SZCZEPIENIA, CZYLI JAK ZARABIAĆ KROCIE, NIE PONOSZĄC ODPOWIEDZIALNOŚCI.
Badania eksperymentalne, kliniczne i statystyczne udowodniły ponad wszelką wątpliwość nie tylko bezpodstawność stosowania masowych szczepień, ale także pokazały toksyczność tego co nazywa się enigmatycznie „dobrodziejstwem ludzkości”...
Koszt produkcji jednej szczepionki - ampułki to 2 centy, a koszt sprzedaży - to ok. 50 dolarów !!
dr Jerzy Jaśkowski
Szczepienia - czyli jak zarabiać krocie nie ponosząc odpowiedzialności!
Przed tygodniem odbyła się I w Polsce w Warszawie [staraniem pani prof. D.Majewskiej z INiP] międzynarodowa konferencja dotycząca powikłań poszczepiennych. Jako autor pierwszych prac w Polsce na temat szkodliwości szczepień, publikowanych w biuletynach Izb Lekarskich już w 1996 roku, bylem szczególnie zainteresowany bezpośrednią konfrontacją, naukowców z USA, Anglii i Niemiec z naszymi zwolennikami przymusowych szczepień.
Okazało się , że sytuacja jest dużo gorsza aniżeli ta opisywana przeze mnie przed 13 laty. Przeprowadzone w różnych ośrodkach naukowych badania eksperymentalne, kliniczne i statystyczne udowodniły ponad wszelką wątpliwość nie tylko bezpodstawność stosowania masowych szczepień, ale także pokazały toksyczność tego co nazywa się enigmatycznie „dobrodziejstwem ludzkości”. Obecnie już tylko wyjątkowo niedokształcony osobnik może mówić o pozytywnej stronie szczepień.
Przykładowo, dodawanie rtęci do szczepionek rozpoczęto w 1930 roku. Do tamtego czasu nie znano choroby zwanej autyzmem. Po raz pierwszy opisano takie chore dziecko w 1938 roku. Ale gwałtowny wzrost zachorowań na autyzm, zdrowych dzieci w 2 - 4 roku życia, nastąpił dopiero w latach 90 ubiegłego roku, po wprowadzeniu tzw. szczepionek potrójnych.
O ile w latach 70-tych notowano jedno zachorowanie na autyzm na 10 000 nowo narodzonych dzieci, to po wprowadzeniu tych nowych szczepionek w 1991r. jedno zachorowanie notowano raz na 150 zaszczepionych dzieci.
Gdyby stosować zasady farmakopei [czyli biblii dla lekarzy i służby zdrowia] to ilość tylko rtęci, zawartej w szczepionce mogłaby być użyta dla dziecka o wadze 135 kg. Wiadomo, że ośrodki szczepionkowe zalecają jednorocznemu dziecku nawet 10 szczepionek. W tej sytuacji takie dziecko powinno ważyć ponad 1350 kg w pierwszym roku życia !! Wiadomo także powszechnie, że waga jednorocznego dziecka rzadko przekracza 10 - 15kg. W tej sytuacji toksyczność samej rtęci zawartej w jednej ampułce, przekracza dopuszczalne normy ponad 100 razy czyli aż o 10 000 %. I chyba tak należy obliczyć zysk producentów i ich pomagierów w rozprowadzaniu tego środka. Do tego należy doliczyć toksyczność alumimium i innych pierwiastków zawartych w każdej szczepionce.
Były bardzo ciekawe osobiste refleksje naukowców z USA, którzy opisywali swoje problemy powstałe w chwili publikacji pierwszych dowodów na toksyczność szczepionek. Wielu z nich ukarano pozbawieniem pracy i zastosowano swoisty ostracyzm, nie zapraszano na sympozja i konferencje naukowe.
Bardzo ciekawe były prace doświadczalne, pokazujące szkodliwy wypływ jonów wapnia już w 3 minucie po podaniu szczepionki szczurom. Jeżeli takie zmiany obserwujemy już w 3 minucie po podaniu injekcji to co dzieje się z mózgiem małego człowieczka, szczególnie narażonego w okresie wzrostu na wszelkiego rodzaju uszkodzenia?
Obalono także wszelkie mity o rzekomej skuteczności szczepionek w zwalczaniu hipotetycznych epidemii. Jak powszechnie wiadomo bez mała symbolem skuteczności szczepień przymusowych jest rzekome zwalczenie ospy dzięki szczepieniom. Niestety osobnicy wyrażający taki pogląd mają minimalną wiedzę w zakresie historii medycyny i powtarzają jedynie teksty reklamowe producentów szczepionek. Szczepienia przeciwko ospie wprowadzono w 1801r. i już po 178 latach WHO uznało, że można zaprzestać szczepień w związku z całkowitym zwalczeniem ospy. Tak więc zwalczenie jednej choroby zajęło “rządowej” medycynie aż 7 pokoleń. Każdy kto zna chociaż trochę historię medycyny wie, że inną chorobę wirusową tzw. poty angielskie “natura” zwalczyła w ciągu jednego pokolenia. Pierwsze zachorowania w Gdańsku stwierdzono w 1709 roku, a zakończenie nawrotów epidemii nastąpilo już w 1736 roku, tak skuteczne, że do dnia dzisiejszego nie potrafimy znaleźć jej śladów. W wymienionym okresie ta bardzo ciężka choroba uśmierciła prawie 60 % mieszkańców Gdańska.
Zupełnym kuriozum był natomiast fakt poddawania szczepieniom przeciwko ospie dzieci w Polsce jeszcze do 1981 roku, a więc 3 lata po zakończeniu szczepień przez WHO.
No tak, ale zapasy szczepionek były i trzeba je było rozchodować. Policzmy: 3 lata razy ok 500 000 dzieci i razy 50 zł. “Czysty” dochód do prywatnej kieszeni, z państwowej kasy.
Podobnie “upłynniono” zapasy szczepionek w 1997 roku w czasie słynnej powodzi na południu Polski. Wiadomo, że na wytworzenie przeciwciał potrzeba ok 3 do 6 tygodni. Tak więc szczepienie w czasie powodzi tylko pogarszało stan zdrowotny pacjenta, narażając go, gdyby wystąpiła epidemia, na sepsę. Ale odpowiednia reklama w prasie i TV zrobiła swoje i ludzie godzinami stali w kolejce do szczepień, co pokazywała TV.
Podobnie, pomimo szczepień, notujemy od początku lat 90-tych ubiegłego wieku nawrót zachorowań na gruźlicę, rzekomo z powodu zakażeń osób przybyłych do nas z dawnej Rosji. Niestety - choroba występuje u ludzi szczepionych. Tak więc albo szczepionka jest nieskuteczna, dlaczego więc wydajemy pieniądze na jej zakup? albo powinniśmy szukać innej przyczyny tej choroby np. niedoboru białka z powodu jedzenia kartkowych przydziałów kości w stanie wojennym lat 80-tych, a obecnie tych wszystkich fastfoodów i kiełbas faszerowanych genetycznie modyfikowaną soją.
Podobnie przymusowe szczepienia przeciwko WZW wprowadzono w 8 lat po stwierdzeniu radykalnego spadku zachorowań na tę chorobę. W dodatku szczepi się głównie dzieci, które raczej nie zachorują na wirusowe zapalenie wątroby.. Tak samo było z “epidemią” błonnicy w 1993-4 roku, kiedy to chorowały dzieci szczepione równie często jak i nie szczepione.
Należy także zwalczać kolejny absurd przemysłu szczepionkowego - o rzekomej konieczności szczepienia całej populacji, „bo inaczej może rozwinąć się epidemia”. Jeżeli szczepienia są skutecznym sposobem zapobiegania chorobom, to osoby zaszczepione nie powinny zachorować w żadnym przypadku, a te niezaszczepione będą sobie same winne. Niestety - jak obserwujemy efekty szczepień przeciwko grypie - to sytuacja jest odwrotna. Ciężki przebieg grypy obserwuje się dużo częściej u osób szczepionych aniżeli u nieszczepionych. Podobie było z zachorowaniami na błonnicę w latach 1993-94.
Nikt również nie wyjaśnia rodzicom, że szczepienie uodparnia na 3-7 lat, więc szczepiąc 6 letnie dziecko spowodujemy, że może ono zachorować w np. 20 roku życia, kiedy to przebieg choroby jest znacznie cięższy. Nikt nie wyjaśnia rodzicom, że naturalne przebycie choroby daje odporność dożywotnią.
Jak to podał prof.Boyd E.Haley, koszt produkcji jednej szczepionki - ampułki to 2 centy, a koszt sprzedaży to ok. 50 dolarów. Takiego zysku nie mają nawet dilerzy narkotyków czy też handlarze bronią. A poza tym sprzedaż szczepionek jest legalnym sposobem okradania ludzi.
Najciekawsze jest to, że na Konferencji byli nie tylko naukowcy ale i rodzice dzieci chorujących na autyzm ale nie było ani jednego przedstawiciela ekip wprowadzających szczepionki na rynek Polski, np. te z Korei powodujące ostatnio potwierdzone zgony dzieci. Nie wspomniano również, że w świetle Konstytucji Polski masowe tzw. profilaktyczne szczepienia są nielegalne i sprzeczne z prawem. A podobno mamy prawników konstytucjonalistów?!!!
dr Jerzy Jaśkowski, Gdańsk.
3