Lectio divina XXV niedziela zwykła „A” Mt 20, 1-16
Więcej niż sprawiedliwość
Wprowadzenie
Przypowieść jest szczególnym rodzajem opowiadania. Wielość przypowieści o Królestwie Bożym /niebieskim/ oznacza, że żadna z nich nie wyczerpuje tematu i nie oddaje całej prawdy. Każda z przypowieści ukazuje pewien istotny rys, aspekt tej bogatej i złożonej rzeczywistości.
Dzisiejsza przypowieść ukazuje napięcie, jakie jest pomiędzy łaską jako darem niezasłużonym a wolnością, której człowiek może użyć w każdy możliwy sposób. Dar zobowiązuje, ale nie zniewala człowieka.
Oratio
Boże jestem wolny, ale daj mi wraz z wolnością mądrość serca, aby nie stało się zatwardziałe, kapryśne i jałowe. Chroń mnie duchowym lenistwem i przed pokusą wymierzania sobie i innym sprawiedliwości. Uczyń mnie pokornym wobec każdej najmniejszej łaski. Obudź we mnie szczerą wdzięczność. Daj mi poczucie, że czas jest wartością niepowtarzalną. Amen.
Lectio/ Contemplatio
„…Królestwo niebieskie podobne jest do gospodarza, który wyszedł wczesnym rankiem, aby nająć robotników do swej winnicy”.
Ludzie dzielą się na tych, którzy mają i na tych, którzy chcą mieć. Dla jednych punktem odniesień jest własność, dla innych-praca najemna. To sprawia, że właściciel potrzebuje najemników, najemnicy potrzebują właściciela. Więzi społeczne powstają na skutek różnic posiadania. Możliwe są jednak konflikty wynikające z tych różnic, czego niechlubnym przykładem jest niewolnictwo, gdy już nie rzeczy, ale człowiek staje się własnością.
„…umówił się z robotnikami o denara”.
Umowa jest zawsze jakimś obustronnym zobowiązaniem się. Nie chodzi tylko o prostą zależność: praca-wynagrodzenie. W umo4wie idzie też o sposób wzajemnych odniesień, o sposób traktowania się-dlatego muszą być jasne. Starożytne powiedzenie: clara pacta faciunt amicos/ jasne układy czynią przyjaciół - ma swoje uzasadnienie wszelako pod warunkiem, że zostaną dotrzymane. Umowa nie może pozbawiać nikogo godności. Nie może zniewalać ani deprawować. Nie może służyć wyzyskowi. Umów należy dotrzymywać, choć zawsze jest możliwe, że ktoś nadużyje czyjegoś zaufania. Pracodawca może okazać się zwykłym krwiopijcą, a pracownik może strajkować lub dokonać sabotażu.
„…do winnicy”.
Winnica to była marzenie każdego Izraelity. To było marzenie na miarę całego narodu. Izrael winnice zobaczył dopiero, kiedy wyszedł z Egiptu i wszedł do Ziemi Obiecanej. Dlatego winnica była symbolem podarowanej wolności. Prorok Izajasz w pieśni o winnicy/ 5, 1-7/ ukazuje troskę, z jaką gospodarz zajmuje się jej uprawą. Winnica stawia mu duże wymagania. Jest niezwykle pracochłonna, ale też jak żadna inna uprawa, daje gospodarzowi szczególny rodzaj satysfakcji. Wino jest owocem połączenia trzech żywiołów: ziemi, wody i światła.
„…wyszedł około godziny trzeciej…szóstej… dziewiątej i jedenastej”.
Gospodarz ponawia zaproszenie wobec kolejnych najemników. Są tego przynajmniej dwa motywy. Z jednej strony gospodarz nie ma wyboru; jeśli winnica ma owocować musi być uprawiana. Z drugiej strony oczywista bezczynność wyczekujących niejako prowokuje do złożenia oferty. Wspólnym pojęciem jest praca, zatrudnienie. To drugie słowo jest trafniejsze, bo wiąże pracę z wysiłkiem, z trudem. Po grzechu pierworodnym człowiek słyszy, że jedną z konsekwencji grzechu, będzie krzyż pracy/ Rdz 3,17/.
„…zwołaj robotników i wypłać im należność, począwszy od ostatnich”
Już sama kolejność wypłaty jest dyskusyjna a co dopiero jej realny
wymiar.
”…wszyscy oni otrzymali po denarze”.
W tym momencie wszystkie nasze ludzkie wyobrażenia o sprawiedliwości Bożej zostają pogwałcone. My zachowalibyśmy kolejność i wielkość zapłaty wedle zasług, proporcjonalnie, odpowiednio, akuratnie. Ale gospodarz winnicy przekracza granice sprawiedliwości. Nie pomniejszając zasług pierwszych obdarowuje ostatnich. Kocha darmową miłością. Jego hojność ma wszystkie znamiona łaski-daru niezasłużonego. Ponieważ jest dysponentem swojej własności może dawać: co chce, komu chce, jak chce i kiedy chce. Nie musi się z tego tłumaczyć nikomu. Jest wolny w dawaniu.
„…wziąwszy denara, szemrali przeciw gospodarzowi”.
Dlaczego? Skąd to szemranie? Zazdrość a nawet zawiść szuka w człowieku swojej ekspresji. Zazdrość to paskudny grzech. Niby uderza w bliźnich, a w rzeczywistości jest poważnym oskarżeniem Boga. Bóg komuś dał a mnie odmówił! Dlaczego Bóg nie kocha w sposób, w jaki my byśmy tego chcieli? Dlaczego nie spełnia naszych oczekiwań? Dlaczego nas rozczarowuje? Dlaczego nie cieszy nas szczęście innych ludzi? Dlaczego czyjaś dobroć nas irytuje i złości? Dlaczego czujemy się skrzywdzeni przez Boga w obliczu konkretnych sytuacji? Dlaczego szukamy przywilejów? Dlaczego chcemy określać co nam się należy? W istocie, dlaczego usiłujemy być sędziami we własnej sprawie?
„…tak ostatni będą pierwszymi, a pierwsi ostatnimi”.
To wyraźna aluzja do historii Izraela, który jako pierwszy naród na ziemi otrzymał objawienie i łaskę przymierza a mimo to nie poznał Mesjasza. Nie można powoływać się na łaskę wybrania pozostając w bezczynności, w duchowym lenistwie.
Nikt z nas nie chce być ostatnim. Bronimy się przed tym jak możemy. W każdy możliwy sposób. A przecież krzyż Jezusa Chrystusa uczy nas zajmowania ostatnich miejsc. Z tego ostatniego miejsca Jezus Chrystus został wezwany przez Ojca ku Zmartwychwstaniu. Z tego ostatniego miejsca słyszymy obietnicę skierowaną pierwotnie do łotra: „ Dziś będziesz ze mną w raju” /Łk 23,43/ . Jezus Chrystus rehabilituje wszystkie ostatnie miejsca czyniąc z nich początek długiej drogi wstępowania do domu Ojca. Dla Boga nie jest ważny punkt wyjścia, lecz punkt dojścia!
Actio
Ta przypowieść pokazuje nam absolutną darmowość zbawienia: „Łaską bowiem zbawieni jesteście przez wiarę. A to pochodzi nie z was, lecz jest darem Boga: nie z uczynków, by się nikt nie chlubił/pysznił/”/Ef 2, 8-9/. Nasze uczynki nie mają większej wartości niż łaska Boża, a na pewno nie stanowią biletu do nieba. Zbawienie jest łaską czymś nie zasłużonym przez nas, wypracowanym przez Chrystusa. Nasze „uczynki” mają inny sens! Mają być znakiem, który pobudzi niewierzących do wiary. Świadectwo chrześcijan jest niezbędne, ale nie dla ich zbawienia, tylko dla ukazania drogi poszukującym. Zbawienie nie jest, więc należnością, ale prezentem, który warto przyjąć, aby inni poczuli się tym zachęceni! Jest też zachętą do głębokiej radości ze szczęścia innych ludzi.
Opracował Ks. Ryszard K. Winiarski, Lublin