Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu
Praca zaliczeniowa z filozofii zła:
Miara wyznaczona złu
Anna Krzyżelewska
Filozofia IV
Praca ta miała być na zupełnie inny temat. Jednak w świetle ostatnich wydarzeń - mam tu na myśli głównie śmierć Jana Pawła II - postanowiłam sięgnąć do lektury jego ostatniego dzieła pt. „Pamięć i tożsamość”. Zaczerpnęłam z niej pomysł oraz temat do mojej pracy, który jest także tytułem jednego z zawartych tam działów.
„Dziwny jest ten świat,
gdzie jeszcze wciąż
mieści się wiele zła…”
- śpiewał Czesław Niemen. Myślę, że słowa te są nadal aktualne. Dziwny jest ten świat skoro pozwala na obecność tylu przejawów zła. Młody poeta współczesny, Marcin Jurzysta nazywa go wręcz piekłem. Jeden z jego wierszy głosi:
„Na ścianie po lewej stronie
Chrystus na krzyżu
Zaprawdę powiadam ci
dziś jeszcze ze mną będziesz w raju
Nie Chrystusie
teraz nie mogę być dobrym łotrem
Tej nocy drzewa i myśli
za bardzo spienione wiatrem
ciążą brutalnie ku trwaniu
Tu w dole wszystko traci kształty
rozmywa się zatraca tożsamość
Powieka jak gilotyna opada
ścina rzeczywistość
zostają tylko blaski i cienie
wędrujące karawany na suficie
To tu jest płacz i zgrzytanie zębów
Chrystusie zejdź z krzyża
zstąp do piekła”
Na XX wieku mocno zaciążyły dwa potężne systemy totalitarne - nazizm
w Niemczech i komunistyczny „realny socjalizm” Związku Radzieckiego. To one są odpowiedzialne za niezliczone zbrodnie, które miały miejsce w tym okresie. Jak należy rozumieć tak wielki wybuch zła?
Jan Paweł II zwraca uwagę na fakt, że nowożytne dzieje Europy zrodziły także dobre owoce. Przywołuje tu definicję zła według św. Tomasza. Zgodnie z nią zło to brak jakiegoś dobra, które w danym bycie powinno się znajdować. Jest to pewien niedostatek a nie całkowita jego nieobecność. Jednak:
„W jaki sposób zło wyrasta i rozwija się na zdrowym podłożu dobra, stanowi poniekąd tajemnicę. Tajemnicą jest również owo dobro, którego zło nie potrafiło zniszczyć, które się krzewi niejako wbrew złu, i to na tej samej glebie.”
Można powiedzieć, że kluczem do rozumienia całych dziejów człowieka jest ewangeliczna przypowieść o pszenicy i kąkolu. W tym wypadku pszenica symbolizuje dobro, kąkol zaś zło. Praktycznie zawsze pszenica rośnie wraz z kąkolem, czyli dobro koegzystuje ze złem. One istnieją obok siebie, rosną nawet na tym samym podłożu natury ludzkiej, która zachowała swoją zdolność do dobra, pomimo grzechu pierworodnego. W takim razie skąd wzięły się ideologie zła? Aby odpowiedzieć na to pytanie trzeba zrekonstruować filozofię zła, a to wykracza już poza same ideologie. Wtedy konieczne jest wejście w świat wiary, w celu dotknięcia tajemnicy Boga
i stworzenia, a w szczególności tajemnicy człowieka.
Siostra Faustyna Kowalska, osoba prosta i niewykształcona, była szczególnie natchnioną wyrazicielką prawdy o Bożym miłosierdziu. W swoim „Dzienniczku” zawarła objawienia, które odnoszą się do czasu przed II wojną światową, czyli do okresu, w którym powstawały i rozwijały się owe dwie wielkie ideologie zła: nazizm
i komunizm. Jej zdaniem jedyną prawdą zdolną zrównoważyć ich zło jest prawda
o Chrystusie miłosiernym.
Podczas Ostatniej Wieczerzy Jezus powiedział, że Duch Święty przekona świat o grzechu. Jan Paweł II, rozważając te słowa, dotarł aż do Księgi Rodzaju,
a dokładniej do wydarzenia zwanego grzechem pierworodnym. Wspomina św. Augustyna, który naturę tego grzechy opisał w formule: „amor sui usque ad contemptum Dei” - „miłość siebie aż do negacji Boga”. To amor sui, czyli miłość własna była przyczyną pierwszego grzechu.
„I ten właśnie pierworodny wymiar grzechu nie mógł znaleźć współmiernej rekompensaty w innej postaci, jak poprzez przeciwstawne <amor Dei usque ad contemptum sui> - <miłość Boga aż do negacji siebie>.”
Tutaj dotykamy tajemnicy odkupienia człowieka. Bóg w Jezusie Chrystusie pochyla się nad nim i podaje mu dłoń za każdym razem, gdy ten upada. Żeby powstać człowiek potrzebuje pomocy Ducha Świętego.
Jan Paweł II był przeświadczony o tym, że ideologie zła są głęboko zakorzenione w dziejach europejskiej myśli filozoficznej.
Wielkiej rewolucji w myśleniu filozoficznym dokonał chociażby Kartezjusz.
„W okresie przedkartezjańskim filozofia, a więc cogito (myślę) czy raczej cognosco (poznaję), była przyporządkowana do esse (być), które było czymś pierwotnym. Dla Kartezjusza natomiast esse stało się czymś wtórnym, podczas gdy za pierwotne uważał cogito.”
W ten sposób zmienił się kierunek filozofowania i nastąpiło odejście od tego, czym dawniej była filozofia, a w szczególności filozofia św. Tomasza z Akwinu, czyli filozofia esse. Kartezjańskie „cogito, ergo sum”, a więc „myślę, więc jestem” zerwało z tamtą tradycją. Teraz pierwotne stało się ens cogitans, czyli istnienie myślące. Filozofia zaś zaczęła się zajmować bytami o tyle, o ile są one treścią świadomości,
a nie o tyle, o ile istnieją poza nią.
Po dojściu do władzy partii komunistycznej nastąpiły zmiany w filozofii polskiej. Wówczas zaczęto usuwać z uniwersytetów wszelkie formy myślenia filozoficznego, które nie odpowiadały myśleniu marksistowskiemu. Wśród tych, których pozbawiono katedr, znajdowali się między innymi reprezentanci filozofii realistycznej wraz z przedstawicielami realistycznej fenomenologii, jak prof. Roman Ingarden, oraz szkoły lwowsko-warszawskiej, jak prof. Izydora Dąmbska. Marksistowskie władze z nieufnością odnosiły się również do myślicieli, którzy zachowali krytycyzm wobec materializmu dialektycznego, czyli do Tadeusza Kotarbińskiego, Marii Ossowskiej i Tadeusza Czeżowskiego. Wtedy w Polsce zaczęto poddawać w wątpliwość nawet samą możność dotarcia do Boga.
„W logice cogito, ergo sum Bóg mógł pozostać jedynie jako treść ludzkiej świadomości, natomiast nie mógł pozostać jako Ten, który wyjaśnia do końca ludzkie sum. Nie mógł więc pozostać jako Esse subsistens, „samoistne Istnienie”, jako Stwórca, Ten, który obdarowuje istnieniem, i jako Ten, który obdarowuje sobą
w tajemnicy wcielenia, odkupienia i łaski. „Bóg Objawienia” przestał istnieć jako „Bóg filozofów”. Pozostała tylko „idea Boga”, jako temat do dowolnego kształtowania przez ludzką myśl.”
W ten sposób rozpadły się także podstawy filozofii zła, która w realistycznym znaczeniu może zaistnieć tylko w relacji do dobra. Najwyższym zaś Dobrem jest Bóg. To zło pierwsze (grzech pierworodny) zostało odkupione przez Chrystusa na krzyżu. Dzięki Niemu człowiek stał się uczestnikiem życia Bożego. Niestety wszystko to zanikło w oświeceniu. Wówczas człowiek został sam jako twórca własnych dziejów
i własnej cywilizacji. To on ma stanowić o tym, co jest dobre, a co złe. Powinien zatem istnieć i działać etsi Deus non daretur, czyli nawet gdyby Boga nie było.
Czasami wydawać by się mogło, że zło jest wszechpotężne. Nazizm, komunizm… Czy to było w ogóle potrzebne światu i człowiekowi? Przyjmuje się, że zło jest potrzebne o tyle, o ile daje okazję do dobra. Zła doznanego nie zapomina się łatwo, ale można je przebaczyć, czyli odwołać się do dobra, które jest większe od jakiegokolwiek istniejącego zła. Owym Dobrem jest Bóg. W Nim cała ludzkość może przekroczyć „próg nadziei”.
Bóg jest Sprawiedliwością: za dobro wynagradza, a za zło karze. Tylko On może wyznaczyć złu ostateczną miarę. Oczywiście chodzi tu o zło moralne, czyli
o grzech. Świat popadł w niewolę grzechu, ale został z niej wyzwolony przez krzyż
i zmartwychwstanie Chrystusa. W ten sposób Bóg odkupił świat.
„Jeśli odkupienie jest tą boską miarą wyznaczoną złu, to nie dla czego innego, jak tylko dlatego, że w nim zło zostaje w sposób radykalny przezwyciężone dobrem, nienawiść miłością, śmierć zmartwychwstaniem.”
Samo słowo „Odkupiciel” ma w swym polskim rdzeniu wyrazowym coś
z „wykupywania”. Łączy się z nim również pojęcie odpuszczenia oraz usprawiedliwienia.
Chrystus odpuszczał ludziom grzechy, a po zmartwychwstaniu, gdy po raz pierwszy przyszedł do wieczernika, powiedział Apostołom:
„Wezmijcie Ducha Świętego! Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane.”
Tak udzielił Kościołowi władzy odpuszczania grzechów, którą dotąd posiadał tylko Bóg.
Natomiast jeśli chodzi o usprawiedliwianie się, to:
„Chrystus ukrzyżowany usprawiedliwia grzesznego człowieka za każdym razem, gdy ten, opierając się na wierze w odkupienie przez Niego dokonane, żałuje za swoje grzechy, nawraca się i powraca do Boga jako swego Ojca.”
Zatem odkupienie, odpuszczenie i usprawiedliwienie to wyraz miłości Boga do człowieka i Jego wielkiego miłosierdzia ukazywanego człowiekowi.
Chrystus mówi „Pójdź za Mną!”. W ten sposób zaprasza każdego człowieka do wstąpienia na drogę życia wewnętrznego, czyli świadomej pracy nad sobą, w której to właśnie Jezus jest Mistrzem. Droga ta składa się z trzech etapów: oczyszczenia, oświecenia i zjednoczenia.
Synonimem drogi oczyszczającej jest zachowywanie przykazań, z których największe i najważniejsze jest przykazanie miłości Boga i bliźniego. Postępowanie zgodnie
z tym, co one głoszą, to przezwyciężanie grzechu, czyli zła moralnego w jego różnorodnych formach. Prowadzi to ku oczyszczeniu wewnętrznemu, pozwala też odkrywać wartości. Zatem można powiedzieć, że droga oczyszczająca przechodzi naturalnie w drogę oświecającą. Bowiem cnoty rozwijają się tylko w tym, który zachowuje przykazania. Powyższe dwie drogi: oczyszczająca i oświecająca stanowią wprowadzenie do drogi jednoczącej.
„Jest to ostatni etap drogi wewnętrznej, w którym dusza doświadcza szczególnego zjednoczenia z Bogiem. Zjednoczenie dokonuje się przez kontemplację Bożej istoty oraz przez doświadczenie miłości, która z tej kontemplacji wypływa z coraz większą intensywnością.”
Wtedy Bóg objawia się człowiekowi jako Ojciec, jako Odkupiciel i jako Oblubieniec. On jest wszystkim we wszystkich. Dzięki temu możemy się z Nim zjednoczyć już
w doczesności.
Konkludując świat to arena walki dobra ze złem, któremu miarę wyznacza sam Chrystus. To On jest owym dobrym nasieniem, o którym czytamy w Ewangelii. Złe zasiewa diabeł. Żniwa zaś to koniec świata. Wówczas wszelki chwast zostanie zebrany i spalony w ogniu, a sprawiedliwi zamieszkają w królestwie Ojca.
BIBLIOGRAFIA:
Jan Paweł II, Pamięć i tożsamość, Wydawnictwo Znak, Kraków 2005.
Jurzysta M., ***(Na ścianie po lewej stronie) [w:] Godło - Maj, Pięć sekund, 31 minut, osobiste domowe wydanie autora.
Pismo święte Starego i Nowego Testamentu w przekładzie z języków oryginalnych, pod red. Ks. K. Dynarskiego, Wydawnictwo Pallottinum, Poznań - Warszawa 1990.
Fragment tekstu piosenki pt. „Dziwny jest ten świat” śpiewanej przez Czesława Niemena, spisany z płyty.
Jurzysta M., ***(Na ścianie po lewej stronie) [w:] Godło - Maj, Pięć sekund, 31 minut, osobiste domowe wydanie autora.
Jan Paweł II, Pamięć i tożsamość, Wydawnictwo Znak, Kraków 2005, s. 11 i 12.
Mt 13, 24-30.
J 16, 8.
De civitate Dei, XIV, 28 [za:] patrz przypis 3, s. 14.
Patrz przypis 3, s. 15.
Tamże, s. 16.
Tamże, s. 18.
Tamże, s. 29.
J 20, 22-23.
Patrz przypis 3, s. 31-32.
Mt 4, 19; Mk 1, 17; J 1, 43.
Patrz przypis 3, s. 36.