Konflikt wojenny rozpoczęty zbrojnym najazdem Iraku na Kuwejt 2 sierpnia 1990 roku i zakończony pokonaniem Iraku przez międzynarodową koalicję wiosną 1991 roku.
Często wojna ta jest określana terminem “Pustynna Burza” (Desert Storm), choć był to kryptonim tylko jednej z kilku operacji przeprowadzonych podczas tej wojny.
PRZYCZYNY WOJNY W ZATOCE
Aby uświadomić sobie, dlaczego doszło do agresji irackiej na Kuwejt oraz dlaczego USA i inne kraje zdecydowały się na interwencję w jego obronie, musimy cofnąć się do roku 1980. Był to początek wojny pomiędzy dwoma sąsiadami: rządzonym przez dyktatora Saddama Husajna Irakiem a Iranem. Przez osiem lat, do roku 1988, oba państwa toczyły zaciekłe i krwawe boje. Żadnemu z nich nie udało się wyjść z wojny zwycięsko. Długotrwały konflikt zrujnował obie strony i kosztował je setki tysięcy ofiar. Irak rozpoczynający wojnę z nadwyżką w wysokości 30 miliardów dolarów, zakończył ją będąc zadłużonym na prawie 100 miliardów. Z powodu niskich cen ropy na światowych rynkach i niekorzystnej koniunktury gospodarczej dochody z ropy - jedno z najważniejszych źródeł zasilających budżet Iraku, zmniejszały się coraz bardziej. Doprowadzony na skraj bankructwa dyktator musiał więc szybko uzyskać duży zastrzyk kapitału, by ratować upadające finanse państwa..
Latem 1990 roku Saddam postanowił wykonać śmiały i desperacki krok: zaanektować graniczący z Irakiem Kuwejt, państwo małe, lecz bogate, posiadające ogromne złoża ropy i rezerwy finansowe. Kuwejt był jednym z największych wierzycieli Iraku - pożyczył Saddamowi miliardy dolarów na wojnę z Iranem. Po zakończeniu ośmioletniego konfliktu Irak zaczął natarczywie domagać się anulowania tego gigantycznego długu, jednak bezskutecznie. Napięcie pomiędzy państwami przybierało na sile tym bardziej, im bardziej pogarszała się finansowa kondycja Iraku i im bardziej chwiała się pozycja Husajna.
Saddam oskarżał Kuwejtczyków o kradzież ropy - mianowicie, że od 1980 roku pompują ropę ze złóż Rumelia, rzekomo leżących już na terytorium Iraku. Saddam domagał się z tego tytułu 2,4 miliarda dolarów rekompensaty. Do listy zarzutów dochodziły roszczenia terytorialne wobec należących do Kuwejtu wysp. Twierdził, że powinny zostać mu zwrócone, a ponadto jeszcze, iż Kuwejt na mocy prawa powinien być częścią irackiego państwa. Celem Saddama było powiększenie terytorium kraju.
2 sierpnia 1990 roku 100.000 irackich żołnierzy wspieranych przez około dwa tysiące czołgów wkroczyło do Kuwejtu, szybko zajmując stolicę i inne strategiczne punkty. Opór słabej, szesnastotysięcznej armii kuwejckiej był znikomy - w ciągu dwunastu godzin cały kraj poddał się wojskom Saddama. Parę dni później parlament iracki ogłosił, że Kuwejt staje się dziewiętnastą prowincją Iraku. Inwazja od tego momentu nabrała cech stałej okupacji a nie tylko akcji rabunkowej na dużą skalę, jak się wcześniej mogło wydawać. Żołnierze iraccy dopuszczali się w okupowanym Kuwejcie masowych morderstw, gwałtów i grabieży. Tysiące uchodźców - Kuwejtczyków i robotników cudzoziemskich - uciekło na terytorium saudyjskie. Kraj został praktycznie odcięty od świata.
POWSTANIE KOALICJI ANTYIRACKIEJ
Reakcja ONZ-etu na inwazję okazała się jednak szybka i zdecydowana, prezydent George H. W. Bush początkowo dość ostrożnie podchodził do tej kwestii. W dniu inwazji Rada Bezpieczeństwa ONZ wydała rezolucję nr 660, zdecydowanie potępiającą agresję i wzywającą Irak do natychmiastowego wycofania się z Kuwejtu.
6 sierpnia wydano rezolucję nr 661, nakładającą embargo na Irak. Stany Zjednoczone uświadomiły sobie, jak fatalne następstwa mogą wywołać agresywne działania Iraku w tym bardzo ważnym rejonie świata. Stany Zjednoczone potrzebowały milionów ton ropy naftowej - dostarczał im ją dotąd głównie Bliski Wschód. W wyniku agresji na Kuwejt Husajn zagarnął 20% światowych zasobów ropy, a ponadto był teraz w stanie zagrozić także olbrzymim złożom należącym do Arabii Saudyjskiej, która dysponowała armią zbyt słabą, by przeciwstawić się potężnej irackiej machinie wojennej. Gdyby Saddam zdecydował się na atak na Arabię Saudyjską i aneksję jej przebogatych pól naftowych, Ameryce i wielu innym państwom mógł zagrozić potężny kryzys naftowy - Saddam mógł po prostu narzucić olbrzymią cenę za baryłkę ropy lub ograniczyć a nawet wstrzymać eksport tego surowca. Do tego prezydent Bush nie mógł dopuścić.
Bush wiedział, że wśród członków ONZ-etu istnieją poważne rozbieżności co do zasadności zbrojnej interwencji w obronie Kuwejtu. Musiał więc przekonywać, że jest konieczna ze względu na bezkompromisowość i bezwzględność Husajna, z którym nie da się dojść do porozumienia na drodze dyplomacji. USA zyskały przede wszystkim poparcie Wielkiej Brytanii. Do koalicji udało się włączyć także sceptycznie początkowo nastawioną Francję.
Związek Radziecki, mimo że jego stosunki z Irakiem były dość dobre, udzielił poparcia koalicji w sprawie problemu kuwejckiego, chcąc utrzymać z trudem wypracowywane przez Gorbaczowa poprawne stosunki ze Stanami Zjednoczonymi. Chiny zachowały rezerwę, lecz nie sprzeciwiały się interwencji. Liga Państw Arabskich za wyjątkiem Jordanii, Organizacja Wyzwolenia Palestyny i niektórych państw afrykańskich w większości potępiła atak na Kuwejt, tak więc Saddam nie mógł zbytnio liczyć na poparcie ze strony świata arabskiego. Wiele krajów arabskich przyłączyło się do koalicji. W skład sojuszu weszły także Pakistan, Senegal, Polska, Czechosłowacja, Włochy, Afganistan, Nigeria.
Sytuacja na Bliskim Wschodzie zaogniała się coraz bardziej, w miarę jak Irak koncentrował coraz większe siły w Kuwejcie oraz im więcej żołnierzy sojuszu antyirackiego lądowało w rejonie Zatoki. 29 listopada ONZ wydała rezolucję nr 678, która uprawniała koalicję - Stany Zjednoczone i 28 krajów z nimi sprzymierzonych - do użycia siły przeciwko okupującym Kuwejt wojskom irackim, jeśli te do dnia 15 stycznia 1991 roku się stamtąd nie wycofają. Ultimatum to zostało następnego dnia odrzucone przez rząd w Bagdadzie. 15 stycznia 1991 roku wojska irackie wciąż tkwiły na pozycjach w Kuwejcie. Termin ultimatum upłynął i sytuacja dojrzała wreszcie do zbrojnego rozwiązania.
OPERACJA „PUSTYNNA TARCZA”. PRZYGOTOWANIA DO OPERACJI „PUSTYNNA BURZA”
W początkach sierpnia 1990 roku, w pierwszych dniach kryzysu w Zatoce, pierwsze amerykańskie jednostki wylądowały na piaskach Arabii Saudyjskiej. Obecność XVIII Korpusu była wstępem do zakrojonej na olbrzymią skalę operacji przerzucania sił sojuszu w rejon Zatoki. Operację tę nazwano „Pustynna Tarcza”. Według opracowanego przez amerykanów planu pierwszym krokiem sprzymierzonych miała być obrona Arabii Saudyjskiej i jej pól naftowych. Zgodnie z założeniami do Arabii Saudyjskiej w ramach „Pustynnej Tarczy” przerzucano coraz więcej wojsk, głównie amerykańskich. We wrześniu zgrupowanie było już na tyle silne, że mogło obronić saudyjskie pola naftowe.
Znaczącego wzmocnienia sił w rejonie Zatoki Amerykanie dokonali, przerzucając z Niemiec potężny VII Korpus Armijny. Spore kontyngenty wysłały także Wielka Brytania i Francja oraz Syria, Egipt i Turcja.
„Pustynna Tarcza” była olbrzymią operacją logistyczną. Setki tysięcy żołnierzy i tysiące ton sprzętu przemieszczano w rejon Zatoki wodą i powietrzem.
Do rozpoznania pola walki i sił irackich rozlokowanych w Kuwejcie wykorzystano nowoczesne satelity
Na podstawie zrobionych przez nie zdjęć sporządzano szczegółowe mapy Kuwejtu i Iraku, zawierające kompleksowe dane o liniach obronnych przeciwnika, miejscu stacjonowania jego sił i o ich przemieszczaniu.
W miarę kiedy coraz więcej żołnierzy lądowało na piaskach Arabii Saudyjskiej, Amerykanie dopinali szczegóły planu ataku na wojska irackie stacjonujące w Kuwejcie. Planiści nadali tej operacji kryptonim „Pustynna Burza”, która składała się z kilku etapów.
Dowodzenie operacją złożono na barki Centralnego Dowództwa z siedzibą w Tampie na Florydzie - odpowiedzialnego za operacje militarne w rejonie Bliskiego Wschodu.
Dowódcą amerykańskich wojsk wysłanych na wojnę z Irakiem został generał H. Norman Schwarzkopf.
„Pustynna Burza” była operacją złożoną i misternie zaplanowaną. Dzieliła się na kilka faz oraz dwie główne części: powietrzną i lądowo-powietrzną.
W pierwszej fazie operacji powietrznej o kryptonimie „Nagły Grom”, zamierzano przeprowadzić zmasowane naloty w celu zniszczenia irackich sił powietrznych by zapewnić sobie panowanie w powietrzu.
Faza ta obejmowała również zniszczenie systemu obrony przeciwlotniczej Iraku i jak najszybszą neutralizację rozbudowanego irackiego systemu dowodzenia, kontroli i komunikacji. Następnie należało zbombardować wszystkie ważniejsze cele strategiczne na terytorium Iraku: centra dowodzenia, elektrownie, fabryki i magazyny broni masowego rażenia, lotniska, mosty, składy z paliwem, najważniejsze połączenia drogowe.
Celem kolejnej fazy wojny powietrznej miało być zniszczenie systemu irackiej obrony przeciwlotniczej w Kuwejcie, przerwanie linii zaopatrzenia wojsk w południowym Iraku i ich izolacja.
Trzecia faza kampanii powietrznej miała obejmować maksymalne osłabienie wojsk stacjonujących w Kuwejcie poprzez zniszczenie możliwie największej ilości broni pancernej, pojazdów, artylerii i siły żywej przeciwnika.
Po zmasowanych bombardowaniach powietrznych miał nastąpić potężny atak sił lądowych koalicji w celu zniszczenia sił Saddama w Kuwejcie i wyzwolenia kraju. Tej części operacji nadano kryptonim „Pustynny Miecz”.
W „Pustynną Burzę” zaangażowała się oczywiście także marynarka, głównie amerykańska.
OFENSYWA POWIETRZNA KOALICJI
17 stycznia 1991 roku o godzinie trzeciej nad ranem czasu lokalnego - siły powietrzne koalicji rozpoczęły druzgoczące natarcie na wyznaczone cele.
Łącznie podczas pierwszego dnia ofensywy powietrznej samoloty koalicji wykonały około dwóch tysiący lotów bojowych. 668 samolotów amerykańskich, brytyjskich, saudyjskich, włoskich, kuwejckich i francuskich wyposażonych głównie w broń konwencjonalną zaatakowało dziesiątki celów na terytorium Iraku, zrzucając jednego dnia osiemnaście tysięcy ton bomb - był to prawdopodobnie największy i najbardziej zmasowany nalot w dziejach wojen. 18 stycznia, dzień po rozpoczęciu zmasowanych nalotów, dowództwo irackie rozkazało użyć pocisków Scud. Osiem wystrzelono w kierunku Izraela, który nie brał dotąd udziału w wojnie. Ludność zaatakowanego Izraela zaczęła domagać się uderzenia odwetowego, czemu usilnie starały się zapobiec Stany Zjednoczone zaniepokojone możliwością wciągnięcia Izraela w konflikt z Irakiem, co mogło spowodować rozłam w koalicji. Nie można było wykluczyć, że niektóre państwa arabskie w geście solidarności z Irakiem opuszczą koalicję, a może nawet wystąpią zbrojnie przeciw Izraelowi.
Na przełomie stycznia i lutego, po dwóch tygodniach bombardowań, wojska irackie w Kuwejcie i zachodniej części Iraku zostały mocno osłabione, ale bynajmniej nie pokonane. Saddam Husajn wciąż dysponował bardzo liczną i dobrze wyekwipowaną armią, zdolną do stawiania dalszego oporu. Armia Saddama była tak silna i liczna, że chociaż siły koalicji panowały w powietrzu i na morzu, na lądzie musiały się liczyć z równorzędnym przeciwnikiem.
Wojska irackie zajmujące pozycje wzdłuż całej granicy saudyjsko-kuwejckiej były dobrze ufortyfikowane. Cały system obronny miał stanowić trudną do przełamania zaporę dla sił lądowych koalicji. Do tego na granicy kuwejcko-saudyjskiej rozmieszczono co najmniej 250 tysięcy min przeciwpiechotnych i przeciwpancernych. Silny pas umocnień powstał również na części granicy saudyjsko-irackiej. Saddam wierzył w starą zasadę, w myśl której atakujący powinien mieć co najmniej trzykrotną przewagę liczebną nad broniącym się. Wiadomym było, że koalicja nijak nie zdoła wystawić przeciw półmilionowej armii irackiej w Kuwejcie sił trzykrotnie większych. W związku z tym dyktator starał się grać na zwłokę, by przeczekać ofensywę powietrzną i doprowadzić do rozstrzygnięcia na lądzie. Amerykańskie dowództwo zdawało sobie sprawę z ryzyka, jakie niosła ofensywa lądowa. Nasilono więc naloty, stawiając za cel odcięcie od Iraku wielkiego zgrupowania wojsk Saddama w Kuwejcie i zadanie mu możliwie największych strat. Szczególnie ważne było zniszczenie doborowej Gwardii Republikańskiej - bitnej i wiernej Husajnowi formacji złożonej z najlepszych irackich jednostek.
W nocy 29 stycznia, niecały miesiąc przed generalną ofensywą lądową, irackie wojska niespodziewanie przeszły do natarcia. Celem ataku była mała saudyjska osada Chafdżi, 10 kilometrów od granicy z Kuwejtem. Mieściło się tam skrzyżowanie szlaków komunikacyjnych - z Chafdżi biegła szosa będąca najbliższym połączeniem Arabii Saudyjskiej ze stolicą Kuwejtu. Poza tym jednak osada nie miała znaczenia strategicznego. Uderzenie doborowych jednostek irackich w tym miejscu uznano więc za swego rodzaju demonstrację siły ze strony Saddama i próbę udowodnienia, że jego armia jest ciągle gotowa do prowadzenia operacji zaczepnych, pomimo dwutygodniowych druzgoczących bombardowań przez siły lotnicze sprzymierzonych. Walki w okolicach Chafdżi trwały do 31 stycznia. Mimo początkowych sukcesów Irakijczyków, którym udało się wyprzeć jednostki amerykańskie i saudyjskie, nie udało się jej długo utrzymać. Siły saudyjskie i katarskie wspieranie przez Amerykanów szybko ich stamtąd wyrzuciły. Walki pod Chafdżi ujawniły słabą stronę irackich wojsk pancernych: irackie czołgi były w ogromnej większości pozbawione termicznych nocnych przyrządów celowniczych, bez których w nocy były niemal bezbronne i stanowiły łatwy dla cel dla nowoczesnych, wyposażonych w takie urządzenia czołgów koalicji. Ponadto irackie kolumny pancerne atakujące pod Chafdżi boleśnie odczuły brak wsparcia ze strony własnego lotnictwa, kiedy znalazły się pod gradem bomb, pocisków przeciwpancernych i pocisków z szybkostrzelnych działek wystrzeliwanych przez lotnictwo Sprzymierzonych.
OPERACJA „PUSTYNNY MIECZ”
Dowództwo koalicji zdawało sobie sprawę, że jeśli dojdzie do wielkiego starcia lądowego, sprzymierzeni mogą ponieść duże straty, atakując umocnione pozycje bronione przez ogromną i mimo intensywnych bombardowań wciąż silną armię. Dlatego właśnie po bitwie pod Chafdżi zrezygnowano z pierwotnego planu ofensywy lądowej już na początku lutego i kontynuowano naloty. Bomby zaczęły teraz spadać ze szczególną intensywnością na dywizje Gwardii Republikańskiej oraz mosty i drogi łączące Kuwejt z Irakiem. Lotnictwo starało się uniemożliwić dostarczanie zaopatrzenia dla półmilionowej armii okupującej Kuwejt.
Nasiliły się także ataki na Bagdad, przy czym lista celów w stolicy Iraku poszerzyła się o siedziby ministerstw i ważniejsze gmachy publiczne. Dowództwo koalicji postanowiło rozpocząć atak lądowy dopiero wtedy, gdy irackie straty w sprzęcie osiągną 50% stanu wyjściowego. Te masowe bombardowania były ostatnim etapem wojny powietrznej, stanowiły preludium do uderzenia na lądzie.
24 lutego rozpoczęła się nareszcie potężna ofensywa lądowa. Operację, której nadano kryptonim „Pustynny Miecz”, poprzedziło silne przygotowanie artyleryjskie.
Głównym celem natarcia było okrążenie sił Husajna w Kuwejcie, odcięcie ich od Iraku i zadanie im możliwie największych strat. Rezygnując z frontalnego ataku na najsilniej bronione pozycje, postanowiono uderzyć przez zachodnią cześć Iraku, by oskrzydlić główne zgrupowanie i zadać mu miażdżący cios.
Atak rozpoczął XVIII korpus osłaniający lewe skrzydło VII Korpusu, który już pierwszego dnia ofensywy osiągnął wszystkie wyznaczone cele. Następnie wraz z VII Korpusem utworzył front w kształcie haka biegnący od Eufratu do granicy z Arabią Saudyjską. VII Korpus również uderzył z wielką siłą na irackie pozycje, jednak nie osiągnął pierwszego dnia wszystkich celów. Jego dowódca, generał Fred Franks, musiał przyhamować natarcie, ponieważ niektóre jednostki poruszały się zbyt szybko i wysunęły się zbyt daleko przed główne siły. Generał Franks argumentował, że korpus musi się poruszać jako całość, bo wtedy jego siła uderzeniowa wykorzystana w pełni. Ponadto w pierwszych dniach panowała bardzo zła pogoda - wiał silny wiatr i zacinał ostry deszcz. W ciągu 90 godzin zniszczył dwanaście irackich dywizji i zadał poważne straty dywizjom Gwardii Republikańskiej.
Prowadząc ciężkie walki i zmagając się z chmurami dymu z podpalonych na rozkaz Husajna pól naftowych, żołnierze piechoty morskiej już 24 lutego znaleźli się tylko 15 kilometrów od miasta Kuwejt
Po czterech dniach walk, 27 lutego wieczorem, bitwa o Kuwejt praktycznie się zakończyła. Nacierające wojska szybko złamały opór przeciwnika, błyskawicznie wyzwalając Kuwejt. Nie sprawdziły się obawy, że wojska lądowe poniosą duże straty i będą długo i uporczywie przełamywać iracką obronę. Wojska irackie w popłochu wycofywały się z Kuwejtu, ponosząc przy tym olbrzymie straty w sprzęcie i ludziach, masowo poddających się nacierającym wojskom. Dowództwo irackie jeszcze przed rozpoczęciem ofensywy lądowej rozważało możliwość wycofania armii z Kuwejtu, zdając sobie sprawę z druzgoczącej przewagi koalicji w powietrzu. Gdyby udało się wycofać do Iraku w sposób sprawny i zorganizowany, wojsko zostałoby nietknięte, poza zasięgiem działań wojsk koalicji i nadal mogłoby zagrażać Kuwejtowi. Jednakże wobec impetu natarcia sprzymierzonych odwrotowi masy ludzi i pojazdów towarzyszył olbrzymi chaos.
ZAKOŃCZENIE KONFLIKTU, BILANS DZIAŁAŃ WOJENNYCH
28 lutego prezydent Bush ogłosił zwycięstwo koalicji i całkowite wyzwolenie Kuwejtu. Wydano rozkaz przerwania działań. Parę godzin później dyktator Iraku zaakceptował bezwarunkowo wszystkie dwanaście rezolucji Rady Bezpieczeństwa. Lokalne potyczki z wojskami irackimi trwały jednak jeszcze do 2 marca. 3 marca w położonej kilka kilometrów od granicy z Kuwejtem irackiej miejscowości Safwan podpisano zawieszenie broni. Przedstawicielem koalicji był generał Schwarzkopf, natomiast stronę iracką reprezentowali generałowie Sułtan Hasim Ahmad, szef sztabu w ministerstwie obrony, i Salah Abud Mahmud, dowódca III Korpusu. Wkrótce potem amerykańscy żołnierze zaczęli opuszczać rejon w tempie pięciu tysięcy dziennie. 3 kwietnia Rada Bezpieczeństwa uchwaliła rezolucję nr 687 powołującą specjalną komisję rozbrojeniową, której inspektorzy mieli się zająć likwidacją irackiej broni, głównie chemicznej i biologicznej, oraz pocisków o zasięgu większym niż 150 kilometrów. Ustanowiono także strefę zakazu lotów w północnym Iraku, by chronić przed represjami Kurdów zamieszkujących tę część kraju.
Działania wojenne w Zatoce, choć krótkie, były bardzo intensywne. Obie strony konfliktu zaangażowały olbrzymie siły. Po zakończeniu wojny ujawniły się potężne dysproporcje strat każdej ze stron. Siły koalicji poniosły straty niewielkie w stosunku do użytych sił i środków. Armia amerykańska straciła 355 zabitych, w tym 148 w walce, 496 zostało rannych w walkach i około 3000 poza polem bitwy.
Straty wojsk irackich były o wiele większe. Do niewoli wzięto 60-80 tysięcy jeńców. Straty armii Saddama w Kuwejcie wyniosły niemal 80% czołgów (około 4 tysiące maszyn), 90% artylerii i ponad 50% bojowych wozów piechoty i transporterów opancerzonych. Alianci zniszczyli też większość wyrzutni Scud, co najmniej jedną czwartą irackiego lotnictwa bojowego, prawie całą marynarkę. W gruzach legła infrastruktura militarna i przemysłowa. Bardzo osłabiony wyszedł z wojny Kuwejt, ograbiony przez wojska irackie. Zniszczeniu uległa prawie cała infrastruktura związana z wydobyciem i przerobem ropy naftowej - zniszczono i podpalono większość z 1336 wież wiertniczych i 26 stacji przepompowujących. 2800 ludzi zostało zamordowanych przez wojska okupacyjne, prawie 1200 wywieziono do Iraku, by służyli jako „żywe tarcze”.
Podczas całego konfliktu w Zatoce - od 2 sierpnia 1990 roku aż do końca lutego 1991 roku - ONZ zademonstrowała skuteczność i zdecydowanie, co stanowiło precedens w dotychczasowej działalności organizacji. Sprawnie i szybko zapadło porozumienie w kwestii podjęcia interwencji zbrojnej przeciwko państwu naruszającemu ład międzynarodowy i występującemu w roli agresora. ONZ nie cofnęła się przed użyciem siły i osiągnęła cele - Kuwejt wyzwolono, a pokonany Irak zgodził się na wszystkie warunki postawione przez Narody Zjednoczone. USA umocniły i potwierdziły pozycję jedynego supermocarstwa, dysponującego potężną, mobilną armią, świetnie wyszkoloną i uzbrojoną w najnowocześniejszy sprzęt bojowy, o jakim nie śniło się żołnierzom podczas wojny w Wietnamie. Świat ujrzał po raz pierwszy precyzyjną, „inteligentną” broń w działaniu. Podczas wojny w Zatoce triumfowała świetna organizacja i logistyka, niezwykła technika rozpoznania, namierzania i niszczenia celów oraz nowoczesna taktyka kierowania związkami taktycznymi i łączenia ze sobą różnych rodzajów wojsk na polu bitwy.
Starano się także prowadzić „czystą wojnę”, do minimum ograniczając straty wśród ludności cywilnej Iraku. Jednakże ocenia się, że w wyniku omyłkowych bombardowań (na przykład zrzucenie bomb na wielki schron dla ludności w centrum Bagdadu) mogło zginąć nawet do 2,5 tysiąca cywilów. Podczas trwania „Pustynnej Burzy” straty wśród wojsk alianckich starano się maksymalnie zredukować, podczas gdy Husajn bynajmniej nie miał zamiaru oszczędzać swoich żołnierzy i był w stanie poświęcać całe dywizje. Co znamienne, broniący się ponieśli nieporównanie większe straty niż atakujący, co jest ewenementem w historii wojen.
Wojna w Zatoce nie przyczyniła się do obalenia, ani nawet osłabienia reżimu Saddama Husajna. Mocarstwowe ambicje Iraku legły co prawda w gruzach, niemniej dyktator zdołał się utrzymać u władzy jeszcze 12 lat, a jedną z jego pierwszych decyzji po zakończeniu wojny był rozkaz zdławienia powstań wywołanych na północy przez Kurdów i na południu przez Szyitów. Powstańcy nie otrzymali żadnej pomocy ze strony koalicji, mimo że to głównie prezydent Bush apelował o wywołanie powstania w celu obalenia reżimu Husajna. Żołnierze Gwardii Republikańskiej zmasakrowali co najmniej 60 tysięcy Kurdów, a 1,5 miliona uciekło do krajów sąsiednich.
Można postawić sobie pytanie, dlaczego siły koalicji nie obaliły Husajna już w 1991 roku. W tamtym okresie nie było to jeszcze możliwe, ponieważ trzymał mocno ster państwa, a kraje arabskie należące do koalicji w żadnym wypadku nie chciały słyszeć o wkroczeniu ich wojsk na terytorium Iraku, a co dopiero o współuczestniczeniu w obaleniu reżimu. Sam generał Schwarzkopf twierdził wyraźnie, że otrzymał rozkaz wyzwolenia tylko terytorium Kuwejtu, a nie prowadzenia na terytorium Iraku działań ofensywnych zmierzających do całkowitej anihilacji armii irackiej i do usunięcia dyktatora. Na ostateczny upadek Saddama Husajna świat musiał jeszcze poczekać do roku 2003, kiedy druga wojna w Zatoce Perskiej przyniosła koniec reżimu. Po wojnie w Zatoce nadeszła też wyraźna radykalizacja nastrojów antyamerykańskich w państwach arabskich i groźne zjawisko międzynarodowego terroryzmu, wymierzonego przede wszystkim w Stany Zjednoczone i w kraje Zachodu.