się do Juedi, pewnego wieczora pchnięto go nożem na przedmieściach; długo się leczył i zrezygnował z zamiaru wyjazdu do Palestyny.

Herod zyskał uznanie wśród Żydów. Na jego dworze silną pozycję zdobyła sekta herodianów, na czele której stał Sedekias.

Żyd Wieczny Tułacz w tym momencie przerwał swoją historię; wzywał go ktoś inny, a ponieważ moc kabalisty osłabła, oddalił się. Okazało się, że geometra znakomicie zna się na historii - potwierdził okoliczności historyczne, zawarte w opowiadaniu Żyda. Przedstawił także sposób na ujęcie czynów i namiętności ludzkich za pomocą figur geometrycznych.

Dzień 23

Kabalista narzekał, że nie jest do końca zadowolony ze sposobu, w jaki służą mu duchy. Jego siostra czując, że dla towarzystwa zaczyna się to robić nudne, poprosiła Pedro Velazqueza o opowiedzenie dalszego ciągu jego historii.

Dalszy ciąg historii Velasqueza

W sześć tygodni po narodzinach Pedra do Ceuty przybył Alvarez, stary sługa księcia Velasquez i oddał Henrykowi list od Blanki, która mieszkała już od jakiegoś czasu w klasztorze urszulanek. Pisała, że oddawała się surowej pokucie, która miała przyśpieszyć jej kres. Dowiedziawszy się jednak, że jak umrze, jej małżonek będzie mógł powtórnie ożenić się i być może będzie miał dzieci (których z Blanką mieć nie mógł), postanowiła, że zachowa życie i zapewni dziedzictwo majątku Henrykowi, ograniczyła więc swoją pokutę do cierpienia i modlitwy. Książę za to często podupadał na zdrowiu. Dowiedziała się, że Henryk ma syna i postanowiła przywrócić mu korzyści, jakie utracił Henryk. Alvarez miał odebrać dochód z dóbr, które należały do młodszej linii rodu Velasquezów, a o które Henryk się nie upominał.

Henryk tak przejął się wspomnieniami, że przez rok nie mógł się zająć ulubionymi zatrudnieniami, jednak starania żony oraz przywiązanie do syna, a także jedna z teorii matematycznych, przywróciły mu siłę i spokój.

Ciekawość była pierwszą namiętnością małego Pedra, który całe dnie spędzał wędrując po mieście i pytając mieszkańców o różne rzeczy. Heryk rozkazał na środku podwórza zbudować pawilon, w którym umieścił księgozbiór, gabinet fizyczny i obserwatorium, a synowi surowo zakazał zbliżać się do tego miejsca. Początkowo Pedra niewiele to obchodziło, z czasem jednak obudziła się w nim ciekawość; zaczął się zajmować różnymi naukami, pierwszą z nich była konchologia. Pomagał rzemieślnikowi, który dla jego ojca wymieniał, naprawiał lub naśladował narzędzia przesyłane z Anglii. Nie potrafił jednak czytać i pisać, ponieważ Henryk uważał, że dość będzie, jeśli nauczy się podpisywać i tańczyć sarabandę. Stary ksiądz, odwiedzający Velasquezów, stwierdził, że Pedro jest zaniedbany i pod pozorem nauki religii, nauczył go także pisania, czytania i rachowania. Chłopiec czynił szybkie postępy, szczególnie w arytmetyce. Ukrywał się z tym jednak przed ojcem, który za najwłaściwsze uważał naukę sarabandy.

Pewnego dnia przybył do nich człowiek ubrany z francuska; przedstawił się jako margrabia de Folencour, zmuszony do opuszczenia Francji za zabicie człowieka w pojedynku i poprosił o udzielenie tymczasowego schronienia. Henryk ucieszył się i poprosił, aby Folencour zajął się wychowaniem jego syna, na co gość ochoczo przystał. Po obiedzie, zapytany o sarabandę, stwierdził, że tego już się od dawna nie tańczy, wyjął małe skrzypki, jakie zwykli nosić tanmistrze i zaczął grać melodie dwóch nowych, popularnych tańców. Henryk zauważył, że jest to instrument obcy dla wszystkich dobrze urodzonych ludzi i sądzić by można, że przybysz jest tancmistrzem, ale jemu to nic nie przeszkadza, może to nawet lepiej, po czym ponownie poprosił o zajęcie się edukacją Pedra. Folenc our przyznał, że z powodu nieszczęść rodzinnych musiał przez jakiś czas zajmować się rzemiosłem tancmistrza, ale że jednak jest człowiekiem dobrze urodzonym, więc nadaje się na mentora dla młodzieńca pochodzącego z tak znakomitej rodziny. Lekcje miały się rozpocząć już następnego dnia.

Wieczorem Pedro usłyszał fragment rozmowy ojca z don Cadanzą, dziadkiem Pedra i teściem Hendryka. Wynikało z niej, że matka don Cadanzy pochodziła z rodu Gomelezów, zatem w żyłach Pedra także płynie ich krew.



Wyszukiwarka