N.Frye
„Archetypy literatury”
Każdej usystematyzowanej nauki można uczyć się stopniowo i z doświadczenia wiemy, że nauczanie kojarzy się również z pewną stopniowością. Literatura jak podobnie jak fizyka oraz wiele innych nauk należy do kręgu nauk usystematyzowanych . Fizyka jest usystematyzowaną nauką o przyrodzie, student fizyki nie powie jednak, że uczy się przyrody ale, że uczy się fizyki. Literatura podobnie jak fizyka jest przedmiotem systematycznego badania i należy ją odróżnić od samego badania, które zwiemy „krytyką literacką”. Ucząc się w zasadzie o literaturze zdobywamy wiedzę z „krytyki literackiej” samej bowiem literatury nie da się nauczyć. Krytyka zajmuje się sztuką i sama może być czymś w rodzaju sztuki, nie wynika stąd jednak, że nie może być usystematyzowana. Jeśli musi być spokrewniona z nauką, nie znaczy to wcale, że musi być pozbawiona znamion kultury.
Krytyka, z którą spotykamy się w fachowych czasopismach i monografiach naukowych posiada wszelkie znamiona nauki: naukowo sprawdza się dowody i naukowo posługuje dawniejszymi autorytetami, naukowo bada różne kompleksy zagadnień. Jednak student oddający się studiom nad tym rodzajem krytyki literackiej uświadamia sobie pewien ruch odśrodkowy oddalający go od literatury. Stwierdza on, że literatura jest jednym z działów humanistyki, u której stóp z jednej strony stoi historia a z drugiej filozofia. Krytyka literacka stanowi jak dotąd jedynie podrozdział literatury. Chcąc usystematyzować ten przedmiot w swoim umyśle student musi odwoływać się do historii - w dziedzinie faktów i do filozofii - w dziedzinie idei.
Największą część centralnego obszary krytyki stanowi strefa komentarzy. Komentatorzy nie zdają sobie jednak sprawy, że ich działalność mieści się w granicach dyscypliny naukowej. Wysiłki ich służą głównie do „rozjaśnienia miejsca”. W tej dziedzinie krytyki jest mnóstwo pseudozdań (zdanie tylko wypowiedziane, w odróżnieniu od zdania rzeczywiście posiadającego znaczenie), pięknie brzmiących nonsensów nie zawierających ani prawdy ani fałszu, że istnieje ona tylko dlatego, że krytyka podobnie jak przyroda woli obszary leżące odłogiem niż puste.
Krytyce literackiej brak określonych zasad umożliwiających odróżnienie wypowiedzi posiadających znaczenie od wypowiedzi bezsensownych. Krytyka literacka „bezsensowna” to taka, która mówi o literaturze w sposób uniemożliwiający zbudowanie jakiejś usystematyzowanej struktury wiedzy. Przypadkowe sądy wartościujące nie należą do krytyki literackiej. Wszystkie sądy, w których wartości nie oparto na doświadczeniu literackim, lecz które są z natury emocjonalne, lub których podłoże stanowią przesądy religijne lub socjalne, trzeba uważać za przypadkowe.
Spotykamy się także z twierdzeniem, iż krytyka literacka wysuwa na plan pierwszy wpływ literatury na czytelnika toteż studium literatury należy traktować dośrodkowo, a proces nauczania oprzeć na samej analizie strukturalnej samego dzieła literackiego. Tekstura każdego wielkiego dzieła sztuki jest skomplikowana i niejasna, przy rozwiązywaniu zawiłych problemów wolno nam uciekać się do filozofii i historii o ile przedmiot naszego badania nie przestaje być ośrodkiem.
Pierwszym zadaniem krytyki literackiej powinna być analiza językowa czy strukturalna dzieła sztuki. Czysto strukturalne podejście posiada w krytyce literackiej te same ograniczenia co i w biologii. Samo w sobie jest ono pozbawione ciągłości szeregiem analiz opartych tylko na samym istnieniu struktur literackich. Taka metoda nie wyjaśnia, w jaki sposób struktura owa stała się tym czym jest, i jakie struktury są jej najbardziej pokrewne. Zdaniem autora krytyka literacka cierpi obecnie na brak zasady koordynującej , centralnej hipotezy, która rozpatrywałaby wszelkie zjawiska, z którymi ma do czynienia jako część pewnej całości.
Krytyka literacka jest w pełni inteligibilna: literatura jako przedmiot tej nauki jest niewyczerpanym źródłem nowych odkryć krytyczno literackich i byłaby nim nawet wówczas gdyby się przestało pisać nowe dzieła literackie. A jeśli tak - to poszukiwanie w literaturze jakiejś zasady ograniczającej celem powstrzymania dalszego rozwoju krytyki jest pomyłką.
Jedność dzieła sztuki, będąca podstawą analizy strukturalnej nie powstała jedynie z niezależnej woli artysty, ponieważ artysta jest tylko jego przyczyną sprawczą: dzieło sztuki posiada formę a więc i przyczynę formalną. Poematów - podobnie jak poetów - nie stwarza się, one się po prostu rodzą niezależnie od poety. Zadaniem poety jest wydać na świat utwór w stanie możliwie nieuszkodzonym, a jeśli ów utwór żyje to pragnie uwolnić się od poety i wrzeszczy żeby odciąć go od osobistych wspomnień i skojarzeń twórcy. Krytyk podejmuje swe zadanie w tym miejscu, w którym ustępuje poeta. Krytyka literacka nie może się obejść bez pewnego rodzaju psychologii literackiej łączącej poetę z utworem. Częścią jej może być psychologiczne badanie twórcy, choć pomaga ono jedynie zanalizować niedostatki jego ekspresji, tego co w nim jeszcze złączone z jego dziełem. Ważniejszy jest fakt, że każdy poeta ma swoją własną mitologię lub szczególną formację symboli.
Koncepcje rodzajów literackich
Pseudoplatońska - Rodzaj istniał już wcześniej, jest niezależny od aktu kreacyjnego; miesza rodzaje z formami konwencjonalnymi jak np. sonet
Pseudobiologiczna - Rodzaje powstają na drodze ewolucji
Autor wskazuje na fakt, iż obie koncepcje są błędne, prawda zatem musi leżeć gdzieś po środku.
Mówimy, że każdy poeta ma swoją własną formację obrazów. Lecz skoro tak wielu poetów używa tych samych obrazów w grę wchodzą zapewne znacznie ważniejsze problemy krytyki niż problemy natury biologicznej. Tak ważny symbol jak morze nie ogranicza się do poezji jednego poety ale poprzez twórczość wielu poetów rozrasta się w archetypowy symbol literacki. A jeśli pochodzenie rodzaju jest historyczne to dlaczego dramat jako rodzaj literacki wyłania się z religii średniowiecza w sposób tak uderzająco podobny jak przed wiekami z religii greckiej ? Jest to raczej problem struktury niż genezy i każe nam przypuszczać, że mogą istnieć archetypy rodzajów tak jak istnieją archetypy obrazów literackich.
Krytyka nie może stać się usystematyzowaną nauką jeśli w literaturze nie ma jakiejś właściwości, która jej to umożliwi, jakiegoś porządku słów - tak jak porządek natury w przyrodzie. Archetyp powinien być nie tylko unifikującą kategorią krytyki ale także stanowić część formy całościowej.
Cala historia literatur posuwa się od literatury prymitywnej do wyrafinowanej. Świta nam tutaj możliwość traktowania literatury jako komplikacji stosunkowo wąskiej grupy formuł , które badać możemy w kulturze prymitywnej. Jeśli tak jest to poszukiwanie archetypów jest swojego rodzaju antropologią literacką badającą w jaki sposób kategorie przedliterackie tj. mit, rytuał, podanie ludowe stają się natchnieniem dla literatury. Relacja zachodząca między tymi kategoriami a literaturą w żaden sposób nie dotyczy wyłącznie pochodzenia. Pojawia się pytanie czy nie można by spojrzeć na literaturę nie tylko jak na zjawisko komplikujące się w czasie, lecz także rozszerzające się w pojęciowej przestrzeni z jakiegoś niewidzialnego centrum. Ruch w kierunku archetypu to jakby proces oddalania się od analizy strukturalnej, tak jak oddalamy się od obrazu jeśli chcemy widzieć kompozycję a nie fakturę. Nie możemy badać danego rodzaju literackiego bez pomocy historyka badającego społeczne tło literatury, filozofa literatury i badacza „historii idei” a do badania archetypu potrzebujemy antropologa literatury. Wszystkie te zainteresowania zbiegają się w krytyce literackiej zamiast oddalać się od niej w kierunku psychologii, historii czy pozostałych dyscyplin.
Wszystkie sztuki mogą być porównywane zarówno w sensie czasowym jak i przestrzennym. Muzyka przebiega czasie, malarstwo jest przestrzenne; w obu wypadach zasadą organizującą jest powtarzalność, którą nazywamy rytmem gdy występuje w czasie a układem gdy w przestrzeni, możemy więc mówić o rytmie w muzyce ale też w malarstwie i układzie w muzyce jak i w malarstwie. Literatura wydaje się czymś pośrednim pomiędzy muzyką a malarstwem . Słowa tworzą rytmy , które są zbliżone do sekwencji dźwięków w muzyce, ale słowa też tworzą układy zbliżone do obrazu malarskiego. Rytm w literaturze możemy nazwać narracją , zaś obrazy sensem lub znaczeniem. Słyszymy narrację ale dopiero wówczas gdy zobaczymy „układ” widzimy sens utworu. Narracja jako termin krytyczno - literacki oznacza ruch linearny, zaś znaczenie integralność skończone formy. Podobnie obraz nie jest tylko odbiciem przedmiotu zewnętrznego, lecz pewną jednostką struktury słownej, rozumianej jako cząstka całościowego układu czyli rytmu. Nawet litery, z których autor składa słowa stanowią część jego obrazowania.
Rytm jest głęboko zakorzeniony z synchronii przyrody np. następstwo pór roku itp. U zwierząt niektóre przejawy tej synchronii jak np. tańce godowe itp. są nazywane rytuałami. U ludzi rytuał jest czymś w rodzaju świadomego wysiłku w celu przywrócenia pierwotnego związku z cyklem natury. Samo zbieranie plonów w określonej porze roku nie jest rytuałem gdyż rolnik jest zmuszony wykonywać te prace w określonym czasie. Rytuałem są dopiero np. dożynki, pieśni żniwne itp. gdzie widać przejaw chęci zsynchronizowania energii ludzkiej z energią przyrody. W rytuale możemy więc odnaleźć początek narracji, gdyż rytuał jest czasowym następstwem działań, których świadomy sens czy znaczenie są ukryte: może je dostrzec widz lecz jest ono w dużym stopniu niewidoczne dla uczestników. Rytuał ciąży ku czystej narracji, która gdyby coś takiego było możliwe byłaby automatycznym i bezwiednym powtarzaniem.
Mit jest główną siłą ożywiającą, która nadaje znaczenie archetypowe rytuałowi i narrację archetypową - wyroczni. Stąd mit jest archetypem, choć wygodniej byłoby używać słowa „mit” tylko w odniesieniu do narracji, a „archetyp” w odniesieniu do znaczenia. W słonecznym cyklu dnia , w cyklu pór roku oraz w organicznym cyklu życia ludzkiego zawarty jest jeden jedyny schemat znaczący, z którego mit buduje główną narrację wokół pewnej figury. Jest nią bądź słońce, bądź też płodność roślinna, bądź bóg lub archetypowa istota ludzka.
Fazy mitu:
Faza świtu, wiosny , narodzin - mit o narodzinach bohatera, jego ożywieniu oraz zmartwychwstaniu o pokonaniu mocy ciemności, zimy i śmierci. Postacie drugorzędne: matka i ojciec . Archetyp romansu oraz powieści dytyrambicznej i rapsodycznej.
Faza zenitu, lata i małżeństwa albo tryumfu - mity o apoteozie, uświęconym małżeństwie, dostaniu się do raju. Postacie drugorzędne: towarzysz i oblubienica. Archetyp komedii, pastorałki i sielanki
Faza zachodu słońca, jesieni i śmierci - mity o upadku, umierającym bogu, gwałtem zadanej śmierci, poświęceniu oraz samotności bohatera. Postacie drugorzędne: kusicielka, zdrajca. Archetyp tragedii i elegii.
Faza ciemności, zimy i rozkładu- mity o tryumfie tych sił o potopach i powrocie chaosu, o klęsce bohatera i zmierzchu bogów. Postacie drugorzędne : olbrzym i czarownica. Archetyp satyry
Poszukiwanie bohatera wskazuje również tendencję do asymilowania wyroczni i przypadkowych struktur słownych. Możemy to zjawisko zaobserwować śledząc chaos lokalnych legend, który powstaje z proroczych epifanii (Akt objawienia się bóstwa ludziom) jednoczących się w narracyjną mitologię bóstw pewnych okręgów. W większości religii wyższego rzędu stała się ona z kolei tym samym centralnym mitem poszukiwania, który wyłania się z rytuału. Tak np. mit o Mesjaszu dal narracyjną strukturę wyroczniom mozaistycznym. Jakaś lokalna powódź może stać się przypadkowo źródłem ludowej opowieści. Dążność zarówno epifanii jak i rytuału do encyklopedyczności realizuje się w ostatecznym kształcie mitu, jakim są księgi święte w różnych religiach. Stąd krytyk literacki powinien badać przede wszystkim księgi święte celem lepszego zrozumienia swego przedmiotu. Dopiero gdy już pojął strukturę może przejść od archetypów do rodzajów literackich i śledzić powstanie dramatu z rytualnego aspektu mitu, a liryki z jego aspektu epifanicznego lub fragmentów ubocznych, podczas gdy epos kontynuuje centralną strukturę encyklopedyczną. Jednym z zadań krytyka jest wykazać, że wszystkie rodzaje literackie pochodzą od mitu poszukiwania; chodzi tu jednak o pochodność logiczną w obrębie krytyki naukowej: mit o poszukiwaniu będzie stanowił pierwszy rozdział wszelkich, przyszłych podręczników krytyki literackiej opartych na wiedzy krytycznej, usystematyzowanej na tyle, by zwać się „zarysami” lub „wstępami”, i zgodnych ze swym tytułem.
W literaturze w miarę tego jak rozwija się od prymitywu do świadomości samej siebie, następuje u twórcy stopniowe przesunięcie uwagi z walorów narracyjnych na znaczeniowe.
Bardziej skomplikowany jest stosunek krytyki do religii, wówczas gdy obie zajmują się tymi samymi dokumentami. Zarówno w krytyce literackiej jak i historii element boski traktowany jest jako wytwór ludzki. Dla krytyka literatury Bóg jest zawsze postacią w utworze napisanym przez człowieka. Epifanie traktuje on jako zjawiska psychiczne pozostające w ścisłym związku z marzeniami sennymi. Sztuka ma do czynienia nie z rzeczami realnymi lecz z możliwymi do pomyślenia a choć krytyka ostatecznie będzie musiała mieć jakąś teorie tego, co jest możliwe do pomyślenie, nigdy jednak nie będzie uprawniona do tworzenia a tym bardziej przyjmowania jakiejś teorii rzeczywistości.
Cykl jawy i śnienia u człowieka odpowiada ściśle cyklowi światła i ciemności w przyrodzie i być może z tej odpowiedniości bierze swój początek całe życie wyobraźni. Stosunek ten w dużym stopniu zasadza się na przeciwieństwie: właśnie za dnia człowiek znajduje się w dużym stopniu w mocy ciemności : pada ofiarą frustracji i słabości, natomiast podczas ciemności w przyrodzie budzi się „libido” lub zdobywcza jaźń bohaterska. Stąd ostatecznym celem sztuki, nazywanej przez Platona snem na jawie zdaje się być rozwiązanie tej sprzeczności.
Społeczna funkcja sztuki wiąże się w dużym stopniu z uwidocznieniem celu pracy w życiu ludzi.
Różne typy doświadczenia wyobrażeniowego stanowią podstawę systemy Frye'a, składającego sie z czterech gatunków: romansu, tragedii, komedii i ironii. Można sobie wyobrazić wielki mit człowieka jako swego rodzaju ruchomy krąg, w którym południe, lato i młodość znajdują sie w zenicie a noc zima i śmierć w nadirze. Historie będące udramatyzowaniem ruchu w dół są tragiczne lub ironiczne, natomiast te będące udramatyzowaniem ruchu wznoszącego będą komiczne. Frye ilustruje różnicę między tragicznym i komicznym w następujący sposób:
W świecie ludzkim istnieje wspólnota. Dominujące obrazy to zgodne współdziałanie, przyjaźń i miłość. W wizji tragicznej świat ludzi to tyrania lub anarchia a jednostka jest izolowana. Małżeństwo i spełnienie seksualne należą do wizji komicznej, natomiast nierządnica, wiedźma i straszliwa matka do tragicznej.
W wizji komicznej świat zwierzęcy to wspólnota udomowionych zwierząt takich jak owca lub jagnię, archetypy pastoralnych wyobrażeń. W tragicznej zaś, zwierzęta to na ogół drapieżne ptaki lub dzikie bestie.
W wizji komicznej, świat roślin to ogród, zagajnik lub park jak również drzewo życia, róża lub lotos, archetyp arkadyjskich obrazów. W wizji tragicznej natomiast to złowrogi las, dzicz lub drzewo śmierci.
W wizji komicznej świat minerałów jest reprezentowany przez miasto, budynek lub kosztowny klejnot. Należy do tej grupy również geometryczny obraz gwieździstej kopuły. W świecie tragicznym świat minerałów jest postrzegany w kategoriach pustyni, skał, ruin lub złowrogich obrazów geometrycznych jak dla przykładu krzyż.
W wizji komicznej nieuformowany świat symbolizuje rzeka. W tragicznej mit potopu jest często narracyjnym mitem rozpadu.
Archetypy
Najbardziej znana jest teoria archetypów Carla Gustava Junga - pisze on o nieświadomości zbiorowej, w której przechowujemy „praobrazy” czy „obrazy pierwotne”, które wpływają na nasze życie - podświadomie dążymy do tych ideałów. Np. archetypem ojca jest Zeus, archetypem cierpiącej matki Niobe lub Demeter, archetypem wierności małżeńskiej Penelopa.
Warto wiedzieć także o teorii archetypu Northorpa Frye'a, znanej jako „krytyka archetypowa” lub mitograficzna. U jej podstaw leży teoria Junga, lecz Frye nie akceptuje tezy o nieświadomości zbiorowej, bardzo ważnej w teorii Junga.Według Frye'a archetypy mają pochodzenie kulturowe. Są rodzajem wzorów obecnych w rytuałach i mitów. Ciekawe są jego poglądy na temat związków literatury z mitami. Otóż literatura jest siedliskiem tych prastarych obrazów - można je bardzo łatwo odnaleźć w dziełach literackich. Oddziaływują one na psychikę twórcy, a następnie (poprzez lekturę danych dzieł), także na czytelnika. Dzieło jest nośnikiem archaicznych wzorców, zaś literatura „zrekonstruowaną” mitologią.