K³adŸ mnie na biurko
Sta³am przed dormitorium i przygl¹da³am siê ksiê¿ycowi. By³a wspania³a pe³nia. Ogromny kr¹g lœni³ i hipnotyzowa³, wszystkie damphiry i moroje by³y na zajêciach, ciszy nie m¹ci³ nawet najcichszy szelest, dopóki nie us³ysza³am za sob¹ cichych kroków. Ten chód rozpozna³bym wszêdzie, a g³os, który us³ysza³am po chwili zawsze sprawia³ ¿e moje cia³o zaczyna³o drzeæ w niemym oczekiwaniu. Kir³owa wróci dopiero w sobotê. Do tego czasu jej gabinet jest pusty.
Nie trzeba mi by³o dwa razy powtarzaæ. Z³apa³am go za rêkê i pobiegliœmy do budynku administracyjnego. Œwiat³o by³o zgaszone, panowa³ ciemnoœæ z okazji zbli¿aj¹cego siê œwiêta Samhain* wszyscy zebrali siê w sto³ówce, by przedyskutowaæ wszystkie aspekty uroczystoœci.
Po omacku znaleŸliœmy drzwi gabinetu Kir³owej. Potem wszystko potoczy³o siê b³yskawicznie. Dymitr przycisn¹³ mnie do œciany a jego usta zaczê³y dra¿niæ moje. Sk³ada³ na nich coraz bardziej drapie¿ne poca³unki, ca³owa³ mnie tak namiêtnie, ¿e zdolna by³am zaœwiadczyæ o tym, ¿e œwiat stan¹³ w p³omieniach, tak gor¹ce by³o moje cia³o. Przy kolejnym poca³unku wgryz³ siê w moja doln¹ wargê a¿ pojawi³a siê krew, która zliza³ z nieukrywan¹ przyjemnoœci¹. Biurko rzuci³ zachrypniêtym z podniecenia g³osem i ju¿ niós³ mnie w jego kierunku. Oplot³am go nogami w pasie i nie przerywaj¹c poca³unku zaczê³am rozpinaæ mu koszulê. Dymitr posadzi³ mnie na biurku i lekko popchn¹³ bym siê na nim po³o¿y³a. Biurko nie by³o zbyt du¿e dlatego z jedn¹ d³oni¹ wplecion¹ we w³osy mojego przystojnego instruktora star³am siê zrzuciæ z niego stos papierów. Dymitr w koñcu oderwa³ siê od mojej szyi i zorientowa³ co próbujê zrobiæ, szybkim ruchem zrzuci³ trzydziesto centymetrowy stos kartek, który spadaj¹c potr¹ci³ kryszta³owy wazon. Ca³a mieszanina wyl¹dowa³a na pod³odze zasypuj¹c j¹ œniegiem dokumentów i szklanych od³amków, do których po chwili do³¹czy³y nasze ubrania. Twarde miêœnie mojego kochanka wgniata³y mnie w biurko, by³am mokra z podniecenia. Jego poca³unki sprawia³y, ze chcia³am go przyci¹gn¹æ jeszcze bli¿ej. Kiedy wszed³ we mnie, w moim gardle narodzi³ siê jêk czystej euforii. Porusza³ siê miarowo w górê i w dó³ a œwiat tañczy³ mi przed oczami. Dymitr porusza³ siê coraz szybciej i szybciej doprowadzaj¹c mnie an skraj uniesienia i znów zwalnia³. Mocniej, mocniej, b³agam!!! krzycza³am g³osem którego nie poznawa³am. Tym razem Dymitr nie zwolni³, doprowadzi³ mnie na szczyt i sam wystrzeli³ we mnie. Targani drgawkami ostatnich chwil uniesienia opadliœmy an biurko.
A potem nagle zapali³o siê œwiat³o. Oœlepieni zaskoczeni blaskiem, spojrzeliœmy w kierunku drzwi, w których sta³ o zgrozo Kir³owa wraz z grup¹ stra¿ników, w grupie których by³¹ tez moja matka. No to wpadliœmy pomyœla³am patrz¹c na twarz Janine. Jej mina jednoznacznie wyra¿a³a jaka pogard¹ w tej chwili mnie darzy. Mina dyrektorki nie by³a lepsza. Kobieta zrobi³a siê ca³a czerwona, wyba³uszy³a oczy i wygl¹da³ jakby z oburzenia mia³ zaraz wybuchn¹æ i zachlapaæ œciany. Obydwoje zostajecie wydaleni z Akademii w trybie natychmiastowym! Wrzasnê³a gdy tylko odzyska³a g³os. I dobrze, przynajmniej teraz, nie bêdziemy musieli siê ukrywaæ powiedzia³am najspokojniej w œwiecie. A Kir³owa. Tak? Zapyta³a a jej g³os ocieka³ wœciek³oœci¹. Masz strasznie nie wygodne biurko.
Samhain - przypada w nasze œwiêto zmar³ych albo jak kto woli hallowen ;) to œwiêto obchodz¹ czarownice jako zrównanie œmierci i ¿ycia, wtedy granica miêdzy œwiatem ¿ywych i umar³ych jest bowiem najcieñsza. Wybra³am je bo nie mia³am pomys³u co by tam napisaæ ;)