Projekt szkoła kształtująca poczucie tożsamości
Opracowała mgr Iwona Leśnicka
Zadania do wykonania:
Zapoznanie uczniów z tematem i przydział zadań:
podanie źródeł, w których należy szukać sylwetek twórców i ich dzieł,
przydział czynności poszczególnym klasom,
zebranie wiadomości na temat jednego twórcy pod kierunkiem wychowawców,
ogólne opracowanie widowiska z uwzględnieniem w nim miejsca dla wszystkich uczestników,
zbiór prac danych artystów, wykonanie rysunków, plakatów, rzeźb, itp.
próby widowiska,
reklama spektaklu,
widowiska teatralne.
Sianów Legendą Malowany
Widowisko teatralne
Oni tu byli i wiele rzeczy stworzyli
Część I Sianów Malowany legendą
„Czas przypomnieć ojców dzieje”
A. Mickiewicz „Dziady”
Przytoczony cytat Adama Mickiewicza ma wprowadzić nas w świat legend i podań ludowych dotyczących naszych dziadków i ojców. Chodząc po okolicznych dróżkach, spoglądając na stare budynki, drzewa i kamienie zastanawiamy się często jaką one mają historię, jakie postaci i wydarzenia wiążą się z nimi.
Dzisiaj ukażemy tą historię przebraną w kostium legendy.
Autorem legend o Sianowie jest pan Bernard Konarski. Człowiek mieszkający tu, w Sianowie, który nie tylko zastanawiał się nad przeszłością naszego miasta ale spisał przepiękne legendy, które teraz możemy zobaczyć i dzięki temu przenieść się w pradawny świat naszych dziadków i ojców, który jest lepszy, doskonalszy i tak dla nas odległy.
W tej części widowiska zobaczymy postaci historyczne oraz legendarnych bohaterów Sianowa
Zapraszamy
Klasa IV „Kto posadził sianowskie dęby ?”
(rycerz Świętopełek)
Klasa Va „O tym jak Anna Jagiellonka w Sianowie była”
(Anna Jagiellonka, Bogusław X)
Klasa Vb „Lady Godiwa z Sianowa”
(Ludka, Krzesimir)
Klasa Vc „Legenda o miłości i „gałkach”
(Dobrosława, Mościsław)
Część II Z pomorza jesteśmy
„Czucie i wiara silniej mówią do mnie
niż mędrca szkiełko i oko”
A. Mickiewicz „Romantyczność”
Tym razem wieszcz Adam przeniesie nas tymi słowami w baśniowy świat pomorski. Ten świat „gdzie panuje wieczna młodość i szczęście a kwiaty nigdy nie więdną” umiłował sobie pan Gracjan Bojar - Fijałkowski. To właśnie jego legendy posłużą nam w drugiej części widowiska za przykład istnienia różnych sił nadprzyrodzonych na Pomorzu.
Klasa Va „O grodach, zamkach i pałacach”
(okolice Koszalina)
Klasa Vb „Pieśń Swontibora”
(okolice Wierzchowa)
Klasa Vc „Jak biedny szewczyk z księżniczką wojował”
(Okolice Kalisza)
Zakończenie
Kończy się nasz spektakl, mamz jednak nadzieję, że w waszej pamięci i w waszych sercach pozostaną zaprezentowane tu miejsca i postaci.
Ale przede wszystkim chcemy abyście zapamiętali tych, którzy te legendy stworzyli, ludzi mieszkających między nami na pięknej ziemi pomorskiej: pana Gracjana Bojara - Fijałkowskiego oraz pana Bernarda Konarskiego.
To dzięki ich twórczości ożyli na tej scenie bohaterowie minionych czasów.
Dziękujemy im za to.
Klasa IV
Występują:
Kobieta, rycerz świętopełek, gryf (mama), narrator, syn świętopełka
Scena I (Narrator)
Narrator:
Na przestronnej leśnej polanie w pobliżu Sianowa, rozpościerał gałęzie olbrzymi dąb. Miał ponoć tysiąc lat, znał dzieje Księstwa Zachodniopomorskiego od zawsze.
W zwyczaju władców Księstwa z dynastii Gryfitów było, na początku obejmowania władzy, przez kolejnego księcia pokłonić się temu drzewu.
A Jak to się zaczeło?
Scena II (Kobieta, świętopełek)
Kobieta:
Kim jesteś panie?
Świętopełek:
Jestem rycerz Świętopełek, polowałem w tych stronach i odłączyłem się od swoich towarzyszy.
Kobieta:
Rozumiem, ale robi się ciemno i nie radzę ci Świętopełku jechać dalej.
Świętopełek:
Posłucham twej rady dobra kobieto i położę się pod twym wspaniałym, starym dębem i przeczekam noc.
Kobieta:
Dobrze czynisz. Żegnaj rycerzu.
Świętopełek:
Żegnaj.
(kładzie się spać, słychać krakanie ptaka)
Co to? (patrzy w górę)
O widzę na szyczycie dębu gniazdo a w nim wielkie stwory.
(patrzy pod nogi)
A co to jest ? (podnosi ptaka)
Ma skrzydła, cztery łapy i łeb lwa.
To przecież gryf.
Mały gryfie chyba spadając złamałeś sobie skrzydełko. Włożę cię spowrotem do gniazda.
(wdrapuje się i wkłada ptaka do gniazda)
Scena III (Gryf (mama), świętopełek)
(do Świętopełka przychodzi GRYF)
Gryf:
Za to żeś nam pisklę uratował i nie skrzywdził go, przepowiadam ci, że rządzić będziesz zachodniopomorską, słowiańską ziemią ty i twoje potomstwo aż do końca waszej krwi.
Na znak rodowy daję ci gryfa, abyś mógł nim się odróżniać od innych kiążąt na lądzie i na morzu. (daje mu herb).
Bądź jak ptak szybki, jak zwierz mocny, jak orzeł groźny, jak lew sprawiedliwy i mądry.
Rządź tą krainą Świętopełku ! (światło gaśnie)
Scena v (świętopełek, jego syn)
Świętopełek:
Przywiozłem cię tu mój synu, abyś obejrzał ten sławny dąb. To tutaj zaczęło się moje panowanie. Chciałbym, aby każdy nowy władca Księstwa Zachodniopomorskiego przyjeżdżał pod ten dąb ze swym pierworodnym synem i opowiadał następcy legendę o założycielu dynastii Księciu Świętopełku i gryfach.
Syn:
Myślę ojcze, że tak się stanie. Ja z pewnością przyjadę tu z moim synem i opowiem mu tę historię, a on przywiezie tu swojego syna i tak dalej, aby pamięć o tobie i gryfach przetrwała.
Scena V (narrator)
Narrator:
Dziś w Sianowie, przy ulicy Mickiewicza w pobliżu parku i rzeczki Polnicy, rosną dwa kilkusetletnie dęby. Może blisko tego miejsca rósł przed wiekami legendarny dąb księcia Świętopełka ?
Klasa Va
Występują:
Wnuczka, dziadek, Bogusław X, giermek, anna jagiellonka
Scena I (Dziadek, wnuczka)
(siedzą dziadek i wnuczka)
Wnuczka:
Jakie piękne dęby ! Powiedz dziadku, czy z tymi dębami też związana jest jakaś legenda ?
Dziadek:
Oj tak.
Wnuczka:
Opowiedz dziadku, proszę. Ty tak pięknie opowiadasz.
Dziadek:
No cóż ... Przed pięcioma wiekami panem Pomorza Zachodniego był książe Bogusław X, zwany Wielkim
Przydomek ten zyskał, bowiem był władcą znakomitym. Doprowadził do zjednoczenia Księstwa, wprowadził jednolite prawo.
Pewnego razu przebywał na dworze królewskim.
Zobaczył tam piękną dziewczynę ...
Scena II (giermek, bogusław X Anna Jagiellonka)
Bogusław X:
Jaka piękna i smukła panienka.
Kim ona jest?
giermek:
To córka króla, Anna.
Bogusław X:
Nie wiedziałem, że Kazimierz Jagielończyk ma tak piękną córkę. (podchodzi do Anny)
Piękna księżniczko jestem oczarowany twą grą na lutni i pięknym głosem.
Anna:
Dziękuję Panie. Jesteś bardzo miły.
Scena III (Anna i bogusław)
(minęło osiem lat)
Bogusław X:
Anno moja miła, minęło już 8 lat od kiedy zgodziłaś się zostać moją żoną a mi wydaje się jakby to było wczoraj.
Taki jestem z Tobą szczęśliwy.
Anna:
Ja również jestem bardzo szczęśliwa.
Dziękuję Bogu za to, że mamy dwoje wspaniałych dzieci. Jak ten czas szybko płynie, pomyśl nasz syn skończy niedługo 7 lat.
Bogusław X:
No właśnie ! Dlatego musimy z nim jechać do Sianowa.
Anna:
Dlaczego do Sianowa ?
Bogusław X:
Od początku dynastii Gryfitów, z której ja pochodzę jest zwyczaj, że wśród starej dąbrowy w Sianowie każdy kolejny władca Pomorza Zachodniego ze swym pierworodnym synem i małżonką sadzi nowe dęby.
Anna:
Dlaczego dęby ?
Bogusław X:
Dąb ma symbolizować siłę i trwałość Gryfitów.
Anna:
Dobrze, więc jedźmy. Ale gdzie się tam zatrzymamy.
Bogusław X:
Zatrzymamy się u mojego przyjaciela Adama Podwicza. To on sprawuje rządy w Sianowie i piękny zamek.
Scena v
(na łące 2 lata później w Sianowie)
Bogusław X:
Spójrz Anno jaki, ten Sianów jest piękny. Jak pięknie rosną nasze dęby. Podrosły po dwóch latach prawda ?
Anna:
Tak ! Są już silne i z pewnością wyrosną na wspaniałe drzewa. Bardzo lubię tutaj przyjeżdżać. Tutaj jest spokój i cisza.
Wielką przyjemność sprawia mi patrzenie na te łąki i pola oraz spacer nad Unieścią i Polnicą
Bogusław X:
Podzielam Twoje zdanie. Ja również lubię Sianów. Lubię tu podejmować trudne decyzje i przyjmować poselstwa.
No i tu rosną nasze dęby.
Anna:
Wiesz Bogusławie ! Mam nadzieję, że dęby zasadzone naszą ręką przetrwają wieki.
Pozostałby po nas ślad ...
Scena V
(znowu dziadek siedzi z wnuczką )
Dziadek:
Życzenie Anny się spełniło. Dęby przetrwały do naszych czasów i są śladem kilkuletniego szczęścia książęcej pary.
Wnuczka:
Dlaczego tylko kilkuletniego ?
Dziadek:
Wkrótce potem Anna umarła. Ale jej mąż jeszcze długo przyjeżdżał do Sianowa i wspominał radosne chwile swojego życia.
Chcąc spełnić życzenie żony opiekował się posadzonymi jej ręką dębami.
Wnuczka:
Wspaniałe drzewa.
Klasa Vb
Występują:
Lubka, Krzesimir, 3 przekupki, elwira
Scena I (3 przekupki, elwira)
Przekupka I:
Witam, witam sąsiadkę dokąd to idzie ?
Przekupka II:
Ano idę do córki kata, do Lubki. Ona jak nikt inny zna się na ziołach. Po radę idę. Stary mój zachorzał i potrzebuję coś na gorączkę.
Przekupka III:
Powiadają, że ona jak czarownica, umie uroki czynić, ludzi zaklinać, z duchami gadać.
Elwira:
Z duchami to może nie, ale widziałam jak oczami przewracała do Krzesimira. Czarownica.
Przekupka II:
Co mówią to mówią. Ja starego ratować muszę, bo on w polu potrzebny. A ty Elwira Krzesimira pilnuj, bo ci go Lubka zabierze. (wychodzą)
Scena II (Krzesimir i lubka)
krzesimir:
Witam cię, Lubko, mam szczęście znów cię spotkać w lesie. Co tu dzisiaj robisz ?
Lubka:
Miło mi cię widzieć Krzesimirze. Zbierałam zioła na łąkach pod lasem i pomyślałam, że uzbieram trochę jagód, bo zdrowe są na oczy i mogą komuś pomóc.
krzesimir:
Dobre masz serce dla ludzi Lubko. Pomagasz chorym i potrzebującym. Może ja będę mógł pomóc w czymś Tobie?
Lubka:
Prawdę mówiąc, to w domu moim przydałaby się męska ręka. Odkąd ojciec i matula nie żyją, wszystko się wali.
Mógłbyś wykonać prace stolarskie ?
krzesimir:
Znam się na stolarce i bardzo chętnie pomogę Ci w domu.
Lubka:
Będzie mi miło jak przyjedziesz czasami do mnie.
krzesimir:
Może jutro, dobrze ? (wychodzą)
Scena III (3 przekupki, elwira)
Przekupka I:
Widziałyście ta czarownica Lubka Krzesimira oczarowała. Do domu go sprasza, czarami omamia. Krzesimir poza nią świata nie widzi.
Przekupka III:
Uroki rzuca na mężczyzn. Trzeba coś tu zaradzić.
Przekupka II:
Uroki też rzuca na bydło. Moje krowy mleka nie dają. Susza panuje na świecie. Elwiro co ty na to ?
Elwira:
Mówię Wam, to czarownica. Przez nią jest susza. Trzeba ją ukarać, z miasta wyrzucić, albo spalić. Niebiosa wtedy deszcz ześlą, a krowy mleko dadzą.
Przekupka I, II, III:
Spalić ją, spalić !!!
Scena Iv (Lubka, tłum, Krzesimir, ksiądz)
(palący się dom)
Tłum:
Wyłaź, wychodź czarownico, nie bój się ognia !!!
(Lubka wychodzi, modli się głośno i ma złożone ręce)
Lubka:
„Święta Mario ...”
Krzesimir:
Ludzie co robicie, przestańcie !
(zarzuca Lubce płaszcz na ramiona i wychodzą ze sceny)
(tłum stoi i się nie rusza, potem gasi ogień)
Ksiądz:
Opatrzność Boża uratowała tę biedną dziewczynę.
To Wy jesteście winni !, Pokutujcie ! Módlcie się! Niech bóg Wam wybaczy. Zgubiła Was zazdrość i zawiść. Módlcie się.
Klasa Vc
Występują:
Babcia, Wnuczek, Dobrosława, Mścisław, Macocha, Dobromir, Wojciech, Maciej, Drużynnik
Scena I (babcia, wnuczek)
Wnuczek:
Babciu opowiedz mi legendę związaną z Sianowem.
Ty tak pięknie opowiadasz.
Babcia:
Dobrze. Więc posłuchaj...
Dawno, dawno temu okazały gród w Sianowie był siedzibą władcy plemienia zamieszkującego obszary między Koszalinem a Sławnem.
Władcą tego plemienia był wówczas stary wódz Dobromir - pan bardzo dobrotliwy.
Miał on przepiękną córkę Dobrosławę.
Zjeżdżali się władcy sąsiednich plemion, a także możni i mężni kawalerowie z odległych krain, by pojąć Dobrosławę za żonę.
Ale Dobrosława nie chciała żadnego z nich.
Wnuczek:
Dlaczego ? Była taka kapryśna ?
Babcia:
Powód był zupełnie inny. Ona bardzo kochała młodego chłopca z Suchej o imieniu Mścisław.
Wnuczek:
To dlaczego on nie poprosił o jej rękę ?
Nie kochał jej ?
Babcia:
Kochał i to bardzo. Ale ona była córką władcy a on tylko synem biednego chłopa.
Wnuczek:
Aha ! I co dalej ?
Babcia:
Młodzi spotykali się potajemnie, ale wkrótce stało się nieszczęście...
Scena II (Dobrosława, Mścisław, macocha)
Dobrosława:
Witaj ukochany ! Tak dawno Cię nie widziałam, czekałam na sposobną chwilę aby móc wymknąć się z zamku.
Mścisław:
Czekałem tu codziennie na Ciebie.
Już zacząłem tracić nadzieję. Ktoś tu idzie ...
Macocha:
O ty niegodziwcze ! Jak śmiesz spotykać się z córką władcy!
Straże zamknąć go do lochu !
Dobrosława:
Matko, nie rób tego !
Scena III (władca, trzech z drużyny)
Dobromir:
Zwołałem, Was tu na naradę, abyśmy zadecydowali co zrobić z Mścisławem. Musi ponieść karę za to, że ważył się zakochać w Dobrosławie.
Wojciech:
Musi go spotkać sroga kara.
Maciej:
Trzeba go wygonić z naszej ziemi sianowskiej
Wojciech:
Powinien ponieść śmierć.
Maciej:
Tak surowa kara ? Czy ja wiem ? Niech będzie śmierć. Panie ty rozsądź.
(zwraca się do Dobromira).
Dobromir:
Plemię będzie bardzo wstrząśnięte takim wyrokiem.
Czy można karać śmiercią za miłość ?
Takiego wyroku wydać nie mogę. Niech los rozstrzygnie za nas.
Wojciech:
W jaki sposób ?
Dobromir:
Niech Mścisław losuje, niech ciągnie gałki. Jeśli wyciągnie czarną - śmierć, a jeśli białą - Dostanie Dobrosławę i posag bogaty.
Losowanie wyznaczam na jutro rano.
Scena Iv (Drużynnik, Dobromir)
(wieczór, komnata Dobromira, Dobromir chodzi po komnacie, wchodzi Drużynnik, Dobrosława - podsłuchuje)
Dobromir:
O co chodzi ?
Drużynnik:
Chciałem pomówić o Mścisławie.
Dobromir:
Mów więc.
Drużynnik:
Panie , decyzja twoja jest sprawiedliwa ale co się stanie, gdy Mścisław wyciągnie białą gałkę ? Czy można dopuścić, aby Dobrosława została żoną chłopca ?
Wyższe racje na to nie pozwolą, dobro i całość plemienia są zagrożone !
Dobromir:
Cóż więc mi radzisz ?
Drużynnik:
Otóż panie, trzeba do urny włożyć dwie czarne gałki, bo nie można dopuścić do tego, aby Mścisław wygrał życie. Nikt oprócz nas dwóch nie będzie o tym wiedział.
Dobromir:
Tak nie można, tak się nie godzi.
Drużynnik:
Panie ! Przecież plemię trzeba ratować !
Dobromir:
Serce mi się ściska, ale cóż ! Niech i tak będzie
(Dobrosława ucieka)
Scena v (mścisław dobrosława)
(lochy)
Dobrosława:
Mścisławie ! Zguba zawisła nad twoją głową. Podsłuchałam rozmowę ojca z drużynnikiem. W urnie mają być dwie czarne kule. Każda, którą weźmiesz będzie czarna. O losie !
Mścisław:
Trudno ! Umrę za naszą miłość ukochana. Gdyby czas się cofną postąpiłbym tak samo.
Dobrosława:
Mścisławie. Przyszedł mi do głowy pewien pomysł. Może jest jakiś ratunek ?
Mścisław:
Jaki ? Co ty mówisz ?
Dobrosława:
Jak tylko wyciągniesz gałkę schowaj ją w dłoni. Potem każ sprawdzić jaka została w urnie.
Mścisław:
Po co ? Nie rozumiem.
Dobrosława:
Przecież tam zostanie czarna gałka. To będzie znaczyło, że ty wyciągnąłeś białą.
Ojciec nie każe sprawdzać jaką masz w dłoni aby nie kompromitować się przed ludem. Przecież musiałby się przyznać do oszustwa.
Klasa VIa
Występują:
gniewko, krasnorada, mnatka, córka
Scena I (gniewko, matka, córka)
gniewko:
Darujcie, żem wszedł nieproszony, Tędy wypadła mi droga, a że usłyszałem czyjś pacz, więc wstąpiłem by pomóc jeśli zajdzie potrzeba. Co złego zrobiła ta dziewczyna, że na nią się gniewacie ?
Matka:
To dobre dziecko panie, ale od jakiegoś czasu zadręcza mnie swoim pragnieniem. Jestem biedna i nie mogę sprostać jej żądaniom.
gniewko:
Co to za pragnienie ? Jestem synem kasztelana koszalińskiego, może coś zaradzę ?
Matka:
Chce, żebym jej kupiła kołowrotek i dużo wełny. Chce prząść.
gniewko:
To zacne zajęcie, nie widzę w tym nic zdrożnego.
Matka:
Jestem biedna panie ledwie koniec z końcem wiąże. Skąd mam wziąć pieniądze ?
gniewko:
Skoro taka z ciebie dzielna prządka, więc może pojedziesz ze mną ?
Matka:
Dokąd chcecie ją zabrać panie ?
gniewko:
Zawiozę ją do mojej matki, która jest kasztelanową w koszalińskim grodzie. Tam będzie mogła prząść ile dusza zapragnie. Jak Ci na imię ?
Córka:
Krasnorada.
gniewko:
Chcesz jechać ze mną ?
Córka:
Nie wiem ...
gniewko:
Co wy na to matko ?
Matka:
To moje jedyne dziecię panie. Wierzę w twe zacne zamiary. Niechże więc szczęśliwy los, który Cię tu przywiódł w nasze ubogie progi spełni jej marzenie.
gniewko:
Zostań więc w pokoju i zdrowiu matko i czekaj wieści od córki.
Matka:
Nie zapomnij o starej matce córeczko (żegnają się czule)
Scena II (krasnorada - ubrana w białą szatę, kołowrotek, płacze. 3 kobiety prządki)
Krasnorada:
Skąd Przychodzicie ? Czego chcecie ode mnie ?
I Kobieta:
Nie obawiaj się nas, skoro nie śpisz w nocy, to znaczy że gnębi Cię jakieś zmartwienie. Przyszłyśmy Ci pomóc. Może kiedyś ty pomożesz nam ?
Krasnorada:
Chętnie Wam pomogę, ale wątpię żebyście Wy mogły pomóc mnie. Trzy dni temu przybyłam do zamku. Byłam Szczęśliwa. Spełniło się moje marzenie. Dostałam kołowrotek i wełnę, ale nie umiem prząść !
iI Kobieta:
Nie martw się, wszystko będzie dobrze.
Krasnorada:
Pocieszacie mnie, żebym nie płakała. Będę musiała ze wstydem wrócić do rodzinnej wioski.
Iii Kobieta:
Ależ nie. Zobaczysz, że wszystko skończy się dobrze. Będziesz szczęśliwa i radosna. Pamiętaj tylko o nas w dniu Twego wesela. Teraz nauczymy Ciebie prząść !
(kobiety uczą dziewczynę jak się przędzie)
Krasnorada:
Jesteście bardzo dobre. Dziękuję, że nauczyłyście mnie pracy z kołowrotkiem.
(kobiety wychodzą)
Scena III (gniewko, Kasztelanowa)
Kasztelanowa:
Gniewko mój synu jesteś smutny i zmartwiony, co Cię trapi ?
gniewko:
Matko, ten kwiat pony, który znalazłem na swej drodze jest tak piękny, że nie mogę przestać o niej myśleć.
Kasztelanowa:
Mówiliśmy już z ojcem o tej pięknej, pracowitej dziewczynie i nie mamy nic przeciwko temu aby została Twoją żoną. Będziecie nam podporą na stare lata.
Scena Iv (Gniewko, krasnorada III kobiety)
(wesele - tłum gości, Matka, Kasztelanowa, Krasnorada, Gniewko, III kobiety - do siedzącej przy stole Krasnoradej podchodzi służący)
gniewko:
Czy stało się coś złego ?
Krasnorada:
Och, nic takiego ! tuż obok w sieni czekają trzy kobiety i proszą o chwilę rozmowy.
gniewko:
Teraz ? W dniu mego ślubu ?
Krasnorada:
Pójdźmy do nich. Nie godzi się w tak szczęśliwym dla nas dniu odmawiać komuś pomocy ?
gniewko:
Niechże tak będzie.
(podchodzą do kobiet)
gniewko:
Jakaż potrzeba sprowadza was tutaj ?
I Kobieta:
O wsparcie prosimy miłościwy panie. Już sił do pracy nie mamy !
gniewko:
Cóż to za praca, która doprowadziła was do takiego nieszczęścia ?
II Kobieta:
Jesteśmy prządkami panie. Spójrz na nas: od tego ciągłego kręcenia kółka twardnieją stopy. Od snucia przędzy pękają wargi i palce.
III Kobieta:
Nie pozwól swej żonie siadać przy kołowrotku, bo będzie wyglądała jak my.
gniewko:
Dziękuję Wam za przestrogę. Proszę, obdaruję Was sowicie za Waszą pracę. Tu są mieszki ze złotem. Starczy Wam do końca życia.
Krasnorada:
Jesteś dobry dla ludzi i dla mnie. Dziękuję. Będę dobrą żoną dla Ciebie.