tekst do prezentacji 1, Rehabilitacja seksualna


Niejedna z jedną
Tekst: Grażyna Morek , Twój Styl

Gdy masz 20, 30 lat, nie myślisz, że cię dopadnie. Dorota Kiałka z Wrocławia też nie wierzyła. Dziś ma 33 lata, z jedną piersią żyje od dwóch. Wraz z przyjaciółką Agnieszką Kłos zakłada właśnie stowarzyszenie dla młodych kobiet po mastektomii - Amazonki Young. Bo takich jak ona, jest więcej.


Ser, dzik i świnie

Znają się od zerówki. Agnieszka: niepokorna, impulsywna, bije się z chłopakami, wszędzie jej pełno. Dorota: spokojna, wyciszona, trochę zahukana. Przeciwieństwa, a jednak wpadają na siebie. Dorota ma kanapki z serem, Agnieszka nie może już patrzeć na schab z dzika ani na sarninę, efekty polowań wuja leśniczego. Więzy przyjaźni zacieśniają na pikniku. Na rozłożonych na trawie fartuszkach szkolnych robią sobie prawdziwą kanapkową ucztę. Całą podstawówkę wszędzie razem. W piątej klasie Agnieszka robi dla Doroty spis lektur obowiązkowych, żadnego Prusa, Sienkiewicza - Stachura, Hłasko. Oglądają filmy „dla dorosłych” (francuska nowa fala, Zanussi, Fellini), dyskutują o nich na przerwach. Po maturze z rodzinnego Rawicza Agnieszka rusza do Wrocławia na polonistykę. Równocześnie robi licencjat z historii sztuki, potem dwuletnie podyplomowa dziennikarstwo i PR, kurs fotografii, marketing zagraniczny, na polonistyce zaczyna doktorat. Dorota też się przenosi, wbrew mamie, przenosi się za nią. Nie wierzy, że dostanie się na wymarzoną psychologię, nawet nie próbuje. Idzie na historię, wytrzymuje miesiąc. Potem wybiera zarządzanie i marketing, rezygnuje po dwóch zajęciach. Znajduje pracę jako ankieterka. W końcu zaczepia się w sklepie z pamiątkami. Układy personalne nienajlepsze, ale gdzie indziej będzie tylko gorzej. Męczy się, wegetuje, ale nie ma siły nic zmienić.

Na duchu podtrzymuje ją Agnieszka. Nadal dzielą wspólne pasje, po drodze dorabiają się nowych: zakładają nieformalne stowarzyszenie obrończyń "świń". Tak nazywają kobiety, które nie chcą podporządkować się normom obowiązującym w społeczeństwie. To pod wpływem książki „Świństwo” współczesnej francuskiej pisarki Marie Darrieussecq. - Gruba jak świnia? Nażarłaś się jak świnia? Kobieto, wyluzuj, masz prawo być sobą, świnie też są piękne - przekonują i wraz z zaprzyjaźnionym stadkiem, z ryjkami na gumce przyczepionymi do twarzy, regularnie chodzą na feministyczne manify i happeningi.

Aż Dorotę dopada rak. Świńskie skojarzenia wracają nagle, gdy zdejmuje opatrunek. Obydwie wybuchają śmiechem. W takiej chwili? Jasne, wystające z boku żyłki przypominają im wieprzową szynkę obwiązaną sznurkową siatką. Następny atak śmiechu - w sklepie z perukami. Sprzedawczynie zgorszone, dostaje się zwłaszcza Agnieszce: ładnie pani wspiera przyjaciółkę. A przecież kask z blond lokami a la Marilyn Monroe i czarny wamp, niczym Alexis z "Dynastii", pasują do niej jak pięść do oka. Peruki nie kupują, Dorota chodzi w chustce. Tylko protezę robi na zamówienie. W sklepie takich małych nie mają. Znów śmiech. Wkładka wypada ze stanika w przymierzalni, sunie po podłodze, zatrzymuje się pod kotarą. Ruchliwa jak tchórzofretka z filmu Almodovara. A może to meduza, bo podczas kąpieli w morzu rwie się do wody?

Nieoficjalny biust

Agnieszka gani się w myślach za inne skojarzenie, o którym w tamtej chwili jeszcze nie mówi. To trzeba uwiecznić! Tak jak artystka Katarzyna Kozyra siebie, podłączoną do kroplówki, w skandalizującej kilkanaście lat temu "Olimpii". - Od zawsze myślę obrazami. Ale wtedy byłam na siebie zła: więcej empatii, nie kadruj jej blizny oczami. Dorota: - Moja pierwsza myśl po zdjęciu opatrunku? Agnieszka musi to sfotografowac! Dać świadectwo.

Tak powstała praca dyplomowa Agnieszki "Ubywanie". Podczas wystawy we wrocławskiej galerii BWA podchodzi do niej studentka ASP, pyta: ile czasu pracowała pani w photoshopie, żeby odciąć tę pierś tak naturalnie? Agnieszka: wystarczył rak i mastektomia. Studentka speszona. Dorota jest na wernisażu, kręci się obok. - Co z tą dziewczyną ze zdjęć? Żyje? - pyta ktoś inny . - Tak, ma się dobrze - Agnieszka spogląda na Dorotę. Nikt nie domyśla się, że to ona.

Z odrastającymi włosami i bez piersi Dorota mierzy się ze stereotypem kobiecości. „Oficjalny biust” - ten z kobiecych pism, reklam i filmów. Krągły, jędrny, trzy razy większy od przeciętnego. Stuprocentowo kobiecy. Ona i tak nigdy takiego nie miała. Teraz tym bardziej odstaje. - Kobieta po mastektomii traci płeć, jest odmieńcem - mówi Dorota. Ale płaska klatka bez brodawki jakoś jej nie przeraża. Jest taka prawdziwa. Kto by pomyślał, że ciało pod ciężarem ocalałej piersi tak bardzo przechyla się na jedną stronę. To niedobrze dla kręgosłupa, bez protezy się nie da. Pod bluzką wygląda jak prawdziwa pierś. Dorota nie myśli o rekonstrukcji, choć wcześniej, tuż po operacji, tak ją to uspokoiło. Zaakceptowała siebie taką, jaka jest. Kobieta bez piersi nie jest kobieca? Nic podobnego. Po raz pierwszy w życiu ma ochotę nosić sukienki, wiszące kolczyki, obcasy. Podoba się sobie, i właściwie dopiero teraz, z tą jedną jedyną piersią, czuje się jak prawdziwa kobieta. Tylko ze stanikami ma problem. Te ze sklepów medycznych są brzydkie i drogie. Nie ma mowy o seksi koronkach. A przecież wystarczyłoby doszyć dodatkową kieszonkę i wzmocnić ramiączko. Dlatego wymyśliła, że napisze do jednej ze znanych firm bieliźniarskich z propozycją udoskonaleń. Sama przerobiła ich staniki na „amazońskie”, więc dlaczego nie zrobić tego na większą skalę? Odpowiedź: proszę przysłać dokładny szkic takiego stanika, zastanowimy się. - Dlaczego Amazonki nie mogą korzystać z wyprzedaży? Przecież takich kobiet są w Polsce tysiące! - piekli się Agnieszka, sklepy medyczne nie mają obniżek. No i dlaczego nie mogą się rozebrać na plaży, na basenie, dlaczego wszyscy patrzą z niezdrowym zainteresowaniem, niesmakiem?

Ta blizna to stygmat, a na to dziewczyny się nie godzą. Kiedyś nadejdą czasy, że amazonki będą traktowane naturalnie, wierzą. - Na razie, oficjalnie, kobiet bez piersi nie ma - mówi Dorota. Kryją się w swoich domach, pod ochronnym parasolem mężów, rodziców, dzieci. Nawet w klubach amazonek, do których chodzi Dorota, na plotkach przy herbacie tak naprawdę unika się słowa "rak". Ona i Agnieszka chcą to zmienić. Tak jak i stereotyp że polska amazonka to matka dzieciom, kobieta dojrzała. - Coraz więcej mówi się w mediach o raku piersi, ale nie o tym, że chorują też dziewczyny - mówi Agnieszka. Znają wiele takich 20-30-latek, ostatnio na oddział wrocławskiego szpitala onkologicznego trafiła nawet 17-latka. Problem w tym, że im młodsze tym mniej chcą o tym rozmawiać. - Zrekonstruowałam pierś, zamykam ten rozdział? O raku nie da się zapomnieć. On będzie z Tobą zawsze. Zaakceptuj to - mówi Dorota. Agnieszka: kanon kobiecości wcale nie jest taki oczywisty. To ważne dla dziewczyny, która buduje swoją tożsamość, chce mówić o kobiecości, pielęgnuje ją, a jednocześnie boi się, że kiedyś usłyszy: nie jesteś już atrakcyjna, bo masz szew zamiast piersi.

Dlatego chcą zrobić kalendarz ze zdjęciami młodych amazonek. Szukają sponsorów i odważnych dziewczyn, które nie wstydzą się pokazać, że bez piersi nadal są sobą. Na razie idzie opornie. Jednocześnie rozkręcają stowarzyszenie Amazonki Young, chcą pomagać innym młodym i bronić piękna z jedną piersią. "Niejedna z jedną" - to hasło całej akcji. Planują założyć portal społecznościowy, z ABC raka i forami dla zainteresowanych. - Jeśli nasze rówieśniczki nie zaczną mówić o profilaktyce i wychodzić na zewnątrz, do szkół, gimnazjów, to nie ustrzeże się młodych dziewczyn, które myślą, że są nietykalne - mówi Dorota. Amazonki są w końcu po to, by działać. Walczą, a płaska pierś to ich pancerz, tarcza. Blizny są zawsze twardsze i mocniejsze niż nienaruszona skóra.



Wyszukiwarka