Zakręciło się złoto liściaste
Zakręciło się złoto liściaste
I od liści poróżowiał zdrój,
Jak gdyby, zamierając na gwiazdę
Niósł się motyli leciutki rój.
W tym wieczorze jestem zakochany,
Bliski sercu jak parowu piach.
Wiatr - parobczak brzózce fartuch lniany
Podkasuje aż do samych pach.
Chłód jest we mnie i chłód jest w dolinie,
Mrok nadciąga - mrowie owczych stad.
I za furtką dzwonków uciszenie
Nakazuje rozespany sad.
Jeszcze nigdy tak skwapliwie zmysłów
Nie słuchałem poprzez ciała chłód.
Dobrze byłoby nad stawem zwisnąć
I jak wierzba widzieć siebie z wód.
Dobrze byłoby do stogu śmiać się,
Mordą nowiu suche siano żuć...
Po najcichszej mej radości stracie -
Nie smucić się, tylko miłość snuć.