Przygotujmy się do inwazji na naszą planetę
NASA uznaje, że prowokujemy przedstawicieli obcych cywilizacji do inwazji na Błękitną Planetę! Zanieczyszczanie środowiska naturalnego, w tym nadmierna emisja gazów cieplarnianych, może sprowokować przedstawicieli obcych cywilizacji do inwazji na Błękitną Planetę, a nawet zgładzenia ludzkości. Taki szaleńczy z pozoru scenariusz rozważany jest przez naukowców z NASA. Twierdzą oni, że choć jest on mało prawdopodobny, to już teraz lepiej zacząć "dmuchać na zimne".
Obawy amerykańskich specjalistów zostały zawarte w opublikowanym niedawno raporcie: "Would Contact with Extraterrestrials Benefit or Harm Humanity? A Scenario Analysis". Wizjonerzy z NASA, wybiegając w przyszłość, uznali, że w pełni uzasadnioną opcją, którą już dziś powinno się wziąć z pełną odpowiedzialnością pod uwagę, jest atak kosmitów na "pozycje" znajdujące się na Ziemi. Miałby on stanowić odpowiedź przedstawicieli obcych cywilizacji na coraz większe panoszenie się przedstawicieli Homo sapiens już nie tylko w obrębie Błękitnej Planety. Jeśli obcy uznaliby, że Ziemianie poprzez swoją niesubordynowaną działalność nie tylko prowadzą do destrukcji własnego środowiska, ale też zagrażają innym cywilizacjom w kosmosie, nie można wykluczyć, że musielibyśmy się przygotować na ich zdecydowaną reakcję.
Jeśli taki scenariusz wszedłby w fazę realizacji, to - zdaniem naukowców z NASA - nie moglibyśmy mieć do obcych pretensji. Przejaw ewentualnej agresji byłby bowiem z ich strony jedynie formą samoobrony.
Jak będzie wyglądał pierwszy kontakt?
To jednak nie koniec rewelacji. Fachowcy zawarli także w swoim sprawozdaniu również tezy, w których zawiera się ocena potencjalnych skutków pierwszej konfrontacji z kosmitami. Wprowadzono nawet stopnie gradacji, zaczynając od pozytywów, które mogą być efektem "bliskiego spotkania", aż po warianty najbardziej radykalne - poinformował dziennik "The Guardian".
W przypadku wersji optymistycznej, ludzie i obcy nawiązują pozytywne relacje i współpracują ze sobą, dzieląc się dotychczasowymi osiągnięciami. Wymiana doświadczeń mogłaby też zaowocować nowymi odkryciami. Gdyby jednak "oni" nie chcieli współpracować - nic straconego. W takim przypadku zawsze jest jeszcze nadzieja na ich pokonanie oraz siłowe przejęcie ich patentów.
W wariancie pośrednim, możemy w ogóle się z nimi nie spotkać. Należy mieć na uwadze, że mogą oni nie mieć ochoty na kontakt z ludźmi i ukrywać się przed nami. Może się też zdarzyć, że podobnie jak my, nie mają wystarczająco zaawansowanej technologii, która pozwoliłaby im się przedostać w okolice Ziemi.
W najgorszym razie, który brany jest pod uwagę przez badaczy, należy spodziewać się, że kosmici doprowadzą do zniszczenia naszej planety. Nie można przecież wyeliminować prawdopodobieństwa, że obcy dysponują zdobyczami, które pozwalają im przemieszczać się przez całe galaktyki; a także posiadają broń, która mogłaby w mgnieniu oka wytrzebić życie na Ziemi. "Obcy mogą nas zaatakować i zabić, wziąć nas w niewolę, a nawet nas zjeść" - napisali w swoim raporcie analitycy z NASA's Planetary Science Division.
Czy warianty, nad którymi rozprawiają eksperci z rządowej agencji Stanów Zjednoczonych, jako okoliczności, które mogą towarzyszyć spotkaniu człowieka z kosmitami, zostaną wkrótce wykorzystane w kampaniach organizowanych np. przez ekologów? Na razie trudno powiedzieć. Nie wszyscy bowiem potraktują pewnie poważnie ostrzeżenie sformułowane przez speców z NASA. Jedno można powiedzieć na pewno - i nie wiadomo czy jest to powód do śmiechu, czy płaczu. Kiedy ludzie z NASA zabierają już głos, z reguły są w 100 procentach poważni.