11. AMERYKAŃSKA BURLESKA I KOMEDIA SLAPSTICKOWA
Slapstick- odmiana komedii, rozwijająca się z powodzeniem w okresie kina niemego, wywodząca się z tradycji wodewilu i pantomimy. Komedia slapstickowa posiada budowę dwuczęściową, z zawiązaniem akcji i perypetiami fabularnymi w części pierwszej oraz szaleńczymi pogoniami w części drugiej, charakteryzuje ją anarchiczne poczucie humoru, spiętrzenie absurdalnych sytuacji, niesamowite tempo wydarzeń oraz obecność przemocy.
Ojcem burleski filmowej był Mack Sennett. Sennett w młodości, która wypadła na początku wieku, próbował kariery śpiewaczej i aktorskiej, występował także jako klown, tancerz i chórzysta. Mack Sennett to pseudonim, który sobie przybrał w tamtym czasie. Naprawdę nazywał się Michael Sinnott. Nie odniósł sukcesu. Spróbował więc szczęścia w filmie. Trafił na Griffitha. Grał w Spekulancie zbożowym i w innych filmach. Pisał też scenariusze dla mistrza. Ale przede wszystkim- opowiada Sennett- „Griffith sam o tym nie wiedząc uczył mnie reżyserii, był moją szkołą, moim programem kształcenia pozaszkolnego, moim uniwersytetem”.
Jako aktor Sennett odniósł sukces w komedyjce Griffitha Maszt (1909)- pierwszym slapsticku amerykańskim, jak ją z czasem określono.
Aktorem był marnym, więc wkrótce zabrał się do reżyserii. Skorzystał mianowicie z okazji, że Griffith zrezygnował z robienia komedii, organizując w Biographie oddzielny zespół dla ich realizacji i oddając go innym. W jednym roku- między 1912 a 1913- Sennett wyreżyserował ponad pół setki komedii według własnych pomysłów. Sennett dał slapstickowi („slapstick”- komedia klapsów, uderzeń, bufonada) indywidualność i zapoczątkował jego wielkość.
Powstanie wytwórni Keystone w połowie 1912 roku, gdzie stał się producentem własnych filmów, dało mu potrzebną swobodę.
„Stajnia”- jak się zwykło nazywać zespół Macka Sennetta- składał się z licznych i urozmaiconych postaci. Na pierwszym miejscu byli „Keystone Cops”, oddział „keystonowskich glin”, złożony z byłych atletów i klownów. Miotali się w burleskach Sennetta niezgrabnie i głupio, budząc entuzjazm szerokiej widowni, mając często z policją na pieńku. Inną malowniczą grupę tworzyły „Bathing Beauties”, girlsy odziane w skąpe, jak na tamte czasy, kąpielowe stroje- wprowadzając z kolei szczyptę liryzmu i niewinnego seksu. Do ich grona należały późniejsze sławne gwiazdy, jak Gloria Swanson czy Clara Bow. A wśród aktorów Sennetta byli: piękna i dowcipna Mabel Normand (wieloletnia miłość reżysera); Fatty czyli Roscoe Arbuckle- ruchliwy tłuścioch o twarzy dziecka; dalej równie gruby i potężny Mack Swain, duży Ford Sterling, chudy Slim Summerville, stuknięty Chester Conklin czy zezowaty Ben Turpin. Odznaczali się oni przerysowanym wyglądem i przerysowanym humorem.
Sam Sennett był prawdziwym człowiekiem- orkiestrą: dawał pomysły filmów, dyrygował kleceniem scenariuszy, reżyserował, grał, montował, no i przede wszystkim oczywiście produkował.
W „strukturalnym” traktowaniu dzieła służył Sennettowi przede wszystkim montaż. Reżyser uważał go za moment w realizacji dzieła najważniejszy. I nie tylko dlatego, że dzięki montażowi nadawał on swoim burleskom sławne keystonowskie tempo, ale coś znacznie więcej. Sennett mówił: „Naturalnie, komizm jest satyrą rodzaju ludzkiego. I tak było zawsze. Dlatego zawsze istnieli clowni od czasów, gdy na dworach monarszych trzymano błaznów. Naszą specjalnością była urażona godność i ośmieszanie autorytetów. Nasze filmy montowaliśmy w sposób jasny, przejrzysty, czytelny, zgodny z nauką Griffitha, starając się nadać im rytm. Kiedy niektórzy zaczęli twierdzić, że nasze sekwencje ze skaczącymi policjantami i fruwającymi w powietrzu komikami są rodzajem klasycznego baletu, byliśmy zachwyceni mogąc im zrobić kawał i cisnąć w twarz ciastko z kremem. Nigdy ani on ani jego współpracownicy nie przejmowali się problemami estetycznymi”.
A oto parę przykładów jego burlesek.: Bulgot z głębiny (1913), jedno z bardziej typowych „fabularnych” dziełek Sennetta. Plażowa dziewczyna (1916); Dramatyczna kariera Mabel (1913), w tej wczesnej burlesce, jest już film w filmie i sprawa stosunku filmu do rzeczywistości, i sprawa aktora, i sprawa widza kinowego.
Kiedy nowo założona w 1915 roku wytwórnia Triangle wchłonęła Keystone'a, Sennett nadal pozostał w Edendale kręcąc burleski. Jego apetyt jednak rósł. Postanowił spróbować burleski pełnometrażowej. Nie po raz pierwszy zresztą. Już w 1914 roku zrobił Nieudany romans Tillie ze znaną aktorką dramatyczną Marią Dresler i Chaplinem w rolach głównych (była to w ogóle pierwsza pełnometrażowa burleska w historii kina). W filmie miała królować Mabel Normand, nakręcił Mickey i Molly O., właśnie z Normand w roli głównej.
Mówi się, że w ogóle burlesce zaszkodził wydłużający się metraż. Sennett, przeszedłszy w 1923 roku do wytwórni Pathe, coraz częściej nadaje swoim farsom kształt komedii, a nawet melodramatu czy jego parodii. Coraz chętniej też mówi o ambitnym filmie. Ale ambicja- zwłaszcza w kinie- może tak samo dobrze pomagać, jak szkodzić. Wreszcie gubi Sennetta mijający czas. Komedia lat dwudziestych, nawet ówczesna burleska, jest już bardzo odmienna od slapsticku: mniej od niego agresywna, bardziej wyważona, nawet refleksyjna. Tymczasem Sennett od lat miał rękę nabitą tamtym tempem, tamtym rytmem i nowa poetyka nie była już „jego”. Pojawienie się dźwięku z końcem lat dwudziestych, po czym bankructwo w 1935 roku Paramountu, z którym Sennett był wówczas związany, położyło ostateczny kres jego dziełu.
Sennettowska burleska, tak nowoczesna i „jazzowa”, ma zarazem wiele przecież z najstarszych tradycji. Wypełniają ją „wieczne” postacie i farsowe sytuacje zakodowane w teatrze od stuleci. A jednak i to nie jest takie jak dawniej. Ma choćby lekkość fotograficznego fantomu. Dzięki więc owej zwiewności, owej niewiarygodnej ruchliwości Sennettowska rzeczywistość stworzyła zupełnie odmienny wobec burleski teatralnej tekst. Zarazem jednak ten tekst mówi o realnym świecie. Nawet go przytacza. Policjanci Sennetta są konkretni, amerykańscy, z tego to a tego czasu; albo plażowe dziewczyny- kąpielowe koszule po kolana, pończochy, ozdobne czepki. W ogóle to ówcześni ludzie- cóż że skarykaturowani!- w ich życiu, losie, rozrywkach i z ich niemałym okrucieństwem.
Sennett nauczył kinowego widza patrzeć, kojarzyć, przeżywać inaczej- szybciej i bardziej „mozaikowo”- niż w ubiegłym wieku. A to, co pokazywał, zrównał, zdemokratyzował, często zdegradował i postawił na głowie, kontynuując w taki sposób znów starą tradycję. Tym razem karnawałową. Po raz pierwszy, dzięki powszechności filmu, zyskała ona wymiar globalny i kinowa twarz.
Bibliografia:
Zarówno 1 jak i 2 pkt. [z:] Jackiewicz Aleksander, Moja historia kina, t. 1: Kino prymitywne, Wyd. Artystyczne i Filmowe, Warszawa 1988.
Słownik filmu, pod redakcją Rafała Syski, Wydawnictwo Zielona Sowa, Kraków 2005
2