Zwiększenie poziomów odzysku i recyklingu przy zbyt małej dynamice rynku spowoduje znacznie większe obciążenie przedsiębiorców aniżeli ma to miejsce obecnie. Według szacunku Rekopolu wzrost kosztów w skali całego kraju w 2007 roku w stosunku do roku 2004 będzie kilkunastokrotny, koszty mogą wzrosnąć nawet do 13 razy.
Rozmowa z Piotrem Szajrychem, członkiem zarządu Rekopol Organizacja Odzysku S.A.
Jakie opakowania obecnie stwarzają najwięcej problemów, jeśli chodzi o odzysk i recykling i jakie są prognozy?
- Obecnie wszystkie odpady opakowaniowe z punktu widzenia technologicznego są przetwarzane w Polsce lub za granicą. Papier i tektura w papierniach, szkło w hutach szkła, tworzywa sztuczne są przetwarzane na regranulaty lub płatki, a następnie na inne wyroby gotowe, aluminium i stal są zawracane do hut, a z opakowań wielomateriałowych produkowane są płyty wiórowe czy pulpa przekazywana do papierni.
Jednak ten obraz ulega zmianie. I tak np. w Polsce ok. 70 proc. opakowań szklanych jest produkowanych ze szkła bezbarwnego. Huty, które produkują takie szkło, mogą przyjmować tylko stłuczkę bezbarwną. Tej na rynku zaczyna brakować, ponieważ jest ona zmieszana ze stłuczką innych kolorów. Niezbędna jest segregacja szkła na kolory już u źródła, tzn. w naszych domach. Jeśli nie, to znaczna część stłuczki zmieszanej nie będzie poddana recyklingowi. Innym przykładem mogą być opakowania stalowe, które w części są powlekane cyną.
W Polsce żadna z hut stali nie może przyjmować ocynowanej stali ze względów technologicznych. Obecnie takie opakowania są mieszane z innymi rodzajami opakowań stalowych lub złomu. Dzięki takim działaniom następuje "rozcieńczenie" cyny do ilości akceptowalnych przez huty. Jednak jeśli strumień opakowań ocynowanych będzie rósł, konieczne będzie przekazywanie tego surowca do hut dysponujących stosownymi technologiami, czyli np. do Niemiec, lub inwestycje po stronie polskich hut w tego rodzaju technologie.
Dla przedsiębiorców, którzy nie wypełnią limitów, oznacza to konieczność zapłacenia kar. Im wyższe limity, tym większe kary?
- Już obecnie wiemy, iż dyrektywa 2004/12 wprowadza dla Polski poziomy odzysku 60 proc. i recyklingu 55 proc. w 2014 roku. Jednocześnie wiemy, iż Ministerstwo Środowiska rozpatruje możliwość wprowadzenia już w 2006 r. 43 proc. poziomu odzysku. Czyli wprowadzenie tego poziomu o rok wcześniej aniżeli było to ustalone ustawą o obowiązkach przedsiębiorców.
Wszystkie te elementy spowodują znacznie większe obciążenie przedsiębiorców, niż ma to miejsce obecnie. Przedsiębiorcy będą musieli pozyskać i poddać recyklingowi, jak odzyskowi, większe ilości odpadów opakowaniowych. To będzie bezpośrednio związane z wyższym kosztem, jaki będą musieli ponieść, aby te nowe obowiązki zrealizować. Na to nałoży się dodatkowo zbyt wolno rosnący rynek pozysku i przetwarzania odpadów opakowaniowych. Z jednej strony wzrost potrzeb przedsiębiorców, z drugiej strony zbyt mała dynamika rynku recyklingu i odzysku mogą spowodować, iż niektórzy przedsiębiorcy zapłacą opłatę produktową, czyli poniosą bardzo wysoki koszt za swoje opakowania wprowadzone na rynek.
Według szacunku Rekopolu wzrost kosztów w skali całego kraju w 2007 roku w stosunku do roku 2004 będzie kilkunastokrotny, koszty mogą wzrosnąć nawet do 13 razy.
Czy nowy dokument, który będzie wypełniany przez recyklerów, ograniczy szarą strefę?
- Głównym zamysłem wprowadzenia DPR (Dokumentów Potwierdzających Recykling) było ograniczenie patologii polegających na dublowaniu kwitów lub ich wydawaniu za wirtualny tonaż. Jeden z odcinków nowego dokumentu recykler musi przesłać do Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska. To powinno spowodować, iż wiele firm nieuczciwych, zanim wyda lipny dokument, zastanowi się nad konsekwencjami takiego działania.
Z innej strony wszystkie dokumenty będą przekazywane w wersji oryginalnej, a nie jak to miało miejsce przed 7 kwietnia br. w kopiach. To z kolei ograniczy możliwość dowolnego kserowania dokumentacji recyklingu. W obecnej sytuacji WIOŚ dysponuje poważnymi narzędziami umożliwiającymi głębokie i precyzyjne kontrole firm zajmujących się realizacją obowiązku, pozyskiem i recyklingiem odpadów.
Jakie są skutki istnienia na rynku 37 organizacji odzysku?
- W krótkim okresie są one z pewnością korzystne dla przedsiębiorców - znacznie mniejsze koszty niż się spodziewano w momencie tworzenia i wejścia w życie ustawy o obowiązkach przedsiębiorców. Wydaje się, iż w 2004 roku poziom tych kosztów osiągnął swoje minimum. (Spadek w stosunku do i tak bardzo niskiego w porównaniu z innymi krajami europejskimi poziomu z 2002 r. o prawie 50 proc.). Jednakże w dłuższym okresie fakt istnienia 37 organizacji odzysku będzie miał negatywny wpływ na poziom tych kosztów.
Przedsiębiorcy związani z niewielkimi organizacjami, nieprzygotowanymi organizacyjnie i finansowo do zmieniających się warunków (czytaj wzrost poziomów recyklingu, wejście w życie poziomu odzysku już najprawdopodobniej w 2006 roku) mogą spowodować problemy tych przedsiębiorców z realizacją obowiązków ustawowych. Problemy te paradoksalnie będą dotyczyć nie tylko przedsiębiorców, ale także polskiego rządu, ze względu na ryzyko niezrealizowania przez Polskę naszych zobowiązań międzynarodowych wynikających z Dyrektywy 94/62.
Jak państwo oceniają wykorzystanie opłaty produktowej?
- Opłata produktowa jak wiadomo jest karą, jaką ponosi przedsiębiorca z tytułu niezrealizowania obowiązków recyklingu, a od 2006 roku także odzysku. W dwóch pierwszych latach wysokość zebranej opłaty była znaczne niższa niż oczekiwano, przy czym poziom z 2003 roku był niższy niż w roku poprzednim, co jest konsekwencją dużej liczby organizacji odzysku oraz możliwości realizacji obowiązku przez przedsiębiorców także poprzez tzw. osoby trzecie.
Można powiedzieć, że z niewielkimi pieniędzmi można niewiele zrobić, jednakże w naszej opinii dystrybucja kwoty, którą dysponowały WIOŚ, powinna być realizowana z wykorzystaniem elementów motywacyjnych. Oznacza to, iż skala dopłaty powinna być bardziej uzależniona od efektów realizowanych przez samorządy programów zbiórki selektywnej, powinna promować prężne jednostki, które osiągają więcej niż przeciętne poziomy zbiórki. Ponadto nie powinno się "dyskryminować" samorządów, które otrzymują dopłaty z organizacji odzysku, a takie zjawiska mają miejsce w niektórych regionach. Podsumowując należy podkreślić, iż poziom 30 proc. zebranej opłaty produktowej przeznaczony na pokrycie kosztów NFOŚiGW jest w naszej opinii zdecydowanie za wysoki.
Julita Wróbel