SCENARIUSZ
FIlMU
„Była sobie gospodarka”
Wykonały:
Katarzyna Stąpała
Monika Wszołek
Klasa IIe
SCENA 1. DESKOROLKA
14-letni chłopak (Dawid) jedzie po ulicy miasta na deskorolce, ma na sobie markowe ubrania, słucha muzyki z MP4. Niespodziewanie na chodnik wychodzi starszy pan i chłopiec w ostatniej chwili go omija.
DAWID (krzyczy, jadąc dalej na deskorolce,): Uważałby Pan! Mam nową deskę! Dałem za nią 5 stów!
STARSZY PAN (mówi sam do siebie): ja w jego wieku mogłem o tym tylko pomarzyć...
SCENA 2. ZAKUPY
Dawid podjeżdża na deskorolce pod Carrefour. Zeskakuje z deskorolki, podrzuca ją, łapie, bierze pod pachę i idzie do sklepu. W tle piosenka Vox - „Bananowy song”. Podchodzi do półki z napojami. Szuka białego Frugo. Nie może go znaleźć. Podchodzi do drugiej półki. W międzyczasie mija staruszka, którego prawie potrącił na chodniku i mierzy go wzrokiem. Podchodzi do drugiej półki, w tle stoi staruszek. Chłopak szuka napoju, niestety nie znajduje go, jest oburzony. Idzie w stronę ekspedientki, która właśnie układa niedaleko towar. Starszy mężczyzna wybiera wodę i przysłuchuje się całej rozmowie
DAWID (z oburzeniem): Gdzie jest białe Frugo?!
EKSPEDIENTKA: W naszym sklepie nie mamy w ogóle Frugo.
DAWID: Jak to nie ma Frugo?! To mój ulubiony napój!
EKSPEDIENTKA: Przykro mi, mamy dużo innych napojów, wybierz coś innego…
DAWID: Co za czasy! Żeby najlepszego soku nie było w największym markecie w mieście!
Starszy Pan podchodzi do Dawida.
STARSZY PAN: Chłopcze, nawet nie wiesz, jakie masz szczęście!
DAWID: To Pan ma szczęście, że nie wpadłem na Pana jadąc na deskorolce! Do tego w sklepie nie ma białego Frugo, co za czasy!
STARSZY PAN: no właśnie o tym mówię. Masz szczęście, że żyjesz w takich czasach. Co do niedoszłego wypadku, masz rację, to moja wina, nie zauważyłem cię, przepraszam, ale jechałeś bardzo szybko, a ja mam problemy ze wzrokiem i widzę tylko z bliska.
DAWID: Co Pan do mnie mówi?! To jest szczęście?! Chyba inaczej rozumiemy „szczęście”
STARSZY PAN: Przesadzasz. Ludzie nie mają co jeść, a Ty marudzisz, że nie ma białego Frugo. Teraz możesz kupić prawie wszystko, co tylko chcesz. W Polsce kiedyś nie było tak kolorowo jak jest teraz. Słuchaj Młodzieńcze, chodź ze mną, coś Ci opowiem.
DAWID: Po co? Nie mam czasu!
STARSZY PAN: Może przestaniesz narzekać na to, że na półkach nie ma białego Frugo..
DAWID (mówiąc pod nosem): W sumie.. nic nie stracę, niech mu będzie..
Dawid i staruszek idą w stronę kasy, w tle muzyka: Ira - „Trochę wolniej”.
SCENA 3. PARK
W tle dalej ta sama muzyka. Staruszek i chłopak idą przez park. Dawid trzyma w ręce deskorolkę. Staruszek trzyma siatkę z zakupami. Rozmawiają. Chłopak przysłuchuje się z coraz większym zainteresowaniem. Po chwili obydwoje siadają na ławce.
STARSZY PAN: Rodzice albo dziadkowie nigdy nie opowiadali Ci jak było kiedyś?
DAWID: Nie, nigdy nie mają czasu..
STARSZY PAN: No tak, wszyscy są teraz zabiegani..
DAWID: Ma Pan rację, dziś nikt nie ma czasu.. Wszyscy mają wiele nauki i pracy, ale mogą mieć, co tylko zapragną. Mimo to na wszystko narzekają. Niech mi Pan teraz opowie, jak to było kiedyś.
STARSZY PAN: Z chęcią. Cieszę się, że chcesz mnie wysłuchać.
Przede wszystkim musisz wiedzieć, że codzienne życie wyglądało zupełnie inaczej. To państwo decydowało o cenach, ilości produktów wprowadzonych na rynek. Wszystko było ustalane odgórnie. Zresztą, teraz opowiem Ci jak to wyglądało w codziennym życiu.
SCENA 4. POBUDKA
Następne sceny to sytuacje z życia Dziadka. Dziadek jest ukazany jako mały chłopiec - Staś. W pokoju panuje mrok. Staś leży w łóżku. Do pokoju wchodzi mama chłopca i budzi go.
W tle jest piosenka: „Hej Miśki, czas wstać”.
MAMA: Stasiu, proszę Cię kochanie, wstań i idź do sklepu. Dam Ci kartki, to pójdziesz po ocet, bo na pewno będzie. Mamy też kartki na cukier i mąkę, to kupisz.
STAŚ: Mamoo! Jest dopiero 4! (Staś odwraca się w drugą stronę i przytula do poduszki)
MAMA: Stasiu, proszę, muszę wyprać Ani ubranka
(Staś wzdycha, zaspany idzie do łazienki, za chwile wychodzi już ubrany) Podchodzi do drzwi wejściowych, już ma wychodzić, ale mama woła:
MAMA: Stasiuu! Zrobiłam Ci kanapki! Weź je, bo możesz bardzo długo stać w kolejce!
STAŚ: Dobrzeee mamo! (Staś wbiega do kuchni, zabiera do reki kanapki i wybiega z domu)
SCENA 5. DROGA DO SKLEPU
Po drodze Staś spotyka swojego kolegę z klasy - Adasia.
STAŚ: Cześć Adam!
ADAM: O, cześć!
STAŚ: Ty też idziesz do sklepu?
ADAM: Tak, mama mi kazała, chciałem dłużej pospać, ale powiedziała, że mam iść, a ona poszła do babci.
STAŚ: Moja mama też mnie obudziła, a teraz robi pranie ubranek Ani.
ADAM: Wiesz co Staś.. Śniło mi się, że było zupełnie inaczej. Na drzewach zamiast kasztanów rosły batony, jakie tylko byś sobie wymarzył. Z orzechami, a nawet białą czekoladą. A zamiast deszczu z nieba spadały cukierki!
Teraz następuje przeniesienie do snu Adama. W tle muzyka Golec uOrkiestra - „Słodycze”. Adam tańczy, kręci się w kółko, cały czas je cukierki, rozrzuca papierki, zrywa batony z drzew. Za chwile zmienia się otoczenie, Adaś pływa w basenie cukierków. Pod koniec piosenki sen tryska jak bańka mydlana.
STAŚ: Jeej, Adaś, jak w jakiejś bajce! Szkoda, że to nie jest prawdziwe życie. Kiedyś taki kolega opowiadał mi, że jego ciotka mieszka za granicą, nie wiem dokładnie, gdzie i kiedyś przysłała mu 3 wielkie pudła słodyczy!
ADAM: Łoo. Też bym tak chciał.
STAŚ: Może pobiegniemy teraz? Będziemy szybciej.
ADAM: Dobra, bo na pewno będzie duża kolejka.
Chłopcy biegną. Mijają jeden sklep z wielką kolejką. Biegną dalej. Dobiegają. W tle piosenka Dżem - „Być albo mieć”. Ludzie stoją zaspani, zmęczeni, niektórzy jedzą śniadanie. Kamera pokazuje długość kolejki.
SCENA 6. OCZEKIWANIE W KOLEJCE
Chłopcy stoją w kolejce. Staś je kanapki. Ze sklepu wychodzi jakaś starsza Pani, przechodzi obok chłopców. O jeden raz przerywa jej się siatka. Z siatki wypadają dwa octy, 3kg cukru, mydło i czekolada. Schyla się, wrzuca z powrotem wszystko do siatki, niestety nie zauważa 1kg cukru. Odchodzi.
ADAM: Staś, patrz, tamtej Pani wypadł cukier!
STAŚ: Widzę właśnie, może jej pomożemy?
ADAM: Ale przecież, jak pójdziemy, to ktoś zajmie nam kolejkę.
STAŚ: Masz rację. To co robimy?
ADAM: Jak pójdziemy, to mama będzie zła, bo wysłała mnie na zakupy
STAŚ: Moja też, ale przecież zawsze nam powtarzają, żeby pomagać innym, a jak ten cukier był potrzebny tej staruszce?
ADAM: Oj, Stasiu, myślę, że jak go kupiła, to na pewno był potrzebny.
STAŚ: No właśnie! Ja nie będę mógł zasnąć, bo cały czas będę myślał, że ta Pani nie ma cukru.
ADAM: Chłopie daj spokój! Udawaj prawdziwego mężczyznę! (Staś stoi dumny). A nie gadaj, ze nie będziesz mógł zasnąć!
STAŚ: Taki z Ciebie prawdziwy mężczyzna?! A nie wiesz, że innym trzeba pomagać?!
ADAM: Może i trzeba, ale wtedy my nic nie kupimy..
STAŚ: Egoista!
ADAM: Bezinteresowny pomocnik się znalazł! A ja nie jestem egoista, muszę kupić coś do jedzenia dla siebie i rodziny.
STAŚ: Dobra, mam pomysł, jeden z nas weźmie ten cukier i pobiegnie za tą staruszką, bo zaraz gdzieś skręci i już nie będziemy wiedzieć, gdzie poszła, a drugi będzie stał w kolejce.
ADAM: Ok, wreszcie wymyśliłeś coś sensownego.
STAŚ: To mogę ja iść?
ADAM: A ja mam tu stać i marznąć? Nie ma tak, to nie fair!
STAŚ: To robimy wyliczankę!
ADAM: No dobra. (Staś zaczyna wyliczać): Ene due rabe, połknął bocian żabę, a potem chińczyka, co z tego wynika? Raz, Dwa, Trzy. Po cukier pójdziesz Ty. (Pada na Stasia)
STAŚ: No widzisz! I Tak wygrałem! Ty chciałeś iść tylko dlatego, ze nie chciałeś tu marznąc przez następne parę godzin!
ADAM: no dobra, biegnij już, bo nie znajdziesz tamtej Pani.
SCENA 7. W POSZUKIWANIU STARUSZKI
Adaś podnosi cukier i biegnie z nim w ręce, w tle piosenka Stanisława Sojki: „Tolerancja”. Chłopiec biegnąc, rozgląda się, nie widzi starszej kobiety. Piosenka jest wyciszona, Staś wpada na kobietę. Trzyma ona za rękę małą dziewczynkę, która je kromkę chleba. Kiedy Staś wpadł na kobietę, dziecko wystraszyło się i zaczyna płakać, gdyż z ręki wypada mu owy chleb. Staś przeprasza kobietę i biegnie dalej, muzyka znów jest tak głośno jak na początku. Chłopiec zatrzymuje się na skrzyżowaniu, rozgląda się. Na horyzoncie nie ma kobiety. Muzyka znów jest ciszej, Stasia mija mężczyzna.
STAŚ: przepraszam Pana bardzo
MĘŻCZYZNA: Słucham?
STAŚ: Nie widział Pan gdzieś takiej starszej Pani? Miała ma sobie zielony płaszcz i czerwony kapelusz, a w ręce siatkę zakupów
MĘŻCZYZNA: Masz szczęście, przed chwilą ja widziałem. Tam skręciła (mężczyzna pokazuje na ulicę obok)
STAŚ: Dziękuję Panu bardzo!
Piosenka znów jest głośno. Staś biegnie dalej. Po chwili zauważa ową kobietę. Już z oddali krzyczy:
STAŚ: Proszę Pani! Proszę zaczekać.
STARUSZKA (odwraca się, ale cały czas idzie przed siebie): Znów mi ukradniesz moje zakupy?! Nie pozwolę na to!
STAŚ: Jaa? Chyba Pani żartuje!
STARUSZKA: Ja żartuje?! Śmiesz tak kłamać! Ludzie stoją od 4 rano w kolejce, żeby dostać czekoladę, a Ty potem ją kradniesz!
STAŚ: Proszę Pani, to nie ja, naprawdę. Nie ukradłem żadnej czekolady! (Staruszka przystaje, odwraca się)
STARUSZKA: To dlaczego za mną biegniesz młodzieńcze? Masz rację tamten chłopak, który ostatnio wyrwał mi czekoladę z siatki był wyższy i miał czarne włosy, a Ty masz blond, jeśli dobrze widzę.
STAŚ: Tak, dobrze Pani widzi.
STARUSZKA: Więc dlaczego za mnę biegniesz?
STAŚ: Była Pani w sklepie i wypadł Pani kilogram cukru, ale go Pani nie zauważyła, więc postanowiłem go Pani przynieść.
STARUSZKA: No popatrz, coś takiego.. Jesteś bardzo kulturalny chłopcze. Rodzice powinni być z Ciebie bardzo dumni. A Ty też byłeś w sklepie?
STAŚ: Tak, stałem w kolejce, ale przede mną było jeszcze bardzo dużo ludzi.
STARUSZKA: Jejku, chłopcze, to w końcu nic nie kupiłeś.
STAŚ: Niech się Pani nie martwi, kolega stoi w kolejce.
STARUSZKA: O to pewnie się spieszysz, prawda?
STAŚ: Niestety tak, bo nie powiedziałem mu, co ma kupić, ani nie dałem kartek.
STARUSZKA: Może w ramach podziękowania przyjedzie do mnie jutro obydwoje? Mam wnuka, ma 14 lat. Myślę, że chętnie Was pozna.
STAŚ: Super! Nasz rówieśnik! Chętnie przyjdziemy.
STARUSZKA: No to do jutra, przyjdźcie koło 17, zrobię szarlotkę. Jeszcze raz Ci dziękuję.
STAŚ: Mmm.. szarlotka. Uwielbiam szarlotkę. Do widzenia.
SCENA 8. ZAKUPY ZA KARTKI
Staś wraca do kolejki, razem ze Adasiem rozmawiają. Są już niedaleko lady.
ADAM: No wreszcie, jesteś. Zmarzłem jak nie wiem
STAŚ: Wiesz, ta Pani zaprosiła nas jutro na szarlotkę, w zamian za to, że oddałem jej cukier. Ma wnuka w naszym wieku, powiedziałem, że przyjdziemy.
ADAM: Super! Będziemy mieć nowego kolegę. Może też lubi się bawić w chowanego tak jak my.
(Adaś robi zakupy, w sklepie jest straszny tłok. Nie słychać, co mówi. Słychać tylko szum, wszyscy ludzie w sklepie rozmawiają. W tym samym czasie Staś wyjmuje kartki na żywność. Zaraz przychodzi kolej Stasia.)
EKSPEDIENTKA: Co podać?
STAŚ: Poproszę ocet, cukier i mąkę. Już Pani daje kartki.
(Staś podaje ekspedientce kartki na żywność, ona szuka towaru i podaje mu to, o co prosił. Odcina fragment kartki za który dała towar, oddaje kartkę chłopakowi)
STAŚ: Dziękuję.
EKSPEDIENTKA: Masz szczęście chłopcze… dziś tyle ludzi, że zaraz nawet cukru braknie...
STAŚ: Na szczęście dla mnie nie zabrakło. Do widzenia!
EKSPEDIENTKA: Do widzenia!
(Chłopcy wychodzą)
SCENA 9. DOM STASIA
Chłopiec wbiega do domu.
STAŚ: Cześć Mamo, już jestem!
MAMA: Cześć Kochanie, bardzo zmarzłeś?
STAŚ: Troszkę tylko. Nie uwierzysz co się stało!
MAMA: Siadaj, zrobię Ci herbatkę, to się trochę ogrzejesz.
(w oddali słychać płacz dziecka)
MAMA: Pójdę po Anię i już mi będziesz opowiadał (Mama wychodzi, zaraz wraca z córeczką na rękach. Przez całą rozmowę ze Stasiem, kołysze ją i uspokaja.)
STAŚ: Mamusiu, jakiejś pani wypadł cukier z siatki, no i pobiegłem za nią, żeby jej oddać. Powiedziała, że powinnaś być ze mnie bardzo dumna, ze tak się zachowałem.
MAMA: Stasiu, a zakupy?
STAŚ: Spokojnie, Mamo. Adaś też był na zakupach i stał w kolejce, jak pobiegłem za tą panią.
MAMA: No to masz rację, jestem z Ciebie bardzo dumna, ze tak postąpiłeś.
STAŚ: I ta pani zaprosiła nas na jutro do siebie. Upiekła szarlotkę. Ma wnuka, który ma tyle samo lat, ile ja. Pójdę tam jutro z Adamem i będziemy się bawić.
MAMA: Ale nie będziecie przeszkadzać?
STAŚ: Na pewno nie.
MAMA: Dobrze, ale bądźcie grzeczni.
STAŚ: O to się nie martw, mamusiu. A co robiłaś z Anią jak mnie nie było?
MAMA: Ania spała, a ja sprzątałam dom i robiłam pranie. Tak bardzo bym chciała wyjść z nią na dłuższy spacer, ale nigdzie nie można dostać wózka.
STAŚ: Oj mamo.. Może los się to nas uśmiechnie. Nie zamartwiaj się, Mamciu.
(Chłopiec podchodzi do mamy, przytula ją, a siostrzyczkę całuję.)
SCENA 10. ODWIEDZINY U PANI ZOSI
Chłopcy weszli do kamienicy. Stoją pod drzwiami i pukają. Drzwi otwiera wnuk Staruszki - Michał.
MICHAŁ: Oo, Cześć, to jeden z was wczoraj przyniósł babci cukier, który zgubiła?
STAŚ: Tak, to ja go przyniosłem. Mam na imię Staś, a to jest Adaś, a Ty?
MICHAŁ: Jestem Michał.
(Chłopcy się witają.)
MICHAŁ: Wchodźcie do środka, babcia upiekła szarlotkę.
(Chłopcy wchodzą, Babcia właśnie kładzie talerzyk z szarlotką na stole. W mieszkaniu jest strasznie ładnie, wszystko jest takie „bogate”. Chłopcy są zaskoczeni, rozglądają się dookoła.)
STARUSZKA: Ooo, jesteście. Możecie do mnie mówić „Pani Zosia”, a Wy jak macie na imię?
STAŚ: Ja jestem Staś, a to jest mój kolega Adaś.
STARUSZKA: Usiądźcie, poczęstujcie się szarlotką. (Chłopcy siadają, próbują placka.)
ADAM: mniaaam, pyszne.
STARUSZKA: dziękuję. Stasiu, kupiłeś wczoraj to, co chciałeś?
STAŚ: Na szczęście tak.
STARUSZKA: Jeszcze raz dziękuję Ci za przyniesienie cukru, jesteś bardzo uczciwy. Może pobawicie się z Michałem?
MICHAŁ: Ja bardzo chętnie.
(Staś i Adaś wstają od stołu)
STAŚ i ADAM(ucieszeni): My również! To w co się bawimy?
MICHAŁ: A może w chowanego, lubicie to?
STAŚ: Tak, uwielbiamy!
(Chłopcy cały czas rozglądają się z zaskoczeniem dookoła, podziwiając mieszkanie)
Michał: No to ja liczę! (Michał podbiega do ściany, opiera się o nią tak, żeby nic nie widzieć i liczy na głos)
W tle jest piosenka Fasolek - „Fantazja”. Chłopcy się bawią, biegają po domu.
Za chwilę Babcia woła chłopców:
STARUSZKA: Macie w nagrodę cukierki.
(Podaje chłopcom cukierki.)
STAŚ: Woow, skąd Pani ma takie cukierki?! W Polsce nie ma takich.
STARUSZKA: Masz rację, Mój mąż mieszka w Kanadzie i przysłał mi takie.
MICHAŁ: No właśnie! Mój dziadziuś mieszka w Kanadzie! I jeszcze dolary babci przysyła!
STARUSZKA: Michasiu, nie musisz się tak chwalić. Macie racje chłopcy, w Polsce nie można nic dostać.
STAŚ: Ja mam małą siostrzyczkę. Ma 3 miesiące, ale mamusia nie może kupić nigdzie wózka. Poza tym nawet jeśli chce, to nie ma za co, bo nas nie stać.
STARUSZKA: Wiesz Stasiu, mam dla Ciebie niespodziankę. To będzie taka nagroda za Twoje zachowanie. Michałku, zostań w domu, poczekaj, aż mamusia wróci z pracy, a Staś i Adaś pójdą ze mną.
ADAM: A gdzie idziemy?
STARUSZKA: Niespodzianka!
Wszyscy ubierają się i wychodza z mieszkania.
SCENA 11. PEWEX
Staś, Adaś i pani Zosia dochodzą do dużego budynku.
STARUSZKA: To jest PEWEX, myślę, że wam się w środku spodoba!
Wchodzą do PEWEXu. Dzieci nigdy jeszcze w nim nie były.
STAŚ: Jej! Ale tu dużo rzeczy!
Chłopcy podchodzą do półki z produktami spożywczymi.
ADAM: Raj na ziemi! Patrz! Kawa, herbata, czekolady! Pani Zosiu, skąd Pani się dowiedziała o takim sklepie? Ja tu muszę mamę przyprowadzić… Tu jest wszystko, czego nie ma w zwykłym sklepie! (zachwyca się podchodząc do kolejnych półek)
STARUSZKA: Nigdy nie słyszeliście o PEWEXach? (pyta z niedowierzaniem)
STAŚ (oglądając przedmioty na półkach): Ja słyszałem ale nigdy nie miałem okazji tu być.. Tu jest cudownie! Tu też trzeba mieć kartki, żeby coś kupić?
STARUSZKA: Nie, tu się kupuje za dolary. Mój mąż zarabia je za granicą i wysyła mi je na konto. Ja mogę te pieniądze pobrać, a później iść do PEWEXu i coś sobie kupić. (chwila ciszy). To co jest wam potrzebne chłopcy?
STAŚ: Ja tak jak mówiłem potrzebuję wózek dla mojej małej siostrzyczki.. ale nie chciałbym pani naciągać na tak duże koszty. (chwila ciszy) Patrzcie! (krzyczy wskazując na stojący wózek) Super! (zwraca się do pani Zosi) Ile ten wózek kosztuje?
Staś z panią Zosią sprawdzają cenę. W tle Adaś podchodzi do stoiska z czekoladami.
STARUSZKA: 90 dolarów.
STAŚ: To drogi czy tani?
STARUSZKA: Trochę drogi. Ale popatrz, (wskazuje na wózek stojący obok) ten kosztuje tylko 50. Myślisz, że twoja mama byłaby zadowolona z takiego?
STAŚ: Oczywiście! Moja mama oddałaby wszystko, żeby mieć wózek dla Ani!
STARUSZKA: Dobrze, czyli dla Ciebie wózek. (do sprzedawczyni stojącej za ladą): Mogę prosić ten granatowy wózek? On kosztuje 50 dolarów, tak?
SPRZEDAWCZYNI: Tak, 50 dolarów. Proszę. Płatność w kasie nr 2. (mówi wręczając staruszce paragon)
STARUSZKA: Dziękuję. (do Adasia): Adaś, a Ty co chcesz?
ADAM: Pani Zosiu! Jak mogę o coś Panią prosić, to ja bym chciał gumy Donald i czekoladę…
STARUSZKA: Dobrze.
Chłopcy z panią Zosią podchodzą do stanowiska ze słodyczami.
STARUSZKA (do sprzedawczyni2): Proszę czekoladę Milkę i gumy Donald.
SPRZEDAWCZYNI2: Proszę, oto paragon na 1 dolar. Należność proszę zapłacić w kasie nr 1 obok wejścia.
STARUSZKA: Dziękuję bardzo. (do chłopców): Chodźcie, musimy teraz za wszystko zapłacić i przyjdziemy po towar.
Chłopcy i znajoma pani podchodzą do kasy nr 1 . Wręczają kasjerce wypisany paragon.
KASJERKA: 1 dolara poproszę.
STARUSZKA: (wręczając należność) Proszę.
KASJERKA: Dziękuję bardzo. ( mówi, pisząc na paragonie, że towar został zapłacony)
Pani Zosia z chłopcami podchodzą do kasy nr 2. Wręczają kasjerce paragon.
KASJERKA2: Oo! Widzę grubszy zakup. 50 dolarów się należy.
STARUSZKA: Proszę, 50 dolarów dla Pani… Tak, czasem trzeba wspomóc innych. Kilka dni temu spotkałam tych chłopców.. To jest nieprawdopodobne, że sytuacja w rodzinie może być tak ciężka.. Rodzice nie pracują, nie stać ich nawet na podstawowe rzeczy.. Nie do pomyślenia…
KASJERKA2: Widzi pani, niektórzy mają dolary i mają wszystko co chcą, a inni o tym mogą tylko pomarzyć…
STARUSZKA: Właśnie kupiłam wózek dla młodszej siostrzyczki Stasia. Według mnie, jeżeli jest możliwość, trzeba pomagać innym.
KASJERKA2: Dobrze pani mówi.
STARUSZKA: Idziemy już, bo trzeba odebrać towar. Dziękujemy bardzo. Dowidzenia.
KASJERKA2: Dowidzenia, miłego dnia.
Chłopcy z panią Zosią idą do stanowiska ze słodyczami, pokazują paragon, odbierają czekoladę i gumy, następnie idą do stanowiska z rzeczami dla dzieci, wręczają sprzedawczyni paragon, ona podaje im wózek. W tle muzyka: „Rzeka marzeń”
SCENA 12. PRZED SKLEPEM
Chłopcy strasznie zadowoleni, jeden z wózkiem, drugi z reklamówką, w której są gumy i czekolada, wychodzą ze sklepu. Schodzą uśmiechnięci ze schodów. Adaś wyciąga gumy, otwiera opakowanie i ogląda historykę obrazkową. Pokazuje Stasiowi, obaj oglądają ją i się uśmiechają. Gdy zeszli ze schodów nadszedł czas na pożegnanie.
STAŚ: Pani jest kochana! Jakie to szczęście było Panią spotkać! Tak strasznie mi i mojej mamie pani pomogła. Dziękuję! (rzuca się jej na szyję i mocno ją ściska)
ADAM: Ja też pani dziękuję! Zawsze marzyłem o czekoladzie i o gumach. Mama nigdy mi tak nie dogadzała! (przytula panią Zosię)
STARUSZKA: Chłopcy, bardzo mi było miło, że mogłam wam i waszym rodzicom pomóc. Cieszę się, że was poznałam! Przyjdźcie kiedyś na herbatkę i ciasto. Michał też na pewno będzie chciał się z wami pobawić. Do zobaczenia! Pozdrówcie rodziców.
Chłopcy odchodzą w jedną stronę, pani Zosia stoi przed PEWEXem i patrzy jak dzieci odchodzą.
STAŚ: Dowidzenia, na pewno przyjdziemy panią kiedyś odwiedzić! (krzyczy, odchodząc w stronę domu)
ADAM: Dowidzenia! (macha pani Zosi)
Chłopcy odchodzą. W tle piosenka Zakopower - „Boso”
Po scenie 12 następuje przeniesienie akcji do teraźniejszości.
SCENA 13. ŁAWKA
Dziadek Stanisław (w przeszłości Staś) siedzi na ławce razem z Dawidem.
STARSZY PAN: I jak mój drogi, dalej myślisz, że to, że nie ma białego Frugo w sklepie jest najgorszą rzeczą, jaka Ci się przytrafiła?
DAWID: Po Pana opowieściach nic mi innego nie pozostaje jak zmienić zdanie. Wtedy były inne czasy.
STARSZY PAN: Dokładnie, ludzie cieszyli się z tego co mają, nie narzekali na smak napojów. Sztuką było dostać jakikolwiek napój, a o wyborze smaku można było tylko pomarzyć. Dzisiaj w sklepach jest wszystko, jest duży wybór, konkurencja. Sklepy są prywatne i sprzedawcy sami ustalają sobie ceny. Za moich czasów wszystkie sklepy były państwowe, nikt na tym nie zarabiał, wszystko szło dla państwa. Nie były to dobre czasy, chociaż czasami chciałoby się wrócić do nich. Niezapomniane PEWEXy, ten przecudny zapach, jak się tam wchodziło, duży wybór, wszystkiego pod dostatkiem.. To są pozytywne wspomnienia tamtych czasów, pod warunkiem, że się miało dolary. A z drugiej strony - negatywne wspomnienia. Pamiętam jak dziś stanie w kolejce do sklepu w którym wszystko było na kartki. W tym sklepie i tak nic nie było… Już na koniec, powiem Ci chłopcze jedno: nie narzekaj, bo masz wszystko, co tylko chcesz.
Dziadek z chłopcem stają z ławki.
DAWID: Dziękuję, że uświadomił mi pan, że nie można mówić, że dzisiejsze czasy są złe. Od tej pory nie będę wybrzydzał, że nie ma białego Frugo w sklepie. Tymczasem muszę lecieć, bo na 15 (patrzy na zegarek) umówiłem się z kumplami w skate parku! Jeszcze raz dziękuję! Chętnie z panem kiedyś jeszcze porozmawiam! Dowidzenia!
STARSZY PAN: Ja z tobą również! Miłego popołudnia!
Chłopak wskakuje na deskorolkę i jedzie alejką parku, dziadek odchodzi w przeciwną stronę. W tle piosenka : Kasia Cerekwicka - „Żyj intensywnie”