BY NIC SIĘ NIE ZMIENIŁO
Mówi się, że trzeba czasem wiele zmienić , by nic się nie zmieniło, czyli o pozornych ruchach wokół istotnego bezruchu. Ale bywa i odwrotnie…
*
Nazywaliśmy go Abba, bo większość roku przebywał na pustyni, znał doskonale apoftegmaty, czyli mądrościowe przypowieści ojców pustyni i mówiąc zwykle niewiele, wiele nam rozjaśniał. Kiedy więc teraz zasiadł z nami, ten i ów zaczął opowiadać, jak to w katolickiej Polsce coraz częściej napotykają niezrozumiałą wrogość chrześcijańskie znaki, obiekty, obrzędy. Ot, choćby niedawno sąd zakazał bicia w nowo odlany dzwon kościelny, w odpowiedzi na skargi iluś tam budzonych, niepokojonych i oburzonych. Gdzie indziej między willami, czyli nie bardzo zamaskowanymi agencjami towarzyskimi, zaczął się budować mały klasztorek karmelitański. I jeśli nie było dotąd żadnych protestów sąsiadów, to teraz pojawiły listy, pikiety, protesty, donosy, a nawet agresja wobec robotników. To znów przy jakiejś osiedlowej kapliczce młodzież zaczęła śpiewać chorały i natychmiast podniósł się wokół krzyk, że to zakłóca ciszę, ruch uliczny i dobrosąsiedzkie stosunki z rodziną muzułmanów. Strażnicy miejscy zakazali śpiewów i modlitw. Nad tymi opowieściami wisiało jakby pytanie: Dlaczego? Komu to naprawdę przeszkadzało? Ktoś próbował tłumaczyć to socjologicznie, inny politycznie, ale wszyscy czekali, co powie Abba. A on opowiedział o widzeniu jednego z ojców pustyni, jak to wokół małego domku, w którym modlił się jeden brat, kłębiło się mnóstwo wściekłych i bezsilnych demonów. A nieopodal było dość bogate miasteczko z przybytkami rozpusty, hazardu i pijaństwa, ale był tam tylko jeden mały, znudzony diabełek, który pilnował jedynie, by nic tam się nie zmieniło. Jednak, kiedy ów brat przeniósł się ze swoją chatką tuż pod mury miasteczka, to nie tylko rozbudziło to złość owego bezczynnego diabełka, ale mieszkańcy miasteczka zaczęli ciskać kamieniami z murów, chcąc przepędzić poczciwego intruza. Nie mówiąc już o zgiełku, jaki zrobiły wokół jego domku wszystkie demony. Abba skończył, a niektórzy ze słuchaczy zaczęli uśmiechać się zakłopotani, bo jakoś zaleciało tam średniowieczem czy ludowym bajaniem.
*
Jeśli ma się jeszcze wiarę w to, że „diabeł nie śpi”, to nie tak trudno rozpoznać sprawców wrzawy, jaką budzi nagle wokół nowy klasztorek, dzwon czy krzyż, przy którym ktoś śpiewa. Ktoś bowiem bardzo się boi, by nie zmieniło się tam coś nader ISTOTNEGO.