GEORG BUCHNER „WOYZECK”
Woyzeck ścina włosy Kapitanowi. Kapitan mówi o dobrym postępowaniu. W jego mniemaniu „człowiek dobry ma czyste sumienie”. Widać tu różnicę klas społecznych. Np. człowiek biedny nie zważa na cnoty, kapitan z kolei deklaruje się jako osoba bardzo cnotliwa. Prosty człowiek ma tylko naturę i nią kieruje się zazwyczaj w życiu. Kapitan każe odejść Woyzeckowi, ale powoli, nie spiesznie.
Wolna okolica. W oddali miasto. Woyzeck i Andrzej wycinają pręty w zaroślach. (Autentyczny Woyzeck miał jakoby w więzieniu opowiadać o swoich snach, w których dostrzegał tajemnicze znaki wolnomularzy. Wnioskował z tego, że jest obiektem prześladowań farmazonów). Przerażony Woyzeck twierdzi, że jest to miejsce przeklęte. Słyszy rzekomo, jakby ktoś szedł pod nim, pod ziemią. Łunę nad miastem interpretuje jako ogień buchający z ziemi. Z góry słyszy ryk puzonów. Ucieka. Zaciąga Andrzeja w krzaki :d Twierdzi, że bębni na apel.
Miasto. Maria z dzieckiem w oknie. Małgorzata.
Przyjeżdża Tamburmajor. Maria zachwyca się żołnierzem. Kobiety kłócą się, wyzywają. Małgorzata oskarża Marię, że każdego lustruje i obgaduje, że ma nieślubne dziecko. Maria rozmawia z Frankiem(Woyzeckiem). Mężczyzna mówi o swych odczuciach, wspomina słowa z „Objawienia Jana” i łączy je z tym, co rzekomo słyszał. Mówi, że musi iść wieczorem na kiermasz. Synek Marii nagle ucicha.
Światła. Budy. Ludzie. Stary człowiek śpiewa. Dziecko tańczy w rytm dźwięków katarynki.
Maryś i Woyzeck idą do Wywoływacza (jego żona w spodniach, małpka w kostiumie). Wywoływacz zaprasza na widowisko. Wchodzą. Podoficer i Tamburmajor zachwycają się kobietą. Wywoływacz prezentuje konia, mówi o nim : „człowiek- zwierzę”. Twierdzi, że uczy on studentów jazdy i fechtunku, że posiada rozum i podwójny rozsadek. Na pytanie, czy widzi osła, koń potrząsa twierdząco łbem. Maria chce to zobaczyć, Tamburmajor zachwyca się jej pięknem.
Izba Marii. Maria siedzi, trzyma kawałek lusterka.
Usypia dziecko, Woyzeck zauważ , że kobieta coś ukrywa. Ta kłamie, że nalazła kolczyki i trzyma je w dłoni. Woyzeck przynosi kobiecie żołd i to co dostał od Kapitana.
Gabinet Doktora.
Woyzeck rozmawia z doktorem, który jest oburzony, że mężczyzna „szczał na ścianę”. Lekarz twierdzi, że z naukowego punktu widzenia mógł wytrzymać i tego nie robić. Woyzeck odbija argumenty, mówiąc, że natura go zmusiła. Woyzeck opowiada doktorowi, że widział jak rosną bedłki i układają się figury. Doktor stwierdza u niego częściowe zaburzenie umysłu. Obiecuje dawać mu jeszcze dodatek na tydzień, bada go.
Izba Marii. Tamburmajor składa jej niemoralne propozycje. Obejmuje ją, ta jednak się odsuwa, choć: „Diabeł jej z oczu patrzy”
Ulica. Doktor spieszy się. Kapitan spowalnia go.
Kapitan żali się, że ogarnia go melancholia. Doktor przewiduje u niego udar mózgu w przeciągu 4 tygodni, jednocześnie ciesząc się na eksperyment, gdyby jego język był tylko częściowo obezwładniony. Kłócą się. Kapitan nazywa Doktora „Gwóźdźdotrumny”. Doktor z kolei obraża Kapitana i nazywa go:” Wiechciuodmusztry”. Kapitan wypycha pięścią surdut - imituje w ten sposób bałwana. Kapitan mówi o sobie, że jestem, człowiekiem dobrym, ale jak zechce to potrafi :d Mężczyźni zatrzymują próbującego ich wyminąć Woyzecka. Kapitan śmieje się, że Woyzeck spieszy się, jakby miał obciąć pułk kastratów. Kapitan wspomina, że Woyzeck ma kobietę, mówi, że wiedział też kiedyś co to miłość Woyzeck denerwuje się -zaczyna mówić chaotycznie - ziemia gorąca, jest komuś jak piekło, w piekle mróz-niemożliwe. Kapitan uspokaja go, mówi, że jest dobrym człowiekiem. Doktor z kolei relacjonuje zmiany w wyglądzie Woyzecka. Woyzeck stwierdza, że tak ładna pogoda( szare miasto) sprzyja wbiciu kołka i powieszeniu się na nim. Woyzeck jest rozbity, zadaje sobie pytanie:” Czy „nie” ponosi winę za „tak”? Doktor widząc taki stan Woyzecka pędzi za nim i obiecuje mu podwyżkę. Kapitan naśmiewa się z nich.
Izba Marii. Woyzeck mówi o grzechu. Zamierza się na nią, lecz nie uderza.
Kordegarda. Woyzeck i Andrzej.
Andrzej śpiewa, mówi o tańcach w karczmie. Woyzeck jest niespokojny, pędzi, by to zobaczyć. W karczmie „słychać” rozmowę czeladników o tym, jak dobra jest wódka. Woyzeck przygląda się z ogromna zazdrością Marii tańczącej z Tamburmajorem. Pierwszy czeladnik mówi - wszystko jest znikome na tym świecie - chce by zginał Żyd. Woyzeck ucieka z karczmy. Zdruzgotany mężczyzna na otwartym polu krzyczy do ziemi - przebij! W izbie w nocy Woyzeck budzi Andrzeja, słyszy on ciągle bowiem: przebij! Zadźgaj! I widzi nóż.
Doktor zrzuca z poddasza kota. Woyzeck łapie go. Doktor każe obserwować studentom Woyzecka, dotykać go jak jakiś obiekt, eksperyment - je on bowiem tylko groch. W karczmie Tamburmajor wychwala wódkę. Mężczyzna bije się z w Woyzeckiem. Woyzeck zostaje pokonany. Kupuje nóż u Żyda.
W izbie Marii obłąkany opowiada Marii bajkę o królu, królowej i dziecku. Maria czyta fragment Biblii mówiący o cudzołożnicy- jest przerażona, prosi Boga o to, by mogła się chociaż modlić. Obłąkany zabiera dziecko.
Koszary. Woyzeck grzebie w swoich rzeczach. Wyciąga koszulę, krzyżyk i pierścionek należące do siostry, święty obrazek, dwa złote serduszka - to leżało w Biblii jego matki. Wyciąga również dokument traktujący o nim samym: urodzony 20 lipca, ma więc 33 lata 7 miesięcy i 12 dni, żołnierz i strzelec w 2 regimencie, 2 batalionu, 4 kompanii. Oszołomiony tym wszystkim Andrzej każe Woyzeckowi napić się wódki z proszkiem - to zabija gorączkę, twierdzi.
Dziewczęta śpiewają na ulicy. Maria nie przyjmuje prośby dzieci - nie chce zaśpiewać. Babcia opowiada historie o samotnym dziecku, bez ojca i matki, które chciało iść do nieba, bo nie miało nikogo na tym świecie. Gdy owe dziecko zbliżyło się do księżyca, ten okazał się zgniłym drzewem, słonce okazało się zwiędłym słonecznikiem. Dziecko powróciło więc na ziemię, która była już tylko przewróconym gliniakiem.
Droga leśna nad stawem. Woyzeck z Marią.
Znają się dwa lata. Woyzeck zarzuca Marii zdradę. Z zazdrości przebiją ją dwa razy nożem. Oszołomiony wypuszcza nóż z reki i ucieka. W karczmie Woyzeck tańczy teraz z Kasią, śpiewają. Kasia zauważa krew, następnie zwracają na nią uwagę karczmarz i pozostali ludzie tam przebywający. Woyzeck wybiega. Nad stawem odnajduje on nóż i wrzuca go do wody. Wystraszony, że może go ktoś wyłowić wchodzi głębiej i zarzuca nim dalej. Następnie obmywa się z krwi. Nadchodzą ludzie. Słyszą cos w wodzie, coś jakby „stękało - jakby człowiek umierał”. Obłąkany Karol trzyma dziecko na kolanach. Woyzeck krzyczy: „Krystian! Synku!” Chłopiec nie chce jednak iść do Woyzecka. Obłąkany wybiega z chłopcem. Ciało Marii leży koło dęba pod czerwonym krzyżem. Przybywa policja, stwierdza - piękne morderstwo.