MĘKA PAŃSKA, LEGENDY O ŚWIĘTYCH


LEGENDA NA DZIEŃ MĘKI PAŃSKIEJ

W WYBORZE

Wielki Piątek

Z obszernej legendy na dzień Wielkiego Piątku przytaczamy poniżej opowieść o Piłacie. Ze względu na swą rolę zwierzchnika administracyjnego Judei, który z racji swojej funkcji wydał rozkaz ukrzyżowania Chrystusa Pana - był Piłat ściśle związany z tym centralnym mo­mentem chrześcijańskiej historii świętej. Uznały to nie tylko sformułowania dogmatyczne umieszczające jego imię w Credo [gdzie nie jest on bynajmniej tak niepotrzebny, jak tego chce przysłowie], ale nawet i oficjalna tradycja rzymska, która początki chrześcijaństwa datowała właśnie rządami Piłata w Judei [Tacyt, Annales XV 44]. Nic więc dziwnego, że tradycja po­pularna miała o nim wiele do powiedzenia, tym więcej że z innych źródeł wiemy o nim bardzo mało. O historycznym Piłacie wiemy tyle, że w randze prokuratora cesarskiego sprawował w latach mniej więcej 26-36 rządy nad Judea. W stosunku do Żydów okazywał twardą rękę, co w połączeniu z brakiem pewnej giętkości i zrozumienia dla specyficznej mentalności jego podwładnych wyrobiło mu u nich opinię człowieka bezwzględnego i brutalnego. Z drugiej strony znany nam szczegółowo proces Chrystusa Pana przed jego trybunałem świadczy o pró­bach samodzielnego, uczciwego podejścia do rozpatrywania wypadku sądowego, a także i o wycofaniu się z takiego stanowiska pod wpływem wywieranej nań presji. O wcześniejszych ani późniejszych jego dziejach nic nie wiadomo.

Podkreślano słusznie, że tradycja chrześcijańska ustosunkowała się do Piłata niejednolicie. Z jednej strony przeciwstawiano jego rzeczowość i bezstronność nienawiści Żydów do Zba­wiciela [takie oświetlenie jego postaci widoczne jest już w Ewangeliach św. Łukasza i św. Jana]. Stąd też w kościele abisyńskim jest on nawet czczony jako święty [25 VI]. Z drugiej strony jednak jako współwinny śmierci Chrystusa Pana spotyka się Piłat u Ojców Kościoła, a potem w legendach z bardzo surową oceną - i do niej przyłącza się także Jakub de Voragine.

Temat Piłata był zresztą nader popularny w łacińskim średniowieczu. Złota legenda powo­łuje się na jego przedstawienie w osobnej historii apokryficznej, z którą ma bardzo wiele wspólnych ustępów, oraz w Historii szkolnej Piotra Komestora [ob. Skorowidz źródeł pod tymi hasłami]. Również z XII w. możemy przytoczyć wierszowane opracowanie jego dziejów pt. De vita Pilati, przypisywane kanonikowi z St. Omer, Piotrowi z przydomkiem Pictor [ma­larz]. Zwłaszcza w początkowej części zgadza się ono bardzo wiernie z opowiadaniem Złotej legendy, a i w dalszym ciągu wykazuje z nią wiele rysów wspólnych [por. M. Manitius, Geschichte der lateinischen Literatur des Mittelalters III, Miinchen-1931, 881-883].

Ponieważ na śmierć wydali Chrystusa: Judasz - z chciwości, Żydzi - z zawiści, a Piłat - ze strachu, należało wspomnieć o karze, jaką Bóg im wymierzył za ten grzech. Ale o karze i dziejach Judasza jest mowa w legendzie na dzień św. Macieja [1], o karze i pogromie Żydów w legendzie na dzień św. Jakuba Młodszego [2], natomiast o karze i dziejach Piłata czytamy, co następuje, w pewnej historii, co prawda niepewnej autentyczności.

Był raz pewien król imieniem Tyrus, który obcował cieleśnie z dziew­czyną zwaną Pila, córką młynarza imieniem Atus, i spłodził z nią syna. Pila nadała chłopcu imię Piłat [Pilatus] stworzone z połączenia jej własnego imienia i imienia jej ojca, który nazywał się Atus. Kiedy Piłat miał trzy lata, Pila posłała go królowi; król zaś miał syna z królowej, małżonki swo­jej, rówieśnika niemal Piłata. Gdy obaj chłopcy dorośli, często chodzili w zawody w mocowaniu się, walce na pięści i strzelaniu z procy. Ale prawowity syn króla jak szlachetniejszego był rodu, tak też w każdym wypadku okazywał się dzielniejszym od Piłata i zręczniejszym we wszystkich zawodach. Piłat pożerany zazdrością z tego powodu, pod wpływem zawiści, potajemnie zabił swego brata. Na wiadomość o tym król pogrążył się w żałobie i zwoławszy zgromadzenie zapytał, jak ma postąpić z synem winnym zbrodni mężobójstwa. Wszyscy jednogłośnie zakrzyknęli, że za­sługuje on na karę śmierci, ale król uspokoiwszy się nie chciał do jednego występku dodawać drugiego. Wysłał go tedy jako zakładnika zamiast daniny, którą rokrocznie płacił Rzymianom, a to w tej myśli, by z jednej strony nie plamić się krwią własnego syna, a z drugiej, aby uwolnić się od daniny należnej Rzymowi [3]. A był w tym samym czasie w Rzymie syn króla francuskiego, którego ojciec podobnie wysłał tam zamiast daniny. Piłat zaprzyjaźnił się z nim, ale widząc, że tamten góruje nad nim dobrymi obyczajami i dzielnością, kąsany nienawiścią zabił go. Z kolei Rzymianie zastanawiali się, co z nim mają począć, i doszli do takiego prze­konania : Jeśli ten zabójca własnego brata, a potem zakładnika, pozostanie przy życiu, przyda się naszemu państwu, bo z właściwą sobie dzikością będzie ujarzmiał dzikie ludy. Postanowili tedy: Skoro zasłużył na karę śmierci, niechaj zostanie rządcą wyspy Pontos [4], której ludność nie znosi nad sobą żadnej władzy; może przy swej niegodziwości ujarzmi ich hardość, a jeżeli nie, to będzie miał to, na co zasłużył. Piłat tedy wysłany do ludu dzikiego, nawykłego mordować swych zwierzchników, nie łu­dził się, do kogo go posyłają i na jak cienkim włosku zawisło jego życie. Rozważywszy sobie rzecz po cichu, postanowił dbać o samego siebie i dokazał tego, że groźbami i obietnicami, karami i nagrodami całkowicie ujarzmił ów lud niegodziwy. Uzyskawszy ten sukces nad dzikim plemieniem otrzymał od wyspy Pontos przydomek Poncjusz.

Tymczasem Herod zasłyszał o jego obrotności i pociągnięty jego umiejętnością dawania sobie rady, jako że i sam był nie lepszy, wysłał doń pośredników z darami i zaprosił go do siebie, a z czasem oddał mu namiestnictwo nad Judea i Jerozolimą. Piłat zaś, skoro zebrał odpowiednio wiele pieniędzy, udał się bez wiedzy Heroda do Rzymu, gdzie ofiarował cesarzowi Tyberiuszowi ogromną sumę i w ten sposób uzyskał odeń to, co poprzednio dzierżył z ramienia Heroda. Z tego powodu Piłat został wrogiem Heroda, póki w czasie męki Pańskiej nie przejednał go tym, że Pana posłał do niego [5]. Natomiast Historia szkolna podaje inną przyczynę ich nieprzyjaźni [6]. Pewien człowiek, który czynił się Synem Bożym, pociągnął za sobą wielu Galilejczyków, ale gdy przyprowadził ich na górę Garizim, gdzie obiecywał wstąpić do nieba, Piłat uderzył na nich i wszy­stkich wyciął w obawie, aby sekta ta nie rozszerzyła się też na Judeę. Z tego to powodu doszło między nimi do nieprzyjaźni, ponieważ Herod miał zwierzchność nad Galileą - ale jedna i druga przyczyna mogła być praw­dziwa.

Kiedy zaś Piłat wydał Pana Żydom na ukrzyżowanie, obawiając się, czy cesarz Tyberiusz nie rozgniewa się nań za to, że skazał na śmierć niewinnego, wysłał sługę swego z usprawiedliwieniem do cesarza. Tymczasem Tyberiusz cierpiał na ciężką chorobę i otrzymał wiadomość, że w Jerozo­limie jest pewien lekarz, który jednym słowem leczy wszelkie choroby - a nie wiedział, że Piłat i Żydzi już go zabili. Powiedział tedy do swego zaufanego Woluzjanusa: Czym prędzej jedź za morze i powiedz Piłatowi, żeby mi przysłał tego lekarza, bo może on mi powróci zdrowie. Ale gdy on przybył do Piłata i powtórzył mu rozkaz cesarski, Piłat przerażony poprosił o czternastodniową zwłokę. W czasie tych dni czternastu Woluzjanus zapytał pewnej niewiasty imieniem Weronika, która należała do otoczenia Jezusa, gdzie znaleźć może Chrystusa Jezusa, a ona odparła: Ach, był to Pan mój i Bóg mój, ale Piłat skazał Go na śmierć, gdy wydali mu Go zawistni, i kazał Go ukrzyżować. Wtedy on rzekł z wielkim żalem: Jakże martwię się tym, że me mogę dopełnić tego, co mi kazał mój pan! Na to Weronika: Ponieważ Pan mój nieustannie wędrował nauczając, a ja bolałam nad tym, że nie mogłam Go widzieć, chciałam sobie dać wymalo­wać Jego podobiznę, abym nie mogąc być przy Nim, mogła pocieszać się spoglądając na Jego obraz. Gdy więc niosłam płótno do malarza, Pan spotkał mnie w drodze i zapytał, gdzie idę; a gdym Mu wyjawiła mój cel, poprosił, bym Mu podała chustę i zwrócił mi ją z odbitym na niej wize­runkiem czcigodnej swej twarzy. Jeśli pan twój pobożnie spojrzy na ten wizerunek, od razu odzyska zdrowie. A on na to: Czy ten wizerunek można kupić za złoto lub srebro ? Lecz ona odparła: Nie, tylko za pobożne przy­wiązanie i miłość. Pojadę zatem z tobą, zaniosę ten obraz cesarzowi, by mógł nań spojrzeć - i wrócę.

Woluzjanus tedy przybył z Weroniką do Rzymu i rzekł do cesarza Tyberiusza: Jezusa, któregoś tak długo pragnął oglądać, Piłat i Żydzi niesłusznie wydali na śmierć i z zawiści przybili do krzyża. Przybyła jednak ze mną pewna niewiasta, która przyniosła wierny wizerunek owego Jezusa, a jeśli pobożnie nań spojrzysz, wnet dostąpisz łaski uzdrowienia. Cesarz zatem kazał wyścielić drogę jedwabnymi zasłonami i przynieść sobie ów obraz, a spojrzawszy nań powrócił do zdrowia. Tymczasem na rozkaz cesarski uwięziono Ponckiego Piłata i sprowadzono do Rzymu, a cesarz na wiadomość, że Piłat przybył, z wielkim gniewem kazał sprowadzić go przed siebie. Piłat jednak przywiózł ze sobą nieszytą szatę Pańską [7] i odziany w nią udał się do cesarza. I oto gdy cesarz go zobaczył, całkiem zapomniał o gniewie, od razu powstał na jego powitanie i nie zdobył się na to, aby powiedzieć doń choćby jedno złe słowo, a przeciwnie, o ile nie widząc go był groźny i rozwścieczony, o tyk mając go przed sobą okazał się dlań nawet łaskawy. Odprawiwszy go jednak, od razu wpadł w straszny gniew, przeklinał samego siebie, że nie okazał mu swych praw­dziwych uczuć i kazał go zaraz wołać z powrotem, zaklinając się i przysię­gając, że śmierć jest nad Piłatem i że nie chodzić mu już dłużej po ziemi. Ale skoro tylko go zobaczył, od razu odezwał się doń uprzejmie i cały gniew jego zniknął. Dziwili się wszyscy, a i on sam z nimi, że tak zagnie­wany był na Piłata nie mając go przed sobą, a gdy zjawiał się przed nim, nie mógł mu złego słowa powiedzieć. Na koniec za natchnieniem Bożym, a może za radą jakiegoś chrześcijanina, kazał zdjąć zeń ową szatę - i od razu wezbrał w nim dawny gniew przeciw Piłatowi, a gdy dziwił się temu, powiedziano mu, że szata ta należała do Pana Jezusa. Wówczas cesarz kazał Piłata zatrzymać w więzieniu, póki nie naradzi się z mądrymi ludźmi, jak ma z nim postąpić.

Wydano wreszcie wyrok skazujący go na śmierć najhaniebniejszą. Usłyszawszy to Piłat zabił się własnym nożem i tak zakończył życie. Gdy cesarzowi doniesiono o śmierci Piłata, rzekł: Zaiste, zginął śmiercią najhaniebniejszą ten, kogo nie oszczędziła własna prawica. Zwłoki jego przy­wiązano do wielkiego kamienia młyńskiego i wrzucono do rzeki Tybru. Ale złe i nieczyste duchy ciesząc się złym i nieczystym ciałem ciskały nim raz w wodzie, raz w powietrzu, powodując przez to wylewy wód, a w powietrzu pioruny, burze, grzmoty i grady, co wszystkich napawało okropnym strachem. Wobec tego Rzymianie wyciągnęli ciało Piłata z rzeki Tybru i na śmiech posłali je do miasta Vienne, i wtrącili do rzeki Rodanu. Ale i tam nie brakło złych duchów, które czyniły to samo, więc tamtejsi ludzie nie mogąc znieść takich utrapień ze strony szatanów, wyrzucili precz to naczynie przekleństwa i kazali je pochować na terytorium miasta Lo­zanny. A gdy i tam cierpiano utrapienia od szatanów, wyrzucono je precz i wtrącono do jakiejś studni w głębi gór, gdzie, jak opowiadają niektórzy, do dziś dnia szaleją diabelskie sztuczki. Tyle znajdujemy we wspomnianej historii apokryficznej; a do uznania czytelnika pozostawiamy, czy należy treść jej głośno powtarzać.

Warta jednak zwrócić uwagę, że w Historii szkolnej czytamy, iż Piłat oskarżony został przed Tyberiuszem przez Żydów o zabójstwa ludzi niewinnych, o to, że nie bacząc na ich protesty ustawiał w świątyni posągi bogów pogańskich [8], a na koniec, że przywłaszczał sobie pieniądze składane w skarbonie, budując za nie wodociąg do swego domu - i że za to zesłany został na wygnanie do miasta Lyonu, skąd pochodził, aby tam umarł wystawiony na pośmiewisko rodaków. Jeśli to prawda, to jednak być mogło, że już pierwej wydany był wyrok zsyłający go do Lyonu i że już przed powrotem Woluzjana do cesarza bawił tam na wygnaniu, a potem dopiero Tyberiusz dowiedziawszy się, że to on był sprawcą śmierci Chrystusa, kazał go wezwać z wygnania i sprowadzić do Rzymu. Euzebiusz jednak i Beda nic nie mówią w swoich kronikach o jego wygnaniu, a tylko, że popadłszy w wielkie kłopoty zabił się własną ręką.



Wyszukiwarka