Dąbrowa Górnicza i jej legendy
O Pustelniku
Dawno, dawno temu, w okolicach dzisiejszej dzielnicy Gołonóg, zamieszkiwał bogacz, który bardzo źle się obchodził ze wszystkimi swoimi poddanymi. Bił ich, okradał. Okoliczna ludność nienawidziła go okropnie. Rzucano na niego różnego rodzaju klątwy.
Widocznie klątwy podziałały, bowiem owemu bogaczowi powymierała na różne choroby cała rodzina. Szczegółnie zabolała go utrata swoich dzieci. Zrozumiał swój błędny stosunek do swoich poddanych. Chciał naprawić błędy, ale nic mu się nie udawało. Przyszło mu do głowy, że jedyną pokutą, która może mu dać odpuszczenie grzechów, jest pozbycie się wszystkich dóbr materialnych i życia w bogactwie. Postanowił zostać pustelnikiem. Wybrał sobie na zbudowanie pokutni-pustelni skaliste wzgórze. Widywano go czasem w okolicznych wsiach. Od czasu zamieszkania w pusteni, aby jeszcze bardziej sie upokorzyć, zawsze chodził boso. Okoliczna ludność nazwała pustelnika Gołonogim, a owo wzgórze Gołonogiem. Nazwa ta tak się przyjęła, że później nazwano nią położoną nieopodal góry wieś, następnie miasto, a obecnie dzielnicę Dąbrowy Górniczej.
O Królowej Jadwidze
Podczas pobytu Królowej Jadwigi w okolicy, tak ją zauroczyła kapliczka na wzgórzu, ze podstanowiła udać się do niej pieszo. Aby modły były bardziej głębokie, zdjęła z nóg swoich pantofelki i udała się depcząc ścieżkę gołymi stopami, na sam szczyt wzgórza.
Dróżka była kręta i wyboista, usłana ostrymi kamieniami. Stopy Królowej po drodze broczyły krwią, a w miejscach gdzie upadały krople krwi, wyrastały fiołki.
O Królu Kazimierzu
Podczas jednego z objazdów zamków położonych na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej, gdy zatrzymał się w zamku będzińskim, Król Kazimierz miał powiedzieć:
"Tu są Dąbrowy, tu Sosnowy, tu My Będzim,
a tam Czeladź nasza".
O Tucznej babie
W nieistniejącej dzisiaj Puszczy Łosieńskiej, w jej północnej części, w popbliżu źródeł rzeki Trzebiczki, było uroczysko, w którym przed wiekami powstała wioska zwana Tuczną Babą.
Według podań ludowych, taką nazwą były obdarzone prasłowiańskie baby-jędze, pogańskie wróżki-wiedźmy, lub czarownice, noszące zawsze przy sobie śmierć-ziele, które kładzione pod poduszkę umierających, sprawiało skrócenie ich męki. Baby te z okolic Siewiera (Siewierza), Hrudka (Grodźca) i Łęknicy, kilka razy do roku zbierały się w jednym miejscu, by zbierać okeślone ziela i wyprawiać tam swe czarcie charce. Takim miejscem miały być również, według podań ludowych, dzisiejsze okolice Tucznawy