Serbski przepis dla Ukrainy
bracia Ukraińcy, witajcie na naszym wspólnym europejskim „Titanicu”!
11.03.2014.
Wpisał: Milena Cmilanić
CO PISZĄ INNI: Serbska publicystka Milena Cmilanić tak porównuje obecne szanse Ukrainy z doświadczeniami Serbii:
Nieszczęściem prezydentów Ukrainy i Serbii, Wiktora Janukowycza i Slobodana Miloševicia, było to, że odmówili Zachodowi.
Niedługo po tym obydwaj stali się przestępcami. Jeden zakończył swoje życie w Hadze, a co grozi drugiemu, tego nie wiemy. 12 lutego poseł Parlamentu Europejskiego ze Słowenii w wywiadzie dla telewizji Bośni i Hercegowiny BXT1 groził: Jeśli śledzicie rozwój wydarzeń na Ukrainie, to w ciągu tygodnia-dwóch zobaczycie, co robimy z nieodpowiedzialną elitą polityczną. Będzie to również sygnał dla waszej elity politycznej.
Należy przyznać, że ten polityk ma dobre rozeznanie. Może i nie ma on dużych wpływów w środowiskach politycznych w Brukseli, lecz już aktywnie uczestniczył w rozwalaniu przynajmniej jednego kraju - Jugosławii, więc wie, jak to się robi i wie co mówi.
Kiedy doszło do gwałtownego zaostrzenia się sytuacji w Kijowie? W dniu, w którym Rosja ogłosiła gotowość przekazania Ukrainie kolejnej transzy w wysokości 2 mld dolarów. Wygląda na to, że był to sygnał do rozpoczęcia decydującej fazy działań. Sztab Prawego Sektora wystąpił z wezwaniem do mobilizacji na serwisie społecznościowym vkontakte, a lider Swobody Ołeh Tiahnybok wezwał wszystkich do marszu na Kijów.
O podpisaniu porozumienia między Wiktorem Janukowyczem a opozycją - przypadkowo czy nie - poinformował nie sam prezydent czy inny ukraiński polityk, tylko minister spraw zagranicznych Polski, Radosław Sikorski. Tego samego wieczora prezydent uciekł z Kijowa, a jego Partia Regionów popadła w kryzys i poszła w rozsypkę. Partia zrezygnowała ze swojego lidera. Podobny los spotkał również Miloševicia i jego Partię Socjalistyczną Serbii. Tu trzeba zaznaczyć, że Miloszević oddał władzę sam, bez wyraźnej interwencji sił zagranicznych.
Janukowycz mówił, że podczas rozmów zagwarantowano mu bezpieczeństwo. Być może tak i było, ale już następnego dnia informacje te zdementował polski minister Sikorski. Teraz Janukowyczowi grozi Trybunał Karny w Hadze. Nowy prezydent Vojislav Kosztunica również solennie obiecał Slobodanowi Miloševiciowi, że nie wyda go do Hagi. A co się stało? Dziewięć miesięcy później praktycznie został pojmany i potajemnie wysłany do Hagi, z której powrócił w trumnie.
Co natomiast czeka Ukrainę? Julia Tymoszenko, która dopiero co wyszła z więzienia, powiedziała zgromadzonym na Majdanie, że Ukraina przystąpi do UE i wszystkie problemy zostaną rozwiązane. Marzący o takiej przyszłości, Ukraińcy powinni zwrócić uwagę na Serbię i na jej europejską drogę. Serbscy politycy (wówczas była to jeszcze Jugosławia) po rewolucji 2000 roku też wszystkim obiecali, że Serbia już w 2004 roku dołączy do UE. Mamy obecnie 2014 rok, a Serbia znajduje się dopiero na początku drogi. W tym czasie dzięki pomocy „przyjaciół” z USA i UE, Jugosławia rozpadła się na dwie części, a Serbia straciła 15% swoich terytoriów.
Z powodu krytycznej sytuacji finansowej na Ukrainie, Ministerstwo Finansów i Bank Narodowy tego kraju zwróciły się między innymi do Polski i USA z prośbą o przyznanie Ukrainie w ciągu najbliższego tygodnia -dwóch kredytu w wysokości 35 mld dolarów na lata 2014-2015, zwołując w tym celu konferencję kredytodawców. 29 czerwca 2001 roku odbyła się taka sama konferencja również w sprawie Jugosławii, gdzie kraj „otrzymał” około 1,2 mld dolarów. Ówczesny premier Zoran Djindjic napisał o tej pomocy w sposób następujący:
Pierwsza transza miała wynieść około 300 mln dolarów. Jednak nagle powiedziano nam, że 225 mln zostanie wydanych na spłacenie długów, które pozostały z czasów Tito. Dwie trzecie tej kwoty stanowiły grzywny, ponieważ Milošević w ciągu 10 lat odmawiał spłacenia kredytów. Zostało nam jedynie 75 mln.
W ciągu 13 lat „europejskiego kursu” do Serbii wpłynęło z Zachodu jedynie 15 mld dolarów w formie kredytów i inwestycji, ale w tym czasie z kraju wypłynęło ponad 60 mld dolarów. Serbia straciła około pół miliona miejsc pracy, a jej dług państwowy wzrósł trzykrotnie. W tym czasie robiliśmy dosłownie wszystko, czego domagały się od nas UE i Stany Zjednoczone. I oto taki mamy bilans naszej polityki prozachodniej.
A więc, bracia Ukraińcy, witajcie na naszym wspólnym europejskim „Titanicu”!