dalszy ciąg tekstów dla ks. Edwarda, Kasia


1.niedziela adwentu. R. A

Chwila obecna

Przed nami cztery tygodnie adwentu i Boże Narodzenie. Czas oczekiwania i przygotowania do ponownego przeżycia najważniejszego wydarzenia w dziejach świata. Było i jest nim zamieszkanie Syna Bożego w naszej rzeczywistości, którą w sposób zdeterminowany rządzi prawo czasu. On przybył, aby otworzyć przed nami drogę, która wiedzie do wieczności. W ten sposób nadał sens każdej minucie naszego życia, czyniąc z niej krok ku wieczności i to wieczności samego Boga.

Temat ten podejmuje dziś św. Paweł, który się spotkał z Chrystusem Zmartwychwstałym. Jezus bowiem, po wykonaniu zadań Mu zleconych przez Ojca, do domu szczęśliwej wieczności, zapraszając nas do niej.

Odkrycie wartości czasu łączy się z przyjęciem tej wiecznej perspektywy naszego życia. Odsłania ją jako istniejącą rzeczywistość na wysokiej górze prorok Izajasz. On zapowiadał osiem wieków przed przyjściem Chrystusa zaistnienie możliwości przełamania prawa determinacji czasu tym, którzy wejdą na drogę pełnienia woli Boga.

Jezus w Ewangelii wspomina jednego bohatera Starego Testamentu. Jest nim Noe, który w imię posłuszeństwa Bogu budował na rozległej równinie potężny i warowny statek, który uniósł się na wodach potopu i stanowił gwarancję ocalenia dla pełniących wolę Ojca. Jedni się śmiali z ,,idiotycznego” budowania statku daleko od morza. Zajęci doczesnością nie widzieli sensu tego przedsięwzięcia. Odkryli go nagle, gdy wody potopu zamieniły ich ulice i przestrzenie poza miastem w morze. Wtedy zrozumieli, że inwestycja Noego była jedynym sensownym działaniem. W nim była szansa ocalenia.

Jezus, odwołując się do Noego, wzywa do przygotowania przez swoich uczniów arki, w której jest szansa ocalenia. Buduje się nią, pełniąc wolę Ojca tu i teraz, ryzykując odrzucenie przez otoczenie, które inwestuje tylko w doczesność, jedząc i pijąc. Inwestycja w konsumpcję okaże się głupotą, gdy prawo czasu rozbije się o skałę wieczności.

Do tego tematu w sposób bardzo praktyczny podchodzi św. Paweł w Liście do Rzymian. Pisze do nich: ,, Rozumiejcie chwilę obecną! Trzeba więc wziąć do ręki swoje teraz, czyli ten gram czasu, a jest nim jedna sekunda i trzeba odkryć jego wartość. Czas bowiem to łańcuch sekund, które Bóg nam daje do wykorzystania. Nie znamy jego długości. Trzeba jednak odkryć jego wartość. To odkrycie polega na uświadomieniu sobie, że do dyspozycji mam tylko sekundę, bo ona za sekundę będzie już należeć do historii. I ja nie mam nad nią najmniejszej władzy. Ona odpływa. W następnej sekundzie nie mogę się zajmować tym, co było, ponieważ stracę to, co mam. Nie mogę też zajmować się tym, co będzie, bo tego jeszcze nie mam w swoich rękach. Trzeba wykorzystać teraz, czyli chwilę obecną. Jest to materiał niezwykle cenny, ale bardzo ulotny. Stracony, jest nie do odzyskania. Ten, kto to dostrzeże, może wpaść w panikę, gdy sobie uświadomi, że będzie przez Boga rozliczony z każdej sekundy, bo ona jest darem Boga. Stracony czas jest nie do odzyskania.

Przypominam, że istnieją trzy możliwości podejścia do czasu, który otrzymujemy od Boga.

Pierwsza to jego zlekceważenie. Ma ono miejsce, gdy nie dostrzegamy wartości czasu, a objawia się to w zwykłym lenistwie. Polega ono na marnowaniu czasu. Drugie podejście to intensywne wykorzystanie czasu w trosce o utworzenie na ziemi dla siebie i bliskich szczęśliwego domu. Wówczas liczy się doczesne szczęście, wykorzystanie każdej chwili do jego zdobywania. Czyni to ten, kto chce wykorzystać życie na ziemi i nie liczy się z możliwością zainwestowania w coś, co może istnieć dla niego po śmierci. Dla niego inwestowanie w wartości, które nie karmią głodu jego pożądania ciała, pożądania oczu i pychy żywota, jest stratą czasu. Tak jest zawsze u ludzi, którzy nie uznają Boga i nie wierzą w możliwości życia wiecznego. Są zamknięci w doczesności i miłują świat, w którym żyją, nie licząc się z ………………….. prawami i z innymi ludźmi. A egoista wykorzystuje czas tylko dla siebie, tu i teraz. Czasem zabezpiecza swoje jutro. Jest to jednak złe rozumienie chwili obecnej.

Liczył się z tym podejściem w Rzymie św. Paweł, dlatego wzywa do właściwego rozumienia chwili obecnej. Uważa, że wizja życia doczesnego jako jedyna szansa dla człowieka jest iluzją i porównuje ją do snu.

Chrześcijanin według niego to człowiek, który się budzi do życia. To obudzenie się polega na odkryciu prawdy, że czas dany nam przez Boga jest materiałem bardzo twórczym, ale tylko wówczas, gdy dostrzeżemy program budowy świata, który ma Bóg i dobrowolnie zgłosimy się do współpracy z Nim.

Bóg ma swój program. I On sam jest zań odpowiedzialny.

Żyjemy w świecie programów anonimowych, nastawionych na doczesne korzyści pewnych grup ludzi, ale te programy nas wykorzystują. Gdy odkrywamy, ile zła czynią, nie znajdujemy nikogo, kto weźmie za nie odpowiedzialność.

Mój Bóg ma swój program i bierze zań pełną odpowiedzialność. Jeśli się włączę do realizacji tego programu On mi go podłącza do mego zegarka i do kalendarza. Wtedy odkrywamy wartość chwili obecnej, bo Bóg mi mówi, czego w tej sekundzie ode mnie oczekuje. Program ten Jezus włączył w modlitwę w słowach: ,,Ojcze, bądź wola Twoja!”

Właściwe rozumienie chwili obecnej polega na dostrzeżeniu z sekundy na sekundę realizacji programu Boga. Nie mojego! Bo ten jest zawsze karłowaty. I nie programów innych ludzi, bo te są nastawione na ich dobro. Program woli Ojca jest zaś nastawiony na szczęście każdego człowieka.

Kto rozumie chwilę obecną, wie, dlaczego posiada zegarek i kalendarz. Są to dwa narzędzia, które pozwolą odczytywać wolę Boga i wykonać ją w chwili obecnej. One odsłaniają wartość czasu i umożliwiają mi jego pełne wykorzystanie.

Owoce tego odkrycia są wyjątkowo piękne. Serce wypełnia pokój, bo nie martwię się o to, co było ani o to, co będzie. Cieszę się chwilą obecną i staram się wypełniać wolę Ojca. Ciężar chwili obecnej jest zawsze na moją miarę. Nie potrafię udźwignąć całego dnia, bo jest za pełny, za ciężki. Ale jeśli rozpiszę ten dzień na 24 jednostki, to każdą z nich podniosę. Wcale nie potrzebuję do tego dwóch rąk. Jedna mi wystarczy. I będzie uniesiona cała doba.

Wtedy ja się spotykam z Bogiem, bo On idealnie, ręka w rękę współpracuje z każdym, kto realizuje Jego program. Ani na moment nie zostawia pracownika samego. A skoro Bóg jest moim Ojcem, to jest współpraca dziecka z Ojcem w programie uszczęśliwiania ludzi.

Tak wykorzystany czas zapewnia wszystko, co jest potrzebne do życia na ziemi. Ale poprzestaje na tym, co jest konieczne. Zabieganie o to, co nie jest konieczne, zabiera czas i zaśmieca nasz świat. To, czego nie można zamienić w wartości ……….. to śmieci, które trzeba zostawić na ziemi.

My w tym roku zatrzymujemy się nad tajemnicą Dobrej Nowiny. Dziś odkrywamy przy pomocy św. Pawła tajemnicę odkrycia wartości czasu i jego wykorzystania.

Dziękujemy bardzo Bogu Ojcu za to, że wysłał swojego Syna, aby nam ukazać sens każdej sekundy naszego życia.

Rozpoczynamy adwent. Przewodniczką w nim jest Matka Boża. Proszę zwrócić uwagę na to, że w modlitwie skierowanej do Niej jest mowa o chwili obecnej. Prośba o właściwe jej wykorzystanie. Mówimy:- Maryjo, módl się za nami grzesznymi teraz….

Niech Ona pomoże nam zrozumieć chwilę obecną. Niech ten adwent będzie dla nas czasem odkrycia nieprawdopodobnego bogactwa, w jakim jest ukryte …………………………….., jakie otrzymujemy od Boga. Amen.

2. niedziela adwentu. R. A

Bohater Biblii

W refleksji nad tajemnicą Dobrej Nowiny, w której …………………….., pragnę dziś zwrócić uwagę na …………………… i aktorów w Piśmie Świętym. Jest to ważne rozróżnienie w podejściu do lektury Pisma Świętego. Ono umożliwia spotkanie z jednymi i drugimi. Dopiero po bliskim spotkaniu z bohaterami można dobrze odczytać fragmenty Pisma Świętego, mówiące o nich. Podobnie jest z aktorami, chociaż nie należy zabiegać o spotkanie z nimi. Trzeba ich obserwować i znać, bo oni pomagają w rozpoznaniu ludzi, z którymi mamy do czynienia.

Rozróżnienie między bohaterem a aktorem w historii zbawienia jest ważne z tej racji, że bohater promieniuje wielkimi wartościami ducha. To zawsze pozytywna postać, którą można traktować jako wzór do naśladowania. Są to święci ludzie wpisani w Biblię.

Aktorzy często na wysokich stanowiskach mają swój udział w Historii Zbawienia, ale nie można ich naśladować. Trzeba ich znać i to możliwie dobrze, ale w tym celu, aby zrozumieć postępowanie wielu ludzi, którzy żyją z nami.

Wśród bohaterów Starego Testamentu można wymienić: Abla, Noego, Abrahama, Izaaka, Józefa z Egiptu, Samuela, Dawida, Jeremiasza. Jest ich kilkudziesięciu. Wśród nich są też kobiety: Rut, Edyta, Estera, czy matka pięciu synów z Księgi Machabejskiej.

Podobnie jest w Nowym Testamencie. Bohaterzy to Zachariasz, jego żona Elżbieta,…………………. Symeon. Jedenastu Apostołów. Święty Paweł i Barnaba.

Wśród nich największą Bohaterką jest Matka Jezusa, a bohaterem św. Jan Chrzciciel.

Do aktorów Nowego Testamentu należą: Judasz, Piłat, Kajfasz, Annasz, Herod. Trzeba ich znać. Trzeba świetnie rozmontować metody ich działania.

Ci aktorzy są dzisiaj bardzo oklaskiwani i naśladowani w pogańskim świecie. Ich portrety przedstawione w tekstach natchnionych odsłaniają złe rysy w sercu człowieka i dlatego są antywzorem. A kto chce należeć do świata Dobrej Nowiny, nie może ich naśladować.

Bohaterowie Pisma Świętego są ustawieni zawsze twarzą do Boga. I chcą być Mu posłuszni. Pełnią Jego wolę nawet w najbardziej trudnych sytuacjach. Aktorzy, pełniąc swoją wolę, lub wolę innych ludzi, są sterowani przez księcia tego świata.

Dziś staje przed nami Jan Chrzciciel przez Chrystusa zaliczony do największych zrodzonych z kobiety. Trzeba chcieć się z nim spotkać i odczytać wiele fragmentów Pisma Świętego mówiących o nim. To jest syn obietnicy, powołany do życia z ujawnieniem tacie jego życiowego zadania. To się rzadko zdarza, żeby rodzice wiedzieli, jakie zadanie czeka ich dziecko.

Syn rodziców w podeszłych latach. Świetnie przez nich wychowany. A więc okazuje się, że starsi ludzie mogą być dobrymi wychowawcami. Jedynak, a mimo to dobrze przygotowany do spełniania wszystkich misji związanych ze spotkaniami z ludźmi i znający ich problemy w sposób zaskakujący. Człowiek, który umiał stawiać sobie wysokie wymagania, ale innym wysokich nie stawiał. Domagał się od nich jedynie zachowania Dekalogu.

Chodzi tu o styl życia w surowej ascezie, czyli o wyrzeczenie.

Od czasu samodzielności postawił na wartości duchowe, a nie na doczesne. Do życia potrzebował niewiele i nie na długo. Był samowystarczalny, choć jako kapłan Starego Testamentu miał prawo do utrzymania się z ofiar świątynnych.

Doskonale znał Stary Testament, a czytał go, mając na uwadze rychłe Objawienie się Syna Bożego. Znał Go od dziecka. Był starszy od Jezusa jedynie o sześć miesięcy.

Nie mamy w Piśmie świętym udokumentowanego spotkania Jana z Jezusem w ich dziecięcych czasach. Ale takie spotkanie było możliwe. Malarze lubią do tego tematu wracać.

Wiemy, że mając około trzydziestu lat, został wezwany do publicznego zapowiedzenia spotkania z Mesjaszem. Zyskał wielki autorytet i to nawet u faryzeuszy. Nie zrezygnował z surowego stylu życia i prowadził wokół uczniów. Miał więc publicznie nauczać i przygotowywać do spotkania z Jezusem kilka lat przed chrztem Jezusa. Ten chrzest był w takim momencie, kiedy on był u szczytu swojej sławy. Wtedy postawiono mu pytanie, czy nie jest Mesjaszem.

Uczniowie dochowali mu wierności i żyli jeszcze kilkanaście lat po śmierci Jezusa, znając tylko chrzest Janowy. Spotykał ich święty Paweł daleko z Jerozolimą. Wychowywał świętego Andrzeja i świętego Jana, którzy przeszli do dwunastu uczniów Jezusa. Tylko ci dwaj.

Popadł w konflikt z Herodiadą. Ta go znienawidziła za żądanie od Heroda zachowania Prawa Starotestamentalnego i zażądała jego głowy na misie. Herod więcej cenił Herodiadę i jej córkę niż Jana. Podał jego głowę, która, mimo że zamilkła, głośno woła w ewangelizacji przez blisko dwa tysiące lat.

Taki ył finał życia na ziemi Jana. Proroka Starego Testamentu, który wskazał palcem żyjącego na palestyńskiej ziemi Mesjasza.

Chcąc się spotkać z Janem, trzeba dokładnie odczytać wszystkie fragmenty Pisma Świętego mówiące o nim. Trzeba uważnie odnotować słowa samego Jezusa, który pytał: ,,Coście wyszli szukać na pustynię? Trzcinę kołyszącą się na wietrze? Albo coście wyszli widzieć? Człowieka w miękkie szaty odzianego? Ale wyście wyszli widzieć. Proroka? Więcej niż proroka!”

Jan wiedział, że nie jest godny nawet nosić sandałów Jezusowi. On wiedział, kim jest w zestawieniu z Jezusem, bo on żył w Prawdzie.

Zależało mu na przygotowaniu Izraelitów na spotkanie z Mesjaszem. Głosił Dobrą Nowinę. Słuchał wyznających grzechy, udzielał im chrztu z wody. Chciał, aby byli czyści, aby byli gotowi na godzinę przelania w ich serca Ducha Świętego, czyli energii Bożego życia. Sam został tym życiem wypełniony jeszcze w łonie swojej mamy; gdy miał sześć miesięcy, gdy Maryja weszła z Jezusem w swoim łonie do domu Zachariasza.

W spotkaniu z Janem można rozmawiać na wiele tematów. On tłumaczy, na czym polega prawdziwe nawrócenie. On zapowiada godzinę sprawiedliwego sądu dla każdego człowieka. On odsłania tajemnicę Jezusa jako Baranka Bożego. On rozumie sens ascezy, która polega na zamianie wartości materialnych na duchowe. To jest wielki bohater Nowego Przymierza.

Otwieramy w tym roku bogactwo Dobrej Nowiny. I ja teraz sygnalizuję, że potrzebnych nam jest kilkanaście kluczy do odczytania Pisma Świętego. Teraz podaję jeden z nich.

Trzeba z nim przeżyć spotkanie z bohaterem i nauczyć się od niego, w jaki sposób on żył. Każdy z nich znał smak sensu swojego życia. W spotkaniu z nim odkrywamy smak sensu naszego życia. Jest to warunek naszego szczęścia. Adwent to czas bliskiego spotkania z dwoma bohaterami Ewangelii; z Janem Chrzcicielem i z Matką Najświętszą. Oni nas bardzo kochają. Chcą z nami rozmawiać na temat naszego szczęścia. Oni prowadzą nas do spotkania z Jezusem.

Jeszcze jeden bardzo ważny element, jeśli odkrywamy różnicę między bohaterem Pisma Świętego a aktorem. Bohater jest z nami. On chce zostać z nami po to, aby nam pomóc zdobyć szczęście na ziemi i w wieczności. Oni znajdują się blisko Boga i zawsze mogą do Niego podejść, aby załatwić sprawę, na której nam bardzo zależy. To są ludzie, którzy należą do wspólnoty świętych, albowiem istnieje świętych obcowanie.

Jak ja się spotykam z Janem i ja do niego mogę podejść, aby porozmawiać z nim na różne tematy, które dla niego są ważne. On się na nich zna. I ten sposób czytania Pisma Świętego jest dla niego znany i ważny.

A kiedy ja już przeczytam Pismo Święte, wtedy szukam pewnych kluczy. Zatrzymuję się już tylko nad Janem i chcę się z nim spotkać tak, aby to spotkanie wystarczyło mi na całe życie. Bo to przecież jest jeden przyjaciel więcej.

I jeżeli wezmę świętego Jana, świętego Piotra albo Józefa egipskiego, który był świadkiem kataklizmu w Egipcie i podał mi do ręki rozwiązanie apokaliptyczne wszystkich kataklizmów na ziemi. On mi to podał tak bardzo prosto. Oto bohaterzy.

Aktorzy

28



Wyszukiwarka