Paella, czyli hiszpańskie coś
Zostałem wywieziony w las, przegoniony po Puszczy Bukowej i ochlapany przez psa. Ale za to dostałem dobry obiad w miłym towarzystwie :-)
Składniki (dla 4 osób):
cyce kurczęce, 4 sztuki
czosnek, 4 ząbki
puszka kukurydzy
puszka czerwonej fasoli
2 puszki pomidorów w zalewie
ryż, dwa woreczki
olej
przyprawy: do kurczaka, czerwona papryka, sól, pieprz i co tam jeszcze wpadnie pod rękę
Gotujemy ryż. Można ugotować sobie wcześniej, wsadzić do zamrażalki i później go tylko wyciągnąć.
Cycki miętosimy.... znaczy kroimy. W kawałeczki. I dopiero później miętosimy, z przyprawami do kurczaka oczywiście. Wrzucamy na rozgrzany olej i smażymy. Zanim jednak to zrobimy obieramy czosnek i kroimy go w plasterki. Czosnek wrzucamy równocześnie z kurakiem.
Jak kurczak się podsmaży, skurczy i będzie pachnieć tak, że ślina będzie kapać, wrzucamy zawartość puszek z pomidorami (z cała zalewą) oraz kukurydze (bez zalewy). Wrzucamy ryż i przyprawy. Doprowadzamy do stanu gęstego sosu. Doprawiamy czym tak można (powinno być na ostro). Ja bym jeszcze dorzucił papryczki piri piri (tak, żeby paliło w ryjek).
Przed samym końcem dorzucamy czerwoną fasolę. Dopiero na koniec, żeby się nie rozgotowała. Podawać z winem, sałatką i miłym towarzystwem :)
I tak jeszcze dwa słowa. Po lesie przegonili mnie autorzy bloga o akwarium.
Zbrudzone naczynia i nie tylko:
zdecydowanie za dużo