SCENARIUSZ PRZEDSTAWIENIA NA PODSTAWIE OPOWIADANIA S. LEMA WIELKIE LANIE
autor - ARTUR ADACH
POSTACIE
Klapaucjusz - K
Maszyna Do Spełniania Życzeń - M
Trurl - T
Narrator - N
Sufler - siedzi na podłodze schowany pod stołem pod stołem i podpowiada aktorom
w razie potrzeby
DIDASKALIA
Mieszkanie Klapaucjusza
Scena - cztery zsunięte stoły tworzą blat, na którym znajdują się różne drobiazgi niezbędne w pracy konstruktora-wynalazcy (młotek, śrubokręty, sprężyny, pędzelek, karafka z wodą, puszka i pudełko, które jest głową przyszłego robota). Przy stole stoi Klapaucjusz i cały czas majsterkuje. Na stole panuje rozgardiasz, a sam konstruktor przeszukuje drobiazgi i pracuje. Przy stole jest jedno krzesło, a w kącie stoi zzasłonięty przedmiot symbolizujący pozostałą część maszyny budowanej przez Klapaucjusza. Przedstawienie zaczyna i kończy narrator.
AKT I
N - W królestwie Helokoidalnym żyło dwóch konstruktorów. Jeden nazywał się Trurl a drugi Klapaucjusz. Jak się domyślacie, wynalazcy nie przepadali za sobą - wręcz przeciwnie - opowiadali o sobie nawzajem nieprawdopodobne, zmyślone i kłamliwe historie. Ba! Płatali sobie najprzeróżniejsze psikusy i figle, by pogrążyć lub choćby ośmieszyć swego konkurenta. Jednak podczas oficjalnych spotkań zachowywali się nienagannie i udawali, że są dobrymi przyjaciółmi.
Przedstawienie, która za chwilę obejrzymy, opowiada o jednym z licznych epizodów w ich barwnym życiu i dotyczy sytuacji, gdy Trurl zaciekawiony nowym wynalazkiem Klapaucjusza owianym dotąd nieprzeniknioną tajemnicą, postanowił niczym szpieg wszystkiego się dowiedzieć. W tym celu wymyślił Maszynę Do Spełniania Życzeń, do której mógł się schować i skierował ją do pracowni Klapaucjusza. Klapaucjusz szybko odkrył podstęp starego konkurenta, a co z tego wynikło, sami się za chwilę dowiecie.
Zapraszam wszystkich do obejrzenia inscenizacji według opowiadania Stanisława Lema pt. „Wielkie lanie”.
DIDASKALIA
Do Klapaucjusza, który w czasie mowy narratora jest cały czas zajęty majsterkowaniem, przybywa maszyna Trurla. Pukanie. Klapaucjusz podchodzi do drzwi i je otwiera.
K - O, a to co? Kim jesteś?
M - Jestem Maszyną Do Spełniania Życzeń. Przysłał mnie ty twój wielki przyjaciel Trurl jako podarunek.
K - Jako podarunek Hm - mruczy coś pod nosem. No dobrze, wejdź.
(Maszyna wchodzi, staje z boku, a Klapaucjusz wraca do swojej pracy)
M - (Po chwili) Przypominam o swej obecności.
K - Tak, tak, pamiętam. (K Nie zwracając uwagi na maszynę, dalej majsterkuje)
M - Można wiedzieć, co robisz?
K - (Zirytowany) Jesteś Maszyną Do Spełniania Życzeń czy do zadawania pytań? No dobrze. Potrzebuję trochę farby.
M - Nie wiem, czy jest w odcieniu, jakiego potrzebujesz (maszyna podaje puszkę).
K - Zobaczymy (maluje na kartonie paski i kropki, odkłada wszystko, robi małe porządki i zwraca się do Maszyny).
K - A teraz zobaczmy, co potrafisz. Powiadasz, że umiesz wszystko.
M - Wszystko nie, ale wiele. Odpowiadała ci farba?
K - Owszem, ale teraz żądam od ciebie rzeczy o wiele trudniejszej. Jeśli jej nie zrobisz, odeślę cię do twego właściciela z odpowiednim podziękowaniem.
M - Jakież to żądanie?
K - (Dobitnie) Chcę, byś wyprodukowała Trurla! Dokładnie takiego, jak prawdziwy.
M - Spróbuję, ale obchodź się z nim bardzo ostrożnie, bo to jest wielki konstruktor.
K - Dobrze, dobrze, zabierz się lepiej do roboty.
(Maszyna brzęczy, trzeszczy, piszczy, beczy, ryczy, robi ”bum”i z jej wnętrza - przez kapę - wychodzi Trurl)
K - Jak się masz Trurlu?
T - Witaj Klapaucjuszu!
(Klapaucjusz podchodzi do stołu, bierze wcześniej przygotowaną pałkę i chowa ją pod fartuch, po czym wraca do rozmówcy)
K - Może siądziesz?
T - Dziękuję, ale jest już ciemno. Powinienem wracać do domu.
K - Nie, nie. Najpierw chcę cię zaprosić do piwnicy. Mam tam coś, co na pewno wzbudzi twoje zainteresowanie.
T - Co takiego masz w piwnicy?
K - Jeszcze nie mam, ale zaraz będę miał.
T - Dobrze. Chodźmy.
(Klapaucjusz i Trurl wychodzą z sali. Na korytarzu zmiana aktorów - przebierają się nowi, a ci, którzy już skończyli, mogą wrócić i oglądać na widowni dalszy przebieg wypadków)
AKT II
(Chwila przerwy, zmiana dekoracji na scenie. Wszystko zostaje sprzątnięte, zostaje pusta scena. Wchodzi narrator i wszystko objaśnia)
N - Teraz znajdujemy się w piwnicy, do której Klapaucjusz podstępem zwabił naiwnego Trurla. Popatrzmy, co też tam się dzieje.
(Wchodzi Trurl a za nim Klapaucjusz. Gdy zbliżają się do środka sceny lekko pochyleni - są przecież w piwnicy - Klapaucjusz podstawia nogę swemu towarzyszowi, ten upada i zaczyna się lanie)
T - Co chcesz mi pokazać? Nie mogę się doczekać. (wtem upada podcięty, a Klapaucjusz go bije)
T - Oj! Ałuuu! O rany! O jej! Co ty robisz?! Dlaczego mnie tak bijesz? (na czworakach stara się umknąć przed razami)
K - Bo mi to sprawia przyjemność. (dalej okłada Trurla)
K - A masz, i jeszcze raz, i jeszcze, właśnie tak, a masz. (bije Trurla po głowie)
T - Puść mnie, puść, bo pójdę do króla i powiem, co ze mną zrobiłeś! Wtrąci cię do lochu!
K - (nie przestaje bić) Nic mi nie zrobi, a wiesz dlaczego? (przestaje bić Trurla)
T - Nie (trzyma się za obolałe miejsca i patrzy błagalnie na Trurla)
K - Bo ty nie jesteś Trurlem tylko maszyną. Jesteś prezentem i mogę z tobą zrobić, co zechcę. Teraz odkręcę ci głowę i będę jej używał jako pachołka do ściągania butów.
T - Jesteś potworem! (Klapaucjusz podchodzi do niego z pałką w dłoni, robiąc przy tym groźną minę) Przestań, nie bij mnie, błagam! Powiem ci coś bardzo ważnego.
K - Ciekaw jestem. Słucham, mów. (stoi przed Trurlem jak kat nad skazańcem)
T - Wcale nie jestem sztucznym Trurlem zrobionym przez maszynę. Jestem całkiem prawdziwy! Jestem najprawdziwszym Trurlem na świecie. Chciałem się tylko dowiedzieć, co robisz od tak dawna zamknięty w domu na cztery spusty. Zbudowałem więc maszynę i sam schowałem się w jej brzuchu.
K - Proszę, proszę. Jaką kłamliwą historyjkę wymyśliłeś i to w tak krótkim czasie! (mocniej ściska pałkę w dłoni i groźnie nią wymachuje) Możesz się nie wysilać. Widzę twoje kłamstwa na wylot. Jesteś sztucznym Trurlem, a teraz próbując wymigać się od lania, zwalasz wszystko na mojego przyjaciela. Gdyby było prawdą to, co mówisz, Trurl okazałby się zwykłym oszustem i kłamcą. A w to nigdy nie uwierzę. (i zaczyna na nowo okładać Trurla, mamrocząc coś pod nosem) Masz, a masz! To wszystko zza oszczerstwa rzucane na mojego przyjaciela! I jeszcze raz! (Klapaucjusz już się trochę zmęczył, ciężko sapie, opiera się o ścianę i mówi)Uf! Ależ się zmęczyłem. Położę się i odpocznę. A ty czekaj tu na mnie. Wrócę tu niebawem, jak tylko nabiorę nowych sił. (Klapaucjusz zmęczony osuwa się na krzesło i natychmiast zaczyna chrapać; tymczasem Trurl mocno obolały czeka chwilę, cicho pojękując, a gdy Klapaucjusz chrapie, kulejąc i pojękując Trurl wymyka się z piwnicy; Klapaucjusz otwiera jedno oko, zamyka, otwiera oczy, uśmiecha się i mruczy wyraźnie) Ależ mu dałem lanie! Popamięta je na długo (wychodzi)
AKT III
N - Klapaucjusz zadowolony z siebie położył się do łóżka. Trurl - ciężko pobity - musiał się ciężko napracować, by ukryć ślady pozostałe po laniu. Niestety, część z nich była widoczna i Klapaucjusz od razu to zauważył, tym bardziej, że już na drugi dzień wybrał się do Trurla, by mu podziękować za prezent. Jesteśmy świadkami rozmowy w domu Trurla (Trurl siedzi na krześle, wokół niego porozrzucane części maszyny; jest wyraźnie obolały, na twarzy widnieje śliwa, przez cały czas robi kwaśne miny; przeciwnie Klapaucjusz - jest ożywiony i zadowolony z siebie)
(pukanie)
T - Proszę.
K - Witaj przyjacielu! O, cóżeś taki posępny(obchodzi Trurla dookoła, a gdy jest za jego plecami, cicho się śmieje w kierunku widowni).
K - Przyszedłem, by ci podziękować za piękny prezent. Szkoda tylko, że umknął z mego domu, gdy uciąłem sobie drzemkę.
T - (Posępnie) Wydaje mi się, że zrobiłeś niewłaściwy użytek z mojego podarunku. Maszyna powiedziała mi jak się z nią niegodnie obszedłeś.
K - (Udaje oburzenie) Ależ kochany Trurlu! Zupełnie nie pojmuję twojego oburzenia.
T - (Przedrzeźnia) Mojego oburzenia!
K - Czy wiesz, co ta wstrętna maszyna, tak, tak, ta wstrętna maszyna zrobiła? Wyprodukowała Trurla, a później twierdziła, że to nie jest sztuczny Trurl tylko ty we własnej osobie. Nie mogłem uwierzyć, że taki człowiek jak ty jest oszustem, kłamcą, podstępnym niegodziwcem...
T - Naprawdę?
K - Oczywiście, że nie! Jesteś Wielkim Konstruktorem Najrozumniejszych Maszyn Na Świecie.
T - (Kiwa z zadowoleniem głową.) Tak, hm, no, oczywiście.
K - Więc pomyślałem sobie, że maszyna naturalnie kłamie i dostała za to tęgie lanie. Wszystko to zrobiłem z szacunku i miłości do ciebie.
T - (Nieco udobruchany)No dobrze, już dobrze.
K - (Niewinnie) A co zrobiłeś z tą maszyną?
T - Groziła, że roztrzaska ci czaszkę. Wymyślała okropne tortury ,które ci zada. Nie mogłem na to pozwolić i z troski o ciebie rozebrałem ją na drobne kawałki.
K - Dziękuję ci przyjacielu.
T - Nie ma za co. (Ściskają się czule i wyczodzą)
N - Od tej pory Trurl opowiadał wszystkim, jak to podarował Klapaucjusza Maszyną, jak obdarowany z nią się obszedł i jak on sam rozebrał ją na kawałki, ratując w ten sposób życie Klapaucjusza. Wieść o tym zdarzeniu roznosiła się po świecie, aż dotarła do króla, który w uznaniu zasług, odznaczył Trurla Orderem Wielkiej Sprężyny. Dziękujemy wszystkim za uwagę i mamy nadzieję, że morał z tej historii każdy sam wyniesie. (Kłania się wszystkim i wychodzi, a po chwili wchodzą wszyscy aktorzy i się kłaniają.)
KONIEC