Afrykański król szuka opolskiego doktora
Mehmed Emin Pasha
fot. BE&W
Urodził się jako żyd, ale szybko został ochrzczony w protestanckiej wierze, by po latach przejść na islam. Izaak, Edward Schnitzer, Emin Pasza - to jedna i ta sama postać. Jeden z najbardziej znanych badaczy Afryki urodził się w Opolu, a wychował w Nysie. Jego śladów szuka u nas władca jednego z siedmiu królestw Ugandy. Już gruchnęła plotka, że afrykański król i opolski lekarz są rodziną.
Portrety są dwa. Pierwszy wygląda jak grafika. To fragment starej, mocno pożółkłej już gazety, oprawionej w tekturową ramkę. Portret ma może sto, a może i więcej lat. Patrzy z niego szczupły mężczyzna w średnim wieku. Twarz ma pociągłą, nos długi, spojrzenie spokojne, schowane za małymi, okrągłymi okularami. Mężczyzna ma gęstą, starannie przystrzyżoną brodę, ubrany jest w jasny mundur, na głowie nosi turecki fez. Wygląda szacownie.
Drugi portret jest już współczesny. Mężczyzna o czarnej skórze siedzi na bogato zdobionym tronie, pod nogami ma skórę geparda. Ubrany jest w powłóczystą, ozdobioną kwiatami szatę, na głowie nosi również fez - o wiele bardziej elegancki niż ten na głowie mężczyzny z pożółkłej gazety. Obaj patrzą podobnie - spokojnie i dostojnie.
Na pierwszym portrecie jest podobizna urodzonego w Opolu dr Emina Paszy, jednego z najbardziej znanych dziewiętnastowiecznych badaczy Afryki. Drugi to fotografia króla Salomona Gafabus Iguru Pierwszego, władcy Bunyoro-Kitara, jednego z siedmiu królestw Ugandy. Monarcha szuka właśnie na Opolszczyźnie korzeni Emina Paszy. Już gruchnęła plotka, że afrykański król i opolski lekarz są spokrewnieni.
- Oficjalnie wiadomo, że Emin miał córkę i syna, który jednak zmarł w wieku dwóch lat. O innych, nieślubnych dzieciach Paszy nie wiadomo. Wieść o wspólnych korzeniach może być zwykłym poprawianiem życiorysu. W końcu Emin Pasza był w ówczesnych latach światową osobistością - mówi Piotr Grzelak z Muzeum Śląska Opolskiego, kiedy pytam go o możliwe pokrewieństwo między doktorem a monarchą.
Nie zdążył kota za ogon pociągnąć
Grzelak, kiedy rozmawiamy w opolskiej siedzibie muzeum, pierwszy zadaje mi pytanie. Chce wiedzieć, co tak naprawdę mnie interesuje. Jeśli chcę usłyszeć czy Emin Pasza to ważna dla Opola postać, to właściwie nie mamy o czym gadać. Emin, jak mówi Grzelak, nie zdążył tu ani wybić szyby, ani nawet kota za ogon pociągnąć. Miał dwa lata, kiedy z rodzicami przeniósł się do pobliskiej Nysy. Tam dorastał, tam napisał maturę i stamtąd wyruszał w wielki świat.
W Opolu pewnie bywał, ale raczej przejazdem. Śladów pozostawił niewiele. Odpis aktu urodzenia, portret w starej, mocno pożółkłej już gazecie, dwa listy po niemiecku napisane do siostry - to wszystko. Dom, w którym urodził się Pasza, zniknął z mapy miasta jeszcze w XIX wieku. W tzw. dzielnicy generalskiej Emin miał kiedyś swoją ulicę, ale urzędnicy szybko to zmienili i dzisiaj możemy przejść się po generała Zajączka, a nie Emina Paszy. Była jeszcze knajpa - „Pod białym Paszą”, jak mówili potocznie na Emina, ale i po niej nie ma już śladu. Gadać rzeczywiście nie ma o czym.
Co nie znaczy, że tematu nie ma, choćby dlatego, że postać Emina Paszy pojawia się u Henryka Sienkiewicza w jego „W pustyni i w puszczy”. Generalnie Pasza to nie byle kto. Dla Piotra Grzelaka to symbol przemian, kulturowej mozaiki, poplątanych losów i historii mieszkańców Opolszczyzny. Postać doktora skupia w sobie to wszystko (a pewnie i więcej), co jest tożsamością tych ziem - mikstury kultur, wierzeń, narodowości. O tym Grzelak rozmawia chętnie.
- On skupia to wszystko, jak w soczewce, cały czas pozostając sobą. Zmieniał imiona, zmieniał wyznania, zmieniał wreszcie miejsce zamieszkania, a do końca pozostawał sobą, w tym przypadku etnicznym Niemcem. Widać to doskonale w jego listach, gdy siostrze tłumaczył, dlaczego przeszedł na islam. Przekonywał, że właściwie nic się nie zmieniło, bo przecież Bóg jest jeden - opowiada Grzelak.
Izaak, Edward, Efendi, Emin
Pasza poznał trzech bogów, trzy wierzenia. Urodził się w rodzinie szanowanych żydów, którzy na Opolszczyznę przybyli z Galicji, w drugiej połowie XVIII wieku. Jego dziadek, Józef Abraham Schnitzer, zajmował się handlem i obrotem pieniędzmi. Miał szóstkę dzieci, najmłodszy Ludwig to późniejszy ojciec naszego doktora.
Ludwig wdaje się w ojca. Zajmuje się handlem, otwiera w Opolu sklep z konfekcją. Żeni się z Pauliną Schweitzer. Para doczekała się dwójki dzieci - Izaaka i Melanii. Izaak to w dorosłym życiu Emin Pasza.
Zanim jednak Izaak - żyd stał się Eminem - wyznawcą Allaha, był przez sporą część życia Edwardem - protestantem. Ma to związek z przeprowadzką jego rodziny do Nysy. Izaak ma wtedy dwa lata, rok później umiera jego ojciec, a matka ponownie wychodzi za mąż - za protestanckiego kupca. Izaak zostaje ochrzczony w ewangelickim kościele.
Edward żyje w Nysie, kończy tu katolickie gimnazjum, pisze maturę. Stąd wyjeżdża na studia medyczne do Wrocławia, potem do Berlina i na krótko do Królewca. Generalnie klepie biedę. Do tego stopnia, że aby przeżyć przyjmuje pacjentów, zanim jeszcze zdobywa tytuł doktora. W końcu cały fortel wychodzi na jaw i lekko skompromitowany Schnitzer opuszcza Niemcy.
Z ukończonymi studiami medycznymi, ale bez dyplomu państwowego, Schnitzer jedzie do Austrii. Wiedeń ma być tylko przystankiem w podróży, Edward chce dostać się do meksykańskiej armii. W końcu jednak zmienia plany i zamiast w Meksyku, ląduje na Bałkanach w dzisiejszej Czarnogórze. Trafia do tureckiej armii, przyjmuje stanowisko oficera medycznego i przechodzi na islam. Zmienia też imię. Już nie jest Edwardem Schnitzerem. Staje się Tabibem Efendim.
Podczas swojego pobytu na Bałkanach Efendi zaprzyjaźnia się z osmańskim gubernatorem prowincji. To on staje się jego protektorem, on wciąga Opolanina do służby dyplomatycznej i zabiera go w podróże po Imperium - do Damaszku, Smyrny, Bejrutu. Kiedy jednak protektor umiera, Efendi wraca do Nysy.
Piotr Grzelak: - Anegdota głosi, że przyjechał z rodziną zmarłego gubernatora, z jego żoną, dziećmi i służącymi. Musiała to być potężna świta. Pasza chciał wynająć dla wszystkich pokoje hotelowe, ale odmówiono mu. Podejrzewano, że przyjechał do kraju ze swoim haremem. Zresztą, przedstawił towarzyszącą mu kobietę, jako swoją żonę. Nie chciał budzić plotek, ale one i tak krążyły po mieście.
Ferida jedzie do ciotki
W Nysie nie zachowały się żadne dokumenty traktujące o powrocie Paszy do rodzinnego miasta. Śladów Emina trudno szukać w miejskich archiwach, bibliotekach, szkolnych kronikach istniejącej do dziś katolickiej szkoły, której uczniem był młody Edward. Pustka.
- Nie mamy zupełnie nic. Archiwum biblioteki zostało kilkadziesiąt lat temu spalone, a masa dokumentów została zniszczona w czasie powodzi stulecia. Może tam były jakieś dokumenty, ślady Emina i jego rodziny. Teraz nie mamy nic - mówi wprost Kazimierz Staszków, nyski regionalista i miejscowy radny.
Nic właściwie nie wiadomo o Melanii, siostrze Emina Paszy, która żyła w Nysie, i która regularnie korespondowała z bratem. Nie zachowały się też żadne dokumenty mówiące o tym, że Emin wysłał do Nysy swoją córkę - Feridę. Dziwne to trochę, bo w ówczesnych czasach przyjazd czarnoskórej kobiety do tej części Europy musiał wzbudzać sensację.
Ferida urodziła się w Lado w 1884 roku. Była pierwszym dzieckiem Emina Paszy i Safaran, Abisynki z plemienia Gala, którą poślubił doktor. Pięć lat po urodzeniu dziewczynki Pasza został jednak wdowcem. Zmarła Safaran, a zaraz po niej ich dwuletni syn. Ferida na początku żyła przy ojcu, ale kiedy miała dziewięć lat Pasza wyprawił ją do Nysy i powierzył opiekę nad dziewczynką siostrze Melanii. Później obie wyprowadziły się do Berlina.
I na to nie ma śladów w nyskich archiwach. Kazimierza Staszkowa trochę to martwi, bo zausznicy afrykańskiego króla z Ugandy właśnie nyskich urzędników poprosili o pomoc przy odtworzeniu drzewa genealogicznego Emina Paszy. Magistrat grzecznie odpisał, że postara się pomóc, ale Staszków prawdę mówiąc liczy na to, że to Afrykanie bardziej pomogą nam, niż my im.
- Ja będę szukał ciekawostek o Eminie, germaniści z nyskiej uczelni zadeklarowali pomoc w przeczesywaniu niemieckich archiwów, bo tam dokumentów o działalności Paszy może być najwięcej. Po cichu liczymy jednak na to, że w Ugandzie też mają jakieś dokumenty, dla nas nieznane, którymi będą mogli się podzielić. Moglibyśmy lepiej poznać naszego krajana. Na razie wiemy, że w Afryce jest uważany niemal za świętego - mówi nam Kazimierz Staszków.
Pasza w Afryce
Do Afryki Emin Pasza przeniósł się w 1875 roku. Najpierw wylądował w Egipcie, później służył jako oficer medyczny w Sudanie. Trzy lata wystarczyły, żeby Pasza (wówczas występujący pod imieniem Emin Bej) został mianowany gubernatorem Ekwatorii, prowincji południowego Sudanu. Nadawał się do tej roli jak mało kto - spłacał długi prowincji, rozwijał rolnictwo, hodowle bydła, leczył mieszkańców i zapuszczał się w wyprawy badawcze nad Jezioro Wiktorii, czy Alberta. Ludzie go cenili, ufali mu.
Jego karierę gubernatora przerwało jednak powstanie Mahdiego. Garnizon Paszy długo stawiał opór fundamentalistom, ale w końcu musiał się poddać. Uciekł w kierunku wybrzeża ówczesnej niemieckiej Afryki Wschodniej, dotarł do dzisiejszej Tanzanii i na zlecenie niemieckiego rządu wyruszył w kolejną wyprawę badawczą - do Afryki Równikowej.
Piotr Grzelak: - Zmieniała się sytuacja polityczna, zmieniały się granice Afryki. Pasza jednak nie rezygnował z wyprawy, liczył, że pokona trudności administracyjne i dopełni swojej misji.
Kazimierz Staszków: - To była ostatnia wyprawa Emina.
Śmierć Emina
23 października 1892 roku świat obiega informacja o śmierci Emina Paszy. Pojawia się mnóstwo hipotez, scenariuszy, plotka goni plotkę. Jedna mówi, że Pasza szpiegował na rzecz Cesarstwa, został zdekonspirowany i zamordowany. Według innej wersji dopadli go mahdyści, a jeszcze inna mówi, że zginął z rąk kanibali. Tą ostatnią historię napędzał fakt, że nie udało się odnaleźć grobu Emina Paszy. Ludzie więc spekulowali, że dyplomata został zjedzony.
Choć do dziś nie wiadomo, gdzie spoczywa Emin Pasza, to prawda o jego śmierci jest już znana, odnaleziono bowiem dzienniki z podróży opolskiego lekarza. Wynika z nich, że na zlecenie sułtana Kibonge został zamordowany przez arabskich handlarzy niewolnikami. Był ich zaciekłym wrogiem.
Zabójcy Emina zostali rozstrzelani. On sam przeszedł do historii jako jeden z najbardziej znanych badaczy Afryki. Gdyby jednak nie król z Bunyoro-Kitara i jego list do nyskich urzędników, w rodzinnych stronach niewielu by wiedziało o korzeniach Emina Paszy.
Korzystałem z Opolskiego Rocznika Muzealnego (tom XI), wydanego w 1997 roku.