FILOZOFIA
Temat: Doktryna egzystencjalizmu na temat wartości i sensu życia.
„Życie jest po to, by mogło ciągle grozić śmiercią”.
Jean - Paul Sartre
Czy istnieje coś takiego jak przeznaczenie? Czy rzeczywiście jakaś odgórna siła, bezcielesna acz niemożebnie potężna, która jest w stanie wpłynąć na życie człowieka? Czy też może wymyśliliśmy ją sobie, by ujarzmić własne możliwości, stłumić strach wypływający z ogromnej wiedzy, jaka tkwi w każdej jednostce?
Te i podobne pytania zadawało wielu; począwszy od starożytności, gdzie Grecy zastanawiali się nad sensem istnienia, idąc przez średniowiecze i znajdując wizja własnego potępienia aż dochodząc do początku XIX wieku. Historia egzystencjalizmu sięga znacznie dalej, niż można by przypuszczać. Arystoteles w swych naukach odnosił się do beznadziei ludzkiego istnienia oraz zadawał ciągłe pytania: „Czym jest życie?”, „Co wnosi za sobą, poza śmiercią?”, „Jaki jest jego sens?”.
Podobnie św. Augustyn nie raz i nie dwa odnosił się do idei egzystencjalizmu, która wówczas nie obnosiła się ze swą nazwą.
Pierwsze użycie słowa „egzystencjalizm” nastąpiło w roku 1925; dzięki odnotowaniu przez słowniki włoski oraz francuski, termin został rozpropagowany dopiero po wojnie. Odnosił się głównie do filozofii, jednakże zahaczał również o idee specyfiki zachowania ludzkiego.
Przedstawiciele nurtu egzystencjalistycznego to Jean Paul Sartre, Simone de Beauvoir, Jacques Maritain, Maurice Merleau-Ponty i Gabriel Marcel.
Wiele sporów przeprowadzono poprzez wzgląd na samą nazwę nurtu. Wielu innych myślicieli przedstawiających swoje przemyślenia starano się zaliczyć do prądu egzystencjalistów, jednakże kategorycznie się z tym nie zgadzali, jak na przykład Karl Jaspers który mówił o sobie, że uprawia filozofię egzystencji, zaś Martin Heidegger odrzucał nawet i to miano, twierdząc , że jego namysł nad egzystencją ludzką jest jedynie drogą do ponownego zjednoczenia się z byciem. Biorąc również pod uwagę fakt, że poszczególni egzystencjaliści różnią się od siebie w wielu ważnych kwestiach ( istnieje przecież egzystencjalizm chrześcijański i egzystencjalizm ateistyczny ) oraz że wypowiadają się w bardzo różnej formie, twierdzi się niekiedy, iż zamiast o egzystencjalizmie należałoby raczej mówić o „wielu egzystencjalizmach”.
uński myśliciel Soren Kierkegaard zapoczątkował w filozofii nowy prąd nazwany później egzystencjalizmem.
Według definicji encyklopedycznej, stajemy oko w oko badaniami dotyczącymi losów jednostki ludzkiej - wolnej ("skazanej na wolność") i odpowiedzialnej, co stwarza poczucie "lęku i beznadziei istnienia".
Myśliciele odnajdujący się w tym nurcie twierdzili, iż życie jest całkowicie pozbawione sensu ze względu na swój banał, na swoją trywialność. Przychodzimy na świat tylko po to, aby umrzeć. A co stanie się później? Jedni wierzą w czar reinkarnacji, drudzy w utopijne wejście do raju, jeszcze inni w rozpad duszy na tysiące drobniutkich atomów.
Życie jest ciągiem następujących po sobie rozwiązań, to choroba, na którą nikt jeszcze nie odnalazł lekarstwa. Dzień za dniem, idąc ulicą mijamy setki ludzi błądzących pośród własnych pragnień, urojonych lęków bądź naglących obowiązków. Machina szarej rzeczywistości porywa każdą jednostkę, poddając ją nieopisanej torturze, wręcz kastracji własnego ego z powodu… życia.
Nikt nigdy nie zapraszał mnie na ten świat. Zostałam powołana do istnienia wbrew mojej woli, snuję się jak cień, poszukując ciągłej akceptacji wśród ludzi, którzy mimo wszystko również należą do watahy nic niewartych istot.
Z ludźmi jest jak z patkami śniegu… umierają po to, by zrobić miejsce drugim i rodzą się aby zająć piedestał tych, którzy odeszli. Piętno czasu odciśnięte na ludzkości wprawia w popłoch, pokazuje, jak niewiele jesteśmy w stanie zrobić, stając w obliczu śmierci.
Jedynym czynnikiem wpływającą na trwogę przed Sądem Ostatecznym jest wolność… nieskrępowana swoboda ducha i myśli, matka wszelakiej pomyślności.
Według myśli egzystencjalistów, ludzie są na tę wolność niemal skazani, bowiem rodzi się wraz z nimi, pozostaje w pąku, by z wiekiem rozkwitnąć, rozmnożyć swoje owoce pomiędzy wszystkie drobne uczucia. Tylko ona potrafi skupić wokół siebie marazm życia codziennego, gdyż podsyca przekonanie, że człowiek jako jedyny ze wszystkich bytów, ustawicznie tworzy się tym, czym jest, kreuje swój wizerunek, układa własny, mały światek , dokonując wewnętrznych wyborów, w których wyraża swoją wolność.
Egzystencjaliści objawili człowieka jako istotę zawieszoną między przeszłością a przyszłością. Przypisali mu poczucie przemijalności i niestałości, braku równowagi, chęci zaspokojenia swoich pragnień. Wolność wewnętrzna bowiem jest ciągle narażona na urzeczywistnienie, co spowoduje zanik jej autentyczności i powstanie lęków egzystencjalnych. Wraz z przeminięciem uczucia wolności rodzi się przeświadczenie o tym, jak bardzo człowiek jest samotny. Klucząc między innymi ludźmi mija ich, czasem nawet zaczepi na ulicy, wymieni kilka zdawkowych słów, jednakże w tej całej masie populacji jest zupełnie sam… powoduje to brak zrozumienia, chęć podjęcia decyzji dążących do zaspokojenia ekstrawertycznej części własnej osobowości.
Sięgając do źródeł i bazując na opiniach znanych filozofów możemy stwierdzić, iż tak naprawdę nie wiadomo, czym dokładnie jest sama istota egzystencjalizmu. Kierkegaard uważał, że najgłębszej rzeczywistości nie można zdefiniować.
Jakie zatem są motywy egzystencjalizmu?
Otóż rozróżniamy cztery punkty silnie związane z tym nurtem filozoficznym.
Pierwszym jest motyw humanizmu, który przedstawia człowieka jako motyw istnienia. Drugi to motyw infinityzmu, gdzie człowiek skończony spotyka się w życiu z nieskończonością.
Trzeci - motyw tragizmu; ukazuje istnienie człowieka skrajnie wypełnione grozą i troską oraz ostatni, motyw pesymizmu, który twierdzi, iż człowieka otacza nicość.
Dla egzystencjalizmu samo pojęcie humanizmu jest ściśle związane z jednostką, jej ciągłym projektowaniem samego siebie. Nie ma tu z góry określonej natury ludzkiej.
W bardzo interesującym świetle Sartre przedstawił pojęcie nicości; otóż twierdził, że nicość jest zaprzeczeniem, negacją „cości”, która objawia się w przedmiotach martwych, stałych i niezmiennych. Sartre obrazuje człowieka jako twór nicości, bowiem istota ludzka nie jest sprecyzowana absolutnie, zmienia się, przekształca, jest ciągłym projektem siebie. Ten właśnie problem myśliciel ujął w idei pesymizmu. Nicość nie jest warunkiem koniecznym, by coś nazwać pesymizmem.
Z pojęciem egzystencjalizmu wiążą się również trzy inne aspekty, ujawniające się podczas wędrówki człowieka przez życie. Każdy dźwigając swój bagaż doświadczeń od czasu do czasu ma dziwne poczucie, iż natura ludzka wcale nie jest doskonała.
Jesteśmy jedynie niewielką zmarszczą na twarzy świata, przychodząc nań od razu swój los mamy ukierunkowany w jedną stronę. Gdziekolwiek się nie udasz, tam zawsze odnajdzie cię śmierć, bowiem przyjście na ten świat gwarantuje tylko jeden sposób. Zejście zeń wiąże się w milionami najwymyślniejszych rozwiązań.
Drugim aspektem jest poczucie tragicznej samotności człowieka wobec Boga lub ogromu czasu i przestrzeni. Trzecim z kolei problematyka stricte metafizyczna, powiązana ze zbawieniem bądź osiągnięciem całkowitej wolności poprzez spokój wewnętrzny.
Egzystencjaliści uznali, że człowiek nie został przez nikogo stworzony wedle żadnej idei, nic z góry nie przesądza o jego własnościach, a jaki będzie, to zależy co z siebie zrobi, może być wszystkim albo niczym. Ludzkie istnienie i pozaludzkie jest faktem pierwotnym. Człowiek nie ma wpływu na to, czy się urodził, ale może swoje istnienie uznać albo potępić. Byt ludzki nie jest izolowany, ale zespolony ze światem i innymi ludźmi. Człowiek także poznaje świat - cechą ludzkiego istnienia jest także świadomość cudzego bytu. Świat otaczający człowieka składa się też z „rzeczy”, których byt jest inny, nieświadomy siebie.
Człowiek z racji swego istnienia w świcie jest ciągle narażony na niebezpieczeństwo. Właściwością człowieka jest kruchość, której należy ustawicznie przeciwdziałać i wychodzić naprzeciw wszystkim zagrożeniom wynikającym ze środowiska zewnętrznego. Życie jest ciągłym łańcuchem trosk, a troska jest cechą egzystencji ludzkiej.
Głównym obiektem lęku według egzystencjalistów jest śmierć. Każdy kij ma dwa końce, coś, co się zaczęło, musi także przerwać swój bieg. Śmierć to nie przejście w inny stan świadomości, a nieodwołalny, bezsprzeczny koniec, któremu nikt nie jest w stanie podołać.
Istnienie człowieka z dnia na dzień jest poddawane przekształceniom, które niekoniecznie są uwarunkowane od niego samego. Wielki wpływ na jednostkę mają ludzie, ich osobowości, charaktery, przekazywane doświadczenia a także mowa, słowa kierowane do nas. Społeczeństwo przekształca istnienie człowieka, które przez to przestaje być naturalne.
Mowa z kolei sama w sobie jest czynnikiem znacznie fałszującym istnienie. Człowiek sprawia, że słowa stają się bytami przerastającymi jego naturalność.
Człowieka przyzwyczaja się do swojego otoczenia i tworzy własną codzienność. Odruchowo wykonywane czynności składają się na rutynę „bycia”, wszystko wydaje mu się zwykłe, w związku z czym włącza coraz więcej rzeczy do swojego życia, które z czasem i tak przeobrażają się w codzienność. Tylko niezwykły bieg zdarzeń może spowodować wytrącenia z tej ciągłości. Dopiero wtedy zrozumie swoje istnienie, tylko ten, kto widzi obcość bytu, poznaje go w całej prawdzie.
Filozofowie będący przedstawicielami egzystencjalizmu negowali istnienie jakiejkolwiek siły która prowizorycznie powołała człowieka do życia.
Człowiek więc w świecie żyje zupełnie sam, nie ma gdzie szukać oparcia, bowiem na sobie, jako na istocie przemijającej, nie może polegać. Człowiek jest wolny, czy tego chce czy nie i nie może z tym walczyć. Większość filozofów miała wolność za najwyższy ideał, egzystencjaliści zaś mają ją za ciężką konieczność.
Sens istnienia człowieka może tkwić tylko w samym istnieniu, bo poza nim nie ma nic. Człowiek nie może wyrwać się z jego rzeczywistości, bo poza nią nic nie ma, ale nie może też poddawać się jej, ponieważ jest wolny. Egzystencjaliści stwierdzili, że skoro człowiek nie ma stałych cech i nie będzie tym, czym sam siebie zrobi, to zawsze może być czymś więcej niż jest. Nastrój tej filozofii był pesymistyczny, bo istnienie było dla niej bez oparcia, wśród nicości.
Egzystencjalizm jako nurt posiada dwa rozgałęzienia, rozchodzące się w stronę ateizmu oraz deizmu.
Egzystencjalizm ateistyczny głosi, że jeśli Bóg nie istnieje, to istnieje przynajmniej jeden inny byt, którego egzystencję poprzedza esencja. Jest to byt, który wyprzedza możliwość zdefiniowania go przez czyjś umysł. To znaczy, że człowiek najpierw istnieje, kreuje się, powstaje, a dopiero później się definiuje. Człowieka nie można zdefiniować dlatego, że pierwotnie przedstawia nic. Będzie on czymś dopiero później, i to będzie takim, jakim się sam uczyni. A więc nie ma natury ludzkiej, ponieważ nie ma Boga, który by ją w umyśle swym wykreował. Człowiek przedstawia to, co sam chce zobaczyć, wpływa na własną siłę i moc, kształtuje swoje poglądy, przyzwyczajenia, wybiera ścieżkę życiową oraz rysuje kontury swojego istnienia. Pierwsza zasada egzystencjalizmu głosi: „Człowiek jest tym, czym siebie czyni”.
Człowiek jest lepszy od „nicości”, ponieważ przedstawia się nie tylko jako istota materialna, którą można dotknąć bądź poczuć. Nie jest jak stół czy lampa, bowiem przeznaczenie tych przedmiotów jest z góry ustalone i ich cel stanowi jasno określone funkcje. Człowiek egzystuje, stanowi jednostkę myślącą, czującą, poprzez co rodzi się subiektywizm. Ponadto ludzie wykazują się wolną wolą, będą tym, co stanowi realizację ich woli. Nie tym jednakże, czym pragnęliby być, gdyż to, co rozumiemy zwykle przez wolę, to jest już decyzja świadoma, która dla większości z nas następuje później od tego, co powstało samorzutnie jako pragnienie.
Pierwszym krokiem egzystencjalizmu będzie uświadomienie człowiekowi jego własnej istoty i swojego jestestwa. Musimy wiedzieć, kim jesteśmy i na jakiej zasadzie dokonujemy wyborów, dlaczego to robimy i po co. Należy przyjąć do wiadomości, że możemy polegać tylko i wyłącznie na sobie, nie oczekując pomocy od górnolotnej siły, której istnienie zakłada drugie rozgałęzienie egzystencjalizmu. Jednakże nie zmienia to faktu, iż człowiek odpowiedzialny jest nie tylko za siebie, ale również za osoby, które wpuszcza do swojego otoczenia. Musi brać konsekwencje podjętych rozmów, zawartych znajomości, pielęgnować to, co stworzył w miarę upływu czasu.
Znacznym czynnikiem wpływającym na osiąganie samego siebie jest myśl. Fakt myślenia, który pozwala na dojście do konsensusu, iż rzeczywiście istniejemy poprzez Sokratesowskie „Cogito, ergo sum” i dzięki niemu odkrywamy innych. Dzięki temu człowiek dochodzi do wniosku, że może być tylko taki, jakim postrzegają go ludzie, jakim go odbierają i jakim staje się przed nimi. Niestety, często zdarza się nam nakładać maski, w których sami później się gubimy. Aby znaleźć jakąkolwiek prawdę o sobie, konieczne jest, przejście przez pojęcie drugiego człowieka. Drugi człowiek jest nieodzowny tak dla mojego istnienia, jak i dla mego poznania samego siebie. W tej sytuacji odkrycie mego własnego wnętrza odkrywa mi jednocześnie wnętrze innego człowieka, który jest wolnością postawioną wobec mnie, wolnością, której myśl i wola może mnie bądź aprobować, bądź mi się przeciwstawiać.
Z kolei istnienie Boga maluje się w zupełnie innych barwach; egzystencjaliści twierdząc, iż człowiek stanowi osobę osamotnioną, mają na myśli właśnie brak ingerencji i bytu jakiejkolwiek istoty materialnej bądź niematerialnej, która wpływałaby na nasze życie w obojętnie jaki, choćby najdrobniejszy sposób. Egzystencjalizm wyraża stwierdzenie, że wraz z istnieniem Boga dochodzi do zaniku wszelakich wartości oraz idei dopingujących naszą wolność. Ponadto nie wypowiadamy się oficjalnie na temat istnienia dobra czy zła… przez całe życie towarzyszy nam nieodzowny kodeks moralny, kredo, według którego postępujemy. Tam też nie ma zamieszczonej definicji, jakie zachowania należą do poprawnych, a jakie nie. Dzięki braku ingerencji sił boskich wszystko jest dozwolone, poprzez co wzrasta samotność mamiąca człowieka, ponieważ nie znajduje ani w sobie, ani poza sobą punktu oparcia.
Przede wszystkim nie znajduje usprawiedliwienia dla swoich czynów, jest absolutnie odpowiedzialny za wybory, jakich dokonał.
Reasumując, według filozofii egzystencjalistów poza doczesnym, ziemskim, teraźniejszym życiem nie czeka człowieka nic. Po śmierci rozciąga się tylko pustka, nicość, próżnia. Egzystencjaliści odrzucili każdą eschatologię, nie żadnego życia pośmiertnego, tylko życie na ziemi jest realne, reszta jest fikcją. Największym mitem kompensacyjnym, jaki człowiek wytworzył jest mit Boga i religii.
Skoro człowieka otacza nicość, nie ma Boga, ani życia pośmiertnego, ani Sądu Ostatecznego, w czasie którego byłby on rozliczony za dobre i złe uczynki, jednostka wydaje się absolutnie wolna. Jednak konsekwencją tej pustki jest całkowite przyjęcie odpowiedzialności za wszystkie swoje czyny przez człowieka, który już na ziemi poniesie konsekwencje każdego swojego wyboru. Człowiek jest dla siebie panem, ustalając swój system wartości, ale jednocześnie nie może złożyć na kogoś lub cos innego (np. na Boga, system, innych) odpowiedzialności za błędy, pomyłki, żyjąc w rzeczywistości skonstruowanej jakby Bóg istniał (tzn. posiadającej swoje normy moralne). Absolutna wolność staje się przekleństwem, ciężarem nie do udźwignięcia.
To podstawowy problem egzystencjalizmu: wolność jest absolutna, bo nie ma żadnych wartości, których nie stworzyłby człowiek (są one więc relatywne i zmienne), ale jednak funkcjonują one jako wartości absolutne(tj. dane od Boga, odwieczne, właściwe istocie), których przekroczenie zawsze wiąże się z karą. Wybór zatem istnieje, choć jest w pewnym sensie iluzoryczny. Egzystencjalizm podzielił się wewnętrznie na taki, który opowiada się za poddaniem się człowieka (pesymizm Sartra) i taki, który w buncie, walce i solidarności szuka drogi wyjścia (humanizm, heroizm Camusa).
„„Istota” bytu ludzkiego zawarta jest w jego egzystencji.”
Martin Heidegger