3874


„Przemilczana Historia” Fakty i Mity Nr 3 / 2013

Kochany wujek Edek

Od 14 lat prawica i pracownicy Instytutu Pamięci Narodowej

próbują narzucić Polakom czarną wizję Polski Ludowej i mroczny portret

Edwarda Gierka, I sekretarza KC PZPR. Idzie im to opornie.

Znaczna część społeczeństwa wie swoje. Odrzuciła opowieść o tym, że wprowadzenie przez

generała Wojciecha Jaruzelskiego stanu wojennego 13 grudnia 1981 r. było zbrodnią.

Na początku 2013 r. pękła też propagandowa opowieść o fatalnych rządach Edwarda Gierka.

Młodzi ekonomiści, prawnicy i historycy na nowo opisują lata 1971-1980. A nie jest to łatwe,

gdyż przez dziesięciolecia karmiono nas opowieściami o miliardowych długach, jakie

pozostawił po sobie Gierek. Miały one sięgać 44 miliardów dolarów, a ostatnią ratę,

jak wynika z komunikatu Ministra Finansów Jacka Vincenta-Rostowskiego, spłaciliśmy

w styczniu tego roku.

Księgowe manipulacje

Prawda jest nieco inna. Z zestawienia zrzeszeń kredytodawców Polski wynika,

że we wrześniu 1980 r. nasze zobowiązania sięgały łącznie 23 miliardów dolarów.

Składały się na nie kredyty długoterminowe na kwotę 19,6 mld doi. oraz krótkoterminowe

pożyczki handlowe w wysokości 3,4 mld dol. Z analiz profesora Jana Kalińskiego

ze Szkoły Głównej Handlowej wynika, że na ich spłatę w latach 1982-1988 przeznaczyliśmy

ponad 18 mld dol. Skąd więc się wzięły we wrześniu 1989 r. zobowiązania PRL, obliczane

na 44 miliardy dolarów? Otóż od zimy 1981 r. oprocentowanie rat kredytów wzrosło

gwałtownie do 30 proc. Był to element sankcji gospodarczych, jakie na Polskę nałożył

prezydent USA Ronald Reagan i przywódcy państw Europy Zachodniej.

Co ważne - wbrew temu, co głoszą historycy z IPN, większość kredytów zaciągniętych

przez Polskę w latach 1971-1980 zastała przeznaczona na inwestycje. I tutaj widać

zasadniczą różnicę pomiędzy PRL-em Gierka a rządami III RP.
Te ostatnie brały bowiem pożyczki w obcych walutach m.in. na odprawy dla pracowników

likwidowanych firm. Na przykład w 1998 r. zaciągnęliśmy kredyt na pól miliarda dolarów,

by pokryć koszty zamykania kopalń, w 2000 r. - miliard dolarów na ograniczenie mocy

produkcyjnej hut.

Ekipa Gierka miała inny pomysł na wykorzystanie zachodnich linii kredytowych.

On i jego doradcy stwierdzili, że Polska musi zbliżyć swą gospodarkę do standardów

zachodnich. Ograniczeniem dla niej były ówczesne uwarunkowania geopolityczne.

Profesor Zbigniew Landau, historyk, znawca spraw gospodarczych, w swojej pracy napisał:

„ZSRR wyznaczył na początku lat 50. XX w. Polsce rolę zaplecza surowcowo-hutniczego

dla pozostałych państw Rady Wzajemnej Pomocy Gospodarczej. Skutkowało to bardzo niskim

tempem rozwoju, brakiem środków na inwestycje oraz podstawową infrastrukturę społeczną

(szkoły, przedszkola, wyższe uczelnie, szpitale - przyp. red.). Było to pokłosie zimnej

wojny.

Na początku lat 70. w świecie dyplomatycznym dało się zauważyć oznaki odprężenia.

Wiele z nich zapoczątkowali Polacy. Nasi dyplomaci wspólnie z Kanadyjczykami

przygotowali program zakończenia wojen w Wietnamie oraz Laosie. W ramach tego

programu powstały dwie Międzynarodowe Komisje Nadzoru i Kontroli. Z rekomendacji

USA i ZSRR ich członkiem została Polska. Wzrosła także aktywność Polski na Bliskim

Wschodzie - Nasze uczelnie otworzyły się na płacących twardą walutą arabskich studentów.

Zachodnie elity polityczne uznały, że warto uruchomić specjalne linie kredytowe dla Polski.

W podręczniku ekonomii profesora Ibrahima Oweissa z amerykańskiego Uniwersytetu

Georgetown przeczytamy, że akcja z kredytowaniem państw socjalistycznych związana była

z koniecznością znalezienia przez banki zachodnie nowych, atrakcyjnych sposobów

na ulokowanie rosnących nadwyżek finansowych. Europę zaczęły również zalewać

tak zwane petrodolary. Były to środki państw arabskich, pozyskane ze sprzedaży coraz

droższej ropy naftowej. Rosnące koszty paliw wywołały krótkotrwałą recesję na zachodzie

Europy. Jej zwalczeniu pomogło gwałtowne obniżenie przez banki centralne podstawowych

stóp kredytowych do około 5 proc. - przy inflacji wynoszącej 7 proc. Zaciąganie kredytów

stało się więc przedsięwzięciem opłacalnym. W takich warunkach nowi pożyczkobiorcy

(ZSRR, Polska, Węgry) byli w stanie w pełni spłacać zaciągnięte zobowiązania.

Inwestycje, a nie konsumpcja

Na intensywnych inwestycjach oparli swój program doradcy pierwszego sekretarza.

Łączyli w nim podniesienie standardów życia obywateli (budowa większych i bardziej

nowoczesnych mieszkań) i unowocześnienie gospodarki. W ramach programu

w latach 1971-1979 wybudowaliśmy 577 przedsiębiorstw wykorzystujących wyłącznie

nowoczesne technologie. Pozwoliło to dwóm milionom młodych obywateli z wyżu

demograficznego lat 50. XX w. na znalezienie pracy. Pojęcie bezrobocia nie istniało.

Obok pracy państwo zapewniało mieszkania, tanie urlopy w zakładowych ośrodkach

wczasowych, dopłaty do kolonii dla dzieci itp. W dekadzie Gierka budowaliśmy rocznie

250-300 tys. mieszkań (III RP nigdy nie zbliżyła się nawet do tego rodzaju wyników).

Ubogim oferowano bezpłatne lokale komunalne oraz zakładowe. Pojęcie eksmisji na bruk

także nie istniało. Dzisiaj za sukces uchodzi oddanie w ciągu roku przez prywatne firmy

i spółdzielnie 50 tys. mieszkań przeznaczonych na sprzedaż.

Podstawowa sieć współcześnie użytkowanych dróg szybkiego ruchu oraz szlaków

kolejowych pochodzi z lat 70. ubiegłego wieku. Wtedy też powstały najważniejsze

elektrownie oraz sieci przesyłowe. III RP dodała do tego zaledwie krótki odcinek linii

wysokiego napięcia łączącej Wielkopolskę z Dolnym Śląskiem i jeden blok w opolskiej

elektrowni. Na rynku paliw III RP także nie może się niczym specjalnym pochwalić.

Ekipa Gierka rozbudowała rafinerię w Płocku i zbudowała od podstaw zakład

petrochemiczny w Gdańsku wraz ze specjalistycznym portem dla tankowców.

Za jego rządów powstały także firmy motoryzacyjne oraz lotnicze. Na sprzedaży zakładów

wybudowanych lub zmodernizowanych 40 lat temu państwo polskie zarobiło dotąd ponad

140 mld złotych. Edward Gierek zniósł także regulacje dyskryminujące wieś. Zniknęły

dostawy obowiązkowe zbóż, żywca, mleka. Rolnicy otrzymali wreszcie tanie kredyty

i świadczenia emerytalne.

W latach 70. ekipie Gierka udało się wdrożyć politykę ograniczania różnic

międzyregionalnych. W tym celu nowe inwestycje przemysłowe łączono z budową sieci

dróg, linii kolejowych oraz wyższych uczelni. Nowe ośrodki akademickie powstały między

innymi na Górnym Śląsku, Pomorzu Gdańskim, w Kielcach oraz Bielsku-Białej. W tym

ostatnim mieście rozbudowano filię Politechniki Łódzkiej. Jej nowe wydziały zaczęły

kształcić kadry dla bielskich i tyskich zakładów motoryzacyjnych. Niestety, część firm

lokowano bez pogłębionych analiz ich wpływu na środowisko. Tak powstały między innymi

bieszczadzkie gospodarstwa i zakłady dębickiego Kombinatu Iglopol. Pozbawione systemów

oczyszczania ścieków długo zatruwały przyrodę.

Lata rządów Gierka zapisały się złotymi literami w historii naszej kultury. To właśnie

wtedy na międzynarodowych salonach na trwałe zagościli polscy artyści. Państwo

nie szczędziło pieniędzy. Polską marką stało się tzw. kino moralnego niepokoju. W swoich

dziełach Janusz Kijowski, Andrzej Wajda, Krzysztof Zanussi, Krzysztof Kieślowski,

Agnieszka Holland, Janusz Zaorski, Filip Bajon, Feliks Falk podnosili kwestie ograniczeń

wolności. Towarzyszyły im genialne komedie Stanisława Barei, wyśmiewające

rzeczywistość PRL-u. Nie gorzej radzili sobie twórcy filmów animowanych. Telewizyjna

wersja „Misia Uszatka" stała się w 1975 r. światowym hitem. Prawa do jego emisji kupiły

japońskie, szwajcarskie i włoskie stacje telewizyjne. Powstały też inne sławne filmy

animowane: „Reksio", „Zaczarowany Ołówek", „Botek i Lolek", „Koziołek Matołek",

„Kot Filemon" oraz „Porwanie Baltazara Gąbki". Na międzynarodowych salonach

artystycznych zagościły zespoły eksperymentalnych teatrów Jerzego Grotowskiego,

poznański Teatr Tańca oraz Teatr Ósmego Dnia. Polskie czasopisma kulturalne oraz

techniczne były oknem na świat dla czeskich, słowackich, radzieckich i węgierskich elit.

Przywileje dla Kościoła

W czasach Gierka nieźle się wiodło także Kościołowi katolickiemu. Na podstawie ustawy

z 1971 r. otrzymał on nieruchomości położone na Ziemiach Zachodnich i Północnych

- tysiące poewangelickich świątyń, plebanii, cmentarzy, ośrodków charytatywnych itp.

Dzięki grze polskiej dyplomacji, przy sprzeciwie prymasa Polski (chodziło o utrzymanie

tymczasowości diecezji na wschodzie Polski), udało się wreszcie w 1972 r. zakończyć proces

budowy polskich diecezji na Ziemiach Zachodnich i Północnych. Pod koniec lat 70. przy

milczącej zgodzie władz katoliccy proboszczowie zagarnęli na Mazurach kilkanaście

czynnych świątyń luterańskich. Powstawały także nowe religijne wydawnictwa i pisma

(między innymi dominikańskie „W drodze").

W większości województw biskupi bez większych problemów otrzymywali pozwolenia

na budowę nowych kościołów i plebanii. Być może dlatego duchowni nie występowali

przeciw pacyfikacji protestów robotniczych w 1976 r. Nie zareagowali także na brutalne

pobicia na początku 1979 r. uczestników nieformalnych spotkań dyskusyjnych

organizowanych w Warszawie oraz Krakowie przez Towarzystwo Kursów Naukowych.

Oni zajęci byli wtedy przygotowaniami do pierwszej wizyty Jana Pawia II...

MiC



Wyszukiwarka