Bajka o Łaciatym Słoniu
Występują: Narrator, Bombik, Mama Bombika, Tata Bomika, Hiena 1, Hiena 2, Sapiący Bambidu, Niebieska Żyrafa, Stary Nosorożec
Scena I - Plama.
Bombik, Hiena 1, Hiena 2.
Narrator:
Pewnego razu w Afryce przyszedł na świat mały słonik. Rodzice dali mu na imię Bombik, ale począwszy od dnia narodzin przylgnęło do niego przezwisko, a to za sprawą czarnej łaty, jaką miał na grzbiecie za głową. Samo przezwisko wymyśliły złośliwe hieny, które siedząc w wysokiej trawie przodował w niewybrednych żartach:
Hiena 1
- Słoń z kleksem!
Hiena 2
- Bombik, co za imię dla łaciatego słonia
Hiena 1
- Powinien raczej nazywać się plama, tak plama hahaha
Hiena 2
- Hahahahahaha.
Piosenka Hien
Łaty wiele zwierząt ma, ale dziś. Hahaha.
Jedno zwierze nam przybyło
i nikomu się nie śniło,
że ten zwierz, że on też
trąbę ma. Hahaha.
Trąbę ma, Hahaha,
kleksa ma, Hahaha,
Słoń i kleks to niesłychana,
Plama, plama, palma, plama, plama,
Rzadki zwierz, że on też trąbę ma
Hahahah, Hahaha.
Narrator:
Bombik rósł, ale z każdym rokiem stawał się coraz bardziej smutny.
Hiena 1:
- Plama, pokaż plamę!
Hiena 2:
- Plama, gdzie można się opalić w takie ciapki.
Narrator:
Myślał, że inne zwierzęta interesują się tylko jego plamą. Po pewnym czasie już tylko w rodzinie zwracano się do niego po imieniu. W końcu sam zaczął używać przezwiska, zamiast własnego imienia.
Bombik:
- Zawsze będę tylko plamą. Nikt nie widzi mnie, Bombka, wszyscy widzą tylko plamę. Jestem plamą na słoniowym honorze mojej rodziny.
Narrator:
Nocami, gdy było mu najsmutniej biegło do zawalonego przez burzę drzewa. Z kawałków drewna wystrugał sobie cymbałki oraz pałeczki, Kiedy chciał zapomnieć o wszystkich przykrościach siadał i grał. A grał melodie tak piękne i tak smutnie, że aż gwiazdy płakały ze wzruszenia.
Smutna piosenka Bombika
Kiedy jest się plamą,
smutny jest ten świat.
Nie ma w nim radości,
przyjaciół jest brak.
Wszyscy ciągle z plamy
tylko śmieją się,
innym jest wesoło, ale mnie jest źle.
Czarną plamę, czarną plamę mam.
Czarno w sercu, bo czuje się sam.
Plama, plama wzdycham och i ach,
nikt nie słyszy, nawet w moich snach.
Kiedy jest się Plamą,
smutno płyną dni.
W sercu wielka pustka,
wciąż mi kapią łzy.
Wszyscy tylko z plamy śmieją się.
Gdzie są przyjaciele,
kto pocieszy mnie.
Czarną plamę, czarną plamę mam.
Czarno w sercu, bo czuje się sam.
Plama, plama wzdycham och i ach,
nikt nie słyszy, nawet w moich snach.
Scena 2 - Troski w domu
Mama Bombika, Tata Bombika, Bombik
Mama Bombika:
- Naszego Bombka nie cieszą już nawet kolorowe kamyki, które zbiera od dawna.
Tata Bombika:
- Ach nie wiem droga żono, co zrobić, aby uwierzył, że nie jest gorszy od innych słoniątek. Tylko pozbycie się łaty może przynieść mu szczęście. Ale kto może usunąć łatę z grzbietu słonia? Ale, Ale. Zaraz, zaraz, Hym. Już wiem. Bambidu. Trututu, tratata, Bambidu, radę da. Trututu, tratata, Bambidu radę da.
Mama Bombika:
- Uspokój się. I powiedz, o co chodzi?
Tata Bombika:
- Pamiętasz opowieści mojego dziadka Bombom o wielkim baobabie, który miał cztery tysiące lat? I o tym, że pod tym drzewem mieszka ostatni mamut?
Mama Bombika:
- Sapiący Bambidu.
Tata Bombika:
- Aha.
Mama Bombika:
- Pomógł pradziadkowi Bombom odzyskać wzrok. Podobno jest jeszcze starszy niż baobab, pod którym mieszka.
Tata Bombika:
- Dlatego jest najmądrzejszym zwierzęciem na świecie. Tylko on może wiedzieć jak pozbyć się łaty z grzbietu naszego synka.
Mama Bombika:
- Ale Bombik będzie musiał odnaleźć go sam. Kto pragnie pomocy Bambidu osobiście przychodzi do niego.
Tata Bombika:
- Nie martw się. Wśród pamiątek po moim pradziadku jest mapa z zaznaczoną drogą do wielkiego baobabu. Bombik jest mądrym słoniątkiem. Na pewno da sobie radę.
Narrator:
Bombik postanowił natychmiast wyruszyć w drogę. Tak bardzo chciał się pozbyć łaty, że przezwyciężył strach przed podróżą na drogę. Do plecaka włożył trochę bananów na drogę, pałeczki do swoich drewnianych cymbałków i starą mapę dziadka. Mapa była trochę dziwna, jakby narysowana na liściu.
Mama Bombika:
- Bombik, Bombik.
Bombik:
- Do zobaczenia mamusiu. Do zobaczenia tatusiu. Wrócę bez mojej okropnej plamy.
Tata Bombika:
- Pozdrów Sapiącego Bambidu. I nie zapomnij mu powiedzieć, że jesteś prawnukiem słonia Bombom.
Mama Bombika:
- Bądź ostrożny i wracaj jak szybko się da. Z łatą, czy bez. Czekamy na Cienie,
Bombik:
- Dobrze mamo. Żegnajcie.
Piosenka Bombika
Jest w Afryce, miejsce takie,
gdzie ostatni mamut sapie.
Ma na imię Bambidu, tru-tu-tu-tu-tru-tu-tu.
Ma na imię Bambidu, tru-tu-tu-tu-tru-tu-tu.
tru-tu-tu-tu-tru-tu-tu.
Tru-tu-tu-tu, tra-ta-ta-ta, Bambidu, radę da;
Tru-tu-tu-tu, tra-ta-ta-ta, Bambidu, radę da.
Choć ukrywa się przed światem,
pod ogromnym baobabem,
znajdzie go, kto mapę ma; Tra-ta-ta-tra-ta-ta-ta;
znajdzie go, kto mapę ma; Tra-ta-ta-tra-ta-ta-ta;
Tra-ta-ta-tra-ta-ta-ta.
Tru-tu-tu-tu, tra-ta-ta-ta, Bambidu, radę da;
Tru-tu-tu-tu, tra-ta-ta-ta, Bambidu, radę da.
Najmądrzejszy jest na świeci,
bo tysiące lat ma przecież,
kto ma kłopot pyta go, Tro-to-to-tro-to-to-to;
kto ma kłopot pyta go, Tro-to-to-tro-to-to-to;
Tro-to-to-tro-to-to-to.
Tro-to-to-tro-to-to-to.
Tru-tu-tu-tu, tra-ta-ta-ta, Bambidu, radę da;
Tru-tu-tu-tu, tra-ta-ta-ta, Bambidu, radę da;
Tra-ta-ta-ta!
Scena 3 - Wyprawa
Bombik, Hiena 1, Hiena 2, Sapiący Bambidu
Narrator:
Wędrował przez siedem dni. Ósmego dnia wieczorem spotkał zgraję hien, które jak zwykle zaczęły mu dokuczać.
Bombik:
- Już niedługo nie będziecie się miały z czego śmiać.
Hiena 1:
- Ty, Plama, czyżbyś znalazł jakąś pralnię dla słoni?
Bombik:
- Idę do Sapiącego Bambidu. On pomoże mi pozbyć się plamy.
Hiena 2:
- Hahahah. Nie ma żadnego Bambidu, wszystkie mamuty wyginęły dawno, dawno temu.
Bombik:
- To nie prawda. Wiem gdzie on mieszka. Tatuś dał mi mapę, dzięki której wiem gdzie on mieszka.
Narrator:
Bombik wyją z plecaka starą map pradziadka i pokazał ją hienom. Wtem jedna z nich wyrwała ją słoniątku.
Hiena 1:
- No i co. Teraz już jej nie masz.
Hiena 2:
- Plama miał mapę, a teraz ma figę z makiem. Hahaha.
Narrator:
Słonik biegł najszybciej jak potrafił, ale hieny oddalały się mu coraz bardziej z oczu.
Bombik:
- Co ja teraz zrobię. Bez mapy nie znajdę wielkiego Baobabu, nie spotkam wielkiego Bambidu. /Płacz/
Narrator:
Płakał długo, aż wreszcie zmęczony i bardzo nieszczęśliwy zasną. Miał piękny sen: Biegał po sawannie bawiąc się z przyjaciółmi i nikt nie zauważał jego łaty. Słońce wschodziło, gdy do jego uszu zaczęły dochodzić dziwne dźwięki.
Sapiący Bambidu:
- Uf, Uf, uf, uf uf uf uf uf uf uf uf uf uf fu
Narrator:
Daleko na horyzoncie dostrzegł tylko zielony pagórek.
Bombik:
- Ciekawe. Góra, która sapie.
Sapiący Bambidu:
- Uf, Uf, uf, uf uf uf uf
Narrator:
Ruszył w tym kierunku. Sapanie stawało się coraz wyraźniejsze. Wreszcie Bombik dokonał nowego odkrycia.
Bombik:
- To nie jest wcale pagórek. to wielkie drzewo. Sapiące drzewo? Muszę je dokładnie obejrzeć.
Sapiący Bambidu:
- Uf, Uf, uf, uf uf uf uf
Narrator:
Poczuł, że od tego sapania, aż trzęsie się ziemia. Ale to nie drzewo sapało. Pod ogromnym baobabem zobaczył jakieś wielkie zwierzę. Trochę podobne do słonia, ale bardzo kudłate. Miało bardzo długie kły, które były mocno wygięte do góry.
Bombik:
- Sapiący Bambidu. Znalazłem go!
Sapiący Bambidu:
- Uf, uf, uf. Kto ośmiela się zakłócać mój mamuci spokój.
Bombik:
- Ja. Plama. Plama.
Sapiący Bambidu:
- Uf, znam to oczy. Takie same oczy miał pewien słoń.
Bombik:
- To był mój pradziadek. Bombom.
Sapiący Bambidu:
- A, więc znasz te historię. Uf. Skoro przyszedłeś do mnie, musisz mieć jakiś problem, drogi hym…
Bombik:
- Plama, wszyscy mówią na mnie Plama. To prze tą okropną łatę. Przyszedłem do Pana z prośbą, aby pomógł mi się jej pozbyć. Tylko Pan wie, jak to zrobić.
Sapiący Bambidu:
- To będzie trudne zadanie.
Narrator:
Następnie odwrócił się trąbą do pnia wielkiego baobabu i ogromnymi kłami potrząsną drzewo. Tuż obok Bombka nieoczekiwanie spadło kilka owoców i jeden liść.
Sapiący Bambidu:
- Czeka Cię droga. Włóż owoce do plecaka. Liść pomoże Ci wrócić do domu.
Bombik:
- Ale dokąd mam iść i po co?
Sapiący Bambidu:
- Twoją przewodniczką będzie piosenka.
Piosenka Bambidu:
Uf, uf, uf, uf, uf,
kto się plamy pozbyć chce.
Uf, uf, uf, uf, uf,
Musi dobrze o tym wiedzieć, że
Uf, uf, uf, uf, uf,
kiedy przejdzie kroki trzy
Uf, uf, uf, uf, uf,
będzie wolny i spełnią się sny
Pierwszy krok, dobrocią dotknij innych
Drugi krok, zapomnij plamy swej
Trzeci krok, uśmiechnąć się powinno serce twe
to koniec troski twej
Scena 4 - Święto Srebrnego Księżyca
Bombik, Niebieska Żyrafa, Stary Nosorożec, Zwierzęta.
Narrator:
Podczas wyliczania w refrenie trzech kroków, mamut z całej siły tupną nogą. W powietrze wzbiły się tumany kurzu, które okryły wszystko. Zrobiło się zupełnie ciemno. Powoli kurz opadł. Bombik był sam. Cała sawanna spowita był granatowym mrokiem. To dziwne miejsce Bombik nazwał księżycową krainą. Postanowił nie martwić się, co teraz zrobić.
Bombik:
- Pierwszy krok, dobrocią dotknij innych, drugi krok…
Niebieska Żyrafa:
wchodząc w słowo
… uuu, co za nieszczęście. Co ja teraz zrobię.
Cały czas dalej popłakuje.
Bombik:
- To chyba żyrafa, Jakaś dziwnie niebieska. To pewno światło księżyca pomalowało ją tak dziwnie. /głośno/ Przepraszam jakie nieszczęście?
Niebieska Żyrafa:
- Nie będę mogła wystąpić podczas święta srebrnego księżyca, uuu…
Bombik:
- A co to za święto? I dlaczego nie możesz na nim wystąpić?
Niebieska Żyrafa:
- Wszystko przez hieny. W naszej krainie dzień trwa cały rok. Noc także trwa cały rok. Dzisiaj przypada połowa nocy. Z tej okazji odbywa się koncert na kroplach rosy. Co roku gra inne zwierze. W tym roku wybrano właśnie mnie. /ze złością/ Ach, te hieny! Dzisiaj podczas próby przyczaiły się i ukradły kryształowe pałeczki. Koncert ma się rozpocząć już za chwilę, a ja nie mam na czym grać.
Narrator:
Bombik chciał jakoś pomóc Niebieskiej Żyrafie. Przypomniał sobie, że w plecaku ma pałeczki od swoich drewnianych cymbałków. Nie zastanawiał się długo. Zdjął plecak, wyjął pałeczki i podał płaczącej Żyrafie.
Bombik:
- Nie są kryształowe, ale można na nich pięknie grać. Sam zrobiłem. Kiedy jest mi bardzo smutno, gram nimi na moich drewnianych cymbałkach. Weź je. Na pewno przegonią twój smutek, gdzie pieprz rośnie.
Niebieska Żyrafa:
- A ty? Jak będziesz grał?
Bombik:
- Nie Martw się. Zrobię sobie nowe.
Niebieska Żyrafa:
- Dziękuję, jesteś bardzo dobrym słonikiem. Uratowałeś nasze święto.
Żyrafa z wdzięczności całuje słonika.
Bombik:
- Czy ona nie widzi mojej plamy? Dlaczego się ze mnie nie śmieje? A może to jakiś podstęp.
Niebieska Żyrafa:
- Chodź ze mną. Koncert na kroplach rosy jest przepiękny. Jesteś przecież muzykiem, więc na pewno Ci się spodoba.
Narrator:
Nie daleko od miejsca, gdzie Bombik spotkał żyrafę, było małe jeziorko. Nad brzegiem jeziorka rósł krzak. Jego gałęzie zwisały nad lustrem wody, a liście mieniły tysiącem srebrnych iskier. Wydawało się, że jest obsypany diamentami.
Bombik:
- Ależ to cudne!
Niebieska Żyrafa:
- To krople rosy
Narrator:
Wokół jeziorka zebrało się wiele zwierząt. Niecierpliwiły się, bo koncert już powinien się zacząć. W pewnym momencie głos zabrał Stary Nosorożec.
Stary Nosorożec:
- Ooo. Idzie Żyrafa.
Zwierzęta:
- Żyrafa, żyrafa…
Stary Nosorożec:
- Czy wszystko w porządku? Przy koncertowym jeziorku widziano dzisiaj hieny, dlatego niepokoimy się o Ciebie droga Żyrafo.
Niebieska Żyrafa:
- Złośliwe hieny ukradły kryształowe pałeczki.
Zwierzęta:
- Ooooo
Niebieska Żyrafa:
- Na całe szczęście naszą krainę odwiedził Bombik i naszej radości. Możemy zaczynać koncert!
Zwierzęta:
- Oooo.
Stary Nosorożec:
- Bobiku, dziękujemy. On jest wspaniały, ten Łaciaty Słoń!
Narrator:
Bombik wstrzymał oddech i zamknął oczy. Prze chwilę był bardzo szczęśliwy. Ale teraz czół zbliżającą się katastrofę. W jednym momencie przykre wspomnienia odżyły i rozbiegły się w jego głowie, jak oszalałe. Serce słonika łomotało tak szybko, jakby chciało uciec.
Stary Nosorożec:
- Hm, dobry i uczynny słoń, a do tego jeszcze oryginalny. Ten słoń jest po prostu niezwykły. Niezwykły słoń, z piękną łatą. Brawo Bobiku. I jaki skromny.
Narrator:
Nie chciał wierzyć własnym uszom. Zwierzęta zachwycały się właśnie nim. Podobała się im nawet jego łata. Nieśmiało otworzył oczy. Wymknęła się z nich łezka, która zabłyszczała jak kropla rosy na koncertowym krzaku.
Bombik:
- Nie przeszkadza wam moja łata? Nie jestem przez nią śmieszny?
Stary Nosorożec:
- Najważniejsze jest serce. Ty masz bardzo dobre sercem, dlatego jesteś piękny. A zatem świętujmy odwiedziny Bombka. A może zagracie we dwoje?
Niebieska Żyrafa:
- Zgódź się. Koncert na kroplach rosy gra się z nut zapisanych w sercu. A zatem może go zagrać każdy, kto słucha swojego serca.
Narrator:
W tym, momencie słonik poczuł, jak jego serce się uśmiecha. Jakby w nim rozśpiewały się wszystkie dobre myśli. Pozwolił, aby ten uśmiech zagościła także na jego słoniowej buzi, Wszystkie zwierzęta umilkły. Powiał delikatny wietrzyk. I nagle, krzew rozbłysną tysiącami księżycowych iskier, które mieniły się w kroplach rosy. Żyrafa powoli podniosła kopytko i drewnianą pałeczką delikatnie potrąciła liść. Zwierzęta grały jak natchnione. Ostatnia kropla, którą strącił Bombik zabrzmiała westchnieniem: Dobrze jest żyć.
Radosna piosenka Bombika
Dobrze jest żyć,
bo życie to cudny koncert jest.
Jest miejsce w nim,
na słońce i deszcz.
Dobrze jest żyć
i z życiem tak zaprzyjaźnić się,
choć wokół nas /x2
Po nocy zawsze jest dzień.
Więc żyć mi się chce
i śpiewać się chce,
bo dobre serce
pięknym czyni mnie
Dobrze jest żyć, bo życie to cudny koncert jest.
Jest miejsce w nim, na słońce i deszcz.
Dobrze jest żyć, bo w życiu wciąż różne drogi są,
uśmiechnij się, /x2
niech słońce rozpali serce twe.
Więc żyć mi się chce
i śpiewać się chce,
bo dobre serce
pięknym czyni mnie
Stary Nosorożec:
- Tak wspaniałego koncertu jeszcze nigdy nie słyszeliśmy.
Aplauz zwierząt
Stary Nosorożec:
- A teraz zapraszam wszystkich do tańca.
Narrator:
Zwierzęta zatoczyły krąg. Wśród śmiechu i radosnych śpiewów rozpoczęły wspólny taniec. W powietrze wzbiły się tumany kurzu. Zrobiło się zupełnie ciemno. Kiedy kurz opadł Bombik był sam. Ani śladu Niebieskiej Żyrafy ani śladu jeziorka, ani śladu księżycowej krainy. Ale wcale tego nie zauważył. Wciąż jeszcze pląsał z zamkniętymi oczami i nucił świąteczne piosenki.
Bombik /śpiewa/
Dobrze jest żyć,
bo życie to cudny koncert jest.
Jest miejsce w nim,
na słońce i deszcz.
Scena 5 - Poskromienie Hien.
Bombik, Hiena 1, Hiena 2
Narrator:
Kiedy otworzył oczy, zdziwił się bardzo. Stał przez chwilę i próbował zrozumieć, co się stało. Potem zdjął plecak i zajrzał do środka.
Bombik:
- Owoce baobabu, liść baobabu, a pałeczek nie ma. A więc to wszystko prawda! Byłem w księżycowej krainie. I ten liść to mapa, taka sama, jaką mi ukradły Hieny. Teraz mogę wrócić do domu!
Uf, uf, uf, uf, uf,
kto się plamy pozbyć chce
Uf, uf, uf, uf, uf,
Musi dobrze o tym wiedzieć, że
Uf, uf, uf, uf, uf,
kiedy przejdzie kroki trzy
Uf, uf, uf, uf, uf,
będzie wolny i spełnią się sny
Bombik:
- Cześć Hieny. Piękny mamy dzień, prawda?
Hiena 1:
- Eee, hyyy, no, ten tego… eee…
Bombik:
- Co z wami? Nie wiecie, że dobrze wychowane zwierzęta odpowiadają na pozdrowienie?
Hiena 2:
- Eee, hyyy, no, Cześć.
Hiena 1:
- Pla-a-ama? Tooo tyyy?
Hiena 2:
- Ty?
Bombik:
- Jestem Bombik. Słoń Bombik. Dość waszych złośliwości. Na naszej sawannie nie ma miejsca dla takich łobuzów jak wy. A moja plama jest i tak najpiękniejsza na świecie. Dziękuję Ci Bombidu.
Narrator:
Bombik ruszył szczęśliwy do domu, a jego serce cały czas się uśmiechało. Co było potem? Spełnił się sen Bombka.
Wszyscy wychodząc na scenę
Dobrze jest żyć,
bo życie to cudny koncert jest.
Jest miejsce w nim,
na słońce i deszcz.
Dobrze jest żyć
i z życiem tak zaprzyjaźnić się,
choć wokół nas /x2
Po nocy zawsze jest dzień.
Więc żyć mi się chce
i śpiewać się chce,
bo dobre serce
pięknym czyni mnie
Dobrze jest żyć, bo życie to cudny koncert jest.
Jest miejsce w nim, na słońce i deszcz.
Dobrze jest żyć, bo w życiu wciąż różne drogi są,
uśmiechnij się, /x2
niech słońce rozpali serce twe.
Więc żyć mi się chce
i śpiewać się chce,
bo dobre serce
pięknym czyni mnie
Piosenka Bombika
Jest w Afryce, miejsce takie,
gdzie ostatni mamut sapie.
Ma na imię Bambidu, tru-tu-tu-tu-tru-tu-tu.
Ma na imię Bambidu, tru-tu-tu-tu-tru-tu-tu.
tru-tu-tu-tu-tru-tu-tu.
Tru-tu-tu-tu, tra-ta-ta-ta, Bambidu, radę da;
Tru-tu-tu-tu, tra-ta-ta-ta, Bambidu, radę da.
Choć ukrywa się przed światem,
pod ogromnym baobabem,
znajdzie go, kto mapę ma; Tra-ta-ta-tra-ta-ta-ta;
znajdzie go, kto mapę ma; Tra-ta-ta-tra-ta-ta-ta;
Tra-ta-ta-tra-ta-ta-ta.
Tru-tu-tu-tu, tra-ta-ta-ta, Bambidu, radę da;
Tru-tu-tu-tu, tra-ta-ta-ta, Bambidu, radę da.
Najmądrzejszy jest na świeci,
bo tysiące lat ma przecież,
kto ma kłopot pyta go, Tro-to-to-tro-to-to-to;
kto ma kłopot pyta go, Tro-to-to-tro-to-to-to;
Tro-to-to-tro-to-to-to.
Tro-to-to-tro-to-to-to.
Tru-tu-tu-tu, tra-ta-ta-ta, Bambidu, radę da;
Tru-tu-tu-tu, tra-ta-ta-ta, Bambidu, radę da;
Tra-ta-ta-ta!
Piosenka Bambidu:
Uf, uf, uf, uf, uf,
kto się plamy pozbyć chce.
Uf, uf, uf, uf, uf,
Musi dobrze o tym wiedzieć, że
Uf, uf, uf, uf, uf,
kiedy przejdzie kroki trzy
Uf, uf, uf, uf, uf,
będzie wolny i spełnią się sny
Pierwszy krok, dobrocią dotknij innych
Drugi krok, zapomnij plamy swej
Trzeci krok, uśmiechnąć się powinno serce twe
to koniec troski twej
Piosenka Bombika
Dobrze jest żyć,
bo życie to cudny koncert jest.
Jest miejsce w nim,
na słońce i deszcz.
Dobrze jest żyć
i z życiem tak zaprzyjaźnić się,
choć wokół nas /x2
Po nocy zawsze jest dzień.
Więc żyć mi się chce
i śpiewać się chce,
bo dobre serce
pięknym czyni mnie
Dobrze jest żyć, bo życie to cudny koncert jest.
Jest miejsce w nim, na słońce i deszcz.
Dobrze jest żyć, bo w życiu wciąż różne drogi są,
uśmiechnij się, /x2
niech słońce rozpali serce twe.
Więc żyć mi się chce
i śpiewać się chce,
bo dobre serce
pięknym czyni mnie
}x 2
}x 2
}x 2
}x 2
}x 2
}x 2
}x 2
}x 2
}x 2
}x 2