Czerwone serduszka
W styczniu bieżącego roku Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy grała już po raz kolejny. Wysiłek wielu ludzi skoncentrowany był na koordynacji wszelkich działań, podejmowanych we wszystkich zakątkach kraju, a także poza jego granicami.
Któż by potrafił lepiej zharmonizować całość pod względem organizacyjnym od Jurka Owsiaka?
Jego dokonania sprawiły, że stał się człowiekiem - instytucją. Do corocznej akcji, którą zainicjował przed laty, włączyli się prawie wszyscy. Rzesze wolontariuszy przemierzają całą Polskę wzdłuż i wszerz. Nikt nie szczędzi grosza na ten jakże szlachetny cel - zakup specjalistycznego sprzętu do leczenia dzieci. W nowoczesną aparaturę wyposażane są nie tylko nowo wybudowane szpitale, ale trafia ona także do już funkcjonujących placówek zdrowia w całym kraju i mogą z niej korzystać wszyscy potrzebujący pomocy malcy. Nie można przecież zawieść nadziei zrozpaczonych rodziców, niepotrafiących przezwyciężyć własnej niemocy. Bardzo wzruszające są telewizyjne prezentacje małych pacjentów, którzy zdrowie, a często nawet i życie, zawdzięczają hojności rodaków.
Kiedy całe społeczeństwo jednoczy się we wspaniałej charytatywnej działalności, na żer wyruszają ci, którzy nie zhańbili się żadną pracą - pozbawieni wszelkich skrupułów przestępcy. Chociaż nad bezpieczeństwem całej akcji czuwają specjalne patrole policji, zdarzają się chuligańskie napady
na kwestujących. Za równie haniebny i ohydny czyn należy uznać udział
w licytacjach nierzetelnych osób, które z góry zakładają niewpłacenie wylicytowanych kwot.
Nie można pozwolić, aby takie incydenty przesłoniły wartość ludzkiej solidarności. Trzeba by raczej uświadomić wszystkim celowość organizowania WOŚP, która zgodnie z przewodnim hasłem „będzie grała do końca świata
i jeden dzień dłużej”.