BRANSOLETKA, filologia polska, Romantyzm


BRANSOLETKA

LEGENDA DZIEWIĘTNASTEGO WIEKU

  1. Do A.Z. - dedykacja

Wierszem - Norwid zwraca sięn do Antoniego, czy pamięta ile razy przechadzali się razem po Flogencji, mieście bronionym przez lwa i lilię, rozmawiali o ważnych rzeczach, tym treściom na pamiątkę napisał tę legendę.

I.

Bohater siedzi z przyjacielem w ośmiokątnym salonie, gdzie wisi obraz przedstawiający Jezusa łamiącego chleb w gospodzie między dwóch uczniów. Bohater przyrównuje go do „obrazu Rembrandtowskiego”. Rozmawiali o poważnych sprawach (o życiu, śmierci, jajecznica, itd...), gdy przez pokój dumnie przebiegła (przepłynęła, przeszła) grupa kobiet i mężczyzn z czego ta, która weszła pierwsz była piękna i młoda. Bohater od razu zwrócił na nią uwagę, jego przyjaciel to zauważył i oznajmił, że jest to Eulalia (też Barbara herbu strzemię od 4.12., ale urodziwszy się w czasach popularnego romansu, którego bohaterką była Eulalia...). W pokoju obok zaczęły sie tańce, a bohater przyznaj, że szuka wzrokiem Eulali, by przypatrzeć się lepiej takpięknej osobie. Przyjaciel jego ciągnie opowieść o imionach: na bierzmowaniu wzięła sobie Edgardę za patronkę, bo poularnym młodzieńcem był wtedy Edgard herbu Strzała. Gdy Eulalia usiadła podeszli do niej i po oficjalnym przedstawienie zaczęli rozmawiać o karnawele, że huczny, bo post sie zbliża. po tym dołączył się do rozmowy rzeczony Edgar, a bohater nasz zmył się spowrotem do saloniku i patrząc na wspomniany obraz rozmyślał nad światło-cieniem i fenomenem uchwycenia czegoś boskiego w pospolicie namalowanej twarzy Chrystusa; nad imionami pięknej kobiety (Eulalia - chrzest, Barbara patronka dnia narodzin, Edgarda - bierzmowanie) i o poście - czasie pokuty. I jeszcze myśli nad geniuszem Rembrandta jako mistrza żywego światła (porównanie do Rafaela, który znał Linię, ale nie światło)

II.

Bohater wyszedł z budynku na ulicę, była noc, chciał spojrzeć na zegarek (było ok. 5 rano) i znalazł obok buta złotą bransoletę przypominającą splot wielu aureol. Zastanawiał się „która święta to zgubiła”. Przyjrzał się jej i zobaczył, że na 2 złotych tarczach są wyryte imiona Eulalii i Edgara. Postanowił spacerować aż do czasu śniadania w okolicach domu przyjeciela, swego poety jakiegoś, gdy tak chodził uliczkami usłyszał dzwonek, zobaczył służące podążające za tym dźwiękiem i oczom jego ukazał się ksiądz z Najświętszym Sakramentem pod purpurowym baldachimem. Wszyscy razem udali się do mieszkania chorego, dla którego to cały pochód się wyprawił. Było to mieszkanie śmieciarza, który dostapił ostatniego namaszczenia. Bohater chciał porozmawiać ze śmieciarzową o jałmużnie, ale rozmowa jakos tak zeszła, że nasz mężczyzna dał jej bransoletkę i poprosił by oddała właścilelom [mąż gdyby był zdrowy znalazłby przecież ją (i pewnie dostał nagrodę?)]. Poszedł dalej i zobaczyl przyjaciela poetę n śniadaniowej pozie i ubraniu, razem poszli ciesząc się swym towarzystwem. Poeta przeczytał mu wiersze o miłości, a potem dodał imię: Eulailia (zakochany w niej był). I dowaiadujemy się, że ta bransoleta była podarunkiem ślubnym wysłanym do Eulali od Edgara. Poeta na to zerwał się i postanowił odkupić bransoletę.

III.

Nasz bohater się rozchorował, był już wielki post, kobiety ubrane na czarno chodziły po kweście, a on poczuł potrzebę pójścia na mszę. Przed tym odwiedził go szacowny przyjaciel, rozmawiali o wziosłych rzeczach 9chyba), kiedy wpadł poeta krzycząc „Omen”. Edgar został odrzucony, przez zagubiony podarunek przedślubny. I poeta rozemocjonowany mówił o płochości kobiety, i o tym czy gdy dojrzeje nadal nią jest. W tym momencie weszła Eulalia z bankierem u boku, by zebrać datek pieniężny. Słuchy chodzą, że Edgar ze złości mnichem postanowił zostać. A na mszy było kazanie o sakramentach w ogólności. P.S. Eulalia poszła za bankiera i są szczęśliwi. (Kto zrozumie kobiety...)



Wyszukiwarka